Strona główna 

ZB nr 6(36)/92, Czerwiec '92

O POTRZEBIE I POJĘCIU EKOFILOZOFII

O słuszności idei ekologicznej jesteśmy przekonani wszyscy. Niektórzy przyjmują ją na mocy oczywistości wiary (religii chrześcijańskiej lub wschodniej), ale prawie wszyscy akceptują ją na zasadzie oczywistości praktycznej. Jeżeli wierzymy, że "w Bogu żyjemy, poruszamy się i jesteśmy" i że wszystko co jest pochodzi od Niego, to dlaczego nie mielibyśmy zauważać Go również w kwiatach na makowej łące czy w drzewach przy kasztanowej alei, jak widzimy Go w drugim człowieku. Nie każdy jednak sięga do pism objawionych, ale wszyscy potrzebują zrozumienia. Na codzień dostrzegamy zmniejszającą się ilość ryb w jeziorach, skarłowaciałe drzewa, zadeptane trawniki - są to namacalne skutki niszczycielskiej działalności człowieka. Wspomniana tzw. praktyczna oczywistość opiera się właśnie na bardziej lub mniej zauważalnych (większości informacji naukowych nie jesteśmy w stanie sami zweryfikować lub sfalsyfikować empirycznie) konwencjach takiej działalności.

Czy z istnienia owej oczywistości wynika jednak, że głębszy namysł jest tu niepotrzebny, czy nie potrzebuje ona teoretycznego zrozumienia, czy rzeczywiście nie powinno nam zależeć na poznaniu przesłanek słuszności idei ekologicznej? Nasuwającą się tu odpowiedź możemy sformułować w sposób następujący: jak efektywna praktyka kieruje się prawdziwą teorią, tak ekologia powinna mieć swoją ekofilozofię, nie ma bowiem racjonalnej zmiany zachowania bez wcześniejszej zmiany świadomości. Jak w każdej postawie tak i w postawie ekologicznej powinny być obok elementów behawioralno- emocjonalnych elementy poznawczo- inlektualne. Wychodząc poza ową praktyczną oczywistość, stajemy przed zadaniem zrozumienia (tzn. dania odpowiedzi na pytanie typu - "dlaczego...?"), a na tej podstawie dopiero planowania naszej już szeroko zakrojonej działalności ochrony środowiska.

Stojąc przed zadaniem zrozumienia, stoimy tym samym przed pierwszym i jedynym celem ekofilozofii, która mogąc odwoływać się do różnych tradycji (czy to filozofii klasycznej czy współczesnej - procesualistycznej) powinna postawić i próbować odpowiedzieć na pewne z góry określone pytania jak np.:

Przedstawione tu ujęcie jest ujęciem z punktu widzenia ekologa, spojrzeniem od strony tego co nowe w naszej świadomości, ale kiedy patrzymy na to od strony tradycji albo tego co stare (zastane) w świadomości - nasuwa się inne pytanie, a mianowicie:

Jest to temat sam dla siebie, jak zresztą dwa wcześniejsze zagadnienia kosmologiczne.

Istnieje jeszcze jedna, zupełnie inna możliwość podejścia do budowania koncepcji filozofii ekologicznej (czy krytycznego myślenia ekologicznego) - nie kosmologiczna ale etyczna, upatrująca źródła błędu nie w teorii lecz w praktyce. Kiedy mówimy o przyjaznym stosunku do natury (lub jego braku) umiejscowiamy jądro problemu w moralności, jego wyjaśnienia zaś dopatrujemy się w dziedzinie etyki. Wypaczone rozumienie chrześcijańskiej zasady "bycia panem stworzenia" jako manipulowania nim (tzn. stworzeniem) dla własnego, źle pojętego, interesu nie zawdzięczamy niejednoznacznemu sformułowaniu (wykluczonemu zresztą przez kontekst wzorowania się na Panu), lecz wygodnictwu i lenistwu. Mamy więc tu raczej do czynienia ze złem czynu moralnego niż z nieprawdziwą treścią biblijnego przesłania. Jest to tylko jeden z przykładów (wcale nie odosobniony) na potwierdzenie odmiennego sposobu ujęcia.

Kiedy krytykujemy wcześniejsze widzenie świata, poszukując założeń dla swojego jego obrazu - jesteśmy na gruncie kosmologii. Kiedy poszukujemy zrozumienia moralnego postępowania człowieka - robimy to w ramach etyki. Nowa ekofilozofia powinna obejmować swoim zakresem zarówno filozofię świata materialnego jak i krytyczny namysł nad współczesną moralnością. Żadnego z tych elementów nie może w niej zabraknąć: bez całościowego obrazu świata bowiem nie potrafilibyśmy się z nim moralnie uzgodnić, zaś bez wniosków etycznych i determinacji woli nie zmienilibyśmy realnego oblicza świata. Dopiero zjednoczenie tych dwóch elementów, tych dwóch dziedzin rozważań pod nazwą "filozofii ekologicznej" spowoduje, że ta ostatnia będzie adekwatnym wypowiedzeniem idei ekologicznej dla dobra Ziemi i naszego na niej bytowania.

Stwierdzając, że słuszność idei ochrony środowiska naturalnego jest oczywista praktycznie, powinniśmy jednocześnie koniecznie dodać, że wciąż jest ona jeszcze mało praktycznie urzeczywistniana; istnienie pewnego rodzaju przepaści narzuca się bezwiednie.

Jeżeli przyjmiemy, że skuteczna determinacja w działaniu zaczyna się od autodeterminacji w prawdzie, to nie ma lepszego "motywującego" spoiwa od głębszego (filozoficznego właśnie) zrozumienia.

Dariusz Sołtys
Wioślarska 3
16-300 Augustów



ZB nr 6(36)/92, Czerwiec '92

Początek strony