Strona główna 

ZB nr 11(53)/93, listopad '93

POETA PŁOSZY SENSY

Pretekstem napisania wiersza - dla Stanisława Czerniaka - jest wszystko to, co nie mieści się w tradycyjnym sensie słowa, nawet najbardziej teoretycznie opracowanego. Poeta prowadzi, podobnie jak we wcześniej wydanych tomikach, grę na granicy zetknięcia się mowy i rzeczy. Tu pojawiają się wyimaginowane stwory, nastające na jego sferę percepcji świata. Dzieje się tak dlatego, że świadomie dokonuje on destrukcji racjonalnego "gorsetu" myśli, z góry określającego możliwe znaczenia sensów słów. Wtedy ukazuje tę część duszy, która bezpośrednio czuje, obserwuje i autentycznie przeżywa bezpośrednio dany świat. Tu rodzą się wszystkie podstawowe wątpliwości, z których wyrasta pierwotna refleksja poety nad bytem - sensem istnienia człowieka i świata - wspólną domeną filozofów i poetów. Utarte o nim wyobrażenia, będące wygodnym komfortem w stosunkach z codzienną rzeczywistością, z najbliższymi ludźmi i otoczeniem, tracą stopniowo w poezji Czerniaka swoje uspokajające właściwości, podobne do działania narkotyku.

Świadomie odkrywa on nasz byt codzienny, eksperymentując z nim za pomocą takiego używania słów, przy którym uprzytamniamy sobie, że określone stosunki znaczeniowe mowy ze światem są tylko do pewnego stopnia zadawalające. Prowadzi więc z narracją wiersza grę, która przeważnie kończy się zdziwieniem. W niej wychodzi na jaw zatroskanie ludzi, stawiające ich w "impasie" - ciągle przywołującym owo sakramentalne "być albo nie być" - na co się w końcu zdobyć?

Zdziwienie to w kolejnych utworach przekształca się w chichot, kiedy poeta odkrywa, że przez wielkie, napuszone kategorie bytowe i poznawcze, wygląda taka sama ludzka niepewność, jak przed trzema tysiącami lat, kiedy je podnoszono do rangi wyroczni - miary wszechrzeczy. Dalej bowiem toczy się, co w każdym ze swych wierszy ujawnia poeta, nieustająca walka w ludziach o "zadomowienie" się poprzez słowo w świecie - jak sugerują myśliciele-hermeneutycy. Stawiany cel zmagań jest jednak niewiadomy. "Jeśli Bóg istnieje i tak wszystko jest dozwolone" - stwierdza poeta - zarówno w kierunku dobra i piękna, jak i zła i brzydoty. Daje do zrozumienia, że wyrok Nietzschego, że "Bóg umarł i wszystko jest dozwolone" - już niewiele znaczy dla człowieka. Poeta-filozof szczerze, prawdziwie, i bez żadnych zahamowań walczy o prawdę uczuciowego porządku w świecie. Nie chce się stroić na wieszcza czy pokornego sługę bożego i weterana sensu - choć to dzisiaj bardzo modne. Próbuje ostrzegać, czuwać i dawać do myślenia, gdyż w takiej postawie twórczej upatruje wiekopomny sens poezji - refleksji zabarwionej istotnymi uczuciami - podobnej filozofii pierwszej - dostępnej wszystkim, skazanym na los zakorzeniania własnej mowy w świecie. W ten sposób nawiązuje do tej wartościowej tradycji rodzimej poezji, którą ucieleśniają dokonania m.in. B. Leśmiana, Z. Herberta czy M. Białoszewskiego. W tym też celu nierzadko, prócz typowej metaforyki, używa metaforę pojęciową, co dla niewyrobionego czytelnika może stanowić pewną trudność w percepcji. Jego poezja jest bowiem elitarna w tym sensie, że zakłada pewną wiedzę i umiejętność intelektualnej analizy i oceny własnych przeżyć i emocji.

Lektura wierszy Czerniaka wprowadza w pewną uniwersalną przestrzeń wartości. Umożliwia ona świadomość wspólnoty aksjologicznej, zatroskanym o los człowieka i świata - o jego środowisko bycia. Wiersze te uczą konieczności przekraczania utartych szlaków myśli, mowy i przypominają o obowiązku buntowania się w obronie autentycznego obcowania z wartościami. To "przystawanie poety" w "impasie" uczy także, jak lepiej zrozumieć - po namyśle - siebie, innych ludzi, a nawet przysłowiowych "bliźnich wrogów".

Ignacy S. Fiut

S. Czerniak, Impas, (Wyd. "Comer - Press") Toruń - Inowrocław 1991, s. 32.

Wiersze anarchistów

Każde pokolenie tworzy własny krajobraz artystyczny, wyrażający doświadczenia, przeżycia, tęsknoty, ambicje i wizję przyszłości świata. Poszukuje przy tym ludzi o podobnych zapatrywaniach i podejmuje się prób tworzenia nowych wspólnot ideowych. Tak też jest w przypadku dwóch poetów - Remigiusza Okraski i poety skrywającego się pod pseudonimem Atmananda. Ich skromnie wydane arkusze poezji zawierają już fragmenty momentami całkiem niezłych prób artystycznych. Choć są to utwory, które nie cechuje jeszcze w pełni ukształtowany warsztat literacki, to zarysowane tam obrazy i wizje świata nacechowane są świeżością, pomysłowością oraz dużą dozą wrażliwości artystycznej, świadczącej o ich bezspornym talencie poetyckim.

Tematyka ich wierszy oraz sposób prezentacji przeżyć jest typowy dla ludzi młodych, wchodzących w świat dorosłych, w którym spotykają się z hipokryzją, obłudą i konformizmem cechującym obecne społeczeństwo. Ich protest jest zatem naturalny i zapewne słuszny. Na czym polega więc jego naturalność oraz słuszność?

W ich wierszach widać ogromną niechęć do obecnie panujących wspólnot o solidarnościowym rodowodzie, narzucających młodemu pokoleniu określony świat wartości, równocześnie kompromitowany w działaniach praktycznych. Wrażliwi moralnie i instynktownie dążący do pełnego udziału w wartości miłości, przyjaźni, życia godziwego, przepełnionego nadzieją, młodzi poeci buntują się przeciwko panującym stereotypom ideowo-kulturowym oraz propozycjom ich urzeczywistniania. Postawa ta ma znamiona procesu naturalnego, związanego z biologicznym, psychicznym i społecznym dojrzewaniem osobowości ludzi młodych, pragnących autentycznie i autonomicznie realizować własny świata wartości. Naturalność ta bowiem polega na tym, że każdy człowiek uwalnia swe wrodzone programy genetyczne, określające jego specyfikę, budując jednocześnie siebie w kontekście panujących kodów kulturowych danej społeczności, co jest związane z odkrywaniem własnej wolności osobistej, bez rozwoju której nie może być mowy o ich predyspozycji do odpowiedzialności za siebie i innych.

Słuszność takiej postawy kontestacyjnej o znamionach anarchistycznych polega przede wszystkim na tym, że to wstępujące pokolenie będzie kontynuować dalszy kierunek rozwoju świata na własny obraz i podobieństwo. O ile go więc trafnie rozpoznają, o tyle ich życie będzie pomyślne i udane.

Warunkiem pomyślności tego procesu jest obecność przyrody jako pierwotnego bytu nacechowanego pięknem i harmonią. Człowiek bowiem jest ze swej istoty istnieniem pierwotnie nastawionym na wartości. W tym pierwotnym doświadczeniu rozwija on umiejętność postrzegania, rozwijania i tworzenia wartości przyrodniczych oraz kulturowych, nad którymi nadbudowuje się całokształt sensów naszego świata i jego racjonalnych ujęć. Takie elementy podejścia do świata przeżywanego są obecne w obydwóch tomikach, co umożliwia nawet wyrażenie opinii, że mają one znamiona twórczości ekologicznej. Nie chodzi tu jednak o jakąś tradycyjną "ochronę przyrody", lecz całość środowiska człowieka, na które składa się jego strona zarówno przyrodnicza, jak i kulturowa. Ta ostatnia niesiona jest przez mowę także podlegającą zatruciu demagogią oraz "nawiedzonymi" ideologiami i religiami. Poeci dają zdecydowany odpór takim tendencjom w kulturze rodzimej. Dobrze ilustrują to fragmenty ich utworów. Okraska pisze w wierszu bez tytułu:

chciałem powiedzieć

tobie

kilka słów o

wietrze i jesieni

lecz trudno rozmawiać

z twoimi plecami.

Bardziej wyraziście wypowiada swoją frustrację Atmananda, który w utworze pt. "Rota" napisał:

ja będę deptał przeszłości ołtarze

choć sam wzniosę może mniej doskonałe

z nich ogień jeszcze parzy

i świat niesie widmo białe.(...)

Widać tu bardzo wyraźną polemikę z deklaracją A. Asnyka, na którą powołują się często nurty kulturowe, chcące zakonserwować świat, którego już nie ma lub reanimować jego trupy. Frustracja i agresja młodych twórców, wyładowywane w twórczości, są usprawiedliwione i zmierzają do takiej transformacji kultury, by stała się ona ich autentycznym udziałem. Jest to droga gwarantująca żywotność rodzimego ducha w przyszłości. Kto bowiem podejmuje polemikę z tym, co jest, jednocześnie w jakiś sposób identyfikuje się z nim. Nie będzie próbował wolnego miejsca zastępować "obcym ciałem", ale zapełni je rodzimymi wartościami, ukształtowanymi w osobistych doświadczeniach obcowania z nim, kontynuując tradycję w nowym wymiarze zaistniałych potrzeb i problemów duchowych społeczeństwa.

Powiew anarchizmu w poezji obydwóch młodych autorów, choć może czasami bardzo irytować, ma przede wszystkim wymiar optymistyczny, bowiem zaświadcza o ich autentycznym zaangażowaniu w to, co w narodzie jest najcenniejsze - ukazuje obecność głosu jego sumienia.

Ignacy S. Fiut

R. Okraska, Koniec, Zawiercie 1993, wyd. "Manufaktura Poetycka Tors", s. 24.

i

Atmananda, Wiersze, Myślibórz - Szczecin 1993, s. 24.

Pomiedzy chucią i zakochaniem

Młody człowiek, niewątpliwie zakochany, powołuje do istnienia Boga, chociażby ten nie istniał. I tu zaczyna się problem - po co? Być może po to, by przyglądał się jego wewnętrznemu rozdarciu i buntowi nad podłościami świata, odkrywanymi przez niego. Można jednak sądzić, iż "dobry, stary Bóg" widział o wiele, wiele więcej. Przywoływanie go na tę okoliczność nie jest więc niczym szczególnym. Już kabaret Elita był odkrył, że Dobry Bóg zrobił, co mógł. A teraz potrzeba fachowca! Z tym ostatnim u autora tomiku pt. O miłości i bogu - różnie, skrywającym się pod pseudonimem Martin Eden - trudno to jeszcze powiedzieć. Jego wiersze sygnalizują jednak predyspozycje do tego, by stworzyć z siebie autentycznego poetę. Dowodzą tego utwory Wstęp, Judasz I, Judasz II i erotyk pt. Piękne masz. Posiada on wrażliwość i już pewne umiejętności ciekawego i odkrywczego podglądania świata. Trzeba się jednak zdecydować, np. w związku z Wierszem z dedykacją, czy kocha się tę pannę, czy też jest to tylko fascynacja seksualna -

(...)

Kupa potu

Sperma

Inna wilgotność

I jęki

No i radocha

(...).

Fakt, że trudno jest znaleźć granicę pomiędzy nienawiścią i miłością, jeśli się nie ma doświadczenia pełni tej ostatniej lub jeśli kocha się ideał, a nie rzeczywistość osoby. To przecież rozpoznaje się bojem o życie z drugą osobą. A więc do dzieła! - Wszystkiego ...

Ignacy S. Fiut

M. Eden, O miłości i o bogu różnie, (Wyd. Kanalezja, Bydgoszcz/?/), s. 24.

W stadium tworzenia jest anglojęzyczna antologia "Poems For The Wild Earth". Wydawca poszukuje tekstów z całego świata, w tym także z Polski. Pragnie, by poezja ta była "głosem lasu, pustyni i morza, wiatru, wilka, paproci i ściętych drzew". Korespondencja na adres:

Gary Lawless, rr 1 box 228, Nobleboro, Me. 04555, USA


ZB nr 11(53)/93, listopad '93

Początek strony