Strona główna |
Tegoroczny Generalny Zjazd Friends of the Eearth Int. poprzedziła dwudniowa konferencja pozarządowych ruchów Ameryki Łacińskiej i Karaibów zorganizowana przez FOEI. W konferencji uczestniczyło około 80 przedstawicieli różnych organizacji (ekologiczne, kobiece, związki zawodowe itd.) oraz ok. 30 osób z Europy, Azji, USA i Afryki.
Trudno jest oddać atmosferę tego spotkania. Szokujące dla przybysza ze Wschodniej Europy było usłyszenie prawie niestosowanego w naszym języku określenia "pierwszy świat", przewijającej się w dyskusjach gorącej niechęci do USA i obcego kapitału, gloryfikacji rewolucyjnych rozwiązań, aplauzu dla kubańskich osiągnięć w dziedzinie ochrony środowiska i likwidacji społecznego ubóstwa.
Z czasem przyzwyczaiłem się do tej retoryki. Starałem się odnaleźć jej źródła. Pozostała jednak dręcząca myśl o "złośliwości" historii, która w krajach kolonistów zrodziła tak silną obawę przed kolonizacją.
Organizacje społeczne, w tym ekologiczne, mają w Ameryce Łacińskiej stosunkowo krótką historię. Część z nich powstała w początkach lat 80- tych. To są te najstarsze. Nie są to organizacje liczne. Nierzadko skupiają 100-200 członków. Wyjątkowo mają charakter ogólnonarodowy. Najczęściej działają lokalnie. W programach organizacji ekologicznych zagadnienia społeczne zajmują poczesne miejsce.
Zmuszają ich do tego warunki. W swych wypowiedziach podkreślają skalę kryzysu społecznego jaki ogarnął Amerykę Łacińską. "Ze 150 mln Brazylijczyków tylko 44 mln odżywia się właściwie, a 2/3 społeczeństwa cierpi z głodu". W tej proporcji utrzymują się dane dotyczące warunków mieszkaniowych, stanu zdrowia. Rozbiciu uległy więzy rodzinne. "Tragiczny jest los dzieci, których śmiertelność w brazylijskich aglomeracjach staje się najwyższa w świecie". Powodem są nie tylko głód i brak higieny, ale również walka o wplywy pomiędzy młodocianymi gangami. Wojskowy reżim Argentyny wsławił się handlem dziećmi.
Zdaniem wielu uczestników konferencji zachodzące przemiany gospodarcze pogłębiają ten kryzys. Następują dalsze, ekonomiczne rozwarstwienie społeczeństwa. Otwarcie ekonomiczne ułatwia penetrację i eksploatację zasobów Ameryki Łacińskiej przez obcy kapitał. Wykorzystuje się do tego celu projekty ekokonwersji (*), proces prywatyzacji. Należy jeszcze dodać korupcję.
Nie umiem ocenić stopnia powszechności tych poglądów. W każdym razie na konferencji w San Paulo opinie takie przeważały.
Konferencja w San Paulo była drugim spotkaniem NGOs z Ameryki Łacińskiej. Po raz poierwszy spotkały się one w r. 1989 w Chile, gdzie dyskutowano o Raporcie Brundland. Tam też powołano Pakt Ekologicznej Działalności.
W sierpniu 1991r. część przedstawicieli ekologicznych ruchów z Ameryki Łacińskiej uczestniczyła w Konferencji zorganizowanej przez UNCED w Genewie.
Wielu aktualnych liderów ruchów społecznych z obszaru Ameryki Łacińskiej przebywało na emigracji w krajach Europy Zachodniej. Tu zdobywali szlify organizacyjne i wiedzę.
(spotkania plenarne i zespoły robocze)
(tylko część z w/w spotkań była obsługiwana przez tłumaczy)
W wypowiedziach pierwszego dnia przeplatały się pytania o istotę nowej demokracji, o rolę międzynarodowych organizacji (UN) w sankcjonowaniu elit rządowych Ameryki Łacińskiej, które prowadzą politykę degradacji środowiska. Sprzeciwiano się propagowanym przez Busha zasadom ekokonwersji. Cytowano wypowiedzi polityków, w których ekolodzy akceptujący to rozwiązanie są oskarżani o wyprzedawanie dóbr naturalnych. Krytycznie odnoszono się do deklarowanej przez rząd brazylijski chęci zakupu najnowszej technologii. "Wśród nich znajdują się przecież biotechnologie, które mogą stworzyć niebezpieczne i trudne do przewidzenia skutki w środowisku i naszym życiu". Upominano się o los kobiet i dzieci. Podnoszono problem demilitaryzacji. Podzielone były poglądy na temat rozwoju energetyki jądrowej.
1. Roberto Smeraldi (FOE-Włochy)
zwrócił uwagę, że rządowe raporty przygotowywane na
konferencję zawierają rozbudowany opis stanu środowiska, a
brak w nich polityki ekologicznej i metod jakimi rządy chcą
doprowadzić do poprawy tego stanu. "W Rio nie potrzebujemy
fotografii świata."
2. A. Grinberg (Argentyna):
- Forum 92 jest niczym więcej niż konferencją ochrony
środowiska. Musimy ją wykorzystać dla ogłoszenia Amazonii
obszarem międzynarodowego znaczenia. Forum powinno odnieść się
do elektrowni atomowych.
3. Przedstawiciel NGO z Brazylii:
- Brazylijskie ruchy ekologiczne są nastawione negatywnie do
FORUM, gdyż jest ono organizowane przez machinę rządową.
Potrzebujemy naszego, południowoamerykańskiego Forum.
4. Przedstawiciel Gwatemali:
- Rząd i wielkie organizacje neutralizują działalność NGO. W
moim kraju jest wiele projektów dotyczących ochrony puszczy,
ale nikt nie chce zająć się człowiekiem biednym.
5. Przedstawiciel Urugwaju:
- Świat mówi o Ameryce Łacińskiej nie pytając nas o
rzeczywiste problemy środowiskowe, społeczne naszego
kontynentu.
6. Roberto Smeraldi (odpowiedź na pytanie dotyczące
konferencji w Paryżu):
- Konferencja ta jest finansowana przez rząd francuski.
Uczestniczyć w niej będą przedstawiciele NGOs wybrani w sposób
demokratyczny przez specjalnie powołany do tego celu zespół. W
Paryżu przedstawiony zostanie dokument ukazujący różnorodność
naszych opinii, a każda z grup będzie mogła wprowadzić
uzupełnienia.
(wystąpienie wprowadzające do dyskusji)
1. Przedstawiciel Brazylii:
- Dotychczas ruchy ekologiczne budowały swoją identyfikację.
Obecnie nadszedł czas aby Północ i Południe zaczęły walczyć
razem z kapitalizmem, którego jedynym celem jest wzrost
ekonomiczny. Planeta Ziemia będzie uratowana ale nie uda się
tego celu osiągnąć bez rozwiązań rewolucyjnych. Muszą być
zbudowane nowe relacje społeczne. Przyrodnicy (ekolodzy) -
musimy włączyć do naszej działalności inne grupy społeczne.
2. Przedstawiciel FOE z Holandii:
- Podział na Północ i Południe istnieje w rzeczywistości.
Obrazuje on koncentrację kapitału.
- Ruchy ekologiczne uważają, że mają takie same cele. To
niebezpieczne uogólnienie. Istnieją między nami sprzecznści i
różnice dotyczące np. rozumienia ekorozwoju.
- Możemy dojść do sustainable development. Północ musi uczynić
krok w tył aby zrobić więcej miejsca dla Południa. Jednakże
Południe nie może zrobić kroku w kierunku Północy.
- Potrzebna jest nasm nowa strategia.
Wypowiedzi:
1. Alex Hitle (FOE US)
nawiązał do konferencji genewskiej. Odbiła się ona szerokim
echem w USA. Amerykańskie NGOs z Waszyngtonu wystąpiły
listownie do Komisji Zagranicznej Kongresu prezentując w nim
krytyczne uwagi i brak akceptacji większości NGOs z Ameryki
Łacińskiej dla struktury i warunków ekokonwersji proponowanej
przez USA. Skutki tej operacji trzeba wiązać z efektami
działalności Banku Światowego.
2. Przedstawiciel NGO z Brazylii:
- Program likwidacji długów proponowany przez US nie może być
zaakceptowany
- Redukcja zadłużenia jest bardzo kontrowersyjna. Bush
proponuje nam kolonizację.
3. Inne głosy:
- USA tworzy wolny rynek, ale my jesteśmy częścią światowego
zadłużenia. Bush proponuje ochronę zasobów, ale jednocześnie
chce rozwinąć wolny rynek. USA chroni swój wolny rynek,
natomiast dąży do sytuacji, w której rynek Ameryki Łacińskiej
nie będzie chroniony. Tego nie możemy zaakceptować. Z drugiej
strony nie możemy konkurować z USA. Argentyna, Urugwaj,
Brazylia zaczynają poszukiwać wspólnych dróg. Trudno jednak
przełamać sprzeczności ekonomiczne pomiędzy tymi krajami.
Trzeci świat konkuruje między sobą. Nasza gospodarka
kontrolowana jest przez rynek zewnętrzny - "pierwszy świat".
Nie powinniśmy się zgodzić na umiędzynarodowienie wolnego
rynku ekosystemów.
- Inicjatywy zachodnie zmierzają do utrzymania nas zawsze w
biedzie. Musimy stworzyć silny ruch jedności NGOs Ameryki
Łacińskiej. W Chile postanowiliśmy utworzyć grupy problemowe -
musimy kontynuować te działania. Sustainable Development
odpowiada naszym oczekiwaniom, bo jest w nim human
development.
- USA nie jest zainteresowane Ameryką Łacińską, bo skupia się
na Europie Wschodniej. (Nie była to opinia powszechna - K.K.)
- Cierpimy na brak informacji, napotykamy na trudności w
komunikowaniu się. Pomimo to integrujemy się, chociaż na to
potrzeba czasu.
5. Przedstawicielka Kuby:
- Wszyscy mówią, że nic nie zostało zrobione na Kubie. To jest
nieprawda. Zrobiliśmy bardzo dużo. Jesteśmy za integracją, ale
bez USA.
W końcowym wystąpieniu prowadzący dyskusję znacznie złagodził te wystąpienia. Nawiązał do idei ekorozwoju i konieczności określenia priorytetów. Na pierwszym miejscu wymienił poprawę jakości życia, a w dalszej: eliminację szkodliwych dla środowiska źródeł emisji; rozwinięcie produkcji urządzeń dla ochrony środowiska. Jednym ze środków realizacji tych priorytetów może być ekokonwersja.
Ma koniec podziękował Alex Hitle za list do Kongresu.
W dyskusji pojawiły się wyraźne podziały stanowisk. Znaczna część przedstawicieli NGOs z Ameryki Łacińskiej podkreślała korzyści płynące z biotechnologii. Podkreślali, że zróżnicowanie biotyczne jest zasobem, międzynarodowym zasobem, który w 80% koncentruje się na Południu. Biotechnologie mogą być wzięte do poprawy jakości życia, oszczędnego zużycia energii, a w rolnictwie do likwidacji zanieczyszczeń toksycznych.
Na niebezpieczeństwa szerokiego wprowadzania biotechnologii wskazywali przedstawiciele NGO z Niemiec, Holandii, Urugwaju. Wymieniali:
Szereg głosów odniosło się do moralnych aspektów opatentowania różnych form życia.
Konferencja w San Paulo zakończyła się prezentacją roboczej wersji wniosków. Dokument ten, po wprowadzeniu zgłoszonych poprawek, zostanie przetłumaczony na język angielski. Wart jest rozpowszechnienia.
Moim zdaniem NGOs z Europy Wschodniej mogą wiele skorzystać z doświadczeń południowoamerykańskich ruchów ekologicznych.
Obawiam się, że przytoczony z notatek przebieg dyskusji nie oddaje wiedzy jej uczestników o rzeczywistych zagrożeniach środowiska. Przewija się w nich raczej obawa o przyszłość kontynentu. A to, że wyraża się ją często politycznymi hasłami wynika z kruchości demokracji i ogromu problemów ekonomiczno-społecznych.
Część kolegów z Europy, a więc z bogatej Północy, krytycznie odnosiła się do wyników konferencji. Zabrakło im programu działań. Myślę, że w ocenie tej zabrakło obiektywizmu.
Krzysztof Kamieniecki