Strona główna |
W niedzielę, 14.11., o godz. 14oo, w programie II, polska TV nadała film o Ottonie Schimku, wiedeńczyku, żołnierzu Wermachtu, rozstrzelanym z wyroku sądu polowego. Rozważania, czy Otto Schimek został rozstrzelany za dezercję czy też za odmowę zabijania polskich zakładników - wydały mi się faryzejskim sporem.
Oglądałem kiedyś przepiękny film angielski o dezerterze, który z trudem usiłował zrozumieć swoje tchórzostwo i przerażenie hukiem dział. W ostatniej scenie filmu w końcu go rozstrzelano, przywiązanego do krzesła. Padał deszcz i w błotnistej ziemi roiło się od szczurów. W warszawskim Teatrze Dramatycznym, a potem w TV oglądałem sztukę Różewicza pt.: "Do piachu" - o żołnierzu AK, wiejskim przygłupie w partyzanckim oddziele, rozstrzelanym w pogardzie i zwierzęcym strachu. Pamiętam też francuski film "Niedziele w Avray", którego jednym z wątków była odmowa wykonania egzekucji i zastrzelenia skazanego.
Czytałem też, że podczas wojen światowych na wszystkich frontach, we wszystkich wojskach, sądy wojskowe skazały na śmierć tysiące żołnierzy. Nikt ich nie policzył. A może racja jednak była po stronie tych biedaków, pomordowanych przez plutony egzekucyjne? Może ich śmierdzące tchórzostwo ma większą wartość, niż sława odważnej żołnierskiej śmierci "na polu chwały"? Może ich niechęć do walki i zabijania jest więcej warta, niż męstwo tysiąca walecznych? Ich brak wyobraźni i nieumiejętność przewidywania konsekwencji odmowy - może bardziej dalekowzroczna, niż chłodny geniusz marszałków? To wspaniałe, że o ich najbardziej ludzką słabość potykały się konie jeźdźców Apokalipsy, niosących śmierć i zniszczenie. CHWAłA DEZERTEROM! Chwała chińskiemu szaleńcowi, który zagrodził drogę kolumnie czołgów! Pacyfiści, zapalcie za nich świeczki!
I mały drobiazg: czasem można na różnych filmach oglądać okropności wojny lub w innych bestialstwo, okrucieństwo i głupotę człowieka, rasy ludzkiej. Zazwyczaj na widowni rozlega się wówczas szmerek pełen zgrozy: ...do czego to człowiek jest zdolny... Jako osobnik przewrażliwiony, złośliwy i głupi jestem skłonny podejrzewać, że w głębi duszy ci zgorszeni może są trochę dumni z tego, do czego człowiek i jego rasa jest zdolna... A tchórzostwem, słabością i dezercją będą gardzić.
święty Ottonie, Patronie Dezerterów, módl się za nami!
Paweł Zawadzki
PS. Gwoli ścisłości: autor przez 17 miesięcy uczył się "na lekarza wojskowego". Przerażenie go ogarnęło, kiedy dowiedział się, wedle jakich reguł miałby się zachowywać na "współczesnym polu bitwy" i kogo miałby ratować, i w jakiej kolejności. Ale to już inna historia.