Strona główna 

ZB nr 6(48)/93, Czerwiec 1993

WARSZAWSKI MIESIYC

22.4.

W Dzień Ziemi przez ulice Warszawy przemaszerowuje grupa 60 osób z hasłami: "Szukaj zysku w odzysku", "Nie ma kompromisu w obronie Matki Ziemi". Niestety, impreza była bez nagłośnienia. Wieczorna telewizja dała krótką relację z imprezy. Organizatorami marszu były BORE i Organizacja Młodzieżowa LOP. Niestety impreza nie znalazła szczególnego zainteresowania szarych mieszkańców stolicy: "Do roboty, gówniarze" itp. - jak powiedział jeden podchmielony staruszek. Wielu ludzi kojarzyło ten pochód ze strajkiem szkół (!?), pomimo że nie brakowało transparentów o Dniu Ziemi i flag (zielonych).

24.04.

Wielka gala w łazienkach z okazji Dnia Ziemi. Zostało rozstawionych kilkadziesiąt stoisk z wydawnictwami, ze zdrową żywnością, z książkami, z kredkami świecowymi i... puszkami Coca-Coli. Przewinęły się tysiące osób z upodobaniem zajadające wegetariańskie potrawy, w koszulkach z okazji Dnia Ziemi.

Od rana w Pałacu na Wodzie trwały koncerty, m.in. Jecek Kleyff, krystyna Prońko. W przerwie o ekologii, spalarniach, zdrowym żywieniu mówili Paweł Głuszyński, Irena Gumińska i parę innych osób. Pół godziny po krytyce spalarni Pawła Głuszyńskiego, z ich obroną wystąpił pan Skalmowski, autor ekspertyzy pozytywnej dla warszawskiego projektu spalarni.

Rano odbyła się zorganizowana przez program ANIMALS aukcja bezdomnych psiaków z udziałem Agaty Młynarskiej. Dla najmłodszych grały zespoły dziecięce (Fasolki), były też konkursy i zabawy. Po południu dzieci płakały ze strachu na przedstawieniu teatralnym, gdzie lała się krew, ludzie byli zabijani i wiało grozą.

Na koniec imprezy jej uczestników czekała miła niespodzianka - rozdano nagrody loterii fantowej - radości było co niemiara, choć niektórzy kręcili nosem na zestawy kosmetyków testowanych na zwierzętach. Zebrano także ponad 250 podpisów pod petycją do władz miasta w sprawie komunikacji rowerowej w Warszawie. Niestety bardzo późno zaczęto to robić, czego efektem też ich skromna ilość. Sponsorem warszawskiej imprezy był koncern Coca-Cola, który za wywieszony transparent zapłacił 50 mln zł. Nagrody ufundowali także m. in. Procter ó Gamble, hotele Mariott i Victoria, Ministerstwo Ochrony środowiska. Dzień Ziemi zorganizowali Korpus Pokoju, ludzie z Eko-Oko i wielu innych, lokalu na przygotowania imprezy udzielało BORE. W trakcie trwania imprezy parokrotnie były puszczane w telewizji migawki na żywo z łazienek.

Tutaj pora na krótki komentarz. Nie byłem organizatorem tej imprezy, choć miałem w jej przygotowaniach uczestniczyć. Może nie powinienem zatem jej krytykować. Przecież to pierwsza zrobiona z takim rozmachem impreza "ekologiczna" w Warszawie. To, że nie obejdzie się bez koniecznych przy utracie dziewictwa pomyłek, było oczywiste. Czuję się jednak zwolniony z milczenia, jako że to co się działo w łazienkach z ekologią niewiele miało wspólnego.

Obchody Dnia Ziemi kosztowały, bagatelka, powyżej 400 mln zł. Już za przyklejenie jednego plakatu na wstępie płacono wykonawcy 20 tys. zł od sztuki, nie licząc kosztów druku. Mimo to parę tysięcy plakatów było przyklejonych byle jak i byle gdzie. Sponsorami jej były firmy co najmniej nieekologiczne: Coca-Cola i Procter ó Gamble. Coca-Cola w Polsce większą część swojej produkcji wytwarza w Radzyminie pod Warszawą, gdzie produkuje się tylko puszki i plastikowe butelki. Ostatni skandal w USA, gdzie reklamy nowych napoi Pepsi i Coca-Coli mówiły, że są one zdrowe, naocznie pokazał, że do tej pory firmy te najzwyczajniej ludzi truły (bo niby jakie one wcześniej były - niezdrowe?). W Polsce ciągle sprzedaje się stare produkty koncernów. W parku królował plastik i puszki po coli. Plastiki i styropian pochodziły z ekologicznych stoisk restauracji wegetariańskiej Stare Miasto i kuchni krysznaitów. Styropian jak wiadomo robiony jest technologią (przynajmniej w Polsce), w czasie której uwalniają się gazy CFC, freonopochodne, niszczące warstwę ozonową. Tak więc dla uczestników tej imprezy ekologia kojarzyć się będzie raczej z plastikiem i jednorazówkami niż recyklingiem i oszczędnością. Nie wiem, kto do udziału w imprezie zaprosił prof. Skalmowskiego. "Zasłynął" swoją pozytywną dla spalarni na Zabranieckiej ekspertyzą zrobioną w ciemno, pomimo braku wielu wyjściowych danych technicznych tej inwestycji. Nie wiem, czy naprawdę oprócz grupy ludzi z Peace Corps nikomu w Warszawie nic się nie chce. Oni zrobili, a to trzeba przyznać, najwięcej przy tej imprezie. Zrobili to po amerykańsku. Z pompą, z rozmachem, z dużymi sponsorami, którzy zwykle nam, ekologom, kojarzą się z samymi najgorszymi rzeczami.

środki, które wydano na jednodniową imprezę, na gaże dla artystów, na plakaty itd. zapewne starczyłyby na działalność bieżącą dla większości ruchów ekologicznych razem wziętych. Nie dziwmy się zatem zespołowi p. Kassenberga, który bierze po kilkaset milionów za którąś z rzędu ekspertyzę o Zielonych Płuckach Polski. Jak widać łatwo się w tym wszystkim zatracić, pomimo dobrych chęci i sporego wkładu sił włożonego w zrobienie takiej imprezy. Mam nadzieję, że słowa te nie zostaną potraktowane jako bura dla organizatorów, ale przestroga na przyszłość dla innych.

25.4.

Klub Pojazdów Alternatywnych wraz z LOP-em i "S" Mazowsza zorganizował plenerowy "Dzień bez samochodu". Z Placu Zamkowego barwny korowód przejechał na Stegny pod hasłem "Rower Power", gdzie jeszcze przez parę godzin trwały imprezy rowerowe, wyścigi pojazdów alternatywnych, wyścigi dzieciaków itp. Pojawiły się nawet windsurfingi na kołach.

1-3.5.

Nie śledziłem życia politycznego stolicy. Nie żałuję. W Kolumnie za to spędziłem czas na kontemplacji, rozmowach i sadzeniu róż.

Tysiąc osób demonstrowało w Warszawie na zorganizowanej przez Radykalną Akcję Antyfaszystowską demonstracji przeciwko rasizmowi i nacjonalizmowi. Pochód powędrował spod pomnika Kopernika pod pomnik Powstania w Getcie. "Rasizm stop!", "Nigdy więcej Getta!" i "U nas nie będzie drugiego Rostoku!" - te hasła powtarzały się najczęściej. Dostało się też ZChN i Wałęsie oraz tym, którzy wykorzystują "hałastrę" czyli skinów do swoich celów. Demonstracji towarzyszyła policja, która zatrzymała grupę skinów próbujących w parę osób zakłócić jej przebieg. Dzięki temu łysi kamikadze nie dostali należnej im porcji batów. Pod pomnikiem Getta zapalono świeczki w hołdzie zamordowanym żydom, po czym demonstracja się skończyła. Była to największa od przeszło 3 lat impreza anarchistyczna w Warszawie.

15.5. GO GREEN-GO BIKE

100 rowerzystów przejazdem z Placu Zamkowego na Agrykolę uczciło International Climate Alliance Day, poświęcony walce z globalnym ociepleniem, postępującym zagrożeniem dziurą ozonową. Jak zwykle w organizacji tego rodzaju imprezy mieli swój udział: Koło Pojazdów Alternatywnych, Organizacja Młodzieżowa LOP i "S". Obok mountain bike'ów za 15 milionów i rowerów poziomych jechali rowerzyści na starych wysłużopnych Wigrach.

Sponsorem był Browar Warszawski, który bezpłatnie zafundował swoje nowe napoje (bezalkoholowe) i jak na razie produkuje napoje tylko w butelkach. Dzień wcześniej w Urzędzie Miasta miało miejsce spotkanie na temat ścieżek rowerowych. Wg słów Marka Utkina z Koła Pojazdów Alternatywnych, nie doszło do żadnego przełomu. Spotkanie, zamiast dyskusji, miało zatwierdzić napisane wcześniej propozycje dotyczące odtworzenia zbudowanej za Gierka trasy dla rowerów wzdłuż Wisłostrady. Propozycja rowerzystów, aby małym kosztem utworzyć oddzielone białym pasem pobocze dla rowerów nie była nawet dyskutowana. Koszt jednego kilometra projektowanej trasy wzdłuż Wisły ma wynieść kilka miliardów złotych. Na dodatek okolice te cieszą się złą sławą jako niebezpieczne.

Stanisław Biega

 

Warszawa, 3.5.93

Trzeci Maja w Warszawie obchodzony był uroczyście. Paradę wojskową na placu Józefa Piłsudskiego uświetnił swą obecnością pan prezydent Lech Wałęsa. Stał uśmiechnięty, w palących promieniach słońca, z odkrytą głową. W samo południe nad miastem rozległ się straszny huk. Szyby drżały w oknach. To bojowe ponaddźwiękowe samoloty wyczyniały akrobacje nad trybuną honorową.

Od kilku dni prasa bije na alarm. Dziura ozonowa powiększa się. Wnikające przez nią promieniowanie ultrafioletowe jest groźne dla zdrowia i życia ludzi, zwierząt i roślin. Wiadomo, że samoloty ponaddźwiękowe niszczą ozon. Polska od 1990r. jest stroną Konwencji Wiedeńskiej o ochronie warstwy ozonowej, lecz niewiele w tym kierunku zrobiła.

Komentarz pozostawiam czytelnikom.

ż ż ż

W tym samym dniu na innym kontynencie w bazie El Toro w Kalifornii również odbywała się lotnicza parada. Ponaddźwiękowy wojskowy samolot uległ katastrofie. Była to już kolejna katastrofa w tym miejscu. Czym mógłby zakończyć się taki wypadek nad Warszawą? Ile ofiar pochłonie militarna głupota, jeśli tego typu zabawy powtarzać się będą w latach przyszłych???

Jarosław Dubiel
Centrum Informacji
Ekologicznej EKO-OKO




ZB nr 6(48/93, Czerwiec 1993

Poczštek strony