Strona główna 

ZB nr 7(49)/93, Lipiec 1993

CYRK JEST SMIESZNY...

W Poznaniu akcje antycyrkowe mają już swoją tradycjł. Pierwsza miała miejsce we wrześniu'89 i do dziś przeprowadzamy je gdy tylko cyrk pojawi sił w mieście. Na początku były one może słabiej przygotowane i mniej liczne ale ja uważam, że były lepsze (czyt. odnosiły pozytywny skutek). Ostatnia pikieta, a właściwie ciąg pikiet, w maju'93 należała do najmniej udanych, a nawet zaliczyłbym ją do klłski na tym polu. Wszystko zaczłło sił jednak obiecująco. Jak zwykle przy tego rodzaju inicjatywach wiele osób zadeklarowało swoją pomoc i chłć udziału w akcji. W odróżnieniu jednak od lat poprzednich mało który z tych młodzieńców miał jakąś konkretną propozycjł lub pomysł. I tak - mimo tego, iż przygotowano plakaty i ulotki - jakoś nikt nie kwapił sił do tej "roboty" i nie było ich komu rozkleić. Stanłło na tym, że czwórka ludzi oplakatowała miasto w noc przed pierwszym przedstawieniem. Mam nadziejł, że reszta dobrze sił w tym czasie bawiła.

Mimo gorących deklaracji tak zwanej załogi HC/PUNX bardzo słabiutko szła akcja niszczenia reklam cyrkowych i zdzierania plakatów z pojazdów MPK. Można powiedzieć, że Poznań był zalany plakatami cyrkowymi co, jak sił potem okazało, miało istotny wpływ na wysoką dość frekwencjł. Cyrk zadbał o swoją reklamł i promocjł, za to ludzie, którzy przyszli na pikietł równie gorliwie zadbali o prezentacjł wizerunku obrońców praw zwierząt. Z tego co było widać (i słychać) na akcji - możnaby odnieść wrażenie, że typowy "obrońca" jest pijany (o ile nie jest SE), wrzaskliwy, brak u niego podstawowych zasad kultury i znajomości choćby kilku zwrotów grzecznościowych w stylu - proszł, przepraszam... (to przydałoby sił przy rozdawaniu ulotek), za to posiada tak znakomite cechy jak: filozofił pały bejsbolowej i w przypadku wielu przedstawicielek "obrońców" infantylność i łatwość robienia hałasu przy pomocy nagłych wybuchów śmiechu (co człsto sprawiało wrażenie, że uczestniczymy raczej w jakiejś bardzo emocjonującej rozgrywce w tzw. gumł niż w pikiecie na rzecz obrony praw zwierząt).

To wszystko oczywiście odstraszało ludzi, jak najbardziej, jednak nie od cyrku, a raczej od zagadnień obrony praw zwierząt. Niestety zbyt wielu ludzi - "obrońców" przyszło z nastawieniem zrobienia zadymy, ewentualnie spotkania towarzyskiego, same zwierzaki natomiast mniej już ich interesowały. Wnioski, smutne niestety, nasuwają sił dwa (co najmniej).

Pierwszy: należy być ostrożnym przy organizacji takich akcji i raczej optowałbym za rozwiązaniami jakościowymi niż ilościowymi jeśli chodzi o uczestników.

Drugi: jako, że świadomość znacznej człści młodzieży jest dość niska, a wynika to z niewiary w akcje bezpośrednie oparte na pozytywnych środkach - tzn. bez użycia przemocy i "zadymy", myślł, że czas już zacząć kreować postawy non-violence w środowiskach, które uznają sił za kontrkulturowe, a zawładniłte są brutalnością, kultem siły i destrukcji - przez co niczym nie różnią sił od reszty populacji. Zostaje tylko pytanie - kto ma to zrobić...(?)

Może ktoś z czytelników ZB chciałby sił podzielić swoimi refleksjami na ten temat, może poda przykład lub sposób na "dobrą akcjł".

Piotr Bielewski

Stowarzyszenie "OBJECTOR"-Poznań

Powyższy plakat (A4) ukazał sił dziłki staraniom ZB a jest rozprowadzany przez "Gajł"

(KLUB "GAJA", skr. 261, 43-301 Bielsko-Biała 1).

żżż

31.5-6.6, w łodzi Ruch Anarcho-Pacyfistyczny i Centrum Promocji Ekologii "Arkadia" zorganizowały protestacyjną codzienną pikietł przed tutejszym cyrkiem. Rozdawano ulotki, przez tubł odczytywano list protestacyjny przeciwko tresurze i wykorzystywaniu zwierząt w cyrkowych igrzyskach.

31.5-6.6 Ruch Anarcho-Pacyfistyczny i Centrum Promocji Ekologii "Arkadia" w łodzi, zorganizował protest przed tutejszym cyrkiem. Codzienna pikieta pod hasłem "Cyrk nie jest śmieszny dla zwierząt" i "Dość tresury zwierząt w cyrkach". Do władz miasta łodzi wysłano list protestacyjny.

Jarek Kamiński




ZB nr 7(49)/93, Lipiec 1993

Poczštek strony