Strona główna 

ZB nr 11(53)/93, listopad '93

MATKA, PRAĆ?

Od dawna już trwa na naszych ekranach (i nie tylko) festiwal rozmaitych środków czyszczących, wybielających w nieskończoność wszystko, co tylko znajdzie się w ich zasięgu. Nikogo z Czytelników ZB nie trzeba chyba przekonywać, jaka jest ich rzeczywista "wartość". Jako pilna czytelniczka informacji zawartych na opakowaniach różnych towarów, z którymi się stykam, trafiłam na fiński proszek do prania (na szczęście na pudełku są informacje w naszym rodzimym języku), wabiący hasłem "czyste pranie w czystym środowisku". Moim skromnym zdaniem jest to informacja prawdziwa (w przypadku tego produktu), gdyż w innym miejscu można przeczytać, że proszek "nie zawiera niszczących środowisko: fosforanów, ostrych środków wybielających, rozjaśniaczy optycznych". W jeszcze innym miejscu możemy przeczytać: "Pomyśl - co dzieje się z brudną wodą wylewaną z pralki? Niestety, bardzo rzadko jest ona odpowiednio oczyszczana, szczególnie na wsi i w niewielkich miastach. Dla wszystkich, którym nie jest to obojętne, stworzyliśmy proszek NATURA EKO." Dodam jeszcze, że można w nim prać wszystkie typy tkanin (czyli także bieliznę i pieluszki), a na opakowaniu jest podany dokładny skład chemiczny. Ponadto jest to duże, dwukilogramowe opakowanie. Produkt posiada atest PZH (HZ-8425/92). Producent: Natura Finlandia. Ta sama firma produkuje także biodegradalny: płyn do naczyń oraz taki sam płyn do czyszczenia mebli, urządzeń sanitarnych.

Gdyby ktoś chciał mi zarzucić, że nie promuję krajowych towarów, to mogę porównać ten proszek z polskim (producent: Jaworskie Zakłady Chemii Gospodarczej "Pollena" w Jaworze) o nazwie "Unimax". Jak głoszą napisy, jest to proszek "ekologiczny-niskofosforanowy" (sic!). Jestem właściwie laikiem w tej dziedzinie (nie jestem chemiczką), ale czy proszek "ekologiczny" może zawierać m. in. wybielacz optyczny, systemy aktywacyjne: TAED i cytrynowy, rozjaśniacze optyczne? Napis na pudełku głosi także, że "proszku nie należy stosować do prania pieluszek i bielizny dziecięcej". Dodam jeszcze, że po użyciu proszku miałam objawy uczulenia (last but not least).

Dlaczego to wszystko piszę (nie jest to tekst płatny)? Wydaje mi się, że warto sobie przekazywać tego rodzaju informacje, choćby z tego powodu, że byłoby niedobrze, gdyby firmy produkujące rzeczy przyjazne dla Matki Ziemi (choć mniej efektownie opakowane i często pozbawione krzykliwej reklamy) plajtowały. Przecież również my tworzymy pewien określony rynek konsumentów (bez obrazy), a w ten sposób także można wywierać nacisk na producentów. W końcu dla wielu pieniądze to najważniejszy i najskuteczniejszy argument.

Anna Nacher

Proszek NATURA EKO można kupić w cenie 72 tys. złotych w sklepie przy ulicy Kalwaryjskiej 56 w Krakowie.


ZB nr 11(53)/93, listopad '93

Początek strony