Strona główna |
Od pewnego czasu człowiek współczesny coraz intensywniej szuka ochrony przed szkodliwym wpływem stworzonej przez siebie cywilizacji. Pragnie pozbyć się całego balastu zanieczyszczeń zagrażających jego zdrowiu i życiu. Dużo więcej uwagi poświęca temu co spożywa. Jest zrozumiałe, że ta ogólna tendencja nie ujawnia się z jednakową siłą we wszystkich środowiskach. Badanie ankietowe daje nam pewną możliwość wglądu w zachowania i zapatrywania różych grup społecznych. W tym konkretnym przypadku była to młodzież łódzkich szkół średnich, pobierająca naukę w liceum ogólnokształcącym lub zawodowym, albo technikum. Na przełomie 1991/92 zebrano 134 ankiety wypełnione przrz uczniów klas maturalnych i odpowiednio o rok nauki niżej z tych 3 typów szkół.
Dla dobrego stanu zdrowia człowieka konieczne jest spożywanie żywności bezpiecznej. By to zapewnić potrzeba m.in. gleb bez zanieczyszczeń. Jednak zniszczenia, jakim podlega gleba, są często na ogół nieodwracalne. W naszym kraju z czasem jest coraz więcej takich obszarów. W r. 1989 w woj. łódzkim powierzchnia gleb zdegradowanych obejmowała 306 hektarów. Jest swoistym paradoksem, że odwrotnie w stosunku do procesu degradacji gleb wzrasta ciągle zainteresowanie mieszkańców kraju posiadaniem ogródków działkowych. Własny ogródek ma stwarzać poczucie bezpieczeństwa. Często jest to złudzenie, wynikające z "niedoinformowania, z podtrzymywania mitów, z nieświadomości" - jak pisał R. Rubin na łamach "Odry".
Również rodziny ankietowanych uczniów uprawiają ogródek czy działkę. Wśród badanych 18% posiada ogródek przydomowy, przeszło dwukrotnie więcej rodzin korzysta z działek rekreacyjnych - 38% ankietowanych. 9% rodzin ankietowanych uczniów posiada działkę pracowniczą. Zatem jeśli uwzględnić 3 wyodrębnione formy posiadania - prawie 2/3 rodzin należy do grupy posiadaczy ogródka czy działki. Potwierdza się ogólniejsza tendencja widoczna w skali kraju.
Jeszcze większa liczba osób korzysta z produktów wyhodowanych na działce. Prawie 72% badanych uczniów stwierdziło, że ich rodzina korzysta z warzyw i owoców pochodzących z działek i ogródków przydomowych. Jednak spośród korzystających z tego rodzaju produktów znaczna część ankietowanych (82,5%) przyznała, że zastanawiała się nad tym, że produkty, o których mowa, mogą zawierać substancje szkodliwe dla zdrowia. Dotyczy to również warzyw i owoców zakupionych na zieleniaku. Tak duży procent uczniów potwierdzających swoje obawy odnośnie niebezpieczeństwa spożycia skażonej żywności pozwala przypuszczać, że przynajmniej w części podjęto działania ograniczające wpływ zanieczyszczeń. Wyrazem troski o bezpieczne odżywianie może być kontrola daty ważności produktu. Przeważająca liczba uczestników ankiety (ponad 87%) potwierdziła, że dokonując zakupów sprawdza datę ważności na opakowaniu.
R. Duffner stwierdza, że informacje o skażeniach żywności szkodliwymi substancjami pojawiają się tak często, że konsumenci mogą być przekonani, że cała żywność jest zatruta. Powodować to może stan rezygnacji, obojętności. A przecież istnieje możliwość ograniczenia zagrożeń np. poprzez unikanie żywności, która zawiera środki konserwujące. Wcześniej należy je poznać. Najwięcej osób (31%) wskazało na sól sodową kwasu benzoesowego - jako znany sobie środek konserwujący. Jest to środek dozwolony do użycia w niektórych produktach. Tylko dwie osoby (1,5%) wymieniły dwutlenek siarki, a niebezpieczeństwo jest tym większe, że SO
2 jest jednym z groźnych składników zanieczyszczenia powietrza. W łodzi w 1989r. emisja SO2 wyniosła 666 ton na km2. Pewna ostrożność jest zatem wskazana.Azotan sodowy - popularna saletra - dopuszczony jest w Polsce do konserwowania mięsa i jego przetworów. Powoli ogranicza się jego stosowanie. Tylko 4,5% ankietowanych zna saletrę jako środek konserwujący. Warto więc zauważyć, że środki względnie niebezpieczne (SO
2, saletra) są słabo znane przez potencjalnie zainteresowanych. Kilka osób wiedziało, że w celu oznaczenia obecności sztucznego środka w produkcie stosuje się symbol E, ale nikt nie znał towarzyszących cyfrowych oznaczeń. Jak wiadomo tylko te ostatnie pozwalają rozpoznać, że towar zawiera środek zakazany. Wielu odpowiadających na ankietę nie podało nazwy żadnego środka konserwującego - ponad 40% uczniów.Czasem w kuchni korzysta się z substancji słodzących. Najpopularniejszym sztucznym środkiem słodzącym jest sacharyna. W wielu krajach jest ona zakazana. W Polsce dopuszcza się sacharynę w pokarmie dla diabetyków. Tylko nieco ponad 16% uczniów zna nazwę tego szkodliwego środka spożywczego, niewielka zatem grupa może świadomie unikać produktów, w których jest zawarty.
Od pewnego czasu na naszym rynku istnieje obfitość dóbr konsumpcyjnych, w tym także żywności. Przyciąga ona swym wyglądem, barwnym opakowaniem i kusi nowością. Nie wszystkie z oferowanych produktów są jednak bezpieczne dla zdrowia choć ciągle jeszcze są rozprowadzane w Polsce i powszechnie chętnie kupowane. Przygotowane przez odpowiednie instytucje listy towarów szkodliwych dla zdrowia nie zawsze są znane potencjalnym klientom. W ankiecie zwrócono szczególną uwagę na produkty chętnie nabywane przez młodzież - guma do żucia, napoje, słodycze. Niektóre z tyh produktów sa także zakazane, bowiem zawierają szkodliwe środki barwiące bądź konserwujące. Niedozwolona jest między innymi guma do żucia zawierająca środek oznaczony symbolem E 321. środek taki jest zawarty w gumie Alf oraz Hollywood i innych mniej popularnych w Polsce. Tylko 17,9% ankietowanych wiedziało, że guma "Alf" zawiera substancje szkodliwe, a zaledwie 2,2% pamiętało, że środek taki zawarty jest także w gumie "Hollywood". Te dwie nazwy produktów wyczerpują listę produktów szkodliwych. Nikt nie wymieniał popularnej gumy "Mamba" zawierającej zakazany środek - E 123.
Niewiele lepiej przedstawia się wiedza uczniów o zakazanych na rynku napojach. Tylko 4,5% badanych wymieniło także zakazane płyny jak Sunco, Sunco-Citron czy Sinaco. Nieco więcej uczniów - 6% udzieliło odpowiedzi niepełnej, znów posługując się symbolem E albo wskazując, że są to różne syropy (bez nazwy), co jest w przypadku kilku z nich prawdą. Pozostali bądź nie znali żadnych nazw lub udzielali błędnych odpowiedzi - łącznie prawie 90% ankietowanych. Najwięcej kłopotów sprawiło uczniom wskazanie nazwy czy rodzaju zakazanych słodyczy. Tylko niecałe 4% badanych wskazało na ciasta zawierające sztuczny barwnik.
Zaprezentowane wyniki badania wskazują na dość ograniczoną wiedzę uczniów o dozwolonych i niebezpiecznych produktach żywnościowych. Sprawne funkcjonowanie odpowiednich służb niewątpliwie wpływa na zmniejszenie się ilości szkodliwych towarów na rynku. Zakres wiedzy badanych na ten temat jest aktualnym wskaźnikiem ich świadomości ekologicznej, ujawnia też pewien rozdźwięk między ogólnymi przekonaniami i sferą praktycznych zachowań. W świadomości ekologicznej badanych uczniów wyraźniej odbijają się "ogólne", "globalne" problemy środowiska niż to, co dotyczy wymiaru indywidualnego zachowania każdego człowieka w sytuacji zagrożenia środowiska. Poza sferą ekologicznej wrażliwości pozostają różne cywilizacyjne "nowości", importowane towary nierzadko zawierające szkodliwe substancje.
Ryszarda Kowalewicz