Strona główna |
87-700 Aleksandrów Kuj.
24.2.93 w ZSO w Aleksandrowie Kujawskim klasa II (o profilu ekologiczno-biodynamicznym) po długich prośbach dyrekcji i usilnych staraniach związanych z możliwością zorganizowania warsztatów ekologicznych uznała je za otwarte.
Do poruszanych kolejno zagadnień utworzone były wystawki tematyczne: ochrona wód, lasów, gleby, minerałów, wegetarianizm, ziołolecznictwo, wymierające gatunki roślin i zwierząt oraz kącik filatelistyczny (ależ tam było znaczków!). W czasie przerw każdy mógł obejrzeć wystawę oraz film o zagrożeniach naszej Planety. Poza tym został pouczony o cierpieniach zwierząt, które hodowane są na futra (otrzymał wzruszającą ulotkę). Miał także okazję wpłacić parę groszy dla "braci mniejszych" ze schroniska w Toruniu. W czasie lekcji przychodzili nauczyciele, którzy po krótkim czytanym wstępie zazwyczaj włączali się do dyskusji. Często ostrej i "zażartej". Na przykład na religii, gdzie poruszono sprawę V Przykazania Dekalogu "Nie zabijaj", zawężając temat do zabijania zwierząt. Jako że byłam po stronie wegetarian, muszę przyznać, że czasami chciało mi się płakać. Tak trudno niektórym powiedzieć o tym, że dla zachcianki apetytów zadaje się śmierć. Prawie nikt (z tych po stronie jedzących mięso i jego przetwory) nie wiązał na początku V Przykazania ze smacznym schabowym na talerzu.
Mowa była także o śmieciach. Dyskusję poprzedzał film prod. USA traktujący o różnego rodzaju odpadkach. Na początku rozmowy zadeklarowaliśmy, że już nigdy w naszych domach nie pojawi się plastikowa butelka. Potem obietnice i przyrzeczenia sypały się jak z rękawa.
W międzyczasie dla rozluźnienia przeprowadzone były interesujące ćwiczenia i zadania, które pomogły zbliżyć się do Natury. Symbolem tych warsztatów była urocza biedronka, którą przesyłam.
Wychodząc ze szkoły wszyscy byli zachwyceni możliwością pomocy Matce Ziemi, pełni nadziei i upojeni perspektywą ponownego spotkania za miesiąc.
Niestety. Następnych warsztatów nie będzie. Dyrektor szkoły stwierdził, że zostały one przeprowadzone po raz pierwszy i ostatni. Zastanawiam się - dlaczego? Przecież W. P. Dyrektor nie pokwapił się nawet, aby zobaczyć napis na drzwiach.
Pozostało kilka zdjęć i pustka po zdmuchnięciu iskierki nadziei.
Kontakt j.w.