ŁÓDŹ - ZDROWE MIASTO
1. Wstęp
1-2.6.92 w Łodzi odbyła się I Krajowa Konferencja Sieci Zdrowych Miast Polski. Łódź stara się, wraz z kilkoma innymi polskimi miastami, o przyjęcie do międzynarodowej sieci zdrowych miast - "Healthy Cities". Do sieci tej należy wiele miast europejskich, m.in. Barcelona, Glasgow, Kopenhaga, Mediolan, Pecs, Sztokholm i Wiedeń.
Gdyby decyzja okazała się dla Łodzi pomyślna, wówczas można mieć nadzieję na uzyskanie pomocy finansowej, która pozwoliłaby na podjęcie wielu różnych inicjatyw, np. wprowadzenia do sprzedaży soli jodowej, poprawy jakości wody pitnej oraz wielu działań z zakresu ochrony środowiska. Potrzeby, zwłaszcza w ostatniej dziedzinie, są ogromne. Następstwem zaniedbań jest fakt, że Łódź jest jednym z 27 obszarów ekologicznego zagrożenia. Jest drugim co do wielkości miastem w Polsce, zajmującym obszar o powierzchni 295 km2, zamieszkanym przez 848 tys. mieszkańców. Charakteryzuje się bardzo dużą gęstością zaludnienia wynoszącą 2885 M/km2.
Najważniejszymi problemami miasta w zakresie ochrony środowiska są:
* ochrona wód powierzchniowych przed zanieczyszczeniem; * ochrona powietrza atmosferycznego; * unieszkodliwianie i utylizacja odpadów.
Poprawa stanu w tym zakresie (jak i eliminacja innych niekorzystnych zjawisk takich jak hałas, zły stan zieleni itd.) wymaga konsekwentnych i wielokierunkowych działań osadzonych głównie w sferze gospodarki komunalnej i przestrzennej.
2. Zanieczyszczenia wód powierzchniowych.
W Łodzi istnieje 17 rzek o łącznej długości 84 km (obszar wododziałowy - źródłowy), z których większość nie posiada już naturalnego przepływu, co oznacza, że płyną nimi ścieki. W 1991r. do kanalizacji wpływało ich średnio 351 tys. m /dobę. Głównym odbiornikiem ścieków jest rzeka Ner, która na całej swej długości 122 km jest martwym, beztlenowym kanałem ściekowym, oddziaływującym szkodliwie na rzekę Wartę oraz jakość wody m.in. Konina i Poznania. Kanalizacją miejską odprowadzane są ścieki przemysłowe z 356 zakładów i jednostek, co stanowi ok. 35% ogólnej masy ścieków.
Miejska mechaniczno-biologiczna oczyszczalnia ścieków znajduje się w budowie od 14 lat, a ukończenie jej przewiduje się w 1998r. Na wylotach kanalizacji miejskiej istnieją obecnie mechaniczne urządzenia oczyszcaające (kraty i piaskowniki), a w mieście są tylko 2 oczyszczalnie ścieków z kanalizacji deszczowej. Żaden z zakładów wprowadzających ścieki do rzek poza kanalizacją nie posiada pełnych urządzeń oczyszczających, chociaż w niektórych ścieki są podczyszczane.
Głównymi inwestycjami służącymi ochronie wód przed zanieczyszczaniem jest dokończenie budowy miejskiej oczyszczalni ścieków oraz rozbudowa systemu kanalizacji.
3. Zanieczyszczenia powietrza. Głównymi źródłami zanieczyszczeń do powietrza w Łodzi są:
- energetyka zawodowa; - kotłownie przemysłowe i komu nalne; - przemysł chemiczny i lekki;
W 1991r. wielkość emisji była następująca (w tonach/rok):
pył 24479 SO2 31300 NOx 12372 CO 1738 węglowodory 17 akrylonitryl 9,2
W latach 1990-91 nastąpiło ponad 20% zmniejszenie emisji powyższych składników (za wyjątkiem NOx), co jest następstwem recesji oraz spalania lepszych gatunków paliwa (o mniejszej zawartości siarki i popiołu) przez elektrociepłownie, które są głównym źródłem emisji w Łodzi. Problemem pozostają lokalne kotłownie i paleniska domowe, które wywierają głównie w śródmieściu istotny wpływ na stan zanieczyszczenia powietrza.
Na terenie Łodzi pracuje 21 elektrofiltrów, 51 odpylaczy cyklonowych, ok. 200 sztuk filtrów tkaninowych i ok. 70 mokrych urządzeń ograniczających emisję do atmosfery. Najwyższą skuteczność odpylania posiadają filtry z EC IV - 99%, a najniższą w EC II - 78,5%. Skuteczne są również instalowane głównie w przemyśle włókienniczym filtry tkaninowe (96 - 99%), natomiast mniej skuteczne są mokre absorbery, których sprawność waha się od 70 do 90%.
W celu ograniczenia emisji zanieczyszczeń do powietrza konieczne jest stworzenie systemów jego ochrony w energetyce i przemyśle, tj. redukcja emisji pyłów, SO2, NOx i CO. Należy również dążyć do eliminacji indywidualnych źródeł ciepła opartych o węgiel w budownictwie mieszkaniowym.
4. Unieszkodliwianie i utylizacja odpadów.
Ilość odpadów stałych wytwarzanych w Łodzi wynosi około 1,5 mln m3 rocznie, z czego ok. 1 mln to odpady miejskie, a ok. 0,5 mln m3 to przemysłowe. Problemem są odpady z czterech elektrociepłowni (pyły i żużel), których w 1991r. powstało 371,6 tys. ton, z czego 72 tys. ton złożono na wysypisku. Reszta została wykorzystana gospodarczo.
Łódź dysponuje obecnie tylko jednym wysypiskiem odpadów, wadliwie zlokalizowanym w granicach miasta. Ze względu na jego uciążliwość dla otoczenia i stwarzanie zagrożenia dla stanu środowiska powinno być ono zlikwidowane.
Konieczne jest stworzenie systemu utylizacji i unieszkodliwiania odpadów, polegającego na urządzeniu wysypisk, kompostowaniu, odzysku, ewentualnym spalaniu oraz wdrażaniu czystych i dających minimalne ilości odpadów technologii.
W treści artykułu wykorzystałem dane zawarte w opracowaniu Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Łodzi pt. "Łódź - ochrona środowiska. Stan w 1991r. i najważniejsze problemy".
Mgr inż. Andrzej Żarczyński Instytut Chemii Ogólnej i Ekologicznej Politechniki Łódzkiej
ZIELONA KONSUMPCJA W GOTEBORGU
Nareszcie i mnie udało się pojechać na łorkszop. Niedaleko, to prawda, ale zawsze za granicę. Seminarium w Goteborgu zostało przygotowane przez szwedzką organizację, której angielska nazwa brzmi Swedish Society for Nature Conservation, natomiast szwedzka jest za trudna nawet dla Szwedów. SSNC należy do tzw. wielkiej trójki szwedzkich NGOsów (obok WWF i Greenpeace-u). Skupia około 200 tys. członków, którzy mają do dyspozycji dwa biura regionalne - w Sztokholmie oraz Goteborgu. SSNC jest także jednym z założycieli i głównych sponsorów Coalition Clean Baltic. To tyle prezentacji.
Nasi szwedzcy gospodarze zatroszczyli się, byśmy nie mieli nawet jednej wolnej godziny na zwiedzanie miasta. Oczywiście wymienianie całego programu wizyty mija się z celem, więc chciałbym się jedynie podzielić kilkoma spostrzeżeniami i ciekawostkami.
Pierwszego dnia odwiedziliś- my siedzibę Greenpeace-u w Goteborgu (przy Herkulesgatan 3 A).
Legendarny Greenpeace z punktu widzenia zasad demokracji jest tworem niezwykle ciekawym. Otóż w pewnym uproszczeniu Zarząd Krajowy Greenpeace-u wybierany jest przez Komisję Głosującą, Komisja zaś przez Zarząd. Szary członek ma prawo decyzji jedynie na poziomie płacenia składek - może zapłacić lub nie. "Niedemokratyczni ale skuteczni" - mówią greenpeace-owcy.
Greenpeace w Szwecji zajmuje się obecnie zwalczaniem chloru. Nocami na torach prowadzących do fabryk produkujących chlor lub jego pochodne ustawiane są metalowe baraki. W barakach zamyka się dwóch ochotników, którzy mają do dyspozycji zapasy jedzenia, suchą ubikację oraz telefon do udzielania wywiadów licznie kibicującej im prasie. Ponieważ baraku nie można otworzyć bez uszkodzenia siedzących w nim ochotników, dostawy surowców do fabryki zostają zablokowane aż do chwili rozmontowania odcinka torów, na których ustawione są (i przyśrubowane) baraki.
Greenpeace protestuje również przeciwko budowie nowych spalarni śmieci w Szwecji. "Spalarnie śmieci nie są alternatywą dla elektrowni jądrowych" - twierdzą jego działacze.
Dzięki zapobiegliwości SSNC już następnego dnia mogliśmy poznać argumenty drugiej strony. W pobliżu Goteborga istnieje jedna z największych w Szwecji spalarni śmieci, ktora dostarcza miastu ponad 15% energii. Szwedom udało się w ogromnym stopniu ograniczyć emisję dioxyn, jednak nawet popierający budowę spalarni twierdzą, iż wpadli w pewną niebezpieczną pułapkę. Otóż przy tak dużym udziale, w ogólnym bilansie energii pochodzącej ze spalarni, recycling staje się coraz mniej opłacalny. Spalarnia każdego dnia musi otrzymywać swoją porcję śmieci do przerobu i dlatego zmniejszenie ich ilości jest po prostu niepożądane. W tej sytuacji dochodzi do paradoksów, w któ- rych opakowanie Tetra Pack jest energooszczędniejsze i ekonomiczniejsze od opakowania szklanego.
Niewątpliwie ciekawa była również wystawa poświęcona oszczędzaniu energii. Do tej pory energia w Szwecji była stosunkowo tania. Wynikało to oczywiście z istnienia rozbudowanej energetyki jądrowej. Obecnie w Szwecji zapoczątkowany został powolny program "znikania" elektrowni atomowych i Szwedzi stanęli przed groźbą kryzysu energetycznego (groźba ta polega na podwyższeniu opłat za elektryczność). W związku z powyższym już wkrótce oszczędzanie energii może się stać całkiem opłacalne.
Na wystawie pokazano nam m.in. słoneczno-wiatrową instalację służącą do zaopatrywania w energię domków letniskowych. Instalacja ta kosztuje prawie 60 mln złotych, co może nieco zniechęcać, ale ceny ogniw słonecznych stale i stosunkowo szybko spadają. "Wind is out, sun is in" - uważa się dosyć powszechnie.
W energetyce "tradycyjnej" następuje powrót do surowców odnawialnych czyli prościej - do drewna. 3 kg specjalnie spreparowanego drewna są tak samo wydajne energetycznie jak 1 kg węgla. Sprawia to, iż drewno okazuje się nawet bardziej ekonomiczne od węgla w transporcie. Odpada również problem emisji CO2 (na miejscu lasu sadzony jest nowy i bilans CO2 pozostaje bez zmian). Równie ważne jak zmiany "makroskopowe" są oczywiście zmiany w mentalności użytkowników energii. I tutaj trafia się na niespodziewane bariery. W sklepach duńskich już od dłuższego czasu dostępne są energooszczędne żarówki. Wysoka cena równoważona jest przez ich długowieczność. Niestety pojawia się problem. Użytkownicy montują je w miejscach, gdzie do tej pory w ogóle nie mieli żaró- wek i praktycznie ich nie wyłą- czają. Nagle okazuje się, że zużycie prądu w domach, gdzie je zamontowano - rośnie zamiast spadać.
Są to jednak wszystko zmartwienia kraju, w którym każda butelka jest używana 8-krotnie, gdzie automaty do ich skupu ustawione są nawet w najmniejszym sklepie (problem, z którym męczymy się 40 lat rozwiązano wprowadzając jednakowy kształt butelek), gdzie ludzie wolą zawieźć swoje śmieci do kompostowni niż po prostu wyrzucić, gdzie recykling uważa się już za zbyt energochłonny, dążąc do re-usingu.
Na koniec jeszcze trzy dygresje.
Dygresja 1. Rośnie strach przed możliwym wykorzystaniem Szwecji jako śmietnika atomowego. Zbudowana na granitowej płycie Skandynawia nadawałaby się do tego celu znakomicie. Podobno pojawiają się już naciski ze strony państw EWG na zbudowanie w Szwecji wysypiska na odpady radioaktywne (oczywiście odpłatne). Rząd na razie dzielnie daje odpór tym naciskom, ale nie wiadomo co będzie w przyszłości, gdy pogorszy się sytuacja gospodarcza (Szwecja przechodzi właśnie kryzys gospodarczy, który objawia się 4% bezrobociem). Może wywoływać to nasz uśmiech, ale warto posłuchać jakiej skali argumenty przywoływane są w dyskusji poświęconej temu tematowi.
Popierający budowę śmietnisk twierdzą, iż stabilna budowa geologiczna Szwecji sprawia, że odpady pozostaną na wiele lat tam, gdzie się je umieści. Przeciwnicy ripostują - za kilka tysięcy lat przyjdzie zlodowacenie, które zmieni całkowicie profil geologiczny i odpady zostaną wyniesione na powierzchnię. Zwolennicy odpowiadają - w chwili, kiedy lodowiec się wycofa, ludność, która tutaj przyjdzie będzie najpewniej pochodzenia azjatyckiego. Nie możemy ponosić odpowiedzialności za to, co stanie się z żółtkami. Wtedy oczywiście zieloni się denerwują i oskarżają przeciwników o faszyszm.
Dygresja 2. Przedłużająca się recesja sprawia iż społeczeństwa odwracają się od spraw środowiska. W Szwecji partie głoszące hasła ekologiczne poniosły klęskę w wyborach do parlamentu. Łączy się to zapewne z kojarzeniem zielonych z czerwonymi, którzy na razie mają w Szwecji dokładnie przechlapane (chociaż odgrażają się, że rozpieszczonym socjalnie Szwedom niedługo będą podobały się rządy prawicy).
Dygresja 3. Rząd szwedzki znow odłożył termin rozpoczęcia budowy mostu Oresund. Lobby motoryzacyjne naciska jednak mocno i nie wiadomo czy projekt, o którym mówi się już od wielu lat nie zostanie w obecnej sytuacji (patrz dygresja 2) jednak zrealizowany.
Tomasz Perkowski
Ps. Jeszcze dwa słowa na temat tytułu - hasło seminarium brzmiało "Green Consumerism", co organizatorzy potraktowali raczej dosłownie, karmiąc nas w wegeckich restauracyjkach. Obywatele byłego ZSRR, którzy dominowali w naszej grupie, uznali to za duży nietakt.
ZWRÓĆMY NATURZE PILICĘ
Pod powyższym hasłem odbyło się 29.5. w Nowym Mieście nad Pilicą spotkanie przedstawicieli samorządów terytorialnych kilkudziesięciu gmin leżących na terenie zlewni tej rzeki. Podjęto na nim postanowienie o sfinalizowaniu przygotowań do powołania Związku Gmin "Pilica", którego celem będzie wprowadzanie zasad ekorozwoju.
Kontakt:
Przewodniczący Rady Miasta i Gminy w Nowym Mieście n. Pilicą pl. Wolności 4 26-420 Nowe Miasto n. Pilicą
Obszar zlewni rzeki Pilicy zajmuje powierzchnię ponad 11 tys. km2 w siedmiu województwach i zaliczany jest do rejonów o wysokich walorach przyrodniczo- krajobrazowych. Obejmuje miejsca chronionego krajobrazu: wzdłuż doliny rzeki Pilicy na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, od Przedborza do Tomaszowa Mazowieckiego oraz wzdłuż doliny rzeki Drzewiczki. Występują tu drzewostany o naturalnym składzie gatunkowym z przewagą siedlisk borowych oraz z unikalnymi siedliskami borów wilgotnych.
Obszar ten spełnia ważną rolę w krajowym systemie wodnym zaopatrującym w wodę między innymi aglomerację łódzką. Stąd bierze się konieczność kompleksowej ochrony wód powierzchniowych i podziemnych w obrębie całej zlewni. zestawił: Zdzisław Dziubecki
PILICA - ŻYCIE
jej miłośnikom
Zbyt szybko minął czas świętych drzew, wód i kamieni Jeśli wróci a choćby i nie wrócił ciebie - boginię tej ziemi na moim ołtarzu stawiam Jesteś tu córką i matką życia spleciona z miejscem i czasem W jednej chwili się rodzisz i w tej samej kresu dobiegasz Jesteś tutaj i jesteś tam Płyniesz cierpliwa dostojna trwasz Z twojego to oblicza odczytuję uważnie nadpilicki pejzaż drzewo ptaka człowieka Cierpię gdy cierpisz a zdrową radością tryskam gdy bogactwem życia kipisz Chronię więc ciebie i wszystkie twe źródła Bronię świętości twojej ja twój czciciel poganin dwudziestego wieku Piliczanin V 92
Zdzisław J. Dziubecki
OGÓLNOPOLSKA TRASA KLUBU "GAJA" - JESTEM TWOJĄ MATKĄ - ZIEMIA
Jedenaście miast. Wielki wysiłek organizacyjny, fizyczny i... duchowy.
Bardzo ważne wydarzenie dla ludzi biorących udział w trasie i dla wielu grup i środowisk w kilku miejscach Polski.
Nie zamierzam w tej krótkiej notce informacyjnej opisywać poszczególnych spotkań i wydarzeń, myślę, że zrobimy to w kwartalniku "GAJA". Chciałbym jednak podzielić się na gorąco kilkoma uwagami ogólnymi.
Polski "ruch ekologiczny" jest słaby, gdyż taki chce być. Spycha się na margines, zamykając się w alternatywności, która na dobrą sprawę nie istnieje.
Zamknięte koło niemocy z nielicznymi wyjątkami dobrej organizacji (związanej raczej z osobami, nie grupami).
Wysyłając w informacjach o trasie prośbę o zaproszenie na spotkanie przedstwicieli władzy lokalnej, wiedzieliśmy, że będzie to trudne, ale należy robić to za wszelką cenę, zdając sobie sprawę, że właśnie od tych ludzi zależy lokalne oblicze Ziemi.
W tym punkcie ponieśliśmy (my i grupy lokalne) totalną klęskę. Jest to nauka na przyszłe działania, w których ta sprawa powinna być niezwykle ważna.
Wiele spotkań odbyło się jako punkt w działalności. Istotniejsze wydawało się zorganizowanie imprezy niż korzyści, ktore mogłyby być osiągnięte.
Komentarzem do tego spostrzeżenia była informacja w "Gazecie Wyborczej" z 9.6.92 (Jacek Kalabiński, "Żyć taniej i brudniej") dotycząca badań świadomości ekologicznej w 22 krajach. Polska w wielu sprawach ma ostatnie miejsce, wyprzedzona przez Indie i Meksyk.
O tym wszystkim będziemy w grupie dyskutowali i pisali. Byliśmy i jesteśmy natomiast zgodni w ocenie pobytu w Warszawie, miejscu gdzie dostęp do informatorów itd. jest najlepszy. Warszawa wypadła źle, to chyba niedobrze powiedziane. Warszawa wypadła kompromitująco.
Biuro mające nas obsługiwać (do tego zostało powołane, ale to było dawno i chyba nieprawda) zupełnie nas... zdezorganizowało. Spotkanie miało się odbyć w Restauracji Ekologicznej gdzie... mieliśmy zagrać do kotleta (dosłownie), który spożywany jest na stołach zrobionych z... DREWNA Z LASÓW TROPIKALNYCH (to pierwsza uwaga naszego gościa z Rainforest Information Center).
Piszę o Warszawie z dużym rozżaleniem, ale było nam bardzo, bardzo przykro. Nikogo nie atakuję, ale chciałbym od niektórych ludzi wymagać uważności. Tyle mogę oczekiwać od tych, którzy chcą zmieniać ŚWIAT.
Jacek Bożek
KRÓTKA "ROZPRAWA" NA TEMAT DZIAŁALNOŚCI GOSPODARCZEJ POLSKICH ORGANIZACJI EKOLOGICZNYCH NA PRZYKŁADZIE KLUBU "GAJA" Z WILKOWIC
28.5. gościł w Łodzi Klub "GAJA" z Wilkowic. Spotkanie przygotowało Międzyuczelniane Lobby Ekologiczne przy dużej pomocy Łódzkiego Domu Kultury i Centrum Promocji Ekologii "ARKADIA". Łódź była jednym z punktów ogólnopolskiej trasy zorganizowanej przez Klub. Grupa przedstawiła dwugodzinny program na temat relacji człowieka ze zwierzętami oraz ochrony lasów tropikalnych. Występ był interesujący, urozmaicony technicznie, fragmentami wyciskał łzy z oczu uczestników. Bardzo dobrze wypadła Anja Light z Rainforest Information Center z Australii. Również organizatorzy stanęli na wysokości zadania zapewniając salę z pełnym wyposażeniem technicznym, noclegi, posiłki oraz... 1 milion złotych. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie kilka faktów z naszej dotychczasowej działalności. Od marca br. zorganizowaliśmy dwie wystawy ekologiczne wraz z towarzyszącymi im projekcjami filmów i prelekcjami, happening z okazji Dnia Ziemi, aukcję psów, cykl 6 wykładów na temat ekologii (problemy z perspektywy socjologii, ekonomii, prawa, inżynierii). Większości imprez towarzyszyła sprzedaż żywności bez chemii i konserwantów. Realizacja tych działań była możliwa dzięki współpracy kilku środowisk i ich pomocy finansowej. Ogólny koszt wszystkich imprez wyniósł ponad 500 tys. zł (z czego większość na papier) plus kilkaset roboczogodzin organizatorów. Większość wydatków jest udokumentowana w postaci rachunków, chociaż nie posiadamy osobowości prawnej.
Myślę, że już wiadomo, o czym będzie mowa dalej. Refleksje nasuwają się same. Oto kilka z nich:
1. W jakim celu organizowane są tego typu trasy ogólnopolskie? 2. Kto powinien je głównie finansować? 3. Czy są to działania komercyjne czy edukacyjne? 4. Czy koszty realizacji muszą być tak wysokie?
Uważam, że problem jest bardzo ważny, dlatego pozwolę go sobie rozwinąć. Moim zdaniem działania na rzecz ochrony środowiska muszą być prowadzone rzetelnie i fachowo. Jeśli prowadzimy walkę o prawo do życia na Ziemi bez skażeń, to tym bardziej nasza działalność gospodarcza (jeśli w ogóle decydujemy się ją prowadzić) powinna być wysoce etyczna. Obecnie bardzo niewiele ośrodków ekologicznych w Polsce stać na przyjmowanie kolegów w zamian za około 1,5 mln gotówki (1 mln gotówki plus noclegi i wyżywienie dla ośmiu osób). Tym bardziej staje się to trudne, gdy koledzy ci nie dokumentują w żaden cywilizowany sposób swych kosztów związanych z przyjazdem. Oliwy do ognia dolewa wiadomość, że trasa posiada jednak sponsorów (jeśli nie - z góry przepraszam). Jeśli w ten sposób będziemy gromadzili środki na własną działalność to myślę, że lepiej od razu jej zaprzestać.
Myślę, że można to robić w inny sposób, nie obciążając tak dotkliwie i tak już dużo dających z siebie ludzi. Kończę ten tekst z nadzieją, że nie jest to pierwsze i ostatnie słowo w tej sprawie oraz licząc na rzetelność zainteresowanych. W imieniu organizatorów
Maciej Kozakiewicz Międzyuczelniane Lobby Ekologiczne Traugutta 18 90-113 Łódź
Ps. 24.10. - 7.11. organizujemy wystawę ekologiczną w Łódzkim Domu Kultury. Jest możliwość zorganizowania równolegle do wystawy projekcji filmów, prelekcji, pokazów. Serdecznie zapraszamy do przysyłania propozycji uczestnictwa w imprezie (do 20.9.). Główny nacisk chcemy położyć na kształtowanie w kraju "green consumering"-u oraz wpływu społeczeństwa na ofertę produkowanych towarów. Bardzo mile widziane są różnego rodzaju materiały, które mogą być wykorzystane na wystawie. * * * * *
Na część z zadanych pytań Maciek powinien odpowiedzieć sam, jako organizator spotkania w Łodzi. Ostatecznie nikt nie był zmuszony do podejmowania Gaji u siebie! Faktem jest, co zauważyłem przy okazji spotkania w Krakowie, że część kosztów organizatorzy ponieśli nie wiedzieć dlaczego. Aktywny udział brała bowiem tylko połowa spośród przybyłych "gajów", a płaciliśmy za wszystkich, nawet za osoby towarzyszące. Rozczarował mnie też krótki czas imprezy (ok. 1,5 h). Za to w czasie miłego spotkania w Alma Radio po imprezie padł pomysł... rewizyty w Bielsku. Trzymam za słowo.
Nawiązując do uwag Jacka: nie udało się zorganizować konferencji prasowej, gdyż... do końca nie wiedzieliśmy dokładnie czego ani kiedy mamy się spodziewać. Trudno było więc przekonać dziennikarzy, że warto przyjść. Decydentów nawet nie próbowaliśmy, nie tylko dlatego, że trudno było znaleźć kogoś, kto by z tym poszedł do magistratu!!!
(aż)