Strona główna 

ZB nr 6(36)/92, Czerwiec '92

CHODNIKOWA PARANOJA

Różne ciekawe rzeczy dzieją się ostatnio na terenie Miasteczka Studenckiego w Krakowie. Nie chodzi tu bynajmniej o Juvenalia'92, które powróciły po długich latach przymusowej nieobecności. Poza tym świętem wszystkich studentów daje się zauważyć szybko postępujący proces "uchodnikowienia" miasteczka. Jak wiadomo, studenci ciągle się gdzieś spieszą; na wykłady(?!), do akademików, do pracy. A, że nie chce się nikomu nakładać drogi, chodząc, jak Pan Bóg przykazał po chodnikach, w związku z tym skracają sobie dojście jak tylko się da.

Stąd też Miasteczkowe trawniki poprzecinane są coraz gęstszą siecią wydeptanych ścieżek.

I byłaby to być może sytuacja normalna, przynajmniej w skali miasta, (każdy przecież gdzieś się śpieszy, skracając sobie drogę jak tylko można), gdyby nie reakcja władz (osiedla? miasta?). Otóż nie stawia się płotków odgradzających resztki zieleni, a ludzi zachęcających, co prawda pod przymusem, do jej szanowania. Po jakimś czasie pojawia się natomiast silna grupa z kilofami i łopatami i po mniej więcej tygodniu wydeptaną ścieżkę pokrywa gustowny chodnik.

Należy w tym miejscu nadmienić, że jest to większa akcja, bowiem praktycznie za jednym zamachem pokryto chodnikami wszystkie dotychczasowe skróty. Trudno dociec czym kierowały się odpowiednie służby, tak ochoczo zabierając się za "uchodnikowianie" Miasteczka Studenckiego. Z pewnością nie chodzi tu o ułatwienie życia studentom, ani o znalezienie zajęcia dla rzeszy bezrobotnych, chociaż - w skali miasta - pracę mieliby zapewne na długo.d Czemu i komu ma to więc służyć? Zastanówmy się może przez chwilę nad tym. "Zanim zniknie pod betonem, osiedlowych skwerów reszta"- jak śpiewają Jan Kaczmarek i Jerzy Skoczylas.

Stanisław Witold Gdula


ZB nr 6(36)/92, Czerwiec '92

Początek strony