Strona główna 

ZB nr 12(54)/93, grudzień '93
file:///D:/carnival/ekologia/basia/1984.txt

NA DWOJE BABKA WRÓŻYŁA CZYLI EKOLOG NA TROPIE NIEJONIZUJYCEGO PROMIENIOWANIA ELEKTROMAGNETYCZNEGO

cz. II

"Przebywanie w zasięgu intensywnego pola elektrycznego jest fantastycznym doświadczeniem. Nic nie widzisz ani nie słyszysz, ale nagle włosy na twoim karku stają dęba. Gdy pole wzrasta, to odczucie rozprzestrzenia się po całym ciele. Odczuwasz pulsowanie - mówi Charles Graham, który przeszedł test wrażliwości na pole elektryczne w Midwest Research Institute w Kansas City, Missouri - to jest odczucie mrowienia, pełzania, jakby pluskwy łaziły po skórze".

Pole magnetyczne zaś oddziaływuje wprost na siatkówkę oka, powodując (przy częstotliwości 20 Hz i natężeniu 200 razy przekraczającym pole magnetyczne Ziemi) zaburzenia widzenia w postaci słabych, falujących świetlnych linii.

W normalnych warunkach tak silne, że aż odczuwalne pola elektryczne i magnetyczne nie występują. Nie znaczy to jednak, że te słabsze nie oddziaływują na żywe organizmy i że skutki takiego oddziaływania są nieistotne dla zdrowia.

Jaki jest mechanizm tego oddziaływania? W jaki sposób fale elektromagnetyczne (E-M) mogą powodować zagrożenie dla naszych tkanek? W tej części naszego rozważania zajmiemy się próbą odpowiedzi na bardziej szczegółowe pytania.

Przede wszystkim mamy trzy typy oddziaływania pól elektromagnetycznych (PEM). Są to:

- bezpośrednie, gdy człowiek (lub inny żywy organizm) odbiera energię pola, spełniając jakby rolę anteny. Przez samą obecność człowieka w polu E-M zwiększa się natężenie tego pola w porównaniu z obszarem "pustym";

- pośrednie, gdy w wyniku PEM zostaje wytworzony prąd elektryczny w metalowych konstrukcjach - niebezpiecze+stwem w tym wypadku jest porażenie;

- przetworzone - gdy w PEM znajdują się urządzenia elektryczne i elektroniczne, których praca ulega z tego powodu zakłóceniom. Na przewodach i ostrych zako+czeniach może tworzyć się wyładowanie koronowe, będące źródłem promieniowania X, ozonu i NOx oraz hałasu - niepokojącego trzeszczenia.

Działanie pól E-M w tkankach organizmu polega na pobudzeniu ruchliwości atomów i cząsteczek, a tym samym wzmożeniu procesów bioelektrycznych i reakcji biochemicznych, zachodzących w żywym ustroju. Zmiany te objawiają się tzw. reakcją termiczną - następuje wzrost temperatury organizmu lub jego napromieniowanej części, a w wypadku niemożności oddania nadmiaru energii, na skutek opisanych wyżej procesów, powstają degeneracje, takie jak zaćma soczewki oka czy uszkodzenie jąder. Umiarkowane napromieniowanie falami o odpowiedniej częstotliwości może mieć działanie terapeutyczne (diatermia mikro- i krótkofalowa).

Jednak przebywanie w PEM nie zawsze wywołuje efekt termiczny. Czyżby znaczyło to, że wtedy ono na nas NIE DZIAłA? Otóż nie! Rozpoznano już wiele tzw. efektów nietermicznych, zwanych też opóźnionymi, ściśle związanych z PEM. Do nich zalicza się wszystkie dolegliwości często spotykane wśród personelu obsługującego urządzenia emitujące PEM, głównie dotyczące sfery psychicznej - zmęczenie, trudności w koncentracji itp. (patrz cz. I). Badania na roślinach i zwierzętach potwierdzają możliwość zmian w przemianie materii, a nawet w genach. Zmiany te byłyby odpowiedzialne za powstawanie białaczek, chorób nowotworowych układu nerwowego i innych, a także za uszkodzenia płodu.

Jak to się dzieje? Dlaczego tak trudno uzyskać jednoznaczne dane na temat nietermicznych efektów PEM? Skąd biorą się sprzeczności? Klasyczna biologia, wyjaśniająca dobrze zjawiska związane z chemicznym oddziaływaniem na żywe organizmy, tutaj "nie sięga" zakresowo. Tymczasem wiadomo już, że każda żywa komórka, tkanka, narząd i cały organizm posiada obok "strony chemicznej" (enzymy, hormony) także "stronę elektroniczną", objawiającą się ładunkiem powierzchniowym błon komórkowych, przepływem jonów, elektronów, półprzewodnictwem, emisją fal E-M (np. fale mózgowe, rejestrowane przez EEG) itp. Stąd łatwo wysnuć wniosek, że w celu wyjaśnienia naszego problemu nie można ograniczyć się tylko do jednej dziedziny naukowej - fizyki albo biologii

Na marginesie warto dodać, że tworzenie interdyscyplinarnych zespołów badawczych, posługujących się wspólnym, zrozumiałym dla wszystkich językiem, zdolnym do wyrażenia zarówno zjawisk fizycznych, jak też procesów biologicznych, to także ekologia. Sztuka współistnienia...

PEM, działające na normalnie funkcjonujący organizm, powodowałoby w nim coś w rodzaju zakłóce+, jakie powstają podczas pracy wiertarką udarową w pobliżu włączonego telewizora. Zależnie od mocy (odległość wiertarki od telewizora) mamy zjawiska od iskrzących się pasów na ekranie i trzasków w głośniku do kompletnego zakłócenia odbioru programu.

Podobnie w organizmie żywym, gdzie w normalnych warunkach istnieją określone pola E-M (serca, mózgu itp.), wtargnięcie zakłócających pól z otoczenia objawiłoby się naruszeniem "elektrycznej homeostazy" czy "elektrostazy" (posługując się terminem twórcy bioelektroniki Sedlaka), czyli mogłaby rozstroić, wyciszyć "do zera" lub nienormalnie wzmocnić naturalne PEM naszego ciała.

Trudności z uzyskaniem jednoznacznych wyników wiążą się też m.in. z przeszkodami w przeniesieniu wyników doświadcze+ przeprowadzanych na zwierzętach na człowieka. M. in. należy wziąć pod uwagę względy fizyczne, jak kształt, wielkość itp. Np. okrągła czaszka ludzka w inny sposób załamuje, rozprasza i ogniskuje padające na nią fale, niż płaska czaszka zwierzęcia. W rezultacie mamy zupełnie inny wynik oddziaływania. Pomocna w tym wypadku jest dobra symulacja komputerowa, uwzględniająca odpowiednie cechy danego gatunku. Są już badania rozkładu pola elektrycznego na powierzchni ciała wymodelowanego komputerowo "szczura", "kota" i "człowieka", i wiele podobnych.

Sprzeczności

Przeglądając naukowe doniesienia, ma się wrażenie, że "na dwoje babka wróżyła". Zwykle połowa autorów jest "za", połowa "przeciw". Problem zanika, gdy zwróci się uwagę na instytucje finansujące badania. Nietrudno zgadnąć, jakie wyniki uzyskują badacze korzystający z funduszu "Rozwoju Wielkich Elektrowni" albo coś w tym stylu...

Na koniec:

1. Ponieważ oddziaływanie PEM jest w tak szerokiej skali zagadnieniem nowym, należy zadbać o aktualną, rzetelną i efektowną informację na ten temat. Pomiędzy panikarstwem a owijaniem w bawełnę jest naprawdę duże pole do popisu.

2. Normy i przepisy różnią się w różnych krajach (które je posiadają). Nie znaczy to, by je lekceważyć, a na pewno nie zaszkodzi przyjęcie większego "marginesu bezpiecze+stwa".

3. Ergonomia i higiena pracy (z komputerem, w radiostacji itp.) i wypoczynku (przed telewizorem, przy grzejniku elektrycznym) obowiązuje zawsze!

I parę liczb:

Normalne PEM Ziemi

100 V/m

Pod chmurą burzową

1000 V/m

Pod chmurą, podczas przechodzenia

frontu atmosferycznego

30.000 V/m

Pod linią przesyłową 220.000 v (bez chmur)

3300 v/m

W strefie czasowego przebywania

10.000 V/m

W strefie nieograniczonego przebywania

mniej niż 1000 V/m

Ekolog Franek
F.M.Szpinda
Zakład Biologii Teoretycznej KUL




ZB nr 12(54)/93, grudzień '93

Początek strony