Strona główna |
Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że pies jest m.in. po to, żeby szczekać. Przeczytałem kiedyś na łamach ZB o wesołych i spokojnych psach w Bergen. Sam przebywałem trochę na Zachodzie i nigdy nie słyszałem ujadających psów, nie mówiąc już o charakterystycznych w Polsce informacjach-ostrzeżeniach: "Uwaga zły (groźny) pies" etc. Zdarzają się też komunikaty w rodzaju "Uwaga pies", co zdaje się świadczyć już o większym wyczuciu właściciela, który sugeruje dyskretnie, że jego pies również potrafi w najlepszym wypadku chwycić zębami potencjalnego gościa za łydkę.
Niedawno przebywałem u przyjaciół w Opolu. Gościnni gospodarze posiadają również psa, jamnika szorstkowłosego, ale ten jest wyjątkiem, potwierdzającym polską regułę. Wykazywał wybitną czworonożną roztropność i zachowywał tzw. olimpijski spokój. Reagował tylko na dzikie szczekanie kolegów, jakby chciał im wyperswadować, po co tyle hałasu. Entuzjastyczne szczekanie towarzyszyło jeszcze powitaniu właścicieli.
Na szczyty psiej wyjątkowości wzniósł się czworonożny indywidualista, pies Jacka Bożka, "Tao" (kto z nich większym indywidualistą, nie sposób rozstrzygnąć). Szczekanie tego psa należy do odświętnych rytuałów i zdarza się równie rzadko, jak tokowanie głuszca. Co najciekawsze, "Tao" ignoruje inne szczekające psy, prezentując swoje lepsze rozumienie życiowych spraw. Powyższe psy należą niewątpliwie do elitarnej klasy "psów ekologicznych". Nie będę przeprowadzał w tym miejscu naukowej analizy pt. "Związki między zachowaniem się ludzi i zwierząt - przyczynek do anatomii antropopresji". Zakończę więc tylko niniejsze rozważania następującym aksjomatem: szczekające psy odzwierciedlają istotną część umysłu swych właścicieli.
Jerzy Oszelda
2.08.1991, Opole
Jerzy Oszelda
24.07.1991, Cieszyn
27.07.1991, Ustroń
Ustroń, 27.07.1991
8.06.1991, Kuchary
30.06.1991, Zamarski