Strona główna 

ZB nr 2(32)/92, luty '92

ZNACZENIE ETYKI "CZCI DLA ŻYCIA" DZISIAJ

Albert Schweitzer pisał: "Wolałbym być wspominany w przyszłości, jako osoba, która nauczała czci dla życia, niż jako lekarz-misjonarz, który zbudował szpital w dżungli". Lecz najpierw - kim był Albert Schweitzer?

Albert Schweitzer urodził się w 1875r. w Alzacji (Francja), jako syn protestanckiego pastora. Wcześnie poznał grę na organach, zawsze towarzyszyła mu niezwyczajna wrażliwość na piękno natury i postrzegane wokół siebie cierpienie. Studiował teologię, filozofię, muzykologię, uzyskując stopień doktora w tych trzech dyscyplinach przed ukończeniem trzydziestego roku życia. Później podjął studia medyczne, został lekarzem i w 1913r. udał się do Francuskiej Afryki Równikowej (obecnie Gabon), gdzie rozpoczął budowę szpitala w dżungli, przeznaczonego na leczenie chorych Afrykanów.

Żeglując po rzece Ogowe urzekło go piękno pierwotnej dżungli przepenionej zmaganiami o przeżycie. Nagłe zdanie sobie sprawy z faktu, iż wszystko posiada wolę życia i ma prawo żyć - stało się dla niego inspiracją na długie lata. Skoro wszystko w przyrodzie pragnie żyć - od drobnoustrojów poprzez owady, rośliny do istot ludzkich, to wszystko ma również prawo, by żyć i zasługuje z tego względu na nasz szacunek. Wszystko, co ma wolę życia jest jednością i integralną częścią dzieła stworzenia.

Istota ludzka, ty i ja, jest najdoskonalszym tworem kreacji na tej planecie i tak dalece jak jest to wiadomo, w całym Wszechświecie. Jesteśmy, każdy z nas, żyjącymi cudami aktu stworzenia, którym jest dana siła i możmość wyboru.

Ale każdy z nas musi wcześniej lub później zadecydować jak powinniśmy używać otrzymanej siły, władzy, jakich dokonywać wyborów, jak spożytkować naszą energię witalną.

Jasno widać w otaczającym nas świecie, że ludzie potrafią niszczyć i tworzyć, ciemiężyć i przynosić wolność, zadawać ból i koić cierpienie, powodować przykrości i utrudnienia, jak i dawać wygodę i miłość.

Mamy możność żyć przede wszystkim dla swoich osobistych korzyści ignorując potrzeby innych, lub zdecydować się poświęcić nasze życie i starania, by służyć innym, wspomagać wszystko co dobre, co daje szczęście i miłość. Możemy być w życiu głównie dawcami lub głównie biorcami. Wybór według słów Schweitzera zależy od stopnia naszej świadomości, zaangażowania i wrażliwości.

Jeżeli nasz poziom świadomości jest niski, podobnie jak zwierząt, pozostajemy samolubni, często chciwi i niewiele dbamy o innych. W miarę wzrostu naszej świadomości i wrażliwości głębiej dociera do nas ogromne piękno, cudowność, porządek i harmonia dzieła stworzenia, w którym odnajdujemy również samych siebie.

Niektórzy posiadają tę wrażliwość, tę wyższą świadomość już we wczesnym okresie życia, w sposób naturalny. Niektórzy nabywają ją później, szczególnie pośród cierpienia. Niektórzy nigdy jej nie doświadczają. Ale dla tych, którzy pytają "Kim jestem?", "Czym jest ogrom Universum, w którym odnajduję siebie?" wyrastają nowe możliwości. Sokrates pytał "Jak powinien żyć człowiek?".

Schweitzer zadawał te pytania bardzo wcześnie i uczuwał wielką wrażliwość jak i ból, wywołany napotkanym cierpieniem, szczególnie w Afryce sto lat temu. Dlatego zdecydował poświęcić główne wysiłki swego życia, by ulżyć cierpieniu najbiedniejszych pośród biednych w Afryce tropikalnej. W tym samym czasie pragnął rozbudzić umysły ludzi i natchnąć je zrozumieniem potrzeby tego przebudzenia i spożytkowania ich potencjału jako istot ludzkich dla potrzeb dobra.

Sformułował on system etyczny "czci dla życia" i starał się żyć podług niego, by pokazać jak praktyczny, prawdziwie ludzki i szlachetny może ten system być dla każdego, bez wzgldu na poziom jego inteligencji, narodowość, klasę społeczną itp. Traktuj wszystko z należytym respektem - drobnoustroje, owady, rośliny, zwierzęta, ludzi, naturę, tę planetę i Wszechświat. Kochaj każdego bliźniego, jak kochasz samego siebie ("love the neighbour as yourself").

Rozwinięcie takiej etyki w każdym z nas pociąga za sobą konieczność zmiany naszego stosunku do samych siebie i otaczającego nas świata. Im bardziej zdajemy sobie sprawę ze swojego faktycznego stanu posiadania, tym wiksza w prosty sposób jest nasza wdzięczność za to wobec życia, tym silniejsza jest chęć spłaty swoistego długu, bądź przez uprzejmość i życzliwość wobec innych, bądź poprzez troskę o piękny ogród, poprzez grę na jakimś instrumencie, czy też dzielenie bólu innych. Przychodzi mi na myśl ułomny cygański skrzypek z krakowskiej ulicy.

Możemy zawsze oscylować pomiędzy pesymistycznym i egoistycznym poglądem na życie, na zasadzie dylematu: czy widzieć szklankę napełnioną jedynie do połowy, czy tylko do połowy pustą, luB porzucić tę rozterkę i poszukiwać dro- gi bycia w każdych okoliczościach pozytywnym, twórczym, miłym, delikatnym. "Lepiej zapalić świeczkę niźli przeklinać w ciemności" ("Better light a candle than curse the dark"). "Jedno miłe słowo lub uczynek warte są tyle co tysiąc uczonych wyrazów" - mówił Schweitzer. Również zgodziłby się z opinią, iż nie to się liczy co robimy lub mówimy w życiu, lecz sposób, w jaki to czynimy.

Nie każdy może obecnie zostać lekarzem-misjonarzem czy słynnym społecznikiem. Niemniej każdego można zachęcić do rozwinięcia w sobie pozytywnego podejścia do życia, podejścia ku afirmacji życia, w sposób wyłożony przez Schweitzera. Zachęcać do przyjmowania przeciwnej postawy to nic innego jak zaprzeczać życiu, zamykać czyjeś oczy na dobro przynależne dziełu stworzenia. Takie zaparcie się życia prowadzi w nieunikniony sposób do smutku, agresji, zniszczenia i bólu.

Jest dzisiaj wiele zagadnień wymagających od nas afirmatywnego nastawienia do życia. Chodzi o wszystkie aspekty egzystencji, a szczególnie o otwarcie się na:

  1. Innych członków społeczeństwa i zwłaszcza o nasz stosunek do dzieci;
  2. Tych wokół nas, którym powodzi się mniej, którzy cierpią i których udziałem jest ból;
  3. Sprawy naszego państwa i tych, którzy borykają się z trudnym zadaniem przywództwa;
  4. Jako przywódcy - na tych, którzy zainwestowali w nas swoje zaufanie;
  5. Na problemy innych krajów, ludzi innej rasy, koloru skóry, innej religii i przekonań;
  6. Wielką rodzinę narodów - bo przecież rasa ludzka jest jedną wielką rodziną, żyjącą na bardzo małej planecie, wędrującej pośród bilionów gwiazd w naszej galaktyce;
  7. Wszystko, co jest naturą - zwierzta, rośliny, lasy, rzeki, jeziora i morza, powietrze, którym oddychamy, ziemię, którą uprawiamy;
  8. Problemy eksploatacji surowców naturalnych na naszej planecie, kwestię rezerw węgla, ropy naftowej, minerałów - ich źródła nie są nieograniczone - nie należy marnotrawić - należy używać ich powtórnie - dbać o wszystko, co zużywamy, mimo iż na razie jest tak łatwo dostępne.
  9. I w końcu - na samych siebie, nasze umysły, ciała i serca. Nie wolno nadużywać swojego ciała, każde jest cudownie doskonałe na swój sposób, nie wolno zatruwać umysły ideami nie wartymi zastanowienia, zbytkiem rozrywki. Nie wolno obarczać swego serca resentymentami, nienawiścią, problemami bez znaczenia. Należy karmić ciała, a co za tym idzie - serca i umysły zdrowym i pożywnym pokarmem, pamiętając, że mówią: "jest się tym, co się je". Warto więc zachować ostrożność w doborze pożywienia.

Zachowajcie stosunek "czci dla życia" w waszych myślach i sercach i stosujcie go w codziennej praktyce, we wszystkim, co mówicie i robicie - bowiem jak mówił Jezus: "Zbierzesz to, co zasiałeś". Jeżeli zasiejesz, konsekwentnie będziesz mógł zebrać owoce swojej pracy w sezonie. Jeśli uważasz, że siew twój trafia na jałowy grunt, pamiętaj słowa Schweitzera, który twierdził, że większość ludzi nigdy nie zdaje sobie sprawy z działania swoich czynów i słów na innych. On, Schweitzer, w znacznym stopniu znajdował się pod wpływem innych ludzi, ktrzy w przeważającej większości nigdy o tym nie wiedzieli.

I w końcu - stosunkowi do życia opartemu na czci dla niego zawsze towarzyszyć będzie, niczym cień, wrażenie wdzięczności. Jeżeli pozwolisz wdzięczności zagościć w swoim sercu, łatwiej będzie ci poradzić z każdym bólem, jaki przyniesie ci życie.

W tych ekscytujących, pełnych wyzwań ale i nadziei dniach, jakie nastąpiły w Polsce, będzie wiele zmian, rozczarowań, niepewności na równi z tryumfami. Jeżeli Polacy pozostaną wierni etyce "czci dla życia" w swoich poczynaniach, uda im się z pewnością zbudować nowe, szczęśliwsze, dostatniejsze życie dla siebie samych i dla swoich dzieci. Wiedzenie sporów o przeszłość niesie ze sobą zagrożenie dla przyszłości. W imieniu wszystkich przyjaciół Alberta Schweitzera na całym świecie, włączając do tego grona czterech polskich lekarzy obecnie pracujących w schweitzerowskim szpitalu w Gabonie, życzę Polakom sukcesów we wszystkich wysiłkach. Macie nasze najserdeczniejsze życzenia, Boże, pobłogosław Wam wszystkim!

Prezydent Międzynarodowej Unii
Towarzystw Schweitzerowskich - AISL
Dr James Witchalls - Londyn
przekład i opracowanie:
Henryk Gaertner jr




ZB nr 2(32)/92, luty '92

Początek strony