Strona główna 

ZB nr 10(28)/91, październik '91

Piastowski Krakowie
smutno mi
kiedy przechodzę twoimi wąskimi ulicami
patrząc na ciebie żeś tak postarzały,
Mury odrapane
schody i balkony poniszczone
drzewa pochylone, mocno zapylone
przez sąsiedztwo twoje,
które jest uprzemysłowione.
Jest nim Nowa Huta
z nowymi osiedlami
a na wzgórku stoją hale przemysłowe
z wysokimi kominami, które zieją pyłami.
Za ich murami stoi stara wieś Pleszów
z trzema przysiółkami:
jeden zasypany,
drugi zapylony,
a trzeci na śmierć techniczną
jest już przeznaczony.
A przecież Pleszów to nie kołek w płocie,
to wieś zamożna
i w historię wpisana
tysiąc lat istnieje, tak jest pamiętana.
A teraz w Pleszowie żyje
garstka ludzi ciężko spracowanych
i po macoszemu źle potraktowanych.
Radzą na ulicy,
radzą na świetlicy
jak kukułka na jedlicy
gdzie gniazdo zasiędzie,
czy u sroki, czy u wrony
ale dom ma zabezpieczony.
A nam w Pleszowie ani się budować,
ani remontować, ni się wyprowadzić
bo nie ma czym radzić.
Ziemia spadła w klasie
za własne mieszkanie
podatek zapłacisz i figę dostaniesz.
Wreszcie się panowie zbudzili z letargu,
próbują z rozbitkami
dokonać przetargu.
Młodym dać mieszkanie
starych wyniesiemy
Pleszów z mapy zniknie
ręce umyjemy!

Franciszek Wójcik

UWAGA: DOKUMENT!

2.8.91 TV Kraków wyemitowała w MAGAZYNIE EKOLOGICZNYM program zatytułowany "KARUZELA" (powtórzenie 7.8.), prezentujący, trwającą od wielu lat, rozpaczliwą sytuację mieszkańców tzw. strefy ochronnej Huty im. Sendzimira (niedawno jeszcze im. Lenina). Chodzi głównie o wsie Pleszów i Kujawy. Nie będę tu przypominał przedstawionej tam gehenny tych ludzi wystawionych bezpośrednio i bezustannie na wszechstronnie niszczące i zabójcze oddziaływania hutniczego kombinatu. Pełne smutku refleksje jakie wywołuje ta zdegradowana codzienna egzystencja w cieniu wielkich pieców i baterii koksowniczych wyraziły się w autentycznie ludowej twórczości mieszkańca Pleszowa: Franciszka Wójcika. Fragmenty swego utworu wygłosił autor we wskazanej audycji, mając za tło przerażający krajobraz wielkiego wysypiska żużli i hutniczych odpadów. Wysypiska, które pochłonęło setki hektarów najlepszych w Polsce lessów, a które zatruwa wody gruntowe (w studniach tych wsi wystę pują m.in. związki cyjanowe).

Jako inicjator sesji pt. KLĘSKA EKOLOGICZNA KRAKOWA (2-3.6.89) oraz współredaktor tomu pod takim samym tytułem (Kraków 90), obejmującym głównie referaty z owej sesji, pragnę tutaj utrwalić tę autentycznie ludową i spontanicznie powstałą wizję klęski ekologicznej Krakowa. Jest to bardzo na czasie wobec usilnych dążeń do zachowania zgubnej dla Krakowa i okolic surowcowej produkcji hutniczego kombinatu. Kombinatu zlokalizowanego właśnie tutaj przez komunistycznego najeźdźcę w imię obłędnych politycznodoktrynalnych racji, a wbrew elementarnym racjom ekonomicznym (z dala od złóż surowców i na najlepszych w kraju glebach). Dzisiaj zaś, w imię partykularnych interesów załogi hutniczego kombinatu niektóre kręgi spod znaku SOLIDARNOŚCI (KRH) pragną utrwalić zgubny dla Krakowa surowcowy profil huty. Godzi się przypomnieć, że pod tym samym znakiem w latach 1980-1 postulowano przeprofilowanie huty z zakładu surowcowego na przetwórczy (!). Ci właśnie rzecznicy zachowania surowcowej huty znależli dość nieoczekiwanych sojuszników w pewnych działaczach PKE usiłujących zwieść opinię publiczną iluzją "ekologicznej" huty, o czym już na tych łamach pisałem (Jak dawna nomenklatura w barwach ekologii broni huty w Krakowie, ZB 23). Autor wyżej prezentowanego utworu: (zam. 31-983 Pleszów 77), jest chłoporobotnikiem. Zaraz po wojnie działał w PSL-u Mikołajczyka. Po utracie gospodarstwa rolnego wskutek wywłaszczenia, pracował przy budowie kombinatu metalurgicznego i Nowej Huty, a później, przez 27 lat, jako robotnik w koksowni i walcowni zimnej blach. Dziś jest emerytem, a jako mieszkaniec strefy ochronnej huty dzieli z innymi jej mieszkańcami poczucie zagrożenia ekologicznego i braku stabilności.

Prof. dr hab. Andrzej Delorme
członek Polskiego Klubu Ekologicznego




ZB nr 10(28)/91, październik '91

Początek strony