Strona główna |
20-ego października br. w Warszawskim Ogrodzie Zoologicznym odbyło się spotkanie dotyczące sytuacji zwierząt na terenie ogrodu, połączone z projekcją filmu "ZOO - 2000". Obecni byli pracownicy umysłowi ZOO, z dyrektorem - drem M. Rembiszewskim - na czele, inicjatorzy spotkania - nieformalna grupa młodych ludzi (związanych z ruchem Wolę Być) oraz dziennikarz radiowej "Trójki".
Na spotkaniu zaproponowano personelowi ZOO pomoc. Młodzi miłośnicy zwierząt chcieliby w ten sposób dopomóc pensjonariuszom ogrodu, poprawić ich warunki bytowania.
Z początku myśleliśmy o pikietach pod bramą ogrodu, jakichś demonstracjach. Potem - po rozmowach z pracownikami działu hodowlanego - zrezygnowaliśmy z tej drogi działania - mówi Paweł, "duchowy przywódca wolontariuszy - argumenty pana Dyrektora szybko sprowadziły nas na ziemię.
Będą więc pracować w ZOO - w najbliższy weekend 2 godz. Zaproponowano im grabienie liści i szlamowanie stawów.
Z jednej strony cieszy, że ktoś deklaruje pomoc zamiast ograniczać się do krytykowania. Z drugiej, żadne grabienie, żadne szlamowanie nie rozwiąże np. sprawy szympansów, które w Warszawskim ZOO przebywać nie powinny. Na skutek nieodpowiedniej opieki, braku kontaktu z opiekunami, nudy - cierpią na chorobę sierocą. Zjadają własny kał i godzimani kiwają się bezmyślnie w pustych klatkach.
Żadna pomoc, choćby najbardziej ofiarna, nie zmusi decydentów do podwyższenia stawek pracujących w ogrodzie ludzi. Nie zmusi p. Rembiszewskiego do zaprzestania zakupów nowych zwierząt, podczas gdy dla tych co są brakuje miejsca. (O bezskuteczności pikiet i demonstracji można by także podyskutować - vide pikieta obdżektorów pod Sejmem.)
Cenię intencje Pawła i jego kolegów, ale stajni Augiasza nie uprzątnie się zwykłymi grabiami. Tu trzeba bardziej fundamentalnych działań.
Zofia Domaniewska
Dyskusja nad problemem "jak poprawić dolę zwierząt w ZOO?", przypomina
dyskusję, jak poprawić warunki więźniowi niewinnie skazanemu na dożywocie.
UWOLNIĆ ZWIERZĘTA! - powtarzam za RWZ.
(pr)