Strona główna |
Przed lustrem dużym, z ramą rzeźbioną, stojąc pionowo na tylnych nóżkach świnka różowa ryjek maluje. Szminką zieloną. Na uschłym drzewie, pod niebem samym sęp czarny siedzi. Z widocznym wstrętem w piórka zielone cały się stroi. Na liściu dużym, może łopianu, tkwi kameleon. Jako pragmatyk, bez obrzydzenia, kolor zielony pilnie trenuje.
A te punkciki? To stadko całe. Ptaki wędrowne. Kongresów wszelkich oblatywacze. Na wszystkim się znają. Zgrana ekipa. Stroje galowe. Wszyscy w krawatach. Pod pachą teczki. W rękach busole. I mapa świata. Niezmordowani. Niesieni misją. Dziś na Alasce była narada. Przeciw lodówkom debatowali. Jutro w Afryce będzie sympozjum. O ciepłej wodzie. Być "za" czy "przeciw"? Oto pytanie! Poprzeć czy zganić? Jeszcze nie wiedzą. Jutro rozstrzygną! I świat oświecą.
Zielony chomiczek chrupie dotację. W kąciku. Cichutko. Uszka się trzęsą. Oczka latają. Czujny być musi. Za węgłem się czai zielony lisek. Chce zjeść chomiczka. Oraz dotację.
Biurewka szara i pospolita, w skórę zieloną szczelnie okuta, skrobie propozal: "Sponsor jedyny! Sponsor kochany! Manej mi trzeba! Prodżekt rozwinę! świat uratuję!"
Przedpotopowe. Lecz nie umarte. Dinozaury. Clubus ecologicus gatunek ten zwie się. Wokół ministra tłoczą się ciasno. I szczerzą paszcze. Pewnie ugryzą! Ministra zjedzą!!! Nic podobnego! To pan Minister marchewką dzieli. Pożrą marchewkę i podziękują. I znów nastawią otwarte paszcze.
Tam LOPus LOPus. Mamuty prastare. Na stołkach siedzą. Kły mają duże. I tymi kłami w stołki się wbiły. Nic ich nie ruszy. Ani nie grzeje. Ani nie ziębi. Tkwią nieruchomo. Epoki lecą.
Wokół Ministra na drążkach siedzą. Trusie z Komisji czy innej Rady. W zielone sukno główki schowały. Niczego nie widzą. Niczego nie słyszą. Nic nie powiedzą. Po co tam siedzą?
Między wszystkimi wije się cicho sam wąż Expertus. śliski i obły. Nie gardzi niczym. Z wyjątkiem prawdy. Prawda dla niego ma wartość żadną.
Tam barykada. Ze szczytu samego ryk się rozlega. To ryczy Papkin. Zielony Papkin. Lew wszystkim znany. Król akcji ostrej. Lecz niepodjętej bądź odwołanej.
Zielone kokardki na łebkach mają. Cipciolą wesoło. żują ziarenka. Tu strzelą oczkiem. Tam pląsem zawiną. Szczebiotki zielone. Całe natchnione i rozmarzone. ścierwojadowi w rosół naplują. Taka ich misja.
Wokół paw krąży. Zielony weteran. Dumny niezmiernie. Błyska dowcipem. Bo na szczebiotki chrapkę ma wielką. Coś z tego będzie? Wam co do tego?
Rowerak - dwukołak. Lubi jeździć własnymi ścieżkami. Mnoży się dzielnie. Co z niego wyrośnie? Trudno przewidzieć.
Raport opracował:
Stanisław Zubek
Kraków 15.10.93
PS. Autor raportu "Zielone Zoo" pragnie w tym miejscu
wyrazić podziękowanie Ministerstwu Ochrony Środowiska, a także licznym organizacjom
ekologicznym - krajowym i zagranicznym - za pomoc w dostarczeniu materiałów do
opracowania niniejszego raportu. Bez żadnej przesady powiedzieć można, że bez tej
pomocy raport niniejszy nigdy by nie powstał i ekologia światowa poniosłaby
niepowetowaną stratę.