Strona główna 

ZB nr 10(40)/92, październik '92

"OBSERWATOR " ZNÓW NA ŁAMACH ZB!

WIETNAM WSTRZYMAŁ EKSPORT DREWNA

Premier Wietnamu, Vo Van Kiert wydał oświadczenie o zakazie eksportu drewna we wszelkiej postaci (surowej, tarcicy itp.) - jako sposób na uchronienie lasów. Istniejące zezwolenia eksportowe mają być wycofane. Władze prowincjonalne zostały zobowiązane do używania węgla zamiast drewna i węgla drzewnego, używanych dotąd szczególnie w cegielniach i przy wypalaniu ceramiki.

Głos Wietnamu (radio), 26.3.

ZMALAŁO TEMPO NISZCZENIA AMAZONII

Analiza zdjęć satelitarnych wykonanych w 1991r. wskazuje na zmniejszenie tempa wyniszczania Amazonii. Szacunki oparte na zdjęciach amerykańskiego satelity Landsat 5 wykazują, że w 1991r. ogołocono 11,132 km z drzew w postaci wyrębów i wypaleń. Stanowi to 0,3% powierzchni Amazonii.

Jest to zmniejszenie tempa destrukcji o 20% w porównaniu do r. 1990. Od momentu rozpoczęcia procesu destrukcji do tej pory obrócono wniwecz 8,7% Amazonii - zielonych płuc globu.

Wahington Post, 30.3.92

ENDEMICZNE GATUNKI FIŃSKICH LASÓW W OBLICZU ZAGŁADY

Niszczenie lasów w Finlandii grozi wyginięciem wielu gatunkom roślinnym i zwierzęcym, wg raportu przeprowadzonego na zlecenie rządu. Raport konkluduje, że 217 z 1,692 gatunków oficjalnie uznanych za zagrożone, znalazło się w "natychmiastowym i poważnym niebezpieczeństwie" i prawdopodobnie wyginie do r. 2005, jeśli nie zostaną podjęte natychmiastowe środki chroniące leśny habitat. Spośród najbardziej zagrożonych wymienia się lisa arktycznego, wilka, północnego niedźwiedzia brunatnego, myszkę dębową, rysia, wydrę europejską, a także całą masę owadów, ptaków i roślin. Od momentu przeprowadzenia poprzedniego raportu w 1985r., około 138 gatunków wyginęło całkowicie, w tym bóbr europejski i czarny szczur.

Nowe opracowanie zawierające propozycje dla służb leśnych spodziewane jest pod koniec b.r. Obecnie tylko 2% powierzchni leśnej Finlandii korzysta ze statusu obszarów chronionych prawnie. Na pozostałym obszarze operacje pozyskiwania drewna odbywają się bez żadnych ograniczeń.

The World Wide Fund for Nature szacuje, że od 15 do 20 gatunków wymiera rocznie w Finlandii. Wygląda na to, że rządowy raport ma na celu ukrycie szybkości i zakresu zagłady jaką przemysł zgotował habitatowi leśnemu.

European , 26 March/1 April

POGARSZA SIĘ STAN ZDROWOTNY DRZEW W WIELKIEJ BRYTANII

W 1991r. zdrowotność drzewostanu w Wielkiej Brytanii zmniejszyła się w znacznym stopniu, zgodnie z corocznym raportem The Forestry Commission. Jako przyczyny podaje się kilka negatywnych czynników: wyjątkowo suche lata'89 i '90, silne wichury pod koniec'90 i przymrozki na wiosnę'91. Zanieczyszczenie powietrza też ma swój udział w procesie destrukcji.

Raport sporządzono na podstawie przeglądu 9 tys. drzew. Procent najzdrowszych drzew spadł z 15% w r. 1990 do 6% w 1991. Pod uwagę brano pięć gatunków: dąb, brzozę, sosnę szkocką, świerk sitka i świerk norweski. W przeglądzie oceniano gęstość korony i proporcje uschniętych konarów.

Dyrektor odpowiedzialny za przegląd, dr John Innes, stwierdził: "rezultaty wskazują na to co się stanie z naszym drzewostanem jeśli średnia temperatura lata w Wielkiej Brytanii podniesie się z powodu efektu cieplarnianego. Jest to ewidentny dowód silnego wpływu klimatu na stan zdrowotny naszych lasów".

Tree News, luty '92

WYMARŁ KOLEJNY SSAK W ZJEDNOCZONYM KRÓLESTWIE

Brytyjczycy, jako jedna z najbardziej cywilizowanych nacji (np. londyńskie metro liczy ponad 100 lat), wybili wilka do nogi już w połowie XVIIIw. Niedawno popisali się nowym wyczynem, mianowicie uczynili życie swojemu krewniakowi z rodziny ssaków do tego stopnia nie do zniesienia, że zwierzątko wymarło.

Był to rzadki gatunek nietoperza myszoucha (Myotis myotis). Ostatni przedstawiciel gatunku wyginął zeszłego roku.

Earth matters, Spring'92

AUSTRALIJSKEMU KOALI GROZI WYGINIĘCIE

Australijski stan Nowa Południowa Walia opublikował listę 239 gatunków, które są rzadkie lub zagrożone wyginięciem. Na liście znalazła się połowa ssaków zamieszkujących ów stan. Uwagę zwraca koala, którego habitat jest systematycznie dewastowany i zamieniany na potrzeby budownictwa i rolnictwa. Zostało już tylko około 10 tys. popularnych "misiów". Inne zwierzęta zagrożone wyginięciem to: kangury, torbacze australijskie, oraz mniejsze gatunki kangurów. 12 gatunków ssaków i ptaków już uważa się za wymarłe.

New Scientist, 14 March

ODKRYTO NIEZNANY GATUNEK DUŻEGO SSAKA

W doniesieniach raczej słyszy się o wymierających gatunkach, szczególnie dużych zwierząt. Kiedy będziesz czytać te słowa może już wyginie nosorożec biały, którego niedobitki ostały się jeszcze w Kenii i Zambii. Tym większe zdziwienie wzbudził fakt odkrycia w Wietnamie, na pograniczu z Laosem, dużego ssaka z rodziny przeżuwaczy. Nieznane nauce zwierzę, posiadające proste, 45 cm rogi, z wyglądu podobne jest do kozicy i jest dalekim przodkiem bawołu. Naukowcy dysponują tylko głową z rogami, oraz kawałkiem skóry, której próbkę wysłano do USA w celu przeprowadzenia badań genetycznych. Miejscowe władze zwróciły się do myśliwych i tubylczej ludności z apelem o dostarczenie żywego okazu. W lasach zastawia się pułapki na tajemniczą kozicę. Kiedy zwierzę wejdzie na specjalną matę, uruchomią się migawki zainstalowanych pod różnym kątem aparatów, dostarczając badaczom zdjęć zwierzęcia.

BBC World Service, 20 July

FILIPIŃSKA ELEKTROWNIA ZAGRAŻA PUSZCZY TROPIKALNEJ I PLEMIENIU LUMAD

Rząd Filipin wydał zezwolenie na budowę olbrzymiej elektrowni geotermicznej na górze Apo, na wyspie Mindanao. Jeśli budowa dojdzie do skutku, zagrozi to zarówno miejscu o bogatej bioróżnorodności o międzynarodowym znaczeniu, jak i zniszczy podstaw egzystencji plemienia Lumad. Góra Apo na południowej wyspie Mindanao została proklamowana Parkiem Narodowym już w 1936r. Na szczycie Apo bierze początek 28 rzek.

Budowa ma być realizowana przez Philippines National Company. W pierwszej wersji rząd nie wyraził zgody na budowę, argumentując słusznie, że komercjalna eksploatacja zasobów naturalnych Parku Narodowego jest sprzeczna z prawem.

Obecnie jednak Fulgencio Factoran - sekretarz Urzędu Ochrony Środowiska - dał budowie zielone światło, jako pretekst wykorzystując zapotrzebowanie wyspy na energię elektryczną. Budowa dróg na miejsce konstrukcji, jak się oczekuje, przyciągnie osadników stosujących metodę wypalanej ziemi (slash-and-burn), jak również nielegalnych drwali.

Lud Lumad, dla którego góra jest od zarania dziejów świętym miejscem kultu, organizuje demonstracje protestacyjne przy poparciu garstki przywódców kościelnych i członków kongresu. Rząd zareagował zwiększeniem obecności wojska w spornym obszarze. Z kolei protestujący uzyskali poparcie "Obrońców Mindanao", obywatelskiej formacji paramilitarnej - rodzaju partyzantki, często spotykanej na Filipinach.

W międzyczasie filipińskie rzadkie gatunki drewna sprzedaje się w krajach Europy Zachodniej, szczególnie Wielkiej Brytanii, pomimo oficjalnego zakazu, jak donosi Observer. Powołując się na informacje samych pracowników przemysłu drzewnego, The Observer podaje, że w sieci sklepów "zrób to sam" Wickes sprzedawany jest mahoń. Jak się okazuje, drewno otrzymało zezwolenie eksportowe na Filipinach z oczywistym naruszeniem zakazu eksportu.

Survival International Information , April
oraz Observer, 29 March

POLIKTYKA AMERYKAŃSKA WOBEC BIOTECHNOLOGII

Administracja Busha wydała wreszcie od dawna oczekiwane rozporządzenie - wykładnię prawną dla agencji rządowych nadzorujcych wprowadzanie do środowiska produktów biotechnologicznych. Dokumenty są przede wszystkim adresowane do EPA (Environmental Protection Agency) i Amerykańskiego Ministerstwa Rolnictwa (US Department of Agriculture).

Nowe przepisy, które idą w ślad za propozycjami The National Research Council (NRC) z 1989r., nie czynią pojęciowej różnicy pomiędzy genetyczną modyfikacją roślin i mikroorganizmów, a tradycyjnymi metodami czy technikami molekularnymi. Wszystkie takie produkty, bez względu na sposób powstania - genetycznie zmodyfikowane czy nie - muszą być traktowane w ten sam sposób. To znaczy, że agencje rządowe podstawą rozróżniania czynią ryzyko, jakie dany produkt może stanowić dla środowiska, a nie metodę produkcji. A więc amerykańscy legislatorzy nie przyjęli milczącej przesłanki, że wszystkie produkty inżynierii genetycznej są niebezpieczne do momentu, kiedy się nie udowodni, że jest inaczej.

Nie można jeszcze przewidzieć, co te nowe przepisy będą znaczyć w praktyce, ale eksperci już zauważyli, że biotechnologia w Stanach Zjednoczonych będzie bardziej liberalnie traktowana niż w Europie.

New Scientist , 7 March

STWORZONE PRZY POMOCY INŻYNIERII GENY ROŚLIN UPRAWNYCH MOGĄ PRZEDOSTAĆ SIĘ DO ŚRODOWISKA NATURALNEGO

Obce geny, transferowane do roślin uprawnych zapylanych przez owady, mogą bardzo łatwo rozprzestrzenić się do rosnących dziko odmian - ostrzegają amerykańscy biolodzy. Stwarza to poważne niebezpieczeństwo krzyżówek stworzonych przy pomocy inżynierii genetycznej odmian uprawnych z dzikimi chwastami, które dzięki temu mogą być bardziej odporne na suszę, przymrozki, szkodniki, pestycydy czy inne metody ich zwalczania.

Zespół z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Riverside pod kierunkiem Normana Ellstranda badał rozprzestrzenianie się materiału genetycznego z doświadczalnego poletka chrzanu na dzikie odmiany roślin, posadzone w kilkunastu miejscach w różnej odległości. Pewien oznaczony izotopem gen został odnaleziony w nasionach dzikiej odmiany rośliny nawet w odległości kilometra.

W wyniku tego i podobnych doświadczeń zespół doszedł do wniosku, że odległość stworzonych przy pomocy inżynierii genetycznej odmian od pokrewnych roślin rosnących w stanie dzikim musi wynosić co najmniej kilkanaście kilometrów izolacji przestrzennej, uniemożliwiającej "ucieczkę" inżynieryjnie stworzonych genów.

Ellstrand uważa, że około 1/3 uprawianych przez człowieka roślin zapylana jest przez owady. Jednym z możliwych rozwiązań gwarantujących bezpieczeństwo, byłaby taka modyfikacja stworzonych inżynieryjnie roślin, że ich męskie organy płciowe nie produkowałyby pyłku, lub produkowałyby pyłek nieaktywny.

New Scientist , 14 March

KOLEJNY KROK W TECHNICE TRANSFERU GENÓW

Naukowcy z wiedeńskiego uniwersytetu rolnictwa i leśnictwa odnieśli sukces w transferze dobroczynnego genu do komórek drzew. Jeżeli, jak się oczekuje, transplantowany gen będzie mógł uchronić próbki przed chorobami, to ta nowo opanowana technika będzie miała dalekosiężne konsekwencje w zwiększaniu odporności roślin uprawnych na różnorodne choroby.

Zespół pod kierownictwem Margit Laimer przeniósł gen, który - jak dowiodły uprzednie doświadczenia - powodował odporność na wirusa wywołującego chorobę Sharka, atakującą między innymi morele, śliwy i brzoskwinie. Transferu genu dokonano poprzez wprowadzenie go do DNA bakterii, która normalnie atakuje komórki roślin. Genetycznie zmodyfikowane próbki będą następnie zainfekowane wirusem, by doświadczalnie sprawdzić ich odporność.

New Scientist ,14 March

WSPÓLNA STRATEGIA BANKÓW NASION

Największe europejskie banki nasion oraz instytucje naukowe połączyły swe siły, by pod naciskiem międzynarodowej grupy Genetic Resources Action International (GRAIN) wypracować wspólną strategię w zachowaniu genetycznej różnorodności roślin uprawnych.

Propozycje wspólnego programu są następujące:

1. Użycie wszelkich możliwych środków dla zachowania zagrożonych wyginięciem roślin uprawnych;

2. Wymiana na większą skalę informacji i materiałów pomiędzy naukowcami;

3. Ustalenie planów akcji typu "pogotowie" dla pozyskiwania nasion najbardziej zagrożonych odmian.

Zasady tej wspólnej strategii zostały określone przez Jappa Hardona z holenderskiego banku nasion, Pierre'a Perreta z International Board for Plant Genetic Resources i Renee Vellve z GRAIN.

New Scientist , 14 March

GLON MORSKI NIEZNANEGO POCHODZENIA ATAKUJE MORZE ŚRÓDZIEMNE

Sytuacja jak z komiksu SF - obca, nieznana forma życia atakuje Ziemię powoli i systematycznie szykując zagładę człowiekowi.

Na szczęście w przypadku Morza Śródziemnego winowajca został zidentyfikowany. Jest to tropikalny glon Caulerpa taxifolia, który nie wiadomo jakim cudem przedostał się do morza, nie mając pojęcia, że atakuje kolebkę naszej kultury. Nie napotykając na żadnych wrogów rozmnaża się wściekle - jak króliki w Australii - szczególnie w wodach francuskiej i włoskiej Riwiery. W tej chwili już zagraża rodzimym habitatom glonów tzn. "morskich traw", które służą jako tarlisko dla ryb. Najniebezpieczniejsze jest to, że podobnie jak inni członkowie jego rodziny, roślina zawiera silnie trującą substancję caelerphenyn. Naukowcy jeszcze nie wiedzą czy ta toksyna jest niebezpiepczna dla zdrowia ludzkiego. W środowisku biologów panuje przekonanie, że glon "wydostał się" z Muzeum Oceanograficznego w Monako w 1984r.

Rząd francuski, dbający o wpływy z turystyki, przedsięwziął program badawczy mający na celu zaznaczenie miejsc i szybkości rozprzestrzeniania się nieproszonego przybysza, a potem znalezienie sposobów zniszczenia go.

New Scientist , 7 March

PUŚCIŁY LODY

Lodowce na szczytach najwyższych wzniesień w Ameryce Południowej i Azji topnieją "z katastrofalną szybkością", zgodnie z nowymi badaniami prowadzonymi przez The Byrd Polar Research Centre z Ohio State University. Od dawna naukowcy podejrzewali, że lodowce w pobliżu centralnych szerokości geograficznych są znakomitym indykatorem globalnego ocieplenia. Ostatnio przeprowadzone badania potwierdziły tę tezę.

Jak twierdzi Lonnie Thompson - glacjolog ze wspomnianego Centrum, temperatury czapy lodowej im. Gregoriewa w Kirgistanie wzrosły o 4 C od 1962r. Brzeg lodowca Quelccaya w Andach peruwiańskich topi się z szybkością 45 stóp rocznie w porównaniu do 15 stóp na rok w okresie 1963-78.

Tropikalne i subtropikalne czapy lodowe topnieją obecnie z taką szybkością, że już wkrótce całkiem znikną. Mówi Thompson: "W konsekwencji wszystkie klimatyczne i środowiskowe dane z tych regionów, a zawierające kluczowe informacje dla zrozumienia mechanizmów klimatotwórczych zostaną utracone bezpowrotnie".

Washington Post, 2 March

PODNIÓSŁ SIĘ POZIOM MORZA CHIŃSKIEGO

Poziom Morza Chińskiego podnosi się o 1 - 2 mm rocznie jak twierdzi Narodowa Fundacja Nauk Przyrodniczych z Bejdżingu, ChRL. Na wzrost poziomu morza składają się dwa czynniki: wzrost temperatury jako skutek globalnego ocieplenia oraz obniżanie się poziomu wybrzeża wskutek gwałtownej eksploatacji rezerw wody gruntowej dla potrzeb urbanizacji.

Zinhua News Agency
Beijing, 4 March

NAJWIĘKSZA ELEKTROWNIA WIATROWA W ZJEDNOCZONYM KRÓLESTWIE OTRZYMAŁA ZIELONE ŚWIATŁO

Z początkiem marca'92 wydano zezwolenie na budowę największej w Wielkiej Brytanii elektrowni wiatrowej. Firma Ecogen zainstaluje 103 turbiny na powierzchni 600 hektarów terenów bagnistych w Llandinam, 15 mil od Newton w Walii. Zakład energetyczny będzie dostarczał 30 megawatów na dobę do sieci ogólnopaństwowej.

New Scientist, 7 March

HOLENDRZY ROZWIJAJĄ ENERGIĘ WIATROWĄ

Rząd holenderski oferuje subsydia tym farmerom, którzy zainwestują w produkcję energii elektrycznej rezygnując z produkcji mleka, nabiału itp. Rządowe subsydia pokryją do 40% koszty instalacji nowych wiatraków.

Wyjątkowo odpowiedzialne decyzje rządu mają na celu zaspokojenie 10% zapotrzebowania na energię z odnawialnych źródeł do r. 2000. Zarazem spodziewana jest redukcja emisji gazów cieplarnianych: CO2 (ze spalania paliw kopalnych) oraz metanu - którego producentem są krowy (nawóz).

Guardian , 16 March

MANIFESTY EKOLOGICZNE BRYTYJSKICH PARTII

Podczas ostatnich wyborów parlamentarnych w Wielkiej Brytanii 9.4., każda z partii przedstawiła własny program ekologiczny. Zrekapitulujmy pokrótce te "ekologiczne manifesty":

Konserwatyści obiecywali:

  1. Stworzenie specjalnej agencji ochrony środowiska ze statutowym obowiązkiem publikowania corocznego raportu o stanie środowiska;
  2. Stabilizację emisji dwutlenku węgla do r. 2005;
  3. Poszerzenie tzw. the Countryside Stewardship Scheme i włączenie weń ochronę i konserwację krajobrazów o historycznym znaczeniu;
  4. Stworzenie tzw. Wildlife Enhancement Scheme - czyli zwiększenia ilości i powierzchni rezerwatów.

Głównymi punktami manifestu pokonanych labourzystów było:

  1. 1. Zobowiązanie do redukcji emisji szkodliwych czynników zgodnie z normami międzynarodowymi;
  2. Przyjazna środowisku polityka transportowa;
  3. Utworzenie dodatkowych parków narodowych;
  4. Zwiększenie inwestycji na nowoczesne technologie "czystego" spalania paliw kopalnych;
  5. Wstrzymanie inwestycji związanych z elektrowniami nuklearnymi.

Manifest Liberalnych Demokratów obiecywał:

  1. Poparcie planowanego przez Wspólnotę Europejską podatku od energii, z którego wpływy byłyby użyte na ochronę środowiska;
  2. Redukcję o 30% emisji dwutlenku węgla do 2005r.;
  3. Stworzenie Departamentu Bogactw Mineralnych i niezależnej agencji ochrony środowiska;
  4. Subsydia, stypendia, dotacje itp. dla tych, którzy zastosują techniki recyclingu na większą skalę, a także refinansowanie programu poprawiania izolacyjności mieszkań lub podobnych programów oszczędzania energii;
  5. Wprowadzenie górnych limitów "emisji" zanieczyszczeń dla zakładów przemysłowych, na które musiałyby wykupywać coroczne licencje;
  6. Wyhamowanie elektrowni nuklearnych.

Partia Zielonych, której udało się umieścić swoich kandydatów w 250 z 651 rad lokalnych na terenie całego kraju, nawoływała do:

  1. Zamiany podatku dochodowego na "zielony" podatek, który by automatycznie redukował użycie bogactw naturalnych i energii z nieodnawialnych źródeł;
  2. Wniesienie podatku na opakowania;
  3. Zwiększenie opłat celnych na paliwa (benzyna i olej);
  4. Wprowadzenie podatku od luksusu (dodatek do VAT-u) na produkty i usługi, które niszczą środowisko, z zerowym podatkiem dla tych, którzy przyczyniają się do harmonijnego, pożądanego rozwoju;
  5. Zmniejszenie emisji dwutlenku węgla od 60 do 80% do 2005r.;
  6. Stopniowe przejście od transportu prywatnego do transportu publicznego i rowerów.

    Financial Times, 20 March

    WYSOKIE NOTOWANIA "ZIELONYCH" W WYBORACH REGIONALNYCH WE FRANCJI

    Obie partie francuskich "zielonych" odniosły sukces w regionalnych wyborach. Generation Ecologie - niedawno powstała bardziej "pragmatyczna" partia wiedziona przez ministra ochrony środowiska Brice'a Lalonde'a zdobyła 7,1% głosów, a bardziej radykalna Les Verts pod przewodnictwem Antoine'a Weachtera zdobyła 6,8%. Sukces wyborczy "zielonych" odbył się kosztem tradycyjnych partii, szczególnie aktualnie rządzących socjalistów - co dobrze ilustruje tezę, że ci, którzy są aktualnie przy władzy, najskuteczniej narażają się rządzonym.

    Przy okazji Front Narodowy Le Poine'a odniósł poważny sukces, co świadczy o polaryzacji społeczeństwa francuskiego w obliczu zmian strukturalnych związanych z integracją gospodarczą "wspólnoty".

    Weachter po wyborach stwierdził, iż jest "trochę rozczarowany", że Les Verts nie zajęli lepszego miejsca, skoro w Alzacji zdobyli 12,57% głosów. Generation Ecologie najlepszy wynik miała w regionie Ille de France, gdzie zdobyła 10,69% głosów.

    Lalonde, optujący za połączeniem obu partii, skomentował sukces wyborczy jako "najbardziej znaczące poparcie dla odpowiedzialnej i realistycznej ekologii". Obie partie zdobyły 209 miejsc w 22 regionalnych radach metropolitalnej Francji. Jest to rzeczywiście nieprawdopodobny sukces w porównaniu z zaledwie czterema miejscami zajętymi w wyborach regionalnych 1986r.

    Członkini Les Verts, MarieChristine Blandin, została wybrana przewodniczącą rady regionu w Nord-Pas-de-Calais (od dawna tradycyjnym bastionie socjalistów). Blandin jest zarazem pierwszą kobietą i pierwszym "zielonym" przewodniczącym rady. W wieku 39 lat Blandin jest zarazem najmłodszą radną.

    Le Monde, 17, 19, 21, 24-27, 29, 31 March, 1 April

    Pod koniec wieku więcej kobiet niż mężczyzn będzie roznosicielami wirusa HIV, oświadczył dr Michael Marson, epidemiolog z WHO.

    AIDS zakończył swój dziecięcy okres rozwoju naznaczony homoseksualnym i narkomańskim stygmatem, stając się epidemią rozprzestrzeniającą się heteroseksualnie.

    Obecnie AIDS najszybciej rozprzestrzenia się w Azji, tak jak 10 lat temu w Afryce Subsaharyjskiej.

    W New Delhi tylko najmłodsze stażem prostytutki nie są jeszcze zarażone. W Bangkoku jest 100 tys. prostytutek. Nie ma kraju, który by nie był dotknięty plagą AIDS. Globalnie notuje się od 10 do 12 mln przypadków, w tym 1 mln dzieci. Epidemia rozprzestrzenia się z szybkością ponad 50 tys. przypadków na tydzień. Co 15 sekund HIV zdobywa nową ofiarę.

    Pod koniec wieku będzie 40 mln seropozytywnych nosicieli, z czego 90% w krajach biednych, zwanych eufemistycznie rozwijającymi się.

    Oprócz doradztwa MFW i Banku Światowego AIDS jest najskuteczniejszym sposobem zahamowania rozwoju ekonomicznego danego kraju, co łatwo zauważyć w Afryce Subsaharyjskiej, gdzie 1/3 populacji jest zarażona. Jeżeli jedna osoba na trzy jest ofiarą HIV, to jest to najczęściej młody 20 - 40-letni twórca dochodu narodowego. Jasne jest więc, że kraj taki zmierza ku ruinie.

    W jednej z południowych prowincji Ugandy odsetek seropozytywnych HIV+ przekroczył 70%. Kraj znajduje się w takiej sytuacji jak Europa po wojnie stuletniej i dwu zarazach morowych, gdzie każdy sektor społeczeństwa został dotknięty epidemią - dochodziło do tego, że nie miał kto grzebać zmarłych.

    Na 8. Międzynarodowej Konferencji poświęconej AIDS, odbytej w ostatniej dekadzie lipca w Amsterdamie starano się wypracować nowe strategie powstrzymania epidemii. Za najistotniejsze uznano promocję sprzedaży kondomów i uświadamianie społeczeństw za pomocą mediów. Za dobry przykład uznaje się Zair, gdzie sprzedaż prezerwatyw wzrosła z 1/2 mln do 8 mln rocznie. W Tajlandii, gdzie przemysł "rekreacyjny" ma poważny udział w dochodzie narodowym, udało się wprowadzić prezerwatywy we wszystkich domach publicznych.

    Najistotniejsza i najtańsza jest profilaktyka - 1 $ wydany dziś na profilaktykę oszczędza tysiące, kiedy mamy do czynienia z epidemią.

    Na konferencji pojawiła się Elizabeth Taylor, od dawna angażująca siebie i swoje fundusze w walkę z AIDS. Zaatakowała polityków za pozorne działania w zwalczaniu choroby. Zaapelowała do rządów krajów rozwiniętych o podzielenie się technologią zwalczającą AIDS z całą społecznością międzynarodową.

    Taylor napiętnowała też hipokryzję kościoła katolickiego, który poprzez zakaz używania prezerwatyw przyczynia się do rozwoju epidemii.

    wg BBC World Service, 20.7.92

    SZKOCKA WHISKY POWODUJE RAKA GARDŁA

    Whisky, piwo i wszelkie produkty wędzone, od dawna podejrzane były o to, że zawierają kancerogeny - substancje powodujące raka. Podejrzewano, że powstają one w procesie wędzenia i produkcji węgla drzewnego, służącego później do destylacji. Trudno jednak było skonstruować taki eksperyment, w którym hipotezę tę zweryfikowano by na szerszej populacji.

    Niedawno znaleziono statystycznie znaczący związek między konsumpcją szkockiej whisky, a zachorowalnością na raka gardła. Otóż dwie miejscowości, Speyside i wyspa Islay, posiadające największą ilość gorzelni w Szkocji, mogą zarazem poszczycić się trzy razy większym odsetkiem występowania raka gardła.

    Dr Ian Kemp, wraz z kolegami z Uniwersytetu w Edynburgu, analizowali zgony na raka gardła jakie miały miejsce w latach 197685. Zauważyli, że największe zgrupowanie zgonów występowało w okolicy o dużej liczbie gorzelni. Rak występował głównie u mężczyzn, których praca miała związek z destylowaniem whisky. Publikując swe doniesienia na łamach the British Medical Journal, Kemp i współpracownicy podkreślili, że w innych niezależnych badaniach również stwierdzono związek między występowaniem raka gardła a spożyciem whisky.

    NIE TAKI OŁÓW STRASZNY JAK WYPISUJĄ

    Naukowcy badający 100-letnie kopalnie i wyrobiska w Wielkiej Brytanii nie znaleźli żadnego dowodu na to, że duży poziom ołowiu, cynku, arsenu, kadmu i innych metali ciężkich ma niekorzystny wpływ na zdrowie okolicznej ludności.

    Specjalnie wybrane przez prof. Iaina Thorntona z Imperial College w Londynie, miejsca wykazywały bardzo dużą koncentrację metali ciężkich, w niektórych wypadkach przekraczającą 1% objętości gleby. Jednak we wszystkich przypadkach, w porównaniu ze średnią krajową, Thornton stwierdził tylko nieznacznie wyższy poziom metali ciężkich we krwi okolicznej ludności. Również lokalnie uprawiane warzywa nie przekraczały krajowych norm na zawartość metali.

    Thornton twierdzi, iż wyniki wspomnianych badań rzucają nowe światło na problem zanieczyszczeń metalami ciężkimi powodowanymi przez współczesny przemysł. "Czasami jakieś nieodpowiedzialne twierdzenie upowszechnia się i żyje swym własnym życiem. Pomysł, jakoby istniał jakiś związek między ziemią zanieczyszczoną odpadami górniczymi, a zachorowaniami ludności, nie ma racji bytu - mówi Thornton. Jak do tej pory nie znaleźliśmy jakiegokolwiek typu związku przyczynowo-skutkowego".

    Observer, 8 March

    SELER OBNIŻA CIŚNIENIE KRWI

    I znów, po raz któryś, okazało się, że starzy zielarze dobrze wiedzą co robią, kiedy stosują seler w celu obniżenia ciśnienia krwi. Naukowcom z University of Chicago Medical Centre udało się wydzielić czynny związek z selera, którym jest 3-n-butyloftalid. Niewielka ilość tej substancji skutecznie obniża ciśnienie, jak na razie u zwierząt laboratoryjnych, poprzez zmniejszenie napięcia mięśni "wyścielających" naczynia krwionośne. Obecnie przeprowadzane badania mają potwierdzić, że ftalid potrafi dokonać tego samego wyczynu z naczyniami ludzi.

    Naukowcy ostrzegają cierpiących na wysokie ciśnienie przed niekontrolowanym pochłanianiem olbrzymich ilości selera, gdyż zawiera on substancje, które mogą być toksyczne. Jak dotąd zdarzył się jeden przypadek śmiertelnego zatrucia sokiem z marchwi.

    The Guardian , 12 June 1992

    MIESZKAŃCY AMSTERDAMU NIE ŻYCZĄ SOBIE SAMOCHODÓW W CENTRUM

    Pierwsze tego typu referendum odbyło się niedawno w stolicy Holandii. W referendum wzięło udział 28% uprawnionego elektoratu, z czego 53% opowiedziało się za zakazem używania samochodów w centrum miasta. Plan eliminacji samochodów przewiduje, że tylko inwalidzi, policja, straż pożarna i pogotowia wszelkiego rodzaju będą miały dostęp do centrum. Subsydiowane przez miasto taksówki wodne i barki towarowe, które są dzisiaj głównie turystyczną atrakcją, jak niegdyś powrócą by wzbogacić system transportowy miasta. Władze miejskie Amsterdamu ostrzegły, że mogą zignorować głosowanie z powodu małej ilości uczestników.

    Amsterdam od dawna ma problemy z miejscami do parkowania i cierpi na chroniczne korki oraz zanieczyszczenie. 82 tys. samochodów w stolicy emituje poziom zanieczyszczeń o 70% przekraczający państwowe normy. W Niderlandach podnoszą się głosy o podjęcie coraz drastyczniejszych kroków przeciwko posiadaczom samochodów. Holenderska policja ma prawo skonfiskować pojazd, który przekroczył dozwoloną szybkość o 70 km/h. Już ponad 100 pojazdów zostało zrabowanych właścicielom od czasu wprowadzenia tego prawa w czercu'91.

    Financial Times, 25, 27 March

    WZROST POPULACJI HOMO SAPIENS ZAGRAŻA INNYM GATUNKOM

    Niekontrolowany wzrost ludzkiej populacji doprowadzi do wymierania roślin i zwierząt na niespotykaną dotąd skalę w ciągu najbliższych 50 lat, zgodnie z raportem ONZ (FAO). Raport ostrzega, że do 50 tys. gatunków roślin wyginie w połowie następnego wieku, jeżeli populacja homo sapiens wzrośnie z 5,5 mld do 8,5 mld w r. 2020. Jak przewiduje raport, trzeba będzie o wiele więcej ziemi przeznaczyć pod uprawy, tymczasem powierzchnia lądów się kurczy w rezultacie podniesienia się poziomu mórz i oceanów spowodowanego globalnym ociepleniem. Na dłuższą metę utrata biologicznej różnorodności zredukuje pulę genową dostępną dla produkcji roślinnej. Mówi dyrektor generalny FAO, Edouard Saouma: "nowe odmiany roślin uprawnych i zwierząt hodowlanych będą konieczne w celu adaptacji do klimatycznych i technologicznych zmian. Wymaga to zwiększonych wysiłków w konserwacji i wykorzystaniu genetycznych zasobów". Raport FAO zaleca tworzenie banków genów oraz zwiększenie pomocy krajom Południa w ochronie ich zasobów genetycznych.

    Planowany jest system "wczesnego ostrzegania" pozwalający uratować poszczególne gatunki lub ich geny przed całkowitym wyginięciem.

    Observer , 22 March

    ZWYRODNIAŁY SZKIELET BROJLERÓW

    Brojler to kiepskie wspomnienie po kurze swobodnie grzebiącej na podwórku. Tuż po wykluciu dokładnie selekcjonowane przez sekserkę samce przeznacza się do intensywnego tuczu w środowisku tak zmienionym, że tylko ciśnienie pozostaje naturalne. Temperaturę podwyższa się w celu przyspieszenia przemiany materii. Sztuczne oświetlenie zapewniają lampy o różnym zakresie promieniowania: podczerwone ogrzewa, ultrafiolet zabija bakterie. Wydłuża się dzień (czasami stosując naświetlenie przez całą dobę), aby zwiększyć aktywność ptactwa.

    Towarzyszy temu czysto kapitalistyczna filozofia maksymalizacji zysków oraz minimalizacji kosztów. Koncerny prześcigają się w morderczej walce konkurencyjnej, kto szybciej zakończy cykl produkcyjny od pisklęcia do kurczaka nadającego się do sprzedaży. Dlatego karmę i wodę podaje się bez przerwy, wraz z domieszkami w postaci antybiotyków i żeńskich hormonów, które przyspieszają przyrost tkanki mięśniowej.

    Spożywanie nasączonego medykamentami mięsa powoduje zmniejszenie efektywności leczenia antybiotykami. Natomiast faszerowane hormonami mięso powoduje, że małe dziewczynki dojrzewają przedwcześnie, a chłopcom opóźnia się mutacja.

    Teoretycznie istnieją instytucje kontrolujące jakość i sposób "produkcji" drobiu w poszczególnych krajach. W USA jest to np. FDA (Food and Drug Administration - Agencja Kontroli Leków i Żywności), ale chciwe monopolistyczne koncerny wymyślają coraz to bardziej przemyślne sposoby mniej lub bardziej nieetycznego powiększania swych zysków. Jeśli firma ma wystarczającą ilość pieniędzy by przekupić polityków i biurokratów - sprawa nie nabiera rozgłosu. Czasami jednak prawem kaduka zdarza się wytoczyć amoralnym przestępcom proces. Tak było w przypadku bodajże Kentucky Fried Chicken, która - jak ustalono w ostatniej fazie "produkcji" - tuż przed upieczeniem brojlerów, opryskiwała ich tusze gęstą zawiesiną cukru, dzięki czemu skórka była krucha i podejrzanie smaczna - szczególnie preferowana przez dzieci. Sąd uznał takie praktyki za nielegalne i skazał producenta.

    Ponieważ kurczaki jedzą bez przerwy, nie są w stanie strawić całego pokarmu. Co się nie robi dla zysku? Odchody suszy się i dodaje do świeżej karmy i tak w nieskończoność. By zmniejszyć koszty, karmę sporządza się z padłych, często na nieznane choroby, zwierząt. Dodawanie do pożywienia kur niosek padliny było przyczyną niedawnej epidemii w Wielkiej Brytanii, gdzie tysiące konsumentów uległo zatruciu salmonellą. Jakby udręki przeznaczonego na rzeź ptactwa było jeszcze mało, od 50 do 80% brojlerów, wg the Agricultural and Food Research Council, cierpi na defekty nóg i szkieletu; po prostu kości nieszczęsnych zwierząt (które nie budzą współczucia, bo nie są, np., bykiem na arenie) są tak słabe, że łamią się lub deformują na inne sposoby.

    Dyrektor generalny rady, profesor Tom Blundell, skomentował te doniesienia tak: "deformacje szkieletu drobiu są poważnym problemem. Sposób i środowisko w jakim hodujemy drób jest nienormalny i zaostrza ten problem". Odrzucił on jednak sugestię, że najlepszym sposobem byłaby rezygnacja z intensywnego "przemysłowego" chowu drobiu. Zamiast tego konstruuje się programy badawcze, próbując przy pomocy genetycznych manipulacji wyhodować nowe odmiany o silniejszych kończynach.

    wg The Guardian, 13 March
    oraz Independent,13 March

    MUTANTY W CZARNOBYLU

    Jak doniosło Kijowskie Radio, zwierzęta hodowane w strefie radioaktywnego skażenia w Czarnobylu, rodzą potomstwo z poważnymi defektami. Jak podaje Władimir Tihij - doradca Ukraińskiego Ministerstwa Ochrony Środowiska, częstotliwość mutacji u bydła i nierogacizny wzrosła znacznie po wypadku, jaki miał miejsce w 1986r.

    W okolicy Czarnobyla pojawiają się takie potwory jak: prosiaki o sześciu nogach, dwugłowe cielęta itp.

    Tihij w swym wystąpieniu podkreślił, że wpływ promieniowania radioaktywnego na zwierzęta nie musi mieć automatycznie związku z efektem, jaki wywiera ono na populację ludzką. Skutek, jaki ono wywiera, wymaga zakrojonych na szerszą skalę badań.

    Ukraiński rząd zdecydował się niedawno rozpisać międzynarodowy konkurs na opracowanie metody przekształcającej 4ty reaktor w Czarnobylu na instalację całkowicie bezpieczną dla środowiska.

    Ukraiśkie Radio , 4.3.92

    BODY SHOP OSZCZĘDZA

    Przestawienie biura na komputerowy system zarządzania danych wcale nie oznacza rezygnacji z "papierkowej roboty". Zdarza się tak, że konsumpcja papieru wzrasta. Zamiast jednej kartki do maszyny całe tony papieru do drukarek. Zamiast poczciwego telefonu, szpanerskie faxy pochłaniające role papieru. Urządzenia takie są używane często dla samej fascynacji nową technologią.

    Można jednak być bardziej przyjaznym dla środowiska zużywając mniej papieru na faksowanie. Jak? Odpowiedzią są rozwiązania zastosowane przez BODY SHOP - prężnie rozwijającą się sieć sklepów dla młodej, świadomej ekologicznie klienteli. Zamiast używać zwykłych faksów, Body Shop utworzył sieć, w której każdy PC dzięki modemom faksowym Smart Link M4B może przesłać dane bezpośrednio z ekranu na ekran innego komputera.

    Body Shop company oświadczyła, że zaoszczędziła 8 tys. arkuszy papieru oraz 5 dni roboczych w miesiącu. Niestety nie podano daty przejścia na nowy system.

    PC Today, June, 1992

    PROMIENIOWANIE ULTRAFIOLETOWE NISZCZY STRUKTURY MOLEKULARNE ROŚLIN

    Potwierdzono związek przyczynowo-skutkowy istniejący między malejącymi zbiorami, a zwiększonym promieniowaniem ultrafioletowym B. W testach przeprowadzonych przez Australian National University w Canberze, soja, ryż, fasola otrzymywały powtarzalne dawki promieniowania ultrafioletowego B o niskim natężeniu. Badania potwierdziły redukcję wzrostu roślin uprawnych w niektórych wypadkach o 70%.

    Botanik, Malcolm Whitecross, mówi: "to, co zaobserwowaliśmy, to zniszczenie aparatu reprodukcyjnego na poziomie molekularnym". Uprawy były naświetlane od 6 do 8 tygodni dawką od 5 do 10% większą niż normalne promieniowanie UVB. Przerażające jest to, że w najbardziej niekorzystnych warunkach przenika do Ziemi o 20% UVB więcej z powodu "dziury ozonowej".

    The Guardian, 12 June 1992

    NIEODWRACALNE SZKODY EKOLOGICZNE W REZULTACIE WOJNY W ZATOCE

    Zespół ekspertów Wspólnoty Europejskiej doszedł do wniosku, że środowisko zniszczone w rezultacie wojny na początku r. 1991 może być zrekultywowane, ale nigdy nie będzie odtworzone w pierwotnej postaci.

    Pośród nieodwracalnych skutków wojny cytuje się zmniejszenie liczby krewetek i całkowite zniknięcie kilku gatunków ptaków w rejonie Zatoki.

    Zespół twierdzi, że samo usunięcie warstwy ropy naftowej z wybrzeża Arabii Saudyjskiej zajmie co najmniej 15 lat.

    Middle East Digest, 13 March
    Tłumaczenia i opracowanie:
    Piotr Kosibowicz

    TROCHE JAK FANATYK

    ...miałem okazję poczuć się zwiedzając halę lodowiska w Tarnowie, na której urządzono, ósme bodajże, Krajowe Targi Zdrowej Żywności. Zanim jednak wyjaśnię przyczyny tego dyskomfortu, czytelnikom należy się wyjaśnienie, dlaczego ZB nie zadbały o to, aby i oni mogli się o tej imprezie dowiedzieć przed czasem, a może i osobiście wziąć udział. Otóż sam dowiedziałem się o Targach jakiś tydzień wcześniej, zresztą z przypadkowego źródła. Dlaczego Krajowe Towarzystwo Propagowania Zdrowej Żywności nie informuje poprzez ZB o swych działaniach? Czy ma to jakiś związek z moim psychicznym dyskomfortem opisanym poniżej? Nie wiem. My w każdym razie ZB do Tarnowa wysyłamy.

    A teraz należne wyjaśnienia. Do Tarnowa przyjechałem 29.8., jakąś godzinę przed zamknięciem imprezy. Ale wszystko było jeszcze w trakcie trwania - jury jeszcze nie ogłosiły werdyktu (Zresztą zdrowość żywności nie była jedyną dyscypliną, w której można było zabłysnąć. Publiczność miała np. możliwość wylosować motocykl - jaki, nie wiem, bo się nie znam). Przy jednym z pierwszych stoisk zatrzymały mnie oferowane jajka przepiórek japońskich (z polskiej hodowli). Jajka małe jak paznokieć, za to (wg reklamy) bardzo zdrowe, zawierają wiele cennych elementów, nie kumulują różnych szkodliwych substancji właściwych jajom kurzym. Moją ciekawość przykuły jednak bardziej warunki w jakich przepiórki żyją. Lata sobie przepióreczka? Ależ skąd. Przepiórki życie spędzają tak jak ich większe kuzynki, kury, na fermach (obrazki znane z wielu filmów nt. cierpień zwierząt, nie będę opisywał). W Japonii też tak samo hodowano. Miła pani zapewniła mnie jednak, że one muszą tak żyć, bo inaczej by wyginęły! "Lubią się ocierać" (nie tylko one - pomyślałem - ale żeby od razu do klatek?). Poza tym dostają naturalną paszę. A jak to się stało, że nie wyginęły od czasu stworzenia świata, zanim człowiek łaskawie o nie zadbał, umożliwiając to ocieranie się? Zaraz, a może już od stworzenia świata tak żyły? Pani, już mniej miła, z kpiącym uśmieszkiem zapewniła mnie, że faktycznie od stworzenia świata przepiórki korzystają z ludzkiej "opieki". Naprawdę poczułem się nieswojo w tak "ekologicznym" towarzystwie. A może się czepiam? Wszak KTPZŻ i Targi nie mają w nazwie ani zieleni, ani nawet ekologii czy choćby ochrony środowiska albo przyrody. No i co z tego? Czepiał się będę, bo pamiętam o ideach prof. Aleksandrowicza, podziwiam zapał dra Roika i boję się, by ta energia nie poszła na marne z powodu takich "niedopatrzeń".

    Ale przejdźmy do następnych stoisk. Dolomit. Zapytałem tylko, czy dalej są zbierane buteleczki po Dolomicie do ponownego napełniania? Pan powiedział mi, że NIE, ale za to próbował wręczyć ulotkę o cudownych własnościach preparatu. Odmówiłem i odszedłem. Może tylko mi się wydawało, że kiedyś ("w kryzysie") buteleczki zbierano do ponownego użycia?

    Następne ciekawe stoisko, to żywność liofilizowana. Liofilizacja to nowy sposób konserwowania polegający na próżniowym odwodnieniu produktu. Ot, taka nowinka. Obawiam się, że za jakiś czas będziemy się jej wystrzegać jak kuchenek mikrofalowych. Skąd wiem? INTUICJA. Z braku dowodów uczepię się jedynie nazwy i znaku firmy. "Piramida coś tam". Z początku sądziłem, że metoda opiera się na wykorzystaniu cudownych (ponoć) własności Piramidy Cheopsa. Ależ skąd. To tylko taka nazwa, zapewnił mnie pan prowadzący stoisko.

    Za to trochę dalej miłe zaskoczenie: sosy sojowe i warzywne (Soto i Vegetariano) w zakręcanych słoiczkach produkcji firmy Interpegro S.A. z miejscowości Nieledew w woj. zamojskim. Smaczne i tanie. Tak samo pasztety sojowe z Bełchatowa (Polgrunt). Producent (Węgier?) zapewnił mnie, że starają się przejść na zakręcane słoiki, ale w tych, które są dostępne w kraju, guma nie wytrzymuje temperatury konserwacji. Ale starają się znaleźć odpowiednie za granicą. Powodzenia.

    Kolejne stoisko to "Polska Róża". To już prawdziwy koncern. Nie tylko tytułowa róża, ale i aronia, maliny i in. Dżemy, konfitury, soki, nektary. Niestety w większości słodzone białym cukrem. Ponoć nie da się tego przeskoczyć ("konfitura bez cukru?").

    Dalej jakaś warszawska firma oferowała wiele ciekawych, nieprzetworzonych produktów. Zapytałem, czy aby słonecznik może polski. Nie, kalifornijski! Nasz jest za mały, niesmaczny, nie ma sieci skupu, a przede wszystkim kto go będzie łuskał! W efekcie byłby droższy od tego z Kaliforni.

    Kolej na Bobofrut. Wiadomo, buteleczki. Wreszcie dowiedziałem się, że to zalecenia Instytutu Matki i Dziecka nie pozwalają na ponowne ich użycie. A więc zakład nie jest zainteresowany skupem (nawet w celu oddania jako stłuczki do huty szkła). Może gdyby był większy nacisk środowiska ekologicznych? To wyraźna aluzja do nas i radzę wziąć pod uwagę. A na razie firma zainteresowana jest tylko wzrostem produkcji. Niestety nie dowiedziałem się, czy nie można by nalewać Bobofrutu do normalnych butelek 0,33l, które można by później napełniać np. piwem. Piwoszom nic nie zaszkodzi. Prawdopodobnie jednak taka objętość Bobofrutu mogłaby się wydawać za droga lub zachodziłoby niebezpieczeństwo picia "na raty" przez dzieci, a jest to produkt nietrwały. Może więc zamiast Bobofrutu, który - jak sama nazwa wskazuje - jest dla dzieci, soki z Milejówka - w normalnych butelkach, nie konserwowane (oprócz cukru, ale do konserwantów jeszcze wrócimy)?

    Obok dwóch czy trzech stoisk z mięsem przeszedłem już obojętnie. Pomyślałem w końcu, że może KTPZŻ przyjęło liberalne zasady dla wystawianych produktów, selekcję pozostawiając jury, które oddzieli ziarna od plew. Niestety pomyliłem się. Wśród nagrodzonych znalazło się jakieś mięso. I tu przypomniał się nagrodzony w 1989r. Igloopol (! - w czasie największych afer w Bieszczadach), za konserwę mięsną o obniżonej zawartości soli.

    I wreszcie stoisko, przy którym omal nie usiadłem. Prezentowano nań naturalne budynie, m.in. ...betaminowy (konia z rzędem temu, kto zgadnie gdzie rośnie i kiedy owocuje betamina?) oraz spory przegląd różnych soków "Nie zawiera konserwanta" - nęcił dumny napis. W jaki więc sposób je utrwalono? Zawierają 65% cukru! Białego! Reszta to woda i odpowiedni koncentrat owocowy!!! Czy biały cukier nie jest konserwantem? Przecież służy do konserwacji! Jest rafinowany, wysokoprzetworzony. Sądzę, że gdyby się okazało, że jakiś produkt z podobnym napisem zawiera tylko wodę, cukier, syntetyczny barwnik, aromat i dodatek smakowy, to i tak ludzie kupowali by to jako zdrową żywność. I producent byłby czysty. Użyty tu cukier nie służyłby już do konserwacji, tylko do słodzenia. W wersji dla diabetyków można by go zastąpić sacharyną, która uchodzi za rakotwórczą. Tylko, że wtedy taki sok nie powinien nazywać się np. "malinowy", ale "o smaku malinowym", jako, że z malinami wspólnego wiele nie ma.

    Jak by tych rewelacji było mało, poznałem na Targach ekologa z Łodzi, któremu musiałem tłumaczyć o tamie, że jednak nie ma tu trzeciej drogi: albo całkowita rezygnacja z budowy i naprawianie szkód, albo kontynuacja budowy i dewastacji. On roił, że skoro utopiono tyle pieniędzy (zresztą jest już tak późno!), to należy skończyć, ale zmieniając sposób eksploatacji itp. I obaj nazywaliśmy się ekologami. I jak tu nie czuć się fanatykiem?

    Jeszcze w hali mogłem ochłonąć dzięki serwowanym lodom Schoellera. Lecz nie skorzystałem i pożegnałem kończące się Targi. Na placu przed lodowiskiem oferowano mi jeszcze bigos i grochówkę (z mikroelementami!) ale jakoś nie skorzystałem. W poczuciu dobrze spełnionego obowiązku wróciłem do grodu Kraka.

    Myślę, że nie jest ze mną tak źle - przynajmniej mam świadomość że mogę uchodzić za fanatyka, czego i wam życzę.

    (ax)

    NAJWIĘKSZY POŻAR W POLSCE

    Wiosna i lato'92 były wyjątkowo upalne i suche. W tych warunkach wilgotność ściółki leśnej była miejscami niższa od 5%, a faktem jest, że przy wilgotności mniejszej niż 20% istnieje duże zagrożenie pożarowe w lasach. Tylko w okresie od 1 do 27.8. wybuchło w Polsce ponad 13 tys. pożarów, w których spłonęło ok. 25 tys. ha lasów. W sierpniu każdego z ostatnich pięciu lat paliło się przeciętnie 4,7 tys. razy.

    Największy z pożarów powstał 26.8.92 ok. 13:45 w kompleksie leśnym o powierzchni ok. 15 tys. ha w pobliżu Kuźni Raciborskiej. Ogień rozprzestrzeniał się mimo intensywnej akcji gaśniczej do 1.9.92, kiedy to został zahamowany przez dość intensywny deszcz. Potem jeszcze przez kilka dni trwało dogaszanie pogorzeliska. Przyczyną pożaru mogło być zaprószenie ognia albo umyślne podpalenie.

    Pożar objął obszar około 10 tys. ha, z czego zostało spalonych 9060 ha. Ogień szybko przenosił się wierzchołkami drzew oraz poszyciem. Sięgająca 900 C temperatura płonącego lasu wytwarzała obszary zmiennego ciśnienia, co sprzyjało przenoszeniu płonących szyszek na odległość kilkuset metrów. Dymy pożaru były wyczuwalne w wielu miastach Górnego Śląska.

    W akcji przeciwpożarowej uczestniczyło około 12,5 tys. strażaków, policjantów, żołnierzy, leśników i ochotników z formacji OC. Pracowało około 750 wozów strażackich, 24 samoloty typu "Dromader", 8 śmigłowców, 12 czołgów i wiele innego sprzętu. Gaszenie pożaru było utrudnione ze wzgledu na porywisty wiatr, suszę, brak dróg dojazdowych i źródeł zaopatrzenia w wodę.

    Wobec zagrożenia pożarem i silnego skażenia powietrza ewakuowano kobiety oraz dzieci ze wsi: Goszyce, Łączna, Kotlarnia, natomiast wsie Starą Kuźnię i Twaróg Mały przygotowano do ewakuacji. W czasie walki z żywiołem były zagrożone m.in. Zakłady Chemiczne w Blachowni Śląskiej, których pożar mógłby mieć nieobliczalne następstwa. Do ich ochrony wydzielono znaczne siły, których trzon stanowiło 50 wozów straży pożarnej.

    Władze polityczne interesowały się akcją gaśniczą. We czwartek (27.8.92) do Kuźni Raciborskiej przyjechał były premier Waldemar Pawlak, który jest prezesem Ochotniczych Straży Pożarnych, w sobotę rejon pożaru wizytował wicepremier Henryk Goryszewski, a w poniedziałek prezydent Lech Wałęsa, który przekazał na bieżące potrzeby walczących z ogniem 0,5 mld zł. W zaawansowanym stadium pożaru dowództwo akcji gaśniczej przejął komendant główny Straży Pożarnej, st. bryg. Feliks Dela.

    W czasie zmagań z pożarem zginęło dwóch strażaków: starszy aspirant Andrzej Kaczyna - dowódca sekcji z Raciborza i Andrzej Malinowski, strażak OSP w Kłodnicy. Obaj zostali pośmiertnie odznaczeni Krzyżami Kawalerskimi Orderu Odrodzenia Polski. Trzecią ofiarą była 23-letnia kobieta, która zginęła 1.9. w tragicznym wypadku w Rudach Raciborskich. Ponadto kilka osób uległo różnym kontuzjom, oparzeniom i zaczadzeniom. Należy podkreślić bohaterstwo walczących z żywiołem, które pozwoliło ograniczyć zasięg pożaru i straty materialne.

    W czasie akcji przeciwpożarowej spłonęły 4 wozy strażackie oraz kilka zostało uszkodzonych. Ponadto zużyto wiele paliwa, sprzętu i środków gaśniczych. Koszty akcji wyniosły około 46 mld zł.

    Pożar w rejonie Kuźni Raciborskiej zniszczył znaczną część kompleksów leśnych znajdujących się na południowy-zachód od Gliwic. Lasy te stanowiły część filtra zabezpieczającego Górnośląski Okręg Przemysłowy przed zanieczyszczeniami powietrza (SO2, NOż, pyły) napływającymi z terenu Czecho-Słowacji. Obecnie należy liczyć się ze wzrostem stężeń powyższych substancji w powietrzu na północ i wschód od zniszczonego kompleksu leśnego.

    Koszty odtworzenia drzewostanu są szacowane na 500 mld zł. Jeżeli nakłady te zostaną poniesione, to istnieje szansa, że za kilkadziesiąt lat znów leśny filtr będzie spełniał swoje funkcje. Celowe jest zalesienie tego obszaru lasem mieszanym lub liściastym, który jest odporniejszy na kwaśne deszcze i pożary od iglastego.

    mgr inż. Andrzej Żarczynski
    Instytut Chemii Ogólnej i Ekologicznej
    Politechniki Łódzkiej

    LASY APOLITYCZNE I POZARZĄDOWE

    Dyrektor generalny Lasów Państwowych, p. Rodziewicz, który - jak sam stwierdził - osobiście odpowiada za lasy w Polsce, bardzo starannie dobiera sobie współpracowników, chcąc znać również ich zainteresowania pozazawodowe, wśród których szczególną uwagę zwraca na literaturę piękną i historię oraz dyscypliny bardziej cielesne, jak sport, taternictwo, wędkarstwo i żeglarstwo. Ma to m.in. - jak twierdzi - pomóc mu w podejmowaniu decyzji odnośnie wyjazdów swoich podwładnych za granicę. Pan dyrektor uważa np., że jelenie przynoszą dużo szkód w lesie, a zwierzyny jest taka ilość, że nie może wzejść wiele upraw.

    Zapytany o nadmierne wycinanie lasów polskich, w sytuacji gdy nasz kraj posiada zaledwie 0,56% powierzchni parków narodowych i rezerwatów (jedna z najmniej korzystnych proporcji w Europie), odpowiada rozbrajająco, że zmusza go do tego konieczność dokonywania zabiegów pielęgnacyjnych. To tak, jakby ktoś twierdził, że codzienna higiena ciała ludzkiego wymaga również ofiar, czegoś w rodzaju dehominizacji. Lasy, którymi zawiaduje są, jego zdaniem, apolityczne i prorządowe (sic!). Drzewa na ten temat milczą.

    na podst. aud. PR III 10.9.92
    Jerzy Oszelda

    6 POWODÓW BY NIE JEŚĆ U McDONALDA

    Hamburgery to gowno!*

    Nie dla McDonalda!

    Nie dla kulturalnego imperializmu USA!

    Yankee go home!

    Nowy Ruch Oporu (ARS BB 778 44029 Nantes, Cedex 04, Francja - ruch walczący w obronie Europy przeciwko jej amerykanizacji. Organizowali akcje przeciw Eurodysneylandowi, teraz biorą się za McDonalda - Jarosław Tomasiewicz)

    W Berkeley, pod koniec lat 60. hamburgery nosiły dumną nazwę "shitburgers" - tłum.

    McDonald przyczynia się do degradacji naszego środowiska biologicznego.

    Intensywna hodowla bydła, które ma się zamienić w hamburgery jest jednym z głównych czynników wylesiania Brazylii, Kostaryki, Salwadoru, Gwatemali, Nikaragui i Hondurasu. Zniszczenie lasów Ameryki Łacińskiej oznacza zniszczenie głównego źródła tlenu na naszej planecie.

    McDonald przyczynia się do degradacji naszego środowiska kulturalnego.

    Sprzedając produkty Yankee, które zostały wymyślone przez i dla Jankesów, McDonald uczestniczy w agresji amerykańskiej przeciw kulturze europejskiej oraz w kolonizacji kulturalnej naszego kraju.

    * McDonald kłamie. W Stanach Zjednoczonych McDonald został już skazany przez sąd za kłamliwą reklamę. Przy tej okazji główny sędzia w Teksasie stwierdził, iż "produkty McDonalda nie mają żadnej wartości odżywczej. Celem i rezultatem kampanii reklamowej jest oszukanie konsumentów, którym się wmawia coś wręcz przeciwnego". Kiedy doczekamy się nareszcie i u nas podobnych orzeczeń sądów?

    * McDonald wyzyskuje. McDonald zatrudnia blisko 500 tys. osób (głównie młode kobiety oraz studentów), w tym blisko 80% na niepełny etat. Nastrój w pracy jest taki, że corocznie zmienia się 60% pracowników (w Stanach Zjednoczonych aż 300%!). W Anglii McDonald jest dumny z tego, że żaden z jego pracowników nie należy do związku zawodowego. W San Francisco McDonald używał wykrywaczy kłamstwa by sprawdzić, czy nowi pracownicy mają przynależność związkową, względnie sympatie pro-związkowe.

    * McDonald manipuluje. 5% budżetu McDonalda jest przeznaczone na reklamę. Reklama ta jest skierowana wyłącznie do dzieci, gdyż są one bardziej podatne, a rodzice nie odmówią im przecież pójścia z nimi do lokalu fast-food, o którym telewizja ogłasza, iż jest to miejsce marzeń? W rezultacie, każdej minuty na naszym globie 13 tys. ludzi zjada identycznego hamburgera.

    * McDonald niszczy nasze zdrowie. Żywność proponowana przez McDonalda jest bogata w tłuszcz, cukier, sól oraz produkty zwierzęce, natomiast jest uboga we włóknik, witaminy oraz sole mineralne. Takie pożywienie faworyzuje raka piersi oraz jelit a także choroby serca.

    To, co zostało napisane powyżej, jest także prawdziwe w wypadku innych sieci jadłodajni fast-food. Te instytucje żywieniowe reprezentują jeden z najgorszych przykładów triumfu liberalnego kapitalizmu: wyzysk zarówno pracowników jak i konsumentów, uniformizację produktów oraz degradację ich jakości. Bojkotować fast-food to dobrze, zmienić życie to jeszcze lepiej...

    Narodowy Komitet do Walki z McDonaldem

    tłumaczył: Marek Głogoczowski

    MINISTERIALNE BYKI EUROPEJSKIE

    Jedno z pierwszych zarządzeń nowego dyr. "Lasów Państwowych" (mianowanego przez min. Hortmanowicza) zaleciło myśliwym odstrzał łosi do... "stanu zerowego"!? W dodatku zostało podjęte bez konsultacji z Naczelnym Konserwatorem Przyrody. Dopiero po licznych protestach minister zmienił decyzję bezdusznego urzędnika. Na tym jednak nie koniec. Kolejną decyzją min. Hortmanowicza było bowiem zezwolenie na odstrzał jeleni w okresie, w którym łanie i młode są pod ochroną. Po kolejnych protestach minister skorygował decyzję - pozwolił strzelać do "jeleni - byków europejskich". "W ten sposób do światowych rejestrów przyrodniczych trafia nowy gatunek: byk europejski" - zauważa Krzysztof Walczak na łamach "Życia Warszawy".

    Dla pełnego obrazu tego, co dzieje się w MNISiu trzeba jeszcze dodać, że minister zamierza zlikwidować Państwową Radę Ochrony Przyrody, a Naczelnego Konserwatora Przyrody podporządkować wiceministrowi od leśnictwa. O programie "rozwoju" tego ostatniego, firmowanym przez ministerstwo i Bank Światowy, pisał w specjalnym numerze informatora Pracowni na rzecz Wszystkich Istot Janusz Korbel (Modrzewskiego 29/3, 43-300 Bielsko)

    "Szanuj szefa swego - możesz mieć gorszego" - to powiedzenie dedykuję wszystkim, którzy utyskiwali na poprzedniego ministra ochrony środowiska.

    (pr)

    POMÓŻ SWYM NAUCZYCIELOM

    Ostatnio coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że świadomość ekologiczna w naszym kraju może wzrosnąć dzięki np. szarym czytelnikom ZB. Otóż w wyniku wielu rozmów z nauczycielami przedmiotów lekko związanych z ochroną środowiska wiem, że oficjalne pomoce, konferencje i podręczniki zawierają niewiele informacji ekologicznych. Wszyscy moi rozmówcy byli bardzo wdzięczni za wszelkie broszury, pisma, ulotki czy informacje z naszego wąskiego kręgu NGOsów. Mają oni wiele pomocy ze swoich ośrodków metodycznych, ale ekologia to ciągle duża luka. Dotyczy to takich przedmiotów jak geografia, fizyka, chemia, p.o., środowisko, religia (!), godziny wychowawcze, czasem języki obce i przedmioty zawodowe.

    Jeśli jesteś w posiadaniu ciekawych ekologicznych broszur, ulotek itp. lub artykułu w ZB, daj je do przeczytania właściwemu nauczycielowi. Może potraktuje to jako ciekawostkę, ale zmieni zdanie, jeśli będziesz robić to systematycznie.

    Jeśli już nie chodzisz do szkoły, to z pewnością masz znajomych nauczycieli. Wyszukaj takie informacje, które wiążą się z ich przedmiotem.

    Jeżeli masz stare niepotrzebne numery ZB lub podobnych zinów, zostaw je w poczekalni u lekarza lub w czytelni.

    Zrób ładną gazetkę ścienną na odpowiedni temat i poproś o powieszenie jej w miejscu, gdzie ludzie długo stoją w nudnej kolejce, w aptece, w urzędzie, w windzie, na dworcu. Nie zawsze zmieni to postępowanie ludzi, ale uświadomi im, że jesteśmy, że dla kogoś-tam ochrona przyrody jest ważna.

    Jeśli każdy z nas znajdzie sposób, by co jakiś czas zrobić choć jedną taką rzecz, to będzie nas coraz więcej i może uratujemy Ziemię.

    Jolka P.




    ZB nr 10(40)/92, październik '92

    Początek strony