Strona główna |
Na przełomie XIX i XXw. w większości krajów europejskich zakładano ogrody działowe. Akcje te były pomyślane jako pomoc dla najgorzej sytuowanych rodzin. W Polsce najstarszy ogród powstał w 1897r., a pierwszy z warszawskich został założony z inicjatywy władz miejskich przy ulicy Odyńca w 1903r. Entuzjastką ogrodów działkowych była również żona Marszałka Piłusudskiego. W 1938r. założyła ona na Woli ogród o nazwie "Pomoc dla Najbiedniejszych Rodzin".
Z terenu Warszawy oba te ogrody, dzisiaj mające również historyczne znaczenie, oraz wiele innych, zostały przeznaczone do likwidacji. W krajach europejskich w ciągu 100 lat swego istnienia ogrody zyskały uznanie, dopracowały się dobrej struktury organizacyjnej oraz ustawodawstwa, gwarantującego im szerokie prawa i bardzo skuteczną obronę. Organizacja o nazwie Zielona Międzynarodówka, z siedzibą w Luksemburgu, zrzesza działkowców z kilkunastu państw Europy Zachodniej (należy do nich większość państw EWG oraz Szwecja) i jest reprezentowana przy Radzie Europy oraz ONZ. Polska w okresie międzywojennym należała do tej organizacji. Po wojnie ówczesne władze działkowe zrezygnowały z członkostwa. Ponownie uzyskaliśmy je dwa lata temu. Często słyszymy że działki są pomysłem rodem z Kremla i jako twór nie mają swojego odpowiednika w żadnym z cywilizowanych krajów. Naszym zdaniem, należy cieszyć się, że nie tylko przetrwały, ale w ciągu ostatnich 50 lat rozwinęły się i w znacznym stopniu zapobiegły degradacji środowiska, w którym żyjemy.
Obecnie na terenie Polski mamy ok. 1 mln działek o łącznej powierzchni 34 tys. ha. Statystycznie, na 1 ha ogrodów znajduje się roślinność (drzewa, krzewy ozdobne i owocowe, pnącza, warzywa, kwiaty), absorbująca dwutlenek węgla i dostarczają tlen do atmosfery w ilości odpowiadającej 250 średniej wielkości drzewom liściastym.
Działki mają ogromne znaczenie dla ekosystemów miejskich. Dla zobrazowania problemu posłużymy się kilkoma przykładami, np. samochód na trasie 100 km zużywa tyle tlenu, ile potrzebuje 10 osób do oddychania przez cały rok. średnie drzewo liściaste wytwarza w ciągu jednej godziny 1200 l tlenu. Na terenie Warszawy rocznie na 1 km2 opada 40 ton pyłów. Aby nie wywoływać histerii, nie podajemy tutaj ilości tlenu zużywanego przez lotnictwo, elektrownie, huty itp.
Jedynym znanym czynnikiem regenerującym powietrze jest roślinność. Ona to również, dzięki systemom korzeniowym, zachowuje wody gruntowe w równowadze oraz w przypadku ogrodów działkowych - stanowi ostoję dla domowych i średnich zwierząt. Takie skupiska zieleni obniżają poziom hałasu i - nieprzypadkowo - często usytuowane są wokół zakładów przemysłowych, charakteryzujących się dużą emisją pyłów.
W Polsce aktywnie uprawą działek zajmuje się ok. 2,5 mln osób, a lista oczekujących wynosi 700 tysięcy podań, co stanowi dalsze ok. 1,8 mln ludzi. Ujmując zagadnienie w sposób statystyczny, owe 2,5 mln spędza wolny czas, od wczesnej wiosny do późnej jesieni, pielęgnując swoje 300-400 m2. Na tak małej powierzchni, dzięki własnej pracy, inwestycjom i pomysłowości, udaje im się utrzymać roślinność w bardzo dobrej kondycji. Warto dodać, że gminy nie uczestniczą finansowo w tym tak potrzebnym miastom procesie, a mimo to efektywność ogrodów z punktu widzenia ekologii jest bardzo wysoka.
Działkowcy, to w ogromnej większości emeryci i ludzie w wieku przedemerytalnym, aktywnie spędzający czas na swojej działce (średnia przez ostatnie 25 lat). Stąd też głęboko emocjonalny stosunek do ogródka. Prace, które wykonują przez 6-9 m-cy w roku pomagają im się utrzymać w dobrej psychicznej i fizycznej kondycji. Należą oni zwykle do najuboższej grupy społecznej, a dzięki owocom, warzywom i przetworom z nich wiążą jakoś koniec z końcem.
Od kilkudziesięciu lat z różnym skutkiem ponawiane są próby przejmowania terenów działkowych. Ostatnia z nich miała miejsce w sejmie X kadencji. Nie minęły nawet dwa lata, a ogrody działkowe w większości dużych miast ponownie są zagrożone. W Warszawie do likwidacji przeznaczono 300 ha działek, co stanow 25% łącznej ich powierzchni. Zieleń z tych terenów dostarcza tyle tlenu, ile może wyprodukować las liściasty liczący 75 tys. drzew.
Jeżeli nie zapobiegniemy likwidacji ogrodów działkowych to:
Dążymy do:
W związku z naszymi zamierzeniami chcemy, także przy Waszej pomocy, gromadzić fundusze potrzebne do ich realizacji. Chcemy organizować koncerty w różnych miastach Polski (sprawa działek i zazieleniania miast nie dotyczy tylko Warszawy), będzie nam potrzebna Wasza pomoc. Chętnych do współpracy prosimy o kontakt
Za Tymczasowy Zarząd Stowarzyszenia Ekologicznego WIĘCEJ TLENU
Piotr Nalepa
Ogrody działkowe to 43 tys. ha zieleni miejskiej, oraz wypoczynek, rekreacja dla około 3 mln Polaków. Od wielu lat ponawiane są próby przejmowani ww. terenów. Ostatnia z nich miała miejsce w Sejmie X kadencji. Na skutek decyzji administracji terenowych znaczna ich część jest obecnie poważnie zagrożona.
Zwracamy się do Pana, Panie Prezydencie, aby w ramach powszechnej prywatyzacji uwłaszczyć działkowców. Nadać im prawa własności do gruntów, na których od tak wielu lat pracują. Pozwoli im to z pełnym poczuciem bezpieczeństwa pracować i inwestować w zieleń ogrodów działkowych dostarczających miastom niezbędny im tlen.
lp. | imię i nazwisko | adres | podpis |
Prosimy o zbieranie podpisów w środowisku działkowców i ich rodzin, przyjaciół i sympatyków zieleni.
UWAGA! Po zebraniu podpisów (niekoniecznie pełna lista) petycję jak najszybciej przesłać należy pod adres:
Stowarzyszenie Ekologiczne "WIĘCEJ TLENU",
c/o Piotr Nalepa,
Halki 15, 04-883 Warszawa,
tel. 12-60-91
My emeryci właściciele działek własnościowych w Kolonce gm. Jedlnia Letnisko, woj. radomskie, tą drogą wyrażamy swój protest wobec beztroskiego skażania środowiska leśnego przez leśników.
Otóż od lat za zgodą (milczącą) Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody Dyrekcji Lasów Państwowych Nadleśnictwa w Radomiu, fekalia z Ośrodka Wypoczynkowo-Szkoleniowego Lasów Państwowych w Jedlni Letnisko (ul. Płużańskiego) wywożone są do miejscowego lasu. Proceder ten trwa od 1978r. a obecnie nowa władza stała się kontynuatorką władzy komunistycznej. Las schnie. To go ratują chemicznie, co pochłania duże koszty z budżetu państwa. Fekalia dziennie wywozi się 10-20 kursów wozem asenizacyjnym, co jest kuriozum ze strony leśników. Ośrodek ponadto jest dotowany, co w sumie świadczy o bezmyślności i niegospodarności leśników.
Podobno władza się zmieniła i żyjemy w III Rzeczypospolitej. Afera goni aferę prosimy bardzo przyjedźcie, sprawdźcie dokumenty ciągnika, którym posługują się przy wywozie fekalii i wreszcie definitywnie położycie kres tej tragedii ekologicznej.
Piszemy o tym, gdyż na obrzeżu tego lasu chcemy wypoczywać na emeryturze, a także po pracy.
Anna Rajchel,
inż. Roman Alinger,
Mieczysław Okulski,
Zofia Kowalczewska,
Jan Pacyna,
Henryk Naszora,
Stefan Chochoł,
Janusz Budziszewski,
dr Janusz Gocel,
dr Małgorzata Deryńska