NAJNOWSZE AMERYKAŃSKIE SZALEŃSTWO - EKOLOGICZNE POGRZEBY
Dwóch Polaków z najnowszej
emigracji założyło w Nowym Jorku
snobistyczną firmę pogrzebową
"Tamara". Nazwa firmy to imię
słynnej polskiej malarki, wsławionej licznymi skandalami, znakomitym malarstwem i burzliwym
życiem - Tamary Łempickiej, która
w testamencie nakazała wrzucenie
swych zwłok do czynnego wulkanu,
Wezuwiusza czy Etny.
Dwaj Polacy współpracują z
wulkanologami i mają bieżące meldunki o czynnych wulkanach. Pochodzący z demobilu wielki śmigłowiec "Sikorsky" i pilot z wojny
wietnamskiej przewożą zwłoki nad
czynny wulkan i zapakowane w plastikowy worek - zrzucają z wysoka
do wulkanu. Rodzina otrzymuje kasetę wideo z nagraniem całej ceremonii.
Firma zrobiła błyskawiczną
karierę, acz w pewnym momencie
była o krok od katastrofy - oto
zainteresowała się nią mafia nowojorska. Na szczęście policja
postawiła wymóg ścisłej identyfikacji zwłok, chcąc przeszkodzić
mafii. Ten chwilowy incydent
przysporzył dodatkowej sławy firmie, która dziś zarabia krocie na
ekstrawagancji milionerów.
Nasuwa się uwaga, że nasze
cmentarze mogłyby być bardziej
ekologiczne, zamiast niepotrzebnego nieboszczykom ciężkiego grobowca z tzw. lastrico mogłoby być
więcej zieleni, krzewów, drzew,
by cmentarz przypominał raczej
park niż pustynię ze sztucznego
kamienia, jeszcze jeden pomnik
głupoty ekologicznej i bezmyślnego zwyczaju ludzkiego. Ponoć Biblia mówi, iż Bóg jest Bogiem żywych a nie umarłych - więc może
żywe, zielone drzewo lepiej czciłoby pamięć zmarłego niż martwa
płyta ze sztucznego kamienia? Pamiętajcie o tym w testamentach!
Pawel Zawadzki
Początek strony