Strona główna |
Ministerstwo Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa ma pełną świadomość, iż w poprzednich latach narosły, a ostatnimi nasilają się nawet, liczne wątpliwości dotyczące budowy zbiornika wodnego w Czorsztynie. W związku z wystąpieniem państwa, a także z racji społecznej nośności tematu, chcielibyśmy raz jeszcze opowiedzieć się jednak za celowością kontynuowania tej inwestycji. Oczekujemy też, że racjonalne i rzeczowe argumenty wspierające ten punkt widzenia - wpłyną na korektę Waszych ocen i powodowanych emocjami działań.
Ministerstwo podziela pogląd, iż w ciągu wielu lat prowadzenia budowy zbiornika w Czorsztynie popełniono wiele błędów i nieprawidłowości o różnym ciężarze gatunkowym. Błąd kardynalny sprowadzał się naszym zdaniem do braku skutecznej koordynacji robót. Główny inwestor koncentrował swoją uwagę jedynie wokół problemu przygotowania zapory i czaszy zbiornika. Na uboczu pozostawały natomiast inwestycje towarzyszące jak: budowa oczyszczalni ścieków w dorzeczu Dunajca, czy należyte zabezpieczenie znajdujących się tam zabytków. W tym stanie rzeczy zasadne wydają się obawy opinii społecznej, iż tak prowadzona działalność inwestycyjna w wielu przypadkach kolidować mogła z wymogami ochrony przyrody czy dóbr kultury.
W konsekwencji takich właśnie działań prace hydrotechniczne są praktycznie na ukończeniu, ale do budowy oczyszczalni w dorzeczu przystąpiono dopiero przed rokiem, a zamiar stworzenia skansenu w celu ochrony istniejących tam zabytków drewnianych nie wyszedł poza ramy dyskusji.
W tej sytuacji minister ochrony środowiska powołał specjalną komisję, której główne zadanie polega na koordynacji przedsięwzięć związanych z inwestycją w Czorsztynie i nadzór nad sposobem rozdziału środków na poszczególne zadania. Ministerstwo stoi bowiem na stanowisku, że zbiornik czorsztyński nie powinien zostać napełniony do chwili, dopóki wszystkie oczyszczalnie ścieków powyżej zapory nie zostaną oddane do użytku, zamki w Czorsztynie i Niedzicy nie będą należycie zabezpieczone, a zabytki drewnianej architektury Podhala nie znajdą się w skansenie.
W obecnym stadium budowy zamierzamy szczególną uwagę poświęcić minimalizacji szkód środowiska przyrodniczego powodowanych tą inwestycją.
Decyzja o kontynuowaniu budowy w Czorsztynie opiera się na następujących przesłankach:
W dyskusjach jakie toczą się wśród działaczy ruchów ekologicznych powraca - jako kontrpropozycja - sprawa ewentualnej budowy 18 małych zbiorników na dopływach Dunajca, bądź przesunięcie zapory w dół rzeki, a także zwiększenie naturalnej retencji przez intensywne zalesienia.
Z dwóch pierwszych rozwiązań zrezygnowano, po wielostronnych analizach, jeszcze przed przystąpieniem do budowy zapory w Czorsztynie. Stało się tak dlatego, iż jak ustalono, powodowałyby one większe szkody w środowisku niż koncepcja aktualnie realizowana. Nie są to zatem sprawy nowe, które w przeszłości w rozwiązaniach tematu pominięto. Trudno do nich wracać zwłaszcza dziś, gdy czasza czorsztyńskiego zbiornika zaawansowana jest w ok. 90%, zaś sama zapora w 82%.
Ministerstwo podziela natomiast pogląd o potrzebie intensywniejszego zalesiania Podhala. Temu zamierzeniu będziemy poświęcać szczególną uwagę. Wyprowadzenie wniosku, iż poprzez akcję zalesiania Podkarpacia można stworzyć skuteczne zabezpieczenia przeciwpowodziowe, jest w naszej ocenie błędne. Przypomnijmy, że tragiczne w skutkach powodzie występowały na tym terenie także w okresie, gdy lesistość tego obszaru była znacznie większa.
Rekapitulując - stwierdzamy, że naszym zdaniem ta budowa powinna być kontynuowana, ale równolegle muszą być zrealizowane wszystkie inwestycje towarzyszące.
Powołana przez ministra OŚZNiL specjalna komisja koordynacyjna, w skład której obok inwestora weszli przedstawiciele konserwatora zabytków i przewodniczący Rady Naukowej Pienińskiego Parku Narodowego, powinna zagwarantować odpowiedni nadzór nad postępem prac i kontrolę wykorzystania nakładów na inwestycje zabezpieczające zabytki i przyrodę przed zniszczeniem.
Krystyna Panek
rzecznik prasowy MOŚZNiL
(list do Jana Bocheńskiego z 12.8.91)
W opracowaniu zatytułowanym "Stanowisko MOŚZNiL w sprawie budowy zbiornika wodnego w Czorsztynie" przedstawiono oficjalne argumanty za kontynuacją tej inwestycji. Ministerialni autorzy twierdzą, że zbiornik czorsztyński będzie pełnił niezwykle ważną funkcję przeciwpowodziową i retencyjną, ponieważ częstotliwość powodzi wzrasta w wyniku wylesienia Podkarpacia i zmniejszenia naturalnej retencji. Wg opinii ministerstwa zbiornik będzie przechwytywał i magazynował fale powodziowe oraz zmniejszał niedobory wody w okresie suszy.
Jest to niestety pogląd, który nie ma zastosowania wobec rzeki o tak zaburzonej równowadze hydrologicznej jak Dunajec. Zbiornik zwalcza tylko skutki, a nie zaś przyczyny powodzi i niedoborów wody. Wiadomo, że anomalie hydrologiczne Dunajca są coraz częstsze i gwałtowniejsze, zaś ich przyczyną jest wylesienie Podhala. Chcąc przywrócić naturalną równowagę hydrologiczną Dunajca należałoby zwalczać przyczyny nadmiarów i niedoborów wody czyli zalesić niektóre obszary jego zlewni. Ministerstwo twierdzi, że zalesianie Podkarpacia nie stanowi wystarczającego zabezpieczenia, ponieważ w czasach, kiedy istniały tam lasy, powodzie też miały miejsce. Owszem, lasy istniały, ale nie zawsze w odpowiednich miejscach: na wododziałach i w strefach źródliskowych. W opinii ministerstwa pominięto ogromny wpływ lasu na gospodarkę wodną, wyrażającą się w bilansie wodnym zlewni, a więc: w stanach powodziowych, niedoborach, retencji. Las dzięki swym naturalnym właściwościom przyczynia się do zmniejszenia wysokich i podwyższenia niskich stanów wód w ciekach wodnych. Takie zjawiska występują jednak tylko w zlewniach o właściwie rozmieszczonej, optymalnej lesistości. W górach przeciwdziałanie powodziom i niskim stanom wód jest wielokrotnie większe. Stwierdzono, że np. lasy Beskidu Sądeckiego zatrzymują w swych koronach taką ilość wody - w tym śniegu - której objętość odpowiada pojemności zbiornika w Rożnowie. Ściółka leśna na tym obszarze gromadzi wodę o masie odpowiadającej pojemności zbiornika w Czchowie. Gdyby nie było na tym obszarze lasów, topniejące w szybkim tempie śniegi spowodowałyby katastrofalne powodzie na obszarach poza górami.
Inną, niezmiernie ważną rolą lasu jest jego działanie glebochronne, zwłaszcza na terenach padatnych na erozję, a więc w górach. Przeprowadzone w RFN badania wykazały, że w górach bezleśnych zmywy są kilkakrotnie większe - w okresie 10 lat w zlewni zalesionej wynosiły 0,5 mld m3, a w zlewni bezleśnej 3,5 mld m3. Las w górach ma więc znaczenie gospodarcze - chroni zbiorniki retencyjne przed zamulaniem, przedłużając ich okres skutecznego działania, wpływa korzystnie na trwałość techniczną potoków. W najbardziej pesymistycznych raportach dotyczących zbiornika w Czorsztynie przyjmuje się jego czas życia na mniej niż 100 lat, a więc zapora nie spełniałaby \/ swoich podstawowych założeń - nie chroniłaby przed powodzią stuletnią.
Ministerstwo chcąc przedłużyć czas życia zbiornika będzie zmuszone docenić przeciwerozyjną funkcję lasu i wprowadzić zalesienia. Niestety wprowadzając zalesienia przeciwko erozji spływów powierzchniowych wprowadza się także zalesienia przeciwpowodziowe i retencyjne, ponieważ do nierozłącznych funkcji lasu należy działanie przeciwerozyje i przeciwpowodziowo-retencyjne. W przypadku zapory w Czorsztynie chcąc przedłużyć czas życia zapory i wprowadzając zalesienia automatycznie podważa się sens jej istnienia, ponieważ wprowadzone lasy przejmą zadania zapory - poprawią równowagę hydrologiczną rzeki, obniżą najwyższe a podwyższą najniższe stany wód.
Innym ważnym problemem powiązanym z brakiem lasów łagodzących retencję jest to, iż krzywe wodowskazowe na Dunajcu są niezwykle nieregularne i poszarpane. Wskazują one, że prawie niemożliwe jest prognozowanie przepływów, nieodzowne dla normalnej bezawaryjnej pracy zapory. Wobec braku wiarygodnych prognoz hydrologicznych może być zupełnie nieskuteczne powiązanie działań przeciwpowodziowych z działaniami zapobiegającymi niedoborom wody, w wyniku czego i tak nastąpi powódź.
Janusz Żyła
(WiP - Rzeszów)
Kołobrzeg 13.7.91
Szanowny Panie
Ministrze Sprawiedliwości
Rzeczypospolitej Polskiej
Korzystając z przysługujących mi praw składam następujące protesty:
W świetle powyższych argumentów przedstawiam
dodatkowo postulat:
Unieważnienia wszystkich dotychczas wydanych wyroków
nagany lub grzywny za działalność ekologiczną (udział
w akcji protestacyjnej "Tama tamie"). Dotyczy to także
ewentualnych wyroków aresztu.
Wyrażam nadzieję na pilne rozpatrzenie niniejszego protestu. Do czasu jego rozpatrzenia proponuję zawiesić tryb przyspieszony i stan wojenny.
Z wyrazami szacunku,
Jan Bocheński
Jestem gospodynią domową, polityką się nie zajmuję, na wielu sprawach się nie znam. Wydaje mi się jednak, że budowa zapory w Czorsztynie była pomyślana przez ludzi, którzy chcieli szkodzić Polsce - tak jak w przypadku Nowej Huty czy Huty "Katowice".
26.8 oglądałam w drugim programie TV wiadomości lokalne nadawane chyba z Krakowa (młodzież protestuje przeciw budowie zapory). Nie podoba mi się sposób traktowania tych młodych. Chodzi m.in. o gazowanie ich spalinami samochodowymi. Wydaje mi się, że gdyby w tej sytuacji znalazły się zwierzęta to Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami wzięłoby je w obronę. A tutaj? Czy ci młodzi ludzie mają jakieś prawa zapewniające im odpowiednie ich traktowanie podczas takich akcji? Czy jest jakaś organizacja, która by ich broniła?
Ci młodzi mają prawo do ochrony swojego zdrowia, życia i do szanowania ich godności.
O ile dobrze kojarzę fakty, to chyba takim młodym ludziom zawdzięczamy to, że wstrzymano budowę elektrowni atomowej w Żarnowcu.
Wyjaśnienie, że budowa zapory w Czorsztynie jest zaawansowana w 85% nie powinno być argumentem decydującym o dalszym prowadzeniu budowy. Wydaje mi się, że szkody powstałe w środowisku po jej zbudowaniu mogą być większe niż straty wynikłe z przerwania budowy na obecnym etapie. Tu przypomina mi się inna sprawa: zaporę w Asuanie projektowali i budowali fachowcy, a być może jeszcze my doczekamy tego, że będzie ona rozbierana. A liczne zapory w ZSRR?
Uważam, że to dobrze, iż mamy taką wrażliwą na sprawy środowiska młodzież i że należy jej się opieka i ochrona.
Mój list jest protestem przeciwko niewłaściwemu traktowaniu tej młodzieży i jeśli jako obywatel mam jakieś prawa, to żądam zajęcia oficjalnego stanowiska w tej sprawie oraz ochrony młodzieży w takich sytuacjach. Nic więcej nie mogę zrobić, nawet nie wiem do kogo się zwracać z takimi sprawami.
Helena Owczanka
(list, jaki otrzymał rzeszowski WiP od nieznanaj im osoby.)
Warszawa 23.8.91
Szanowny Panie Ministrze!
Zwracamy się z apelem o rozpoczęcie działań mających na celu zaprzestanie niszczenia dziedzictwa kulturowego doliny Dunajca w związku z budową zbiornika wodnego Czorsztyn - Sromowce.
W wyniku prowadzonej inwestycji skazanych jest na zagładę wiele zabytków, a wiele innych będzie zagrożonych przez pośrednie oddziaływanie zalewu.
Zniszczeniu mają ulec:
Wśród zabytków już zniszczonych jest m.in. kaplica flisacka z XVIIIw. (vis a vis zamku w Czorsztynie) która miała być przeniesiona, a została praktynie zniszczona i zrekonstruowana na nowym miejscu.
W wyniku oddziaływania zalewu zagrożone będą średniowieczne zamki w Czorsztynie i Niedzicy oraz zabytkowe zespoły wsi Dębno i Frydman. Szczególnym niepokojem napawa nas fakt kontynuowania intensywnych prac wyburzeniowych mimo odległego planowanego terminu wypełnienia czaszy zalewu. Istnieje niebezpieczeństwo, że jeszcze w tym roku zostaną wyburzone dworki w Maniowach i Czorsztynie.
Wątpliwości musi budzić wydana w latach 60-tych (sic!) zgoda Ministra Kultury na wyburzenia obiektów zabytkowych nie nadających się do przeniesienia. Uważamy, że powinnością Ministerstwa Kultury i Sztuki jest przeciwstawianie się bezmyślnemu niszczeniu zabytków. Pańska decyzja o uratowaniu tych obiektów może zakończyć niechlubny, 45-letni okres dewastacji dóbr polskiej kultury.
Z poważaniem,
uczestnicy akcji TAMA TAMIE
Przemek Nowak z Rzeszowa przysłał nam kopie
artykułów z prasy polonijnej (Dziennik Związkowy -
Zgoda) nt. czorsztyńskiej zapory. Okazuje się, że po
drugiej stronie oceanu z tamą walczy góral z Maniów,
Jan Rychtarczyk (5330 W.Altgeld, Chicago, IL 60639). I
choć nie wszystkie jego tezy przypadły mi do gustu
(ubolewanie, że Wisła taka dzika i nieuregulowana), to
warto w sprawie Pienin spróbować współpracować,
zwłaszcza, że p.Rychtarczyk liczy na kontakty z
uczestnikami blokady. Ponadto w USA istnieje Komitet
Ochrony Środowiska Naturalnego Podhala (3712 W. 54
str. Chicago, Illinois 60632). (aż)