Strona główna |
Obejrzałam (niechcący) niedawno (10.5.92) Teleranek nazwany Eko-Telerankiem. Nie zawierał ten program żadnych rzetelnych informacji na temat ekologii. Szafowano słowem eko (i wszystkimi tak się zaczynającymi). Staje się ono najbardziej wyświechtanym sloganem ostatnich miesięcy, a ludzie i tak nie wiedzą o co chodzi. Wracając do tematu, są chyba sensowne sposoby przekazywania maluchom wiedzy na temat przyrody, świata, ekosystemów.
Reportaż z Krueger National Park, źle sfilmowany, z beznadziejnym, niekompetentnym komentarzem, pokazywał afrykańskie zwierzaki przemykające asfaltową szosą przed nosem "bezkrwawych myśliwych". Wniosek - wyprawa ekologiczna to wycieczki z aparatem fotograficznym, ewentualnie z kamerą i nic poza tym.
Rozmowa z panami śmieciarzami z firmy ASMA sprowadziła się do żałosnych stwierdzeń, że panowie zbierają śmieci, nie segregują, chyba nawet nie wiedzą co się z nimi dalej dzieje, ale jest OK, bo mają kolorowe kombinezony.
Wszystkie te "ekologiczne" wiadomości podane wśród skrzeku ptactwa, sztucznych drzewek i kwiatów, piosenek s la Music Box i dzieciaków w groteskowych strojach. Pani Szczepkowska odczytała jakieś przyjemne opowiadanko i wierszyk (ekologiczny), zaproponowano konkurs rysunkowy dotyczący wymarzonego pokoju (wystrój itp.) i zaproszono na wybory Małej Miss i Mistera (3-6 lat) i audycja się skończyła. Jeśli tak ma wyglądać edukacja EKOLOGICZNA (przepraszam) dzieci, to gratuluję. Zamieszania mnóstwo, ludzie na każdym kroku słyszą i widzą tylko eko, zdrowa żywność itp. a potem spotykam takie kwiatki jak sklep EKO-pracownia zoologiczna zajmujący się wypychaniem zabitych zwierząt. Na ladzie reprezentacyjnie leży wielka skóra z dzika (sklep na Oboźnej w Warszawie).
Aśka