Strona główna |
Nie zachwyca mnie pejzaż polskiej ekologii: na ogół jest ona "szara" (ochroniarstwo pozbawione ideowej refleksji), gdzieniegdzie "różowieje" (ekosocjalici, ekoanarchici); wrażenia monotonii nie zmieniają nieliczne "czarno-zielone" plamki katolickich naladowców w. Franciszka czy "ciemna zieleń" głębokich ekologów. Dlatego starał się będę przedstawiać te orodki ekologiczne, które proponują idee alternatywne wobec panującego w naszej ekologii modelu. Wczeniej prezentowałem już Fourth World Movement (ZB 31), J'accuse (ZB 39) i Comite National contre les Mac Donald's (ZB 40), dlatego poniższy tekst nosi numer trzeci (bardzo chciałbym przypisać sobie także prezentację Planet Drum Fundation - ZB 39 - niestety, nie moja to zasługa). "OSTOJA"
Takiego pisma jeszcze u nas nie było! Nie znajdziemy tu bojowych wezwań do akcji bezporedniej czy technoekonomicznych wyliczeń - a tylko zachwyt nad przyrodą i cichą (rzekłbym: nabożną) jej kontemplację. Odwołania do nowoczesnej kontrkultury zastąpiła zaduma nad odwiecznymi tradycjami. Kwietyzm? Eskapizm? Anachronizm? Być może, ale w wiatku polskiej ekologii jest też i miejsce dla takiej oazy spokoju. Zwyczajna, nie skażona żadną ideologią miłoć przyrody nie może zostać zagubiona poród manifestów, apeli i statystyk.
Podtytuł kwartalnika "Ostoja" zapowiada jego zawartoć: "Przyroda-Człowiek-Krajobraz". Oddajmy głos redaktorowi naczelnemu "Ostoi", p. Markowi P. Krzemieniowi: "Przyrodnik nazwie ostoją najdziksze, najbardziej niedostępne, a zarazem najbezpieczniejsze dla mieszkańców ostępy puszcz, gór, jezior czy bagien. W innej płaszczyźnie ostoja to każdy skrawek ziemi, gdzie Polacy mimo różnych dowiadczeń - uchronili mowę, wiarę, kulturę i zwyczaje przodków. Większoci z nas słowo ostoja kojarzy się także z obrazem rodzinnego domu i wartociami przekazywanymi z pokolenia na pokolenie. Wszystkie te znaczenia chcielibymy zawrzeć w naszym magazynie. Podtytuł "Przyroda-Człowiek-Krajobraz" sugeruje, że będziemy pokazywać piękno ojczystej przyrody, współżyjąc z którą przez wieki człowiek swoimi budowlami, obrzędami i tradycjami kształtuje polski krajobraz zarówno tu, nad Wisłą, jak i w najdalszych zakątkach ziemskiego globu".
"Ostoja" stara się łączyć ekologię przyrody z "ekologią kultury" - wszak kultura też jest rodowiskiem człowieka (pisałem o tym, prezentując rosyjskie nieformalne ruchy ekologiczne, w ZB 31). W pierwszym numerze magazynu (Wiosna'92) najbardziej zaintrygowały mnie włanie "eko-kulturowe" teksty Z. Zagajewskiego, który przedstawia tradycję ezoteryczną związaną z wiosną, oraz U. Janickiej i P. Krzywdy, opisujących pogańskie, powierzchownie tylko schrystianizowane więta i obrzędy naszego ludu. Opowieci o pustelniku Bogumile i Arcybractwie Męki Pańskiej przywracają jednakoż "Ostoi" chrzecijański charakter, podkrelany wszak mottem zaczerpniętym z pism prymasa Wyszyńskiego.
Ekologii przyrody powięcone są znowuż materiały o dolinie Biebrzy, o żabie moczarowej i cietrzewiu ("Polska czerwona księga"), o jaskiniach i żyjących w nich nietoperzach, o wietrze halnym i mgle... Oba wątki - kulturowy i przyrodniczy - spotykają się w artykule na temat "królowej polskich rzek" - Wisły.
Duchowi "Ostoi" odpowiada niezwykle bogata szata graficzna - fotografie są soczycie barwne, wyraziste, po prostu... piękne (a ja rzadko używam tego słowa). Majestat "Morskiego Oka" powala na kolana, "Las wiosną" rozmarza swym niepowtarzalnym urokiem, "Memento!" budzi wstręt i grozę. Oczy, umysł odpoczywają, napawając się pięknem przyrody i zabytków.
...Obawiam się, że cały ten tekst brzmi jak płatna reklama. Nic na to nie poradzę - "Ostoja" naprawdę mi się podoba.
Kwartalnik "OSTOJA. Przyroda-Człowiek-Krajobraz"; cena 25 tys. zł; adres:
Juliusza Lea 3720
30-052 Kraków
J.T.