Strona główna 

ZB nr 10(28)/91, październik '91

W MAŁYM MIASTECZKU KOBYŁCE...

Na przekór wszelkim prawom przyzwoitości w naszym mieście zaczęły powstawać prywatne zakłady, które przy swojej produkcji wydzielają środki toksyczne i chemiczne. W moim miejscu zamieszkania, gdy się ściemnia pod wieczór, zaczyna się wydobywać intensywny zapach rozpuszczalnika nitro. Moja interwencja w Urzędzie Miasta u burmistrza trwa już od lat. Nie zmniejsza się jednak nasilenie zapachu chemicznego, co też ujemnie działa na stan przyrody i zwierząt tu żyjących. Mieszkam 50m od lasu, który jest chroniony jako rezerwat przyrody "Grabicz". My, mieszkańcy, wcale nie czujemy jego zapachu. 15-cie m od lasu (rezerwatu) rozpoczynają się zakłady produkujące szczęki hamulcowe. Szczęki są malowane farbą nitro za pomocą sprężarki przemysłowej. Jedyną wentylacją jest otwarte okno i drzwi wejściowe, a pracownicy przy malowaniu przebywają w maskach gazowych. Jednocześnie 5m od lasu znajduje się wielka prywatna baza samochodowa, w której są samochody ciężarowe. Nasuwa się pytanie, kto do tego dopuścił, kto dał zezwolenie na budowę takich warsztatów, kto dał pozwolenie na założenie bazy samochodowej, kto, nie bacząc na uciążliwość dla mieszkańców i środowiska, wyraził zgodę na ich działalność. Próbowałem pisać na ten temat w "Wieściach Podwarszawskich", pisałem do Urzędu Miasta w Kobyłce, również do Wydziału Ochrony Środowiska UM w Warszawie, nadal nic. Zauważyłem grę na zwłokę. Nieraz wcale nie otrzymałem odpowiedzi na moje skargi. Widzą mnie jako intruza, którego trzeba się pozbyć.

Józef Wiesław Kwiatkowski
1 Maja 42
05-230 Kobyłka k.Warszawy




ZB nr 10(28)/91, październik '91

Początek strony