Strona główna 

ZB nr 11(29)/91, listopad '91

SAMOCHODY NA GAZ

Grzech pierworodny ludzkości - cywilizacja. Od niej się wszystko zaczęło i ona jest wszystkiemu winna. Jednak jest, i nie zanosi się na to, aby się w najbliższym czasie zdematerializowała, a ludzie wrócili do natury. W tej sytuacji ekologom nie zostaje nic innego jak zabawa w "krótką kołdrę", a np. Marek Styczyński musi mówić o zabijaniu zwierząt dla... ochrony lasu. Nic nie jest już czarne ani białe, powstają szarości. Często trzeba wybierać mniejsze zło. Stąd też na przykład "ekologiczne" są samochody na benzynę bezołowiową, choć przecież one też "co nieco" wydzielają. Mimo że są to tylko półśrodki, to warto się nimi interesować. Niczego nie da się zrobić od razu. Rewolucja to sen wariata.

Takim krokiem w dobrą stronę jest, moim zdaniem, napędzanie samochodów gazem. W Rzeszowskim Przedsiębiorstwie Transportowym Handlu Wewnętrznego wysokometanowym gazem ziemnym jako paliwem do samochodów zaczęto się interesować w 1989r. Uczyniono to z kilku powodów. Najważniejszym był fakt, że w okolicach Rzeszowa są duże zasoby tego gazu; np. złoże w Zalesiu, obecnie już dzielnicy miasta, szacuje się na ok. 7 mld m3 gazu. Nie jest ono zresztą jedyne. Poza tym gaz był wtedy czterokrotnie tańszy od etyliny. Tańszy jest również obecnie. 1 m3 wysokometanowego gazu kosztuje dziś 1500 zł, etylina "94" - 5100 zł, a 1,2 m3 gazu ziemnego ma wartość energetyczną 1 litra etyliny. Oprócz niezaprzeczalnych korzyści ekonomicznych w grę wchodziły również czynniki ekologiczne. Silnik zasilany gazem emituje do atmosfery 10-krotnie mniej zanieczyszczeń niż wykorzystujący etylinę. Nie ma też w tych zanieczyszczeniach ołowiu.

W 1989 i 1990r. w PTHW żwawo zabrano się do pracy nad "gazyfikacją" samochodów. Nawiązano kontakt z Politechniką Śląską, zaawansowaną w badaniach teoretycznych nad tym zagadnieniem, wykonano stosowne instalacje i we własnej stacji diagnostycznej "przezbrojono" na gaz 18 pojazdów: 15 "żuków", 1 "poloneza", 1 "dużego fiata" i 2 "stary'29". Rozpoczęto badania eksploatacyjne, a jednocześnie starania o uzyskanie świadectwa dopuszczenia do ruchu publicznego pojazdów na paliwo gazowe. Równocześnie Pzedsiębiorstwo z własnych środków wykonało projekt "gazowej" stacji paliwowej z prawdziwego zdarzenia. Miejscem jej lokalizacji miało być Zalesie, a w ciągu doby stacja taka mogłaby tankować ok. 1000 pojazdów.

Próbne, napędzane gazem samochody, zdają na piątkę praktyczny, eksploatacyjny egzamin. Po jednym zatankowaniu "żukiem" można przejechać 120 - 180km, "polonezem" - do 300km. Stwierdzono, że emitowane zanieczyszczenia są rzeczywiście dziesięciokrotnie mniejsze, mniejsze jest zużycie oleju i silnika, a sama eksploatacja czterokrotnie tańsza.

Wady to spadek o 10% mocy silnika i zmniejszenie ładowności pojazdu o ciężar instalacji i butli z gazem, każda waży ok. 70kg. Obecnie pojazdy tankowane są z odwiertu w doświadczalnej kopalni gazu w Przybyszówce k.Rzeszowa. Napełnianie zbiornika trwa 8min. Jest to jednak prowizorka. W Przybyszówce można zatankować dziennie tylko 50 samochodów.

Z wyliczeń wynika, że przezbrojenie samochodu nie jest wielkim wydatkiem - wynosi 10-12% ceny samochodu. Przerobienie "żuka" lub "nysy" na zasilanie paliwem gazowym kosztuje 6,5 mln. zł, "dużego fiata" lub "poloneza" - 5 mln, "stara 29" - ok. 10 mln. Koszty założenia instalacji w samochodzie dostawczym zwracają się już po niecałym roku eksploatacji. Ale po zamontowaniu instalacji można jeździć nie tylko "na gazie", ale również stosując etylinę. "Przezbroić" silnik można w stacji diagnostycznej PTHW. Usługi takie wykonuje również powstała w Krakowie spółka "UNIBREX".

Analizując wszystkie "za i przeciw" nasuwa się pytanie, dlaczego w Rzeszowie i jego okolicach już dziś, przynajmniej 50% pojazdów dostawczych, ciężarowych, autobusów nie jeździ "na gazie", bo przecież realnie patrząc, tak być powinno. Powodem jest notoryczny brak pieniędzy, choć chyba nie tylko.

Każdego dnia autobusy MPK Rzeszów przemierzają ok. 27 tys. kilometrów, przewożą tysiące ludzi. Każdego dnia spalają 11 tys. litrów oleju napędowego. Dyrektor MPK indagowany o ewentualną "gazyfikację" jego autobusów odpowiada: "nawet dysponując pieniędzmi i mając do wyboru przejście na paliwo gazowe i zakup nowoczesnych autobusów z silnikami konwencjonalnymi, wybrałbym tę drugą ewentualność. Powód? Większe korzyści. (...) Natomiast 'gazyfikacja' to chyba dopiero II etap modernizacji naszego transportu, odłóżmy ją na czas, kiedy będą pieniądze i stać nas będzie na różne eksperymenty."

PTHW w Rzeszowie zabrakło funduszy, przerwało gazyfikację taboru. Cała inicjatywa trwa więc w zawieszeniu. Np. jest tylko projekt stacji gazowej (aby ją uruchomić trzeba 7,5 mld zł). A przecież gaz ze złóż w Zalesiu jest wysokiej jakości, ma duże ciśnienie, wymaga jedynie osuszania i wprost z odwiertu można nim tankować samochody. W tej sytuacji kilka firm chce powołać spółkę, aby tę inicjatywę kontynuować. Co z tego wyjdzie - zobaczymy.

Dla zainteresowanych przeróbką samochodów na napęd gazowy podaję adres PTHW w Rzeszowie: Lubelska 46, tel. 379 41.

Przemek Nowak
WiP Rzeszów




ZB nr 11(29)/91, listopad '91

Początek strony