Strona główna 

ZB nr 12(30)/91, grudzień '91

JEST INTERES DO ZROBIENIA

W dniach 24-26.11. w Boguchwale pod Rzeszowem odbyła się giełda opakowań. Nic rewelacyjnego. Handlowano różnymi rodzajami opakowań papierowych, plastikowych, blaszanych (nie było na szczęście kartonowych z tetra pack). W sumie takie sobie podrzędne targi.

Ja jednak obejrzałem pokazywane tam opakowania pod kątem tego, co się może z nimi stać, gdy będą już nosić miano śmieci. Gdy któregokolwiek z wystawców art. z tworzyw sztucznych zapytałem czy mają jakieś produkty ulegające biodegradacji lub, jeśli nie, to czy zajmują się odzyskiem plastiku, odpowiadali zdziwieni - nie, nie, my jeszcze nie jesteśmy na tym etapie. Jedynie spółka "Dobo Pack", która w całości importuje to, czym handluje, wprowadza obecnie takie samorozkładalne folie, ale handluje za to też np. butelkami 1.5 l na napoje itp. wieloma opakowaniami z tworzyw sztucznych, i bez zbytniej żenady jej przedstawiciel mówi, że nikt ich skupem i przerobem się nie zajmuje. Słyszał jedynie, że robi to ktoś w Warszawie, zdaje się, że na dworcu Wileńskim.

I tu jest interes do zrobienia. Te butelki można zbierać, a następnie przerabiać, granulując (do ponownego użycia w pierwotnej formie się nie nadają - wymogi higieniczne), a granulat wykorzystuje się do produkcji o dowolnym charakterze, nawet do produkcji opakowań na art. spożywcze - wystarczy tylko zastosować technologię dwuwarstwową (tylko od zewnątrz plastik z odzysku). Maszynę do granulowania można kupić już za 20 mln. zł. Nic, tylko kupić i przerabiać. Inaczej już niedługo te i tym podobne "osiągnięcia cywilizacji" nas zasypią. Przeróbką odpadów z polipropylenu i polietylenu zajmuje się na większą skalę firma z Koniecpola w woj. częstochowskim. Można też więc nawiązać z nimi współpracę i dostarczać tam te śmieci.

Idąc dalej przez giełdę obejrzałem ofertę zakładów papierniczych. W Boguchwale obecne były Kaletańskie Zakłady Celulozowo-Papiernicze, Zakład Produkcji papieru Boruszowice (42-682, Armii Krajowej 6). Tu dowiedziałem się, że za kilogram białej makulatury papiernia płaci 1000 zł, a za grubą, niegazetową - 600-800 zł. Nie zorientowanych informuję, że nieliczne już skupy makulatury dają za kilogram około 100 zł. Papiernia ma duże kłopoty ze zdobyciem makulatury i jest ją w stanie odbierać nawet własnym transportem. Skądinąd wiem, że np. drukarnie mają spore kłopoty z jej sensownym pozbyciem się, więc przeważnie węduje na śmietniska. Znów nic, tylko zorganizować zbiórkę tej makulatury (potrzeba trochę pieniędzy na kontenery, trzeba dogadać się z papierniami i robić propagandę zbiórki makulatury). Zarobek z tego może być niemały.

To tylko dwa przykłady na to, że działania ekologiczne nie muszą oznaczać filantropii. Odzysk papieru, tworzyw sztucznych, metali, szkła, uzyskiwanie kompostu może być niezłym interesem, a to tylko jedna, "śmieciarska" dziedzina. Jak zwykle wystarczy tylko chcieć. A niemal przysłowiową już, "zagraniczną pomoc ekologiczną" przeznaczać na wsparcie takich inicjatyw, a nie na seminaria i fundacje. Dla kupionych już "ekologów" na etatach lub dla kupienia młodych gniewnych.

Przemek Nowak
WiP Rzeszów




ZB nr 12(30)/91, grudzień '91

Początek strony