Strona główna 

ZB nr 6(36)/92, Czerwiec '92

"PIERWSZE SIEDEM LAT ŻYCIA
CZYLI
POMIĘDZY NARODZINAMI A ZMIANĄ ZĘBÓW" - cd.

Omawiając rozwój zmysłów dziecka nie można pominąć szkodliwego wpływu na nie telewizji. Nadpobudliwość, zły sen, zły wzrok, zły słuch - to pierwsze symptomy oglądania telewizji. Szkody wyrządzone samym tylko zmysłom dziecka, nie mówiąc już o zaburzeniach zabawy czy fantazji, przewyższają niepomiernie ewentualne korzyści. (Ale dokładnie na ten temat napiszę innym razem).

Rozwój zmysłu słuchu potrzebuje naturalnych dźwięków: mowa, melodia, piosenka, głosy przyrody. Wszystkie te dźwięki kształtują wnętrze dziecka i budzą radość.

Podobnie oczy potrzebują pięknego, harmonijnego otoczenia, które można wzbogacić o zawieszone na ścianach obrazy. Może to być reprodukcja obrazu któregoś ze starych mistrzów (szczególnie polecane są Madonny Rafaela).

Narząd dotyku sprawia, że odczuwamy przedmioty jako jedwabiste lub wełniane, twarde lub miękkie, szorstkie lub gładkie. Dlatego tak ważne jest otoczenie dziecka zabawkami z różnych tworzyw. Najlepiej drewnianymi, wełnianymi, porcelanowymi. Plastik dla dziecka jest bardzo jednorodny.

Jednak początkowo dziecko bawi się tylko rączkami. Zabawa rączkami przygotowuje mówienie, dlatego nie warto od razu zajmować tych rączek zabawkami. Na początek wystarczy drewniany kształt dostosowany do rączki i odpowiedni do gryzienia. Od pierwszej chwili życia dziecko pracuje nad przyjęciem pozycji wyprostowanej, nad opanowaniem początków mowy i myślenia. Dopiero gdy to osiągnie, może naprawdę zwrócić się ku zabawkom. Kiedy dziecko zaczyna siadać, różnych przedmiotów może być trochę więcej (ale bez przesady). Zabawki powinny być proste. Jak lalka to taka, która ma wyraźnie okrągłą główkę, a później coś, za co można dobrze chwycić. Na początek odpowiednie są takie właśnie człekokształtne postacie i coś do gryzienia, ściskania, poruszania, dzwonienia.

Jednak najważniejsze jest wprowadzenie dziecka łagodnie w rytm. Rytm i spokój. Te same czynności wykonywane codziennie w tych samych warunkach, budują w dziecku poczucie pewności i bezpieczeństwa. Musimy mieć jednak świadomość, że rytm to nie zegarek. W tym rytmie musi być miejsce na indywidualizm dziecka.

W pierwszych latach życia dziecko zdobywa trzy umiejętności, które warunkują całe przyszłe życie, tzn.: chodzenie, mówienie i myślenie.

Nauka chodzenia związana jest z odnalezieniem równowagi, przyjęciem pozycji wyprostnej itp. Widzimy, że organizm sam z siebie czerpie impulsy do nauki chodzenia. Kiedy wprowadzamy choćby najmniejszy przymus w to, czego chce natura człowieka, gdy nie umiemy pozostawić natury ludzkiej w wolności samej sobie i poprzestać na pomaganiu, wtedy burzymy strukturę człowieka na całe jego życie.

Dlatego, kiedy zamiast pomagać dziecku, przymuszamy je do chodzenia, wówczas psujemy mu całe życie aż do śmierci. W prawdziwym wychowaniu chodzi o to, aby patrzeć na całe życie człowieka, a nie tylko na teraźniejszość.

Dziecko jest bardzo subtelną istotą, która wyczuwa nie tylko fizyczne wpływy otoczenia, ale wrażliwa jest również na wpływy moralne, zwłaszcza wpływy myśli. Tak, mimo że wydaje nam się to paradoksalne - dziecko odczuwa nasze prawdziwe myśli i odczucia. Dziecko nie kształtuje swojej istoty podług naszych słów, ale zgodnie z naszą postawą uczuciową i myślami.

Mówienie rozwija się ze zorientowania się w przestrzeni. Fizjologia stwierdza związek pomiędzy ruchem prawej ręki a tzw. ośrodkiem Broca w lewej połowie mózgu. To, jak porusza się ręka, jak wykonuje gesty, wszystko to idzie do mózgu i pobudza mowę. Rozwój mowy wywodzi się z całego motorycznego organizmu człowieka.

To, jak dziecko uczy się orientować w przestrzeni, jak uczy się przemieniać pierwsze chaotyczne ruchy rąk w celowe - wszystko to ujawnia się w mówieniu.

O ile przy nauce chodzenia winniśmy wszelką okazywaną pomoc przesycać miłością, tak teraz konieczne jest abyśmy przy nauce mówienia, w pomocy niesionej w nauce mówienia zachowali wewnętrznie całkowitą prawdę. Największe kłamstwa w życiu biorą swój początek z okresu nauki mówienia, gdyż wówczas cała prawda mowy przyjmowana jest przez cały organizm.

Jak mówienie powstaje z chodzenia, z chwytania, z ruchu, tak myślenie powstaje z mówienia. I jak przy pomocy okazywanej podczas nauki chodzenia konieczne jest przesycenie wszystkiego miłością, jak przy nauce mówienia konieczne jest zabieganie o najrzetelniejszą prawdę - dziecko bowiem wewnętrznie odtwarza to, co urzeczywistnia się w jego otoczeniu - tak konieczne jest, by w otoczeniu dziecka panowała w naszym myśleniu klarowność, dzięki czemu dziecko (które całe jest organizmem zmysłowym i również duchowość odtwarza wewnętrznie - fizycznie) wydobędzie z mówienia prawidłowe myślenie.

Najgorsze co możemy zrobić dziecku, to wydać w jego otoczeniu jakieś polecenie, potem je odwołać i powiedzieć coś innego, co wszystko zagmatwa.

Zamęt wywołany przez niejasne myślenie jest sprawcą tego, co w dzisiejszej cywilizacji nazywamy u człowieka nerwowością.

Joanna Lewandowska


ZB nr 6(36)/92, Czerwiec '92

Początek strony