Strona główna 

ZB nr 12(54)/93, grudzień '93
file:///D:/carnival/ekologia/basia/1984.txt

ŻYWE MASKOTKI

"Robi się ciemno. Jestem zmęczony i głodny. Nie pamiętam, kiedy jadłem po raz ostatni. Może to było przedwczoraj? A może jeszcze wcześniej? Kiedyś jadłem do woli, a dziś?

Było nas pięcioro, ale dwoje najsłabszych zabił jeden z NICH kilka tygodni po urodzeniu. Zawsze byłem ciekawski, nawet jako szczeniak. Podkradłem się i widziałem ich śmierć. Morderca mojego rodzeństwa mówił, że to humanitarne, że i tak nie pożyłyby długo. Moja matka skamlała za mną, a ja przed sobą widziałem ich oczy, ich smutne, zachodzące mgłą oczy. Nagle usłyszałem głos mordercy, pytającego, co tu robię. Wziął mnie na ręce, a ja go ugryzłem. Roześmiał się... do dziś słyszę ten śmiech... nie miałem zębów.

Kiedy podrosłem, zostałem sprzedany. Nigdy nie zapomnę, jak mama za mną płakała. Jednak z początku nie było to takie straszne. Byłem karmiony, myty. Dzieci bawiły się ze mną. Potem urosłem. Nikt nie chciał opiekować się psem. Wszyscy chcieli pieska. Pojechaliśmy do lasu na wycieczkę. Po pikniku, gdy wszyscy składali naczynia, pan rzucał patyk i kazał go aportować. Ostatni rzut... w krzaki. Kiedy wybiegłem wesoło... samochód znikał za zakrętem. Nie dogoniłem go. Widziałem przyciśniętą do tylnej szyby, zapłakaną twarz Kasi. Ona wiedziała... stanąłem na szkło. Okulałem. Od tego czasu włóczę się, samotny. Dziś przywołał mnie chłopiec. Myślałem, że da mi jeść. Zamiast tego rzucił kamieniem. Chyba złamał mi łapkę. Nie mogę na nią stanąć. O tam, po drugiej stronie ulicy! Ktoś rzucił kawałek chleba! Może coś zostanie, gdy tam dojdę? Ulice są niebezpieczne. Widziałem kota, którego przejechał samochód. Mimo, że nie lubię kotów, było mi go żal."

Nagle błysk światła, pisk hamulców.

- Durny pies. Wlazł prosto pod koła. ślepy, czy co?

- Tato, spójrz. On przypomina naszego Reksa.

- Faktycznie. Tak, to Reks. Ma jeszcze tabliczkę z imieniem.

- I co...

- Jak to "i co"? Nic. Chodź, jedziemy. Tylko nie mów nic w domu. Zwłaszcza Kasi.

Samochód odjechał.

Rano pies wylądował na cmentarzu. Był tam szyld "Wysypisko miejskie". Jego ciało dziobały kruki i wrony.

Tekst ten powstał jako refleksja na widok grupki pięciu bezdomnych psów. Ile zwierząt kończy jak Reks z opowiadania? Ilu ludzi wyrzuca z domów psy i koty, gdy te podrosną? Sam znam kilkoro. Można takie zwierzęta dokarmiać, co też robię. Jeśli ktoś ma możliwości, może przygarnąć "włóczęgę". Każdy, kto kocha zwierzęta, nie może nienawidzieć innych ludzi. Pomóżmy więc zwierzętom, zwłaszcza teraz, gdy jest zimno, panie chodzą w futrach, a psy na śmietnikach trzęsąc się z zimna, patrzą na ludzi: "Czy masz coś do jedzenia?" - pytają psie, zmarznięte oczy.

Leszek "Docent" Tokarczyk

ż ż ż

GRUDNIOWE KONCERTY ATMANA:

15. - Kraków

16. - Nowy Sącz (z udziałem Janusza Reichela i Anny Nacher)

Ośrodek Kultury Holistycznej "Holi-Eko-Art" zaprasza na wykłady, treningi i warsztaty.

wtorki i czwartki, godz. 17oo:

Tai-chi chuan - medytacja w ruchu

- Joanna Różańska.

środy, godz. 17oo:

Yoga sadhana - od relaksu do medytacji

- Ryszard Gwioździk.

soboty i niedziele:

treningi: asertywności, interpersonalny, uwrażliwiający, warsztaty,

Eko-zabawa dla rodziców z dziećmi.

Górnośląska Macierz Kultury,

pl. Sejmu śl. 2,

Katowice,

15-54-116 lub 15- 53-806.

Józef Blacha

Zarząd Naukowego Koła Chemików UJ oraz redakcja "Zielonych Brygad" składają pani Doc. dr hab. Elżbiecie Szczepaniec-Cięciak serdeczne podziękowania za dwu i półletnie sprawowanie funkcji Opiekuna Naukowego Koła Chemików UJ.

Jednocześnie dziękujemy panu Prof. dr hab. Romanowi Dziembajowi za podjęcie się pełnienia funkcji Opiekuna Naukowego Koła Chemików UJ.

Prof. powiedział:

"Chemicy powinni zająć się ochroną środowiska a nie czekać aż to się sami skończy!"




ZB nr 12(54)/93, grudzień '93

Początek strony