SPORTOWCY 
     Przyciemnione okna. I jęki. Ciche, ale czasem 
przeradzające się w zdławiony okrzyk. 
     Wszechobecny zapach potu. I wszędzie ciała. Na 
podłodze, na ławeczkach, na materacach. Naprężone mięśnie 
poruszają się pod śliską skórą. Rozwarte, wbite w podłogę 
nogi drżą, jakby nie mogły wytrzymać wysiłku. 
     Nagle daje się słyszeć długi, przeciągły wrzask, 
przemieniający się stopniowo w rzężenie, wreszcie w 
gardłowy charkot. 
     Jeden już skończył. Ale inne ciała lśniące w 
stłumionych promieniach słońca wciąż miarowo się 
poruszają. Co najwyżej jedno wyrozumiale się uśmiechnie 
do wyczerpanego samca, jednak już za chwilę dalej 
wykonuje posuwiste ruchy... 
     To nie orgia, 
TO SIŁOWNIA. 
Bertold K. 
1992