Strona główna 

ZB nr 7-8(25-26)/91, lipiec-sierpień '91

EARTH SUMMIT - MAPIPULACJE?

ZB poprosiły mnie, bym wyjaśnił sprawę tajemniczego spotkania w Warszawie 25.05.91. Chodzą słuchy, że ktoś coś tam manipuluje. Chyba najbardziej wiarygodne informacje mogą pochodzić od tego, co "zamanipulował".

Cofnijmy się troszeczkę wstecz, do konferencji "Bridging the Gap" w Wiedniu-Budapeszcie w marcu ub. roku. Kiedy wiadomo już było, że w maju 91r., w Bergen, po raz pierwszy spotkają się ministrowie ochrony środowiska Europy, USA i Kanady, czyli tych krajów, które są w procesie KBWE (by wytłumaczyć obecność USA i Kanady w gronie europejskim), skrzyknęły się pozarządowe organizacje ekologiczne z tego regionu, by się "namówić" i wystąpić razem ze wspólną akcją, naciskiem na rządy, określeniem ew. wspólnego stanowiska wobec większości antyekologicznie nastawionych rządów. Zainteresowanym służę listą ówczesnych inicjatorów tego procesu, czy jak kto inny woli - manipulatorów. Ustalono, że 10 delegatów, przedstawicieli ruchów ekologicznych, przypadnie na każdy kraj - tak, że w sumie ponad 350 działaczy ekologicznych zjawiło się w Wiedniu-Budapeszcie (bo w tych 2 miastach i na statku na trasie Wiedeń - Budapeszt toczyła się konferencja).

Przypomnę polskich uczestników, zaproszonych przez Komitet Przygotowawczy - Ewa Charkiewicz-Pluta (Wolę Być), Przemysław Czajkowski (OSM PAX), Stefan Bogusławski (Ekologia i Zdrowie), Paweł Dąbrowski ("ZB", FZ), Zygmunt Fura (PPZ), Krzysztof Kamieniecki (PKE), Bronisław Nowosiadły (PKE), Jolanta Pawlak (SIE), Mirosław Pukacz (Federacja Zielonych), Henryk Sobański (PPZ).

Początkowo każda grupa narodowa spośród siebie miała wybrać delegata do Bergen. Zasady w końcu zmieniono. Polskim przedstawicielem w Bergen został Andrzej Kassenberg (PKE).

Bergen odbyło się. Była konferencja ministerialna i paralelna do niej konferencja ruchów pozarządowych. Było też SEED Popular Forum (Solidarity, Equity, Environment, Development), równolegle (a raczej w poprzek) do powyższych wydarzeń. "W poprzek", gdyż ludziom z SEED zabrakło grzeczności i uznania dla niestrudzonych wysiłków ministerialnych ekip oraz dyplomacji przedstawicieli ruchów pozarządowych i jak mogli tak demonstrowali swój stosunek do biurokracji ekologicznej. Głównym hasłem SEED było "action now!" (działanie, już!). Jednym z głównych organizatorów i mówców w sesji plenarnej SEED był Grzegorz Peszko, który też zorganizował bardzo liczny udział polskich zielonych w Bergen - ok. 38 osób (służę pełną listą).

Dla większości z nich było to pierwsze w tak dużej skali (na SEED było ponad 500 ludzi, wokół konferencji ministerialnej setki dziennikarzy, dziesiątki imprez towarzyszących) spotkanie międzynarodowe, które zaowocowało różnymi kontaktami różnych grup polskich. Sądzę, że każdy z polskich uczestników dzielił się wrażeniami i doświadczeniami w obrębie swojej grupy czy w inny sposób. Jeszcze w trakcie podróży powrotnej padł pomysł, by idee SEED kontynuować w jakiejś trwalszej formie w kraju. Temu służyć miało spotkanie pod Opolem 2-3.6.90. Nie byłem, więc co z SEED działo się na tym spotkaniu nie powiem. Powstało wtedy Porozumienie na rzecz Energetyki Alternatywnej.

16.06. OSM PAX zorganizował spotkanie pt. "Polska droga do ECO 1992" (tak wtedy konferencja w Brazylii 1992 nazywała się roboczo; obecna nazwa oficjalna - EARTH SUMMIT). Miało to być spotkanie z min. Bronisławem Kamińskim, który w Bergen obiecał spotkanie z przedstawicielami ruchów ekologicznych w Polsce. Minister pojechał do Wielkiej Brytanii, odkładanie spotkania na czas póżniejszy byłoby ryzykowne. A ideą spotkania było skoncentrowanie się na aspektach międzynarodowych, efektach Bridging the Gap i Bergen, wymiana informacji czy raczej dostarczenie jej, przyjrzenie się procesowi Brazil 1992 z bliska, oczyma jej uczestników, zarówno z perspektywy oficjalnej, rządowej, jak i tej nas bardziej interesującej - ruchów ekologicznych. W miejsce ministra optykę rządową referowali dyr. Andrzej Gerhardt i dyr. Andrzej Deja, ze strony ruchów - Grzegorz Peszko (SEED Popular Forum), Przemysław Czajkowski (Nyon - I spotkanie PREPCOM - oraz Bridging the Gap). W ostatniej chwili odwołał udział Andrzej Kassenbeg (Bergen). Takie było założenie. Informacja była, ale dyskusja poszła w zupełnie innym, wyłącznie polskim kierunku, spraw o bardzo szerokim spektrum (stenogramem służę). Po prostu były inne potrzeby i optyka krajowa zwyciężyła. Czorsztyn, Okęcie, programy szkolne etc. Różne afery ekologiczne okazały się być bardziej istotnymi od kontekstu międzynarodowego tychże, od problemów globalnych, etc. Tak więc pierwsze podejście (manipulacja) do EKO 92 nie wyszło.

Drugim podejściem miał być Brwinów. Podobnie jak przy okazji Bridging the Gap pojawiła się jakaś grupa (manipulatorzy!), która zaprosiła i coś pod dyskusję zaproponowała, i jeszcze zdobyła pieniądze tak, że wszystko było za darmo. Niestety, wypadła z planu grupa robocza, którą niżej podpisany miał poprowadzić - tzw. spraw międzynarodowych - wymiana informacji o różnych imprezach, w których brało się udział (np. zlot w Kopenhadze, konferencja w Paryżu, otwarcie Centrum Środowiskowego w Budapeszcie - REC, czy inaczej - Centrum Busha, przygotowania polskich ruchów do Brazylii etc.).

Temat wyleciał z planu, zainteresowanie minimalne. I wszystko toczy się prawidłowo - we wszelkich gremiach międzynarodowych podkreśla się znaczenie działania lokalnego, doświadczeń krajowych. Ich zbiór ma niejako stanowić o esencji przeróżnych działań międzynarodowych przed konferencją w Brazylii.

Tak więc rodzi się pytanie, czy polski ruch jest zainteresowany we, w dużym stopniu dla niego abstrakcyjnymi, międzynarodowymi figurami i konstrukcjami w obliczu urastającego już do rangi mitycznego symbolu spotkania w Brazylii? Czy istnieje jakiś związek pomiędzy Wapiennicą, Czorsztynem, Biebrzą, Oświęcimiem, a dziesiątkami konferencji i paperwork, klasycznymi atrybutami procesu Brazil 1992 (EARTH SUMMIT)?

Pozarządowe ruchy i organizacje ekologiczne całego świata biorą w tym udział. Starają się zaznaczyć swą obecność w szykowanych raportach narodowych o stanie środowiska, względnie też (czy niezależnie od tego) szykują swoje niezależne raporty.

Temu właśnie służyło spotkanie 25.05., "manipulacyjne". Idea była taka, by w gronie kilku osób, a więc ułatwiającym tryb roboczy, zastanowić się, co jesteśmy w stanie zrobić - dążyć tylko do udziału w pracach oficjalnych, czy też mamy możliwości (a jeśli tak, to jakie) sformułowania własnego, oryginalnego dokumentu. Raporty, zarówno "rządowe", jak i niezależne, winny dotrzeć do Genewy do 31.07.91. Przeważył pogląd, że nie uda się nam na czas tego zrobić, że winna to być rzecz przygotowana dobrze - padało słowo "profesjonalnie". Przyjęto, że spisany w dyskusji (i dalej uzupełniony na piśmie) konspekt opracuje Andrzej Kassenberg, roześle do grupy roboczej celem poprawienia i uzupełnienia, a następnie Fundacja Instytut Na Rzecz Ekorozwoju roześle do wszystkich grup, organizacji i ruchów ekologicznych do konsultacji, przedstawienia uwag etc. To byłoby bazą do dalszych prac tak, by treściwy raport polskich ruchów mógł być gotów na koniec września, już w wersji angielskiej. Udział w tej konsultacji (uwagi, odpowiedź na otrzymany konspekt) byłby niejako wstępnym podpisaniem się na listę współautorów, tych, co akceptują jego przesłanie. Ranga takiego dokumentu wypichconego przez jedną grupę jest zupełnie inna, niż autorstwa wielu grup, organizacji. Czy ktoś ma ciekawszy, bardziej demokratyczny i bardziej skuteczny sposób na uzyskanie opinii znacznej części działających organizacji w Polsce?

Jeśli ma, to niech to zrobi. Póki co, czas leci, i coś się od 25.05. dzieje, aczkolwiek z opóźnieniami i potknięciami. Harmonogram już i tak opóżniony, został jeszcze bardziej w tyle - do końca czerwca wszyscy (na adres ruchów, organizacji) mieli już dostać konspekt raportu niezależnego tak, by wziąć udział w konsultacjach. Swój tekst konspektu (do poprawy, uzupełnień przed rozesłaniem wszystkim) otrzymałem 12.7. Pytanie, kiedy dotrze do wszystkich?

Powtarzam - zapewne nie jest to idealny sposób wypracowania stanowiska polskich ruchów i organizacji ekologicznych "na eksport", zapewne jest kulawy. Nie bardzo widzę jednak, w obliczu presji czasu i chęci pogodzenia jakości dyskutowanego wkrótce konspektu dokumentu i pełnego dostępu wszystkich zainteresowanych (sprawdzianem zainteresowania będą odpowiedzi lub ich brak), innego rozwiązania.

Krótkie dywagacje: rozsyłałem od listopada 90 do lutego 91 kwestionariusze do księgi adresowej ruchów ekologicznych w Europie Środkowej i Wschodniej z prośbą o szybkie wypełnienie i odesłanie. Było to gwarancją znalezienia się (za darmo, a we wrześniu 1991 otrzymania za darmo egzemplarza tej księgi) w obiegu informacyjnym pozapolskim. Po wielokrotnych ponagleniach, telefonach, listach - wydębiłem tylko 20% odpowiedzi z fundacji ekologicznych (sporej części zapewne nie zależy na reklamie...) i około 35 adresów ruchów i organizacji. A przecież byłaby to niezła okazja do zaistnienia na informacyjnym rynku międzynarodowym bez pośredników czy "ambasadorów", jak określiła to w poprzednim numerze ZB Jolanta Pawlak. No, ale koniec tej dygresji a propos.

25.05. zaprosiłem na spotkanie w sprawie raportu niezależnych ruchów Mirosława Dakowskiego (uchwalona przez Sejm, ale jeszcze nieistniejąca - czy raczej blokowana - Agencja Poszanowania Energii), Annę Kalinowską (Serwis Ochrony Środowiska), Dariusza Praska (International Environmental Service Centre - od czerwca "nasz człowiek w Genewie", wygranej w konkursie posadzie przy biurze organizującym konferencję w Brazylii), Grzegorza Peszkę (Federacja Zielonych), Jolantę Pawlak (Społeczny Instytut Ekologiczny), Bolka Roka (Fundacja Ekologicznej Alternatywy), Andrzeja Kassenberga (PKE), Zbigniewa Podborskiego (PKE), Pawła Głuszyńskiego (Pracownia na rzecz Wszystkich Istot), Wojtka Kłosowskiego (Federacja Zielonych - nieobecny). To tyle o manipulacji związanej z datą 25.05.91.

Jeszcze na koniec jedna uwaga i jedna informacja. We wrześniu ub. roku około 25 osób skrzyknęło się, korzystając z gościny podkomisji sejmowej posła Radosława Gawlika. Podzielono się pracą, napisano szereg artykułów. Miała z tego powstać praca (raport?) "Alternatywny rozwój Polski do 2020" - być może zniekształciłem tytuł. Byłby to znakomity, dodatkowy wkład, oryginalny, w proces Brazylia 1992. Co się z tym dzieje? Czyżby efekt pracy tego zespołu miał pójść na marne, do szuflady tylko?

22.05. Minister OŚZNiL p. Maciej Nowicki utworzył Narodowy Komitet Przygotowawczy do Brazylii 1992, składający się głównie z przedstawicieli różnych resortów, komitetów naukowych. Zaproszono też 4 przedstawicieli ruchu ekologicznego: Prof. Marię Gumińską (prezes PKE), Jolantę Pawlak (Biuro Obsługi Ruchu Ekologicznego), Andrzeja Kassenberga (PKE) i Przemysława Czajkowskiego (Centrum Środowiska i Rozwoju). Na pierwszym spotkaniu przedyskutowano wcześniej dostarczoną pierwszą wersję raportu narodowego, przygotowanego przez zespół Instytutu Ochrony Środowiska w Warszawie pod kierunkiem doc. Pawła Błaszczyka.

Nie ma co ukrywać - wersja ta została niemalże dokumentnie, jako kiepska, "zciachana". Kolejne spotkania 19.06. i 10.07. dokonywały następnych poprawek, obligowały autorów do konkretnych uzupełnień i pominięć. Po pierwszym spotkaniu utworzono ad hoc małą grupę usprawniającą zasadniczą konstrukcję raportu (przedstawiciel MSZ, Andrzej Kassenberg, Przemysław Czajkowski, Autorzy). Tak więc "zieloni" mieli już swój udział w jednym raporcie, który będzie gotowy na 31.07. Ma być opublikowany i ogólnie dostępny. Nie jest łatwo napisać raport o stanie środowiska i ewentualnych oczekiwaniach poszczególnych krajów wypływających z konferencji w Brazylii. Piszę to z pełnym zrozumieniem dla autorów, którzy musieli respektować przyjęty schemat raportu, wg. określonych punktów. Blisko 170 raportów narodowych musiało mieć jakiś wspólny schemat, by mogły być porównane przed dalszą "obróbką" na rzecz dokumentu głównego etc. Po prostu muszą respektować przyjętą procedurę i technikę.

To tyle na razie o Brazylii 92. Do tematu postaram się wrócić, jeżeli spotka się on z zainteresowaniem czytelników ZB.

Przemysław Czajkowski




ZB nr 7-8(25-26)/91, lipiec-sierpień '91

Początek strony