Strona główna |
Skutki pożarów kuwejckich szybów mogą okazać się gorsze niż się spodziewano, mogą dotknąć setek milionów ludzi od Afryki aż do subkontynentu indyjskiego.
Umarli zostali pogrzebani. Ale dewastacja rozpoczęła się przez obłąkańcze zniszczenie przez Husseina kuwejckich pól naftowych dopiero się rozpoczęła. Trzy miesiące po tym, jak irackie wojsko rozpoczęło wysadzanie 600 szybów, około 500 z nich nadal płonie tworząc najpotworniejsze piekło stworzone ręką ludzką, jakie Ziemia kiedykolwiek widziała. Dopóki specjaliści nie ugaszą płomieni, co może zająć 2 lata, straty w środowisku i zdrowiu ludzkim będą ciągle wzrastać. Podczas gdy początkowe obawy, że pożary mogą zniszczyć klimat globalny wskutek zjawiska "zimy nuklearnej" zaczynają słabnąć, niektórzy naukowcy przepowiadają, że katastrofalne efekty sięgać będą setek, a może i tysięcy kilometrów poza granice Kuwejtu.
Badacze ciągle mają niewystarczającą ilość informacji o gigantycznej czarnej chmurze ropy, gazów, dymów i sadzy, która godzina po godzinie, dzień po dniu wznosi się do atmosfery. Ale obawiają się, że to, co stanie się w ciągu najbliższych tygodni z tą szkodliwą masą, dotyczyć może setek milionów ludzi.
W rejonie Zatoki zaczyna się obecnie szczególny okres, kiedy to wiatry 'shamal' znad Iranu, Iraku i Arabii tworzą potężne burze piaskowe wiejące na południe. Tegoroczne burze mogą "zassać" wszelkie zanieczyszczenia (chmury pożarów ale także i pył, i piasek z pooranej pociskami ziemi). Zintensyfikowane przez ciepło z pożarów burze mogą rozprzestrzenić mieszaninę sadzy i ropy na szereg krajów, od Arabii Saudyjskiej do Indii. Poza wpływem na zdrowie ludzi, opadające zanieczyszczenia spowodują szkody w naturze, rolnictwie, rybołówstwie. W najgorszym razie pożary szybów mogą także zakłócić, coroczne w tym obszarze, deszcze monsunowe.
Bez względu na to, co się stanie, Hussain został już bez wątpienia najważniejszym graczem na światowej scenie ekologicznej w 1991. Podczas gdy narody starają się zorganizować dla kontroli i redukcji gazów szklarniowych, aby zapobiec zmianom klimatu, ekoterroryzm Husseina spowodował już ponad 2%-owy wzrost emisji CO2 do atmosfery. Kuwejckie pożary emitują do atmosfery tyle CO2 ile cały przemysł, motoryzacja i gospodarstwa domowe Francji. Gazy te pozostaną w górnych warstwach atmosfery przez ok. 100 lat. Próby zredukowania równoważnej emisji CO2 będą bardzo trudne, nawet dla najsilniejszych gospodarek światowych - mówi Rafe Pomerance, członek stowarzyszony w Waszyngtońskim Instytucie Zasobów Światowych.
Bardziej ciążącym problemem dla mieszkańców rejonu Zatoki są nieprzewidywalne do końca skutki zdrowotne całunu zanieczyszczeń. Chodzi nie tylko o ziemny pył i popiół zasnuwające kuwejckie niebo, ale i o niespalone bądź częściowo spalone cząsteczki ropy. Przebywając niedaleko pola naftowego al-Ahmadi już po krótkim czasie nie poznajemy swoich ubrań, pokrywających się szybko czarnymi kroplami, padającymi jak deszcz epoksydowy. Ciepło z pożarów wyrzuca niespalone cząstki ropy wysoko do atmosfery. Opadają później np. w Katarz (645 km na południe), pojawiają się jako czarny śnieg w indyjskim stanie Kaszmir (2600 km na wschód).
Taka mieszanka ropna może być równie zabójcza jak wstrętna. Pokrywa na przykład liście palm, odcinając dostęp promieni słonecznych, powodując ich schnięcie. Zanieczyszczenia opadają na powierzchnię Zatoki, wcześniej już dotkniętą przez wycieki ropy i kwaśne deszcze, dodatkowo niszcząc fitoplankton, będący częścią łańcucha pokarmowego na tych bogatych terenach połowowych. Dostają się do dróg oddechowych i płuc wszelkich oddychających stworzeń. Kuwejtczycy, którzy widzieli poczerniałe płuca zabitych zwierząt, oglądali chore i umierające zwierzęta dzikie i domowe, mogą tylko domyślać się, jakie skutki powoduje wszechobecna mgła w organizmach ludzkich. Szpitale donoszą o dramatycznym wzroście "przypadków oddechowych". Lekarze ze szpitala w al-Ahmadi odnotowują wzrost bronchitów i trzykrotny wzrost liczby astma victims. Dr Edward Beattie, specjalista z Nowojorskiego Centrum Medycznego mówi, że mogą też być przypadki ropowych zapaleń płuc - śmiertelnej choroby w której cząsteczki ropy pokrywają ścianki pęcherzyków płucnych.
Kuwejtczycy są ostrzegani przed niebezpieczeństwem. Maski ochronne są sprzedawane po 30$ w supermarketach. Kasjerki trzymają je ciągle na twarzach i nosie. Jednakże najbardziej niebezpieczna frakcja mgły jest niewidoczna, co powoduje, że dzieci i zniecierpliwieni zdejmują niewygodne maski w fałszywym przekonaniu, że powietrze jest bezpieczne.
Wpływ zanieczyszczeń na pogodę może być jednakże jeszcze bardziej zgubny. W ubiegłym tygodniu Farouk El- Baz, dyrektor Bostońskiego Centrum Uniwersyteckiego d/s Badań Współzależności zaprezentował nową teorię jak pożary mogą dotknąć miliony ludzi przez oddziaływanie na życiodajne monsuny w lipcu i sierpniu. El-Baz, który właśnie skompletował wyprawę badawczą w Rejon Zatoki, wyprowadza swoje rozumowanie częściowo na podstawie wcześ- niejszych analiz, jakich dokonał podczas wojny iracko-irańskiej w latach 80-tych. Wskutek zniszczenia przez działania wojenne powierzchni gleby podwoiła się wówczas intensywność i częstotliwość burz piaskowych.
El-Baz uważa, że znacznie cięższe bombardowania i zakres działań w ostatniej wojnie "przygotowały" materiał dla cięższych burz piaskowych, które będą zawierały też mieszaninę ropy i sadzy. Dowodzi też, że ciepło z pożarów stworzy swego rodzaju system, który "przesunie" linię monsunów dalej na południe. El-Baz obawia się, że cząsteczki w powietrzu mogą stać się "zarodnikiem" chmur, z których deszcz spadnie raczej nad Oceanem Indyjskim niż nad lądem. Takie zakłócenie monsunu może spowodować wielkie nieszczęście. Dla przykładu deszcze monsunowe na Wyżynie Etiopskiej dostarczają 80% wody zasilającej Nil. Jeżeli deszcze te spadną poza ten obszar, to dziesięć milionów ludzi z tego i tak już suchego obszaru cierpieć będzie jeszcze bardziej. Część Jemenu, Oman, Arabia Saudyjska, Pakistan, India - mogą być dotknięte w podobny sposób.
Zjawisko monsunów jest na tyle zmienne, skomplikowane, iż nawet jeśli deszcze nie spadną w tym roku, trudno będzie udowodnić, że winne są pożary. Na podstawie zmian temperatury w rejonie Pacyfiku Jagadish Shukla (dyrektor Uniwersytetu w Maryland - Centrum Badań Współzależności Ocean - Ląd - Atmosfera) przewiduje, że deszczy w tym roku będzie mniej niż normalnie. Shukla i inni mają wątpliwości, czy ciepło pożarów jest dostatecznie istotnym czynnikiem w porównaniu ze zjawiskiem tak ogromnym, jak monsun. El-Baz odpowiada, że jego teoria zawiera niewiadome czynniki, jednakże zapewnia, że cząsteczki pyłów i ropy wskazują iż ów "wysokociśnieniowy system" (który może skierować powstałe wskutek zanieczyszczeń chmury na południe) istniej faktycznie.
Nawet jeśli deszcz spadnie, to zawierając siarkę, pył i sadzę, będzie zbyt kwaśny dla wzrostu roślin. Zważywszy na skalę problemów zadziwiającym jest, że gromadzeniem informacji o pożarach zajęto się w niedostateczny sposób. Dopiero w zeszłym tygodniu grupa naukowców z Amerykańskiej Agencji Ochrony Nuklearnej, Narodowej Fundacji Nauki, Narodowego Towarzystwa Geograficznego zaczęła pierwsze serie analiz składu, stężenia i trwałości dymów. Jedno ważne pytanie: czy cząsteczki pyłu naturalnie "odepchną" czą- steczki wody, czy - jak twierdzi Al- Baz i niektórzy inni - pył stając się zalążkami kropli utworzy chmury deszczowe.
Administracja Busha wygląda na wstrzemieźliwą w ocenie pożarów, być może dlatego, że nie chce zwiększać wątpliwości co do sensu wojny. Wstępny raport z ubiegłego miesiąca przygotowany przez Amerykańską Agencję Ochrony Środowiska uznaje, że cząsteczki dymów mogą być "większym ryzykiem" ale utrzymuje, że małe jest bezpośrednie niebezpieczeństwo dla zdrowia Kuwejtczyków z powodu szkodliwych gazów, co zdumiewa niektórych obserwatorów. Fizyk Henry Kendall, przewodniczący Unii Naukowców mówi, że ropa spala się z efektywnością od niespełna 70 do 90% powodując, że duszące trucizny są wyrzucane do atmosfery.
Biały Dom ma powody do niepokoju o opinię publiczną. Administracja wiedziała od początku, że skutkiem wojny mogą być pożary. Już we wrześniu Hussain groził wysadzeniem szybów, jeżeli alianci zdecydują się na atak, dając Administracji dostateczny czas do rozważenia czy zniszczenia spowodowane takim sabotażem są ryzykiem do zaakceptowania. Obecnie mieszkańcy rejonu Zatoki mogą się tylko modlić, aby najczarniejsze przepowiednie nie sprawdziły się.
Eugene Linden
Time International, May 27, 91, No. 21
tłum. Tomasz Śliwa
Konstancin-Jeziorna 23.6.91
Od wielu miesięcy płoną szyby naftowe w Kuwejcie. Jest to jedna z najgroźniejszych katastrof ekologicznych w dziejach ludzkości. Jest rzeczą potworną, nie dającą się usprawiedliwić w kategoriach moralnych, że mogło dojść do niej w wyniku świadomej decyzji człowieka. Oto po raz pierwszy użyta została w wojnie broń ekologiczna, a stało się to pomimo, że nikt na świecie nie mógł i nadal nie może przewidzieć wszystkich skutków tego barbarzyńskiego posunięcia. Nie jest naszą intencją ocenianie stron konfliktu w Zatoce Perskiej, tym niemniej nie możemy być obojętni wobec zjawisk takich jak to, co dzieje się obecnie ze środowiskiem naturalnym w tym rejonie świata. Jest to zbrodnia przeciwko ludzkości!
Jako członkowie różnych ugrupowań i organizacji ekologicznych zwracamy się do wszystkich ludzi dobrej woli, zwłaszcza związanych z organizacjami ekologicznymi, o aktywne zaangażowanie się w sprawę ratowania przyrody przed skutkami pożarów pól naftowych w Kuwejcie.
Uważamy przede wszystkim, że światowa opinia publiczna w zbyt powierzchowny sposób informowana jest o przebiegu procesów, jakie dla środowiska pozostawi ta tragedia. Nikt w sposób wiarygodny nie udzielił dotychczas także informacji, w jakim czasie pożary szybów zostaną ugaszone. Mamy świadomość wyjątkowych trudności technicznych jakie akcja gaszenia pożarów stwarza. Społeczność światowa po raz pierwszy stanęła bowiem wobec takiego wyzwania. Nie może to jednak oznaczać bierności w oczekiwaniu na dalszy rozwój wydarzeń. Za kilka lat moglibyśmy takiej bierności bardzo żałować.
Rozwijając ten apel informujemy Was, iż problem ratowania Zatoki Perskiej i regionów sąsiednich przed skutkami katastrofy ekologicznej, pozostawionej nam w wyniku wojny w Zatoce Perskiej, będzie przedmiotem naszego szczególnego zainteresowania. Oczekujemy tego również od Was.
podpisało kilkunastu uczestników kursu WWF
"Rozwój i zarządzanie pozarządowymi organizacjami ochrony środowiska"