ZB nr 4(46)/93, Kwiecień 1993
GŁĘBOKA EKOLOGIA W SŁOWACH
"Weź do ręki gazetę, którą czytasz rano - powiedzmy "The New
York Times". Widziałem i dotykałem sobotniego wydania "The New York
Times". Waży chyba cztery lub pięć kilogramów. Nie wiem dlaczego
muszę kupować tak ciężką gazetę. Sądzę, że aby mogło ukazać się
takie wydanie, ludzie musieli wyciąć cały las. A "The New York
Times" nie jest jedyną gazetą w tym kraju. Lecz gdy myślimy o
drzewach - oto jest świadomość. Jeżeli nie jesteś świadomym tego, co
się dzieje w tobie oraz w świecie - jak możesz wejrzeć w swoją
naturę? Jak możesz poznać tę mnogość imion, którą masz?
Czy jesteśmy naprawdę przy tomni wtedy, gdy sięgamy po naszą
gazetę? Czy jesteśmy przytomni wtedy, gdy jemy lody?".
Thick Nhat Hanh
"Nie stosowanie przemocy:
praktyka bycia świadomym"
w: Droga Zen, 4.1992
* * * * *
"...Według obliczeń Rene Du monta, przeciętny Amerykanin zużywa
pięćdziesięciokrotnie więcej zasobów niż przeciętny Hindus lub
Chińczyk, a także co najmniej o pięćdziesiąt razy bardziej
zanieczyszcza naturalne środowisko. Kraje słabo rozwinięte, zanim w
ogóle mogły rozwijać swoją własną gospodarkę, zostały już na ogół
wcześniej ograbione, przeważnie z większej części swych naturalnych
bogactw. Jedno wydanie działu ogłoszeń pisma "Sunday New York Times"
zużywa więcej papieru niż cały system edukacji Kamerunu w ciągu
roku."
Andrzej Grzegorczyk
"Filozofia czasu próby"
PAX 1984, s. 219
* * * * *
"Żyć w harmonii z przyrodą, nie gwałcić jej, nie naruszać jej
odwiecznego ładu: to marzenie pojawiło się późno, trochę za późno,
kiedy wytępiono mnóstwo gatunków zwierząt i ptaków, wycięto lasy,
zatruto wodę i powietrze.
Nie znaczy to co prawda, że czło wiek zawsze robił to z czystym
sumieniem, bo jest w "majestacie przyrody" coś sakralnego, czego
dowodem są święte gaje i święte góry. Jednak chęć doraźnej korzyści
przeważała, tym bardziej, że bogactwo przyrody zdawało się
niewyczerpane i za każdym razem można było mieć nadzieję, że nie
przynosi się dużego uszczerbku. Znany poeta amerykański, Theodor
Roethke, syn ogrodnika, właściciel cieplarni, często powracał w
wierszach do swego wiejskiego dzieciństwa. 'Zbieranie mchu' nie jest
wierszem programowo ekologicznym, stara się jedynie uchwycić
niejasne uczucie wstydu, które musiało nawiedzać niejednego
niszczyciela."
Theodor Roethke
ZBIERANIE MCHU
Dziesięcioma palcami, rozcapierzonymi chwytliwie
Zluzować i podnieść ciemnozieloną kępkę, taką jak te,
Którymi wyściela się koszyki kwiatów dla cmentarzy,
Grubą i miękką jak staroświecka słomianka:
Kruszące się puste patyczki pod spodem zmieszane z korzonkami,
Na wierzchu jeszcze utknęły jagoda i liść borówki -
Takie było zbieranie mchu.
Ale zawsze coś ze mnie uszło, kiedy łamałem ten dywan
Zieleni albo chwytało za łokcie na gąbczastym, żółtawym mchu
bagnisk,
I później zawsze czułem się lichy, biegnąc drogą
leśną z powrotem,
Jakbym zakłócił stan rzeczy normalny dla tych mokradeł,
Naruszając odwieczny rytm, tak bardzo ważny,
Przez wyrywanie ciała żywej planety,
Tak jakbym na całym porządku życia dopuścił się profanacji.
Czesław Miłosz
"Wypisy z ksiąg użytecznych: o przyrodzie"
w: Tygodnik Powszechny, 17.1.93
wybrał: szel
ZB nr 4(46)/93, Kwiecień 1993
Pocztek strony