Strona główna |
kolej jest jak wiadomo najtańszym i najczystszym środkiem transportu lądowego. W pradawnych czasach przebrzydłego kapitalizmu wszystkie linie kolejowe musiały być opłacalne - w przeciwnym razie w ogóle by ich nie wybudowano. I tak np. dla Niemców opłacalna była kolej łącząca Ząbkowice Śl. (przed wojną Frankenstein) ze Srebrną Górą, Bielawą i innymi miejscowościami przedgórza Gór Sowich. Opłacalna była nawet kolej zębata łącząca Srebrną Górę z Nową Rudą przeez przełęcz Srebrną. tak było do wojny. Po jej zakończeniu i powrocie Dolnego Śląska do macierzy (?) obie linie zapadły na nieuleczalną chorobę nieopłacalność.Linia do Srebrnej Góry przetewała do początku lat siedemdziesiątych po czym została skasowana.Bardzo dokładnie:w Srebrnej Górze jedynym wwspomnieniem po kolejowej świetności byłego miasteczka jest kawałek torów wystających spod asfaltu drogi do Ząbkowic.Po zabudowaniach stacyjnych (na Śląsku każda wieś wyposażona w kolej posiada dworzec wraz z infrastrukturą) nie pozostał żaden ślad. Taki sam los czeka zapewne wkrótce kolej łączącą nową rudę z Radkowem, na której na razie wstrzymano ruch pociągów.
Srebrna Góra - piękna miejscowość położona u stóp przełęczy, w cieniu potężnej twierdzy zwanej niegdyś pruskim Gibraltarem. Przed wojną miasteczko, teraz wieś, ale wieś niezwykła - z wydłużonym mocno rynkiem i ciągnącą się wzdłuż głownej ulicy pierzeją pięknych kamieniczek, z których część wybudowano jeszcze w XVII i XVIII wieku, Srebrna Góra przetrwała wojnę w stanie idealnym - spaliły się (z przyczyn zresztą całkiem pokojowych) trzy czy cztery domy.
Dewastacja byłego miasta rozpoczęła się dopiero po wojnie, kiedy to kilka kamieniczek rozebrano na cegłę. Procesu tego nie należy przy tym kojarzyć wyłącznie z latami tużpowojennymi, trwał on bowiem do lat późnosześćdziesiątych. Nic nie wskazuje, by pozostałe kamienice czekał lepszy los - sądząc z ich stanu rozsypią się wkrótce same, zaś co do remontów, to jedna z nich remontowana jest już od siedmiu lat i nie wygląda, by remont miał być zakończony.
Łatwo demontować linie kolejowe, których się samemu nie zbudowało, łatwo rozbierać zabytkowe kamienice - przecież to wszystko jest nasze. Jakim prawem?
Cóż, wchodzącego do szkoły w Przyłęku wita starannie wymalowany szlak bojowy którejś tam armii Wojska Polskiego ozdobiony dodatkowo mieczami grunwaldzkimi wbitymi w swastykę. Symbolika tego obrazka jest zupełnie nipojęta dla ciemnego umysłu ludzkiego, zważywszy, że miecze Grunwaldu też były niemieckie.
Nie sposób brać na serio zapewnień władz o prapolkości piastowskiego Śląska, gdy te same władze dopuściły, by owi Piastowie, a właściwie to co z nich pozostało, leżeli wywleczeni z grobów pod kupą piachu w ruinie, która niegdyś była kościołem przyklasztornym w Lubiążu...
Dalszego ciągu nie będzie.
Maciej Antecki