Strona główna 

ZB nr 10(40)/92, październik '92

PARKI NARODOWE : ALARM!!!

Zwracam się z gorącym apelem o poparcie inicjatywy Państwowej Rady Ochrony Przyrody, Krajowego Zarządu Parków Narodowych, naukowców-ekologów oraz świadomej walorów i zagrożeń polskiej przyrody "nieprofesjonalnej" części społeczeństwa - powołania nowych parków narodowych i powiększenia już istniejących, zgodnie zresztą z przyjętym przez rząd programem, sformułowanym w "Polityce ekologicznej państwa" (listopad'90).

Pogarszający się stan zasobów polskiej przyrody jest niezaprzeczalnym faktem, tym groźniejszym, że parki narodowe, jako najwyższa forma ochrony przyrody, obejmują zaledwie 0,56% powierzchni kraju. Zajmujemy pod tym względem jedno z ostatnich miejsc w Europie. Nie to jednak jest najistotniejsze. Bogactwo polskiej przyrody należy do wspólnego dziedzictwa naszego narodu i jako naród mamy zatem moralny obowiązek przekazać je przyszłym pokoleniom Polaków, podobnie jak czynimy to w stosunku do dzieł architektury, malarstwa czy muzyki.

Obecnie jest ostatni moment uratowania najpiękniejszych i równocześnie unikatowych w skali Europy fragmentów Pojezierza Mazurskiego, Doliny Biebrzy, Gór Stołowych i kilku innych zakątków kraju, poprzez objęcie ich najwyższą formą ochrony. Docelowo łączny obszar parków narodowych i tak nie przekroczy 1,3-1,5% powierzchni kraju. Dokumentacja dotycząca powołania Parków Narodowych: Mazurskiego, Magurskiego i Stołowogórskiego jest od dawna przygotowana i pozytywnie zaopiniowana przez Państwową Radę Ochrony Przyrody i jej poszczególne komisje.

Niestety. Ministerstwo Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa zwleka z przedłożeniem odpowiedniego wniosku Radzie Ministrów, a wobec wrogiego stosunku Lasów Państwowych do parków narodowych istnieje realna groźba całkowitego zaprzepaszczenia szansy uratowania przyrodniczo najcenniejszych fragmentów polskiej przyrody. Jest rzeczą oczywistą, że ani rezerwaty, ani parki krajobrazowe takiej szansy nie stwarzają. Jest także rzeczą oczywistą, że społeczna, milcząca zgoda na utratę bezcennych zabytków naszej przyrody kompromituje nas w oczach świata.

Organizacje proekologiczne niejednokrotnie dowiodły zrozumienia idei ochrony przyrody oraz umiejętności pozytywnego kształtowania opinii lokalnych społeczeństw. To ostatnie jest w obecnej, kryzysowej sytuacji gospodarczej państwa szczególnie ważne. Niewątpliwie w dłuższej perspektywie czasu miejscowa ludność nauczy się czerpać korzyści materialne z faktu istnienia parku narodowego jako naturalnego magnesu przyciągającego turystów, a więc także pieniądze. Doraźnie jednak, zwykle odbiera go w kategoriach ograniczeń swobodnej działalności gospodarczej. Takie podejście - krótkowzroczne - choć zrozumiałe w indywidualnych przypadkach, trzeba stopniowo zmieniać. Interes jednostek lub niewielkich grup społecznych nie może przeważać nad interesem ogólnonarodowym, a do takiego należy przecież ochrona zabytków naszej przyrody.

Liczę na zrozumienie naszych intencji oraz na pozytywny odzew w sprawie poparcia idei bezzwłocznego powołania ww. parków narodowych i powiększenia parków istniejących. Stanowisko Państwa, skierowane wprost do ministra OŚZNiL (Wawelska 52/54, 00-922 Warszawa) oraz wyartykułowane w lokalnych środkach masowego przekazu, niewątpliwie będzie stanowiło skuteczną przeciwwagę dla społecznie szkodliwej, niezrozumiałej polityki Lasów Państwowych. Stan polskich lasów jest zresztą najbardziej wymownym dowodem celowości odgraniczenia spraw ochrony przyrody od gospodarczej działalności leśnictwa.

Z wyrazami szacunku i pozdrowieniami,

prof. dr hab. Ewa Symonides
członek Państwowej Rady Ochrony Przyrody
Wawelska 52/54
00-922 Warszawa
Olsztyn, 17.8.92

Motto : "...oddanie lasów wyłącznie prawom natury, bez mądrej ingerencji człowieka, pogarsza ich stan i jak praktyka wiele razy już wykazała , prowadzi niejednokrotnie do negatywnych zjawisk- często przykładem może być rezerwat ścisły BPN."

Las Polski 3/92

DO ORGANIZACJI , RUCHÓW I GRUP EKOLOGICZNYCH

Jaką rolę Matka Natura powierzyła lasowi każdy chyba wie, a zna ją (a przynajmniej powinien) każdy, kto tak często używa słowa ekologia. Wśród tej zieleni ekologii jest również grupa ludzi, którym powierzono opiekę nad lasami - czyli leśnicy. Oni to od bardzo dawna próbują "rządzić" tym jakże specyficznym organizmem (patrz cytat o mądrej ingerencji człowieka i idź do najbliższego lasu, będącego we władaniu leśników). Od roku pojawił się w strukturze administracji leśnej nowy trud, dumnie nazwany EKOLOGIZACJĄ LEŚNICTWA. Zostało to wyraźnie podkreślone w "Celach polityki ekologicznej państwa" (W-wa, sierpień'92), jak i w nowej ustawie o lasach z 28.9.91, gdzie produkcję drewna, jako cel gospodarki leśnej, postawiono dopiero na czwartym miejscu. Niestety, zapis ten wprowadził w szeregi leśników takie samozadowolenie z dostrzeżenia przez nich problemów związanych z degradacją lasów (między innymi na skutek błędnej gospodarki), że w tej chwili chyba już sami nie potrafią podać definicji sformułowania ekologizacji leśnictwa. Osoby pragnące odkryć tę tajemniczą nazwę odsyłam do "Programu rozwoju leśnictwa" przygotowanego przez Departament Leśnictwa MOŚZNiL we współpracy z Bankiem Światowym, gdzie tzw. ekologizacja równa się: odmłodzeniu lasów poprzez obniżenie wieku rębności, rozrzedzenie zbyt gęstych lasów Polski, intensyfikacji pozyskania drewna w cię- ciach przedrębnych i rębnych. Drugim przejawem ekologizacji leśnictwa jest akcja podjęta przez administrację leśną wymierzona przeciwko powoływaniu nowych (Biebrzański, Magurski, Mazurski, Stołowogórski) i poszerzaniu starych (między innymi Białowieski, Babiogórski, Bieszczadzki) parków narodowych. Jaka jest motywacja tej ekologizacji przedstawia artykuł zamieszczony w dwutygodniku "Las Polski" 3/92. Jeśli chodzi o mnie, to cała ekologizacja w tych dwóch przykładach zamyka się w jednym słowie - biznes.

Sprawa parków narodowych stanęła na początku lipca na spotkaniu ministra Hortmanowicza i Naczelnego Konserwatora Przyrody, J. Komornickiego, z administracją Lasów Państwowych, omawiana była na przykładzie Mazurskiego Parku Narodowego, gdzie głównymi oponentami okazali się właśnie leśnicy. Wówczas to minister Hortmanowicz okazał zdumienie spowodowane postawą leśników prowadzących politykę sprzeczną z deklarowaną przez MOŚZNiL i rząd polski. Wypowiedź ta na krótko ostudziła zapały leśników. Już kilka dni później nadleśniczy nadleśnictwa Strzałowo, mającego wejść w skład Mazurskiego Parku Narodowego, będąc jednocześnie radnym sprawił, iż gmina Piecki postawiła weto dla idei tegoż parku. Skąd tak wielki opór ze strony nadleśniczego? Odpowiedź jest prosta. Nadleśnictwo Strzałowo to obwód dewizowy, a obwód dewizowy to premia rzędu kilkudziesięciu milionów rocznie. Całe szczęście, że powołanie parku narodowego, zgodnie z ustawą o ochronie przyrody, nie wymaga zgody samorządu lokalnego, jednak wydaje się konieczne podjęcie przez ruchy ekologiczne akcji na rzecz parków narodowych.

Zaistniała sytuacja nie może się przedłużać, w związku z tym zwracam się z prośbą do organizacji, ruchów, grup ekologicznych i osób, którym nie obca jest idea ochrony tego, co jeszcze w stosunkowo niewielkim stopniu zniszczone, o wystosowanie pisma do ministra Hortmanowicza z poparciem jego polityki dążącej do zwiększenia obszarów chronionych, jak też z żądaniem podjęcia natychmiastowych działań skierowanych przeciwko destrukcyjnej działalności części administracji leśnej.

Roman Kalski
Pracownia na rzecz Wszystkich Istot




ZB nr 10(40)/92, październik '92

Początek strony