Strona główna |
Tradycyjna kultura chińska podzielona była między nurt racjonalny, usiłujący organizować życie społeczne i postępowanie jednostek według jednoznacznych kryteriów, czyli konfucjanizm - i trzeźwy i nieco cyniczny mistycyzm dążący do zachowania kontaktu człowieka z sobą samym i siłami natury - taoizm. Gdy do Państwa Środka dotarł buddyzm, przejął stosunek jednostki do samej siebie i przyrody od taoizmu - wnosząc jednak ideał zaangażowania się w to, co na zewnątrz. Tak bowiem należy rozumieć wymóg altruistycznego współczucia wobec istot żyjących.
Jednoznacznym regułom społecznego współżycia mistyczny, taoistyczno - buddyjski nurt myślenia przeciwstawił postulat postępowania zgodnego z prawami natury. Chcąc być z nią w zgodzie, rezygnowano z posługiwania się rozumowymi regułami. Woda nie zastanawia się, jak ma płynąć, a zwierzę nie bada reguł swojej diety. Zasadniczo człowiek również powinien odwołać się do instynktu, a właściwie swojej natury, czyli TE. Według teorii, jeśli jest on jednym z wytworów świata, to jego natura powinna być przejawem ogólnej natury rzeczywistości - TAO - definiowanej jako naprzemienne działanie nierozłącznych czynników YANG i YIN. Było by tak, gdyby w każdym z nas panował ład wewnętrzny. Pod naciskiem chaotycznych działań społecznych i narzuconych reguł postępowania większość z nas znajduje się jednak w stanie wewnętrznego zamętu.
Uważamy, że wiemy jak postępować, podporządkowując się regułom, lansowanym przez system religijny czy ideologiczny, "dobre wychowanie" czy racjonalizm. Odstępstwa mamy za patologię. Według założeń TAO ten typ ładu nie oznacza jednak kontaktu z własną naturą. Niezależnie, czy robimy to na co mamy ochotę, czy też to, co uważamy że powinniśmy robić, na ogół staramy się tak postępować cały czas, lub możliwie jak najczęściej. Już małe dzieci lubią pewne potrawy (zwłaszcza lody, czekoladki, szynkę), a pewnych nie znoszą, starając się zawsze odżywiać tak, by było to maksymalnie przyjemne.
Zarówno TAO, jak i jego przejaw, TE, oznaczają naprzemienne działanie przeciwieństw, a więc nasze trzymanie się smaków, przyzwyczajeń, reguł i przekonań, jest dowodem na wewnętrzny zamęt, który staramy się zamaskować tym, że "wiemy co jest dobre" i "wiemy jak być powinno". I to już od najmłodszych lat.
Z tego wynika, że odwoływanie się do własnych odczuć prowadzi na manowce, tak samo jak poleganie na rozumie. Jedynym wyjściem jest poddanie się wewnętrznej dyscyplinie (1) w celu uporządkowania własnego wnętrza, aż do momentu, w którym osiągnie się ład. W tradycyjnych kulturach dalekowschodnich polegało to na naśladowaniu postępowania Mistrza, kogoś znajdującego się w kontakcie z TAO, a więc oświeconego. Jedyną rolą takiego wzoru osobowości było życie zgodne z własną naturą, aby dawać świadectwo, że jest to możliwe i ułatwiać innym porządkowanie swego wnętrza dzięki przykładowi. Buddyzm dodał do tego aktywne dążenie do nauczania wszystkich żyjących istot, w którym to celu tworzono sformalizowane procedury medytacyjne, mające pomóc adeptom skuteczniej, niż tradycyjne naśladowanie postępowania.
Jednak nie tylko ludzie oświeceni znajdują się w mocy TAO. Nawet człowiek spity alkoholem ulega do pewnego stopnia własnej naturze, choć częściej po prostu własnym zachciankom i nie mającym nic wspólnego z rzeczywistością poglądom. Lecz pijany człowiek, w którym panuje cisza? Czyż nie może być Mistrzem?
Całkowicie naturalne w swym zachowaniu są natomiast zwierzęta. Jeśli ktoś żyje w zgodzie z własną naturą, to na pewno one, o ile nie są wypaczone zbyt częstym przebywaniem w ludzkiej gromadzie. Od najdawniejszych czasów, by uporządkować swój umysł i ciało, Chińczycy naśladowali zachowanie dzikich zwierząt. W okresie Han poczynania te były już uporządkowane. Klasyczną postać nadał im słynny lekarz Hua To, tworząc wuqinxi, czyli 'Zabawy Pięciu Zwierząt', z których każde podporządkowane było jednemu z Pięciu Elementów, z jakich składał się świat i ludzkie ciało(2) . Zwierzęta te to tygrys, małpa, jeleń, niedźwieź, ptak i wąż.
W późniejszych czasach na południu skład tej piątki się zmienił. Obecnie znany jest zestaw:
Na tym systemie zostały oparte style walki i ćwiczenia zdrowotne, a rozpowszechnili go mnisi z klasztoru Shaolin-si, będącego centrum buddyjskiej sekty Chan (Zen). Oczywiście, z czasem powstały szkoły, które dla swych celów preferowały jakiś szczególny rodzaj ćwiczeń. Zawodowi wojownicy i zapaśnicy z południa opierali swój trening o ćwiczenia tygrysa i żurawia (słynny Hung-gar), lub lamparta i żurawia (Choy-Lee-Fut). Głoszący prymat umysłu nad ciałem tworzyli systemy oparte o ruchy węża i żurawia (Tai-chi Chuan) lub Smoka (ćwiczenia bojowe i zdrowotne z Sichuanu). Ci ostatni poświęcali się obserwacji prądów wody w górskich, wezbranych rzekach i przepływu gnanych wiatrem chmur, gdyż smoki uznawane były za władców wód. Tak więc nawet oparte o mity i legendy ćwiczenia w gruncie rzeczy obierały za wzór zjawiska naturalne, niosące z sobą harmonię i porządek, tak obce społeczeństwu ludzkiemu.
Nie trzeba dodawać, że obserwacja toku wód w uregulowanych rzekach i zachowań żyjącego w ciasnym mieszkaniu, zestresowanego psa nie dała by efektu. Wraz z nie zmienioną przez człowieka "dziką" przyrodą, podobne metody mogą odejść w przeszłość.
Dla nas, współczesnych, ważne jest jedno - metody te nadal są skuteczne, mimo że tak wielu zwolenników przewagi ludzkiego Rozumu nad naturą (uzurpujących sobie zdolność do decydowania jakie są jej prawa) nie może się z tym pogodzić.
Wraz z nie zmienioną i nie wypaczoną przez człowieka przyrodą i one mogą odejść w przeszłość.
jsng