Strona główna 

ZB nr 7(49)/93, Lipiec 1993

"Krytykujemy decyzje, ale za decyzjami stoją konkretni ludzie"

AFERA Z PILSKIEM

Andre Carothers, redaktor naczelny Greenpeace Journal, powiedział kiedyś, gdy spotkaliśmy się w Bratysławie przy okazji ekologicznej konferencji, że najważniejsza jest krytyka niewłaściwej linii postępowania, a nie konkretnych ludzi. Bo jeśli nawet konkretni ludzie się zmienią na stanowiskach, a linia pozostanie, niewielki będzie z tego pożytek dla przyrody.

Bardzo wydały mi się te słowa przekonujące, ale - w miarę upływu czasu w sporze o nielegalne wyciągi na Pilsku - zaczynam mieć wątpliwości, czy od reguły tej nie powinno być jednak wyjątków. No bo co począć z taką ciekawostką przyrodniczą, gdy "niewłaściwa linia" to zwyczajne, prymitywne kłamstwa, uprawiane przez szereg osób w rezultacie czego ginie w konkretnym miejscu konkretna przyroda (w wypadku Pilska niszczone setki metrów kosodrzewiny, jałowca halnego, erozja zbocza itp.). Jeśli zaczniemy mówić, że kłamać to nieładnie - każdy się z nami zgodzi, ale konkretne osoby zainteresowane w robieniu ludziom wody z mózgu przecież kłamać od tego nie przestaną. Więc może warto wymieniać z imienia i nazwiska tych, którzy mówią nieprawdę, bo mają w tym jakiś osobisty interes. W wypadku Pilska litania jest dość długa.

O co chodzi? W wielkim skrócie - kopalnia Gliwice wybudowała nielegalnie, z naruszeniem obowiązujących ustaw, dwa wyciągi pod szczyt Pilska (w sumie wyciągów na tej górze jest 11 - spór toczy się o dwa). Czołg przeorał chronioną prawem kosodrzewinę, wycięto drzewa, zdewastowano krajobraz. Na skutek eksploatacji narciarskiej następuje erozja zbocza, co roku narciarze ścinają nowe krzaki kosówki, setki jałowca górskiego, ratraki niszczą glebę, odsłania się skałę, jeździ się nawet po stronie słowackiej (rezerwat przyrody "Pilsko"). Każdy może zobaczyć jak ta góra dziś wygląda (oprócz zniszczeń roślin chronionych pod szczytem walają się śmieci, potłuczone szkło, plastikowe tyczki, płaty plastikowej siatki).

Tymczasem większość dziennikarzy pisząc o Pilsku sugeruje, że ekolodzy chcą zlikwidować wszystkie wyciągi, pomija naruszenie prawa, a telewizja Katowice (której należy się chyba tytuł "Złoczyńcy przyrody") wiedzie prym w dezinformacji i wynajdowaniu problemów zastępczych (To Czesi, a nie narciarze niszczą nasze góry, trzeba budować oczyszczalnie, a nie niszczyć turystykę (!) itp.).

Kłamstwa zaczynają się niestety u źródła, a więc:

- Dyrektor Wydziału Ochrony środowiska w Bielsku-Białej, Marian Pilichiewicz ogłasza publicznie, że nigdzie na świecie narciarze nie niszczą przyrody, tylko w Polsce jakieś grupy skrajne próbują negować tę proekologiczną rolę narciarstwa zjazdowego.

- Przedstawiciel PTTK w żywcu mówi na naradzie w UW, że "to tylko u nas krytykuje się narciarstwo, tymczasem gdy oni (narciarze) jeżdżą po śniegu, to chronią a nie niszczą".

- GOPR-owcy z Pilska głoszą, że dzięki narciarzom i wyciągom jest wreszcie porządek, przyrodę się chroni, a gdyby wyciągów nie było to narciarze by wchodzili na szczyt na nartach i wtedy by dopiero całą kosówkę zniszczyli (!!!)

- Szef PTTK w żywcu twierdzi, że za pieniądze, które zostaną wydane w związku z tym sporem sprowadziłby kosówkę z Kanady i obsadził nią całe Pilsko...

Podobnych, kuriozalnych wypowiedzi na temat Pilska nazbierało się już sporo. I niestety, to takie właśnie bzdurne poglądy są potem powtarzane przez dziennikarzy Przyjaciółki (Iwona Worwa-Głuchowska "Spór o górę"), a nawet Rzeczpospolitej (Anna Dubrawska "Sporu o Pilsko ciąg dalszy"). Artykuł w Rzeczpospolitej kończy się słowami: "Te wyciągi dawno powinny zostać zalegalizowane. My lepiej od ludzi z miasta zdajemy sobie sprawę, że człowiek musi żyć w zgodzie z naturą - mówią mieszkańcy Korbielowa".

Jakoś dziwnie nikt z piszących w wielonakładowych tygodnikach dziennikarzy nie spytał się o zdanie przyrodnika czy ekologa. Nawet opinię jedynego w województwie bielskim biegłego sądowego w zakresie narciarstwa, byłego szefa GOPR przemilczano, a jego samego nie zaproszono nawet do powołanej przez wojewodę komisji w sprawie Pilska. Dlaczego? To proste, ośmielił się napisać swoje niezależne stanowisko wskazując na faktyczne zagrożenia i szkody od-narciarstwa.

Kłamstwa na temat tzw. "ekologii" powielane w wielotysięcznym nakładzie to właśnie edukacja ekologiczna po polsku. A przecież Pilsko to tylko jeden z wielu podobnych konfliktów i problemów. Wszystkiemu winni Czesi, komuna, a może żydzi albo cykliści (na temat hinduistów i buddystów już było - to nie żart!). świadomość ekologiczna w Polsce jest naprawdę przerażająco niska. Popularne media robią wszystko, żeby ten stan się nie zmienił. Więc może czas, żeby nie wyrażać na to zgody? żeby dziennikarze piszący ekologiczne bzdury czy robiących programy w stylu katowickiej TV po prostu publicznie napiętnować, wyśmiewać... Bo to mogłoby być śmieszne, gdyby nie właśnie ten ogólnospołeczny brak ekologicznej świadomości i rzecz najgorsza - efekt: na Pilsku, w maju'93 członkowie Pracowni wykonali zdjęcia nowych, ogromnych zniszczeń w rezultacie zabawy w narciarstwo zjazdowe przy wtórze kłamstw, że "nigdzie na świecie..." i za akceptacją powołanej przez wojewodę tzw. komisji ds. ochrony wartości przyrodniczych. Przeciętny czytelnik czy telewidz nie pójdzie na Pilsko sprawdzić jak to naprawdę wygląda i raczej uwierzy, że ci ekolodzy to "grupy skrajne, którym nie wolno ulegać". Albo oszołomy.

Andrzej Janusz Korbel

Pracownia na rzecz Wszystkich Istot

Kalisz, 24.5.93

Centralny Zarząd

Zakładów Karnych

w Warszawie

Chcielibyśmy stanowczo zaprotestować przeciw złym warunkom odbywania niezasłużonej kary przez "więźniów sumienia", czego przykładem może być przypadek Radosława Jamrozika.

Pragniemy zauważyć, że Radosław Jamrozik przebywający obecnie w Zakładzie Karnym przy ul. Nowosolskiej w Poznaniu, znalazł się tam w wyniku moralnego niedowładu polskiego sądownictwa wojskowego. Obecny więzień Radosław Jamrozik jest osobą wrażliwą, która wymaga łagodnych warunków i opieki wychowawcy. Umieszczenie go w celi wespół z ciężkimi przestępcami może uwłaczać jego godności, a obcowanie ze zdeprawowanymi przestępcami prawdopodobnie doprowadzi do jego degeneracji na płaszczyźnie społecznej. Celem odbywania kary jest resocjalizacja. Jak dotychczas w przypadku Jamrozika niesłuszna kara prowadzi w odwrotnym kierunku. Prosimy o zajęcie stanowiska w tej sprawie. Zawiadamiamy też, iż zamierzamy poinformować o tym przypadku Komitet Helsiński i współpracującą z nami organizację Amnesty International.

Z poważaniem,

Kaliska Grupa Federacji Zielonych

Krucza 5/15

62-800 Kalisz

tel. 347-08

Do wiadomości:

- Rzecznik Praw Obywatelskich

- Komitet Helsiński

- Amnesty International

- Minister Sprawiedliwości

- Zakład Karny w Poznaniu

- środki masowego przekazu

- ruchy i organizacje społeczne na rzecz praw człowieka




ZB nr 7(49)/93, Lipiec 1993

Poczštek strony