Strona główna 

ZB nr 10(52)/93, październik '93

WYBORY'93 EKO-OKIEM WIDZIANE

Świadomość i wrażliwość ekologiczna Polaków coraz bardziej wzrasta. Stąd ekologiczne akcenty częściej występują w reklamach. Ostatnio słyszałem np.o ekologicznych... trumnach. Nośność haseł ekologicznych usiłują również wykorzystać politycy. Nie ma chyba partii, która w kampanii wyborczej nie napomykałaby choćby słowem o ekologii. Niektóre mają nawet całkiem rozbudowane programy w tym zakresie. Najdalej poszła Unia Demokratyczna, która posiada aż Frakcję Ekologiczną. Wygląda na to, że "w tym temacie" to już fajnie jest. Ale tak naprawdę to fajnie wcale nie jest. O ile bowiem reklama, która odwołuje się do ekologii czasem bywa rzetelna, a czasem nie, to deklarowane zainteresowanie ekologią partii politycznych ogranicza się tylko do prostych haseł, do czczych deklaracji, za którymi nie stoi żadna wola ich realizowania. Odnoszę wrażenie, a majstruję w ekologii już przecież ładnych parę lat, że partie polityczne zrobiły sobie jedynie lekki "zielony makijaż" wyborczy, a te wszystkie ekologiczne błyskotki i świecidełka programowe mają na celu jedynie niezorientowanego, a ekologicznie nastawionego wyborcę zwabić do urny i skusić aby dał głos. A potem - reszta jest... nieważne. Aby nazwać to nowe zjawisko jeden z moich znajomych wprowadził nawet nowe słowo - EKOHIPOKRYZJA.

Reasumując. Uważam, że jeśli na ostatnie wybory spojrzeć z wąskoekologicznego jedynie punktu widzenia, to - czy się poszło czy nie poszło, to na jedno... wyszło.

W moich ocenach chciałbym jednak się wychylić i doczekać np. chwili, że w nowym parlamencie znajdzie się choć jeden poseł, który wreszcie poważnie zajmie się sprawą sensowności i opłacalności dalszej budowy zapory w Czorsztynie.

Mimo tych i innych zastrzeżeń na wybory jednak się wybrałem. Cóż... nie samą ekologią człowiek żyje.

Stanisław Zubek

* * * * *

Jeżeli ktoś nie wierzy, że partie polityczne mają na względzie tylko stołki, a stanowisko różnych organizacji ekologicznych w sprawie nie popierania ekologicznych (czytaj: politycznych) programów uważa za niepoważne, i że ekolodzy sami nie wiedzą czego chcą, to niech przeczyta program UD i pewną notatkę. W programie tym, w punkcie TRANSPORT napisano, że powinno się popierać transport kolejowy jako nie zanieczyszczający środowiska w takim stopniu jak samochodowy. Całkiem słusznie - nic, tylko głosować za. Gdyby jeszcze działacze Unii byli konsekwentni w swoim postępowaniu i nie działali w myśl zasady "Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek", to byłoby całkiem fajnie. Dlaczego tak twierdzę? Otóż w "Gazecie Poznańskiej" z 3.9.93, w rubryce "Z kraju" przeczytałem notatkę PAP-u, że UD występuje przed wyborami z koncepcją przyspieszenia programu budowy autostrad i jest to riposta na propozycje drukowania pieniędzy i zarzuty, że wyprzedaje się Polskę. Ta sytuacja kojarzy mi się z pewnym stanem psychicznym nazywanym delikatnie rozdwojeniem jaźni.

Nie wiem, czy takie postępowanie przysporzy UD głosów - mój by na pewno straciła. Myślę, że takich kwiatków można by znaleźć więcej także w programach innych partii.

Dariusz Wojtkowiak
30-lecia PRL 2
62-420 Strzałkowo




ZB nr 10(52)/93, październik '93

Początek strony