Strona główna |
Niemałe zdumienie ogarnia uważnego czytelnika, gdy zapoznaje się z publikacjami w rodzaju "Nowej Solidarności" nr 2/93. Autor zamieszczonego w niej artykułu pt. "Chrześcijański system ekonomiczny", powołując się właśnie na owe wartości chrześcijańskie, atakuje idee maltuzjanizmu. A przecież to nie kto inny, jak sam Marks stworzył błędny pogląd o niesłuszności "prawa ludności". A że komunizm był dogmatyczny, to ta błędna ocena maltuzjanizmu jako "burżuazyjnej pseudoteorii", straszyła ze stron encyklopedii i podręczników przez ponad 40 lat. (Przykładowo: Mała Encyklopedia Powszechna PWN, W-wa'70 - "maltuzjanizm", "neomaltuzjanizm").
W biuletynach pt. "Myśl Narodowa Polska" nr 5/9/91 na ss. 23 i 24, "Głos Narodu" nr 3, W-wa marzec'92 na s. 2 i "Nowa Solidarność" nr 2, czerwiec'93, zostały również zamieszczone informacje nt. Klubu Rzymskiego i maltuzjanizmu. Informacje te zostały celowo zniekształcone.
Wg informacji, jakie uzyskałem od kolegów badających te zagadnienia, po ogłoszeniu "Raportów Rzymskich" na początku lat 70., państwa kapitalistyczne opracowały plany wojen gospodarczych, polegających na przerzucaniu kosztów kryzysu ekologicznego na inne kraje.
Działanie "prawa ludności Maltusa" powoduje, że liczba ludności zwiększa się w postępie geometrycznym, a ilość żywności tylko w postępie arytmetycznym. Powoduje to wzrost głodu i nędzy. Problem ten usiłuje się rozwiązać poprzez rozwój przemysłowy. Ale rozwój przemysłu powoduje zwiększanie zanieczyszczenia środowiska. Stężenia zanieczyszczeń w środowisku po przekroczeniu tzw. NDS (Największych Dopuszczalnych Stężeń) stają się szkodliwe, a nawet zabójcze dla człowieka. Powstaje nierozwiązywalny problem. Zagadnienie to omawiał "I Raport Rzymski". Niewykluczone, że tzw. 'kraje Zachodu" wykradają za pomocą Międzynarodowego Funduszu Walutowego wielkie ilości pieniędzy z innych krajów (metodą lichwy czy "czołgu ekonomicznego"), łagodząc w ten sposób u siebie skutki przeludnienia, bezrobocia i uzyskując nowe miejsca pracy bez zwiększania wielkości emisji zanieczyszczeń w warunkach wyczerpania pojemności ekologicznej środowiska. W ten sposób uzyskują możliwość wzrostu gospodarczego bez płacenia za to ceny w postaci dalszego skracania się długości życia.
Jerzy Karcz