SKRZYNKI IDIOTÓW
W ciągu swojego życia wiele podróżowałem i zastanowił mnie
taki fakt. Jeśli pociąg spóźniał się na przykład o pół godziny,
wszyscy ludzie wpadali we wściekłość, psioczyli na koleje,
psioczyli na rząd, psioczyli na wszystko co przyszło im do głowy.
Dlaczego nie mogli po prostu odprężyć się, zrelaksować? Masz pół
godziny - możesz sobie "odpuścić", naprawdę odpocząć, przecież masz
doskonałą wymówkę: "pociąg się spóźnił, cóż mogę na to poradzić,
odpocznę sobie". Ale nie, oni tego nie potrafią, gotują się w
sobie, stają się wulkanami złości. A przecież są to ci sami ludzie,
którzy gdy w końcu dojadą do domu, natychmiast zasiadają przed
"skrzynką idiotów" - tak nazywam telewizor - na pięć godzin!
Przeciętny Amerykanin spędza tak czas przez pięć godzin dziennie.
Skrzynki idiotów to spore niebezpieczeństwo dla Ameryki: jeśli
gapisz się w skrzynkę przez pięć godzin dziennie, wywołuje to
niemal hipnotyczny efekt i chcąc nie chcąc musisz stać się w końcu
idiotą! Tylko idiota może gapić się w skrzynkę przez pięć godzin. I
w dodatku oni wręcz przyklejają się do swoich foteli, podobno jedzą
przed telewizorami, a niektórzy nawet uprawiają miłość podczas
oglądania telewizji, żeby nie stracić najlepszych fragmentów
programu...
Ci idioci stanowią większość. Na przykład grają w karty i gdy
zapytasz ich dlaczego to robią, odpowiadają, że "dla zabicia
czasu". A wystarczy, że pociąg spóźni się parę minut i stają się
wściekli... co wobec tego robią z "oszczędzonym czasem"? Zabijają
go! Idą do kina dla zabicia czasu... podobno chodzą na ten sam film
po parę razy! Ludzka głupota wydaje się nie mieć końca.
Zabijają czas, oszczędzają czas... i budzą się w trumnie.
Zanim obudzisz się w trumnie spróbuj na przykład... pobiegać.
Działanie, w które potrafisz zaangażować się totalnie, staje się
medytacją. Bieg jest tak wspaniały, że możesz się w nim zupełnie
zatracić. Jednocześnie wchodzisz w kontakt z wieloma elementami -
słońcem, ziemią, powietrzem; wchodzisz w kontakt z egzystencją.
Podczas biegu twój oddech w naturalny sposób pogłębia się i zaczyna
masować harę - centrum ciała skąd wypływa medytacyjna energia.
Centrum to znajduje się około 5 cm poniżej pępka. Gdy oddech
pogłębia się, staje się jednocześnie masażem dla hary, ożywia to
centrum. Poza tym, gdy biegniesz, wyrzucasz z płuc dwutlenek węgla,
który czyni ludzi tępymi, zablokowanymi, martwymi. Dwutlenek węgla
jest dobry dla drzew i bardzo szkodliwy dla ludzi. Znajdujemy się
we wzajemnym powiązaniu z drzewami: one pochłaniają dwutlenek węgla
i uwalniają tlen; my wdychamy tlen i wydychmy dwutlenek węgla. To
dlatego człowiek traci swoją żywotność - na ziemi jest coraz mniej
drzew - umiera partner człowieka... Oto całe przesłanie ekologii -
jesteśmy jednością! Ty wydychasz, drzewo wdycha; drzewo wydycha, ty
wdychasz. Ty "odżywiasz" drzewo dwutlenkiem węgla, ono oczyszcza
cię tlenem.
Podczas biegu twoje płuca wypełniają się tlenem, tlen
oczyszcza twoją krew, oczyszcza twój cały system. To jest prawdziwa
czystość, która nie ma nic wspólnego z moralnością. Czystość
związana jest z biologią - gdy twoja krew jest czysta, uwolniona od
rozmaitych trucizn; gdy twoja krew pulsuje życiem, każda jej kropla
w tobie dosłownie tańczy, wtedy jest to odpowiedni moment do
medytacji. I nie ma potrzeby jej robić - ona po prostu się
przydarza!
Bieg, bieg pod wiatr jest do tego doskonałą sytuacją. Jest to
niczym taniec różnych żywiołów. W dodatku podczas biegu nie możesz
myśleć; gdy myślisz, wtedy jest to niewłaściwy bieg. Gdy biegniesz
naprawdę totalnie, wtedy myślenie ustaje. Stajesz się tak powiązany
z ziemią, że głowa nie może funkcjonować w swój tradycyjny sposób.
Ciało jest tak pochłonięte aktywnością, że nie wystarcza już
energii dla głowy i myślenie ustaje.
I właśnie w tych momentach nie-myślenia twoje istnienie, twoja
egzystencja jest prawdziwie czysta, po prostu jesteś, jesteś nie
wiedząc kim. Nie wiesz czy jesteś Niemcem, Anglikiem, Polakiem; czy
jesteś chrześcijaninem, hinduistą, buddystą - nie wiesz kim jesteś.
Wszystko jest zapomniane, wszystko to wylatuje z twojej głowy...
stajesz się ponownie zwierzęciem! I w tym momencie - gdy jesteś
znów zwierzęciem - istnieje możliwość, że spotkasz Boga.
Oto moje przesłanie: jeśli człowiek chce spotkać Boga, musi
stać się zwierzęciem, gdyż tak zwany człowiek nie jest istnieniem
autentycznym - jest istotą zafałszowaną. Zanim staniemy się wyższą
formą egzystencji, musimy stać się naturalni i autentyczni,
autentyczni tak jak zwierzęta. Owa autentyczność może przydarzyć
się podczas zwykłego biegu: będziesz uczył się czym jest medytacja,
będziesz poznawał jej smak. Z kolei podczas medytacji będziesz
przypominał sobie doświadczenie biegu i w ten sposób bieg i
medytacja staną się wzajemnie powiązane, staną się jednym. I nie
będzie już potrzeby wykonywać tych czynności oddzielnie: możesz
biec i jednocześnie medytować, możesz medytować i jednocześnie
biec.
Spróbuj pewnej prostej techniki. Leżąc w łóżku wyobraź sobie,
że biegniesz. Wyobraź sobie całą tę scenę: drzewa, wiatr, słońce,
plaża i wilgotne powietrze. Wizualizuj swój bieg we wszystkich
drobnych barwnych szczegółach. Przypomnij sobie swój ulubiony
poranek gdy biegniesz wzdłuż plaży lub przez las. Niech ta wizja
wypełni cię kompletnie, poczuj zapach drzew, zapach morza... i
biegnij, biegnij... zauważysz, że zmienia się twój oddech, pogłębia
się wraz z biegiem. Biegnij w ten sposób przez wiele kilometrów,
możesz biec przez wiele godzin.
Będziesz zaskoczony, że nawet w łóżku osiągniesz te piękne
momenty, gdy nagle pojawia się medytacja.
Zatem jeśli pewnego dnia nie będziesz mógł z jakiegoś powodu
naprawdę pobiegać, spróbuj tego prostego ćwiczenia, a posmakujesz
prawdziwej medytacji.
Osho Rajneesh
Tłumaczenie: Robert Kulesza
Fundacja Przyjaciół Osho
Trębacka 3/37
00-074 Warszawa
Do spisu