Strona główna |
Piszę do Was po raz pierwszy w poważnej, jak sądzę, sprawie. Chodzi o Euroregion Karpacki, który być może będzie kolejnym "kolorowym zawrotem głowy" w Bieszczadach. Pan Pęzioł (wicewojewoda krośnieński) chce rozwinąć sieć telekomunikacyjną w tym regionie, otworzyć nowe przejścia graniczne (m.in. z Ukrainą) i Bóg wie co jeszcze chce zrobić.
Wyobraźcie sobie, co stanie się z Bieszczadami, jak będą
"rozjechane", zadeptane i zatrute. Ma być m.in. otwarte nowe
przejście graniczne dla samochodów ciężarowych i osobowych w
Krościenku. Poza tym także otwarcie się na wschód gwarantuje
nam zacieśnienie kontaktów z mafią ukraińską... Ale co tam,
pan Pęzioł się tym wszystkim nie przejmuje, jest mu wszystko
jedno czy będzie wojewodą krośnieńskim czy przemyskim. Aha!
teraz będzie sekretarzem generalnym Euroregionu (i chyba
głównie o to chodziło, kto by tam się przejmował
Bieszczadami). Ten mój list jest dosyć emocjonalny i
chaotyczny, ale denerwuje mnie ta sytuacja i w ogóle sam
sposób załatwiania sprawy jak za dobrych komunistycznych lat.
Będę kończyć bo się za bardzo zagalopuję. Sygnalizuję Wam ten
problem, zróbcie coś, póki nie jest za późno (choć właściwie
Euroregion już powstał, ale może coś da się jeszcze zrobić).
Głęboko przejęta
/.../
(nazwisko tylko do waszej wiadomości).