O WIELORYBIE - SŁÓW KILKA 
     Na pewno każdy z nas podziwiał tego ogromnego ssaka - 
czy to zabawnie pląsającego w wodzie, wypuszczającego z 
otworu na grzbiecie ogromne ilosci wody, czy podczas 
ucieczki przed stadem "dzikusów" żądnych jego ciała i 
mięsa. 
     Praktycznie gehenna wielorybów trwa od dawien dawna, 
a dokładnie od czasów "uczynienia ziemi sobie poddaną", 
kiedy to twardzi żeglarze północy udawali się w swoich 
łupinach na wielkie łowy, przynoszące myśliwym wielką 
sławę i poważanie. Ale sytuacja nie stałaby się tragiczna, 
gdyby na horyzoncie nie pojawił się wspaniały wiek XX, 
niosący ze sobą ogromny postęp i wynalazki. Wszechobecne 
"przyspieszenie" dosięgło także wielorybów, najpierw 
poprzez budowę szybkich łodzi motorowych, później przez 
działka harpunowe, aż wreszcie przez specjalne urządzenia 
wabiące te zwierzęta w pewne, dowolnie wybrane przez 
myśliwego miejsce. Jako że ssak ten żyje w wodach zimnych, 
największe zyski z tego biznesu mają: Japonia, Brytania, 
Wyspy Owcze (90% eksportu to wieloryby) i Irlandia, 
przynosząc ogromne profity z wciąż rosnącego 
zapotrzebowania na ciało tego zwierzątka. 
     Jednak ludzi zajmujących się wielorybnictwem przez 
pewien czas nurtowało pytanie - co zrobić z takimi 
nadwyżkami mięsa, które nie jest zbyt smaczne i niestety 
człowiekowi nie smakuje. I znowu pomógł nam nasz wspaniały 
intelekt, który podpowiedział, że przecież człowiek nie 
musi zjadać tego zwierzątka, a zrobią to za niego jego 
wierni towarzysze i przyjaciele od zarania dziejów, a 
mianowicie psy i koty. No i ruszyła maszyna produkująca 
puszki z odpowiednio przetwarzanym olbrzymem, ciesząc 
naszych ulubieńców. 
     Dlatego, mówiąc w imieniu tych naszych braci 
większych, apeluję: NIE DAJMY NASZYM ZWIERZAKOM ODROBINY 
LUKSUSU, ZOSTAWMY JĄ DLA WIELORYBA. 
Wiech