Strona główna |
W listopadzie'93 jeden z reaktorów elektrowni atomowej w Twerze (około 200 km od Moskwy) został wyłączony. Powodem było przegrzanie. Trzy z czterech pomp
układu chłodzenia reaktora typu WER przestały działać. Awarie uznano za "drobny incydent".
W Europie Środkowej i Wschodniej istnieje 58 cywilnych reaktorów jądrowych
zaprojektowanych w b. Związku Radzieckim. 40 z nich jest przestarzałych i
powinno być zamkniętych.
Eksplozja w Czernobylu oraz niedawna awaria w Sosnowym Borze uświadomiła
Zachodniej Europie, że wschodnio-europejskie elektrownie jądrowe to bomby z
opóźnionym zapłonem. Ostatnie raporty stwierdzają poważne błędy konstrukcyjne i
projektowe w wielu reaktorach produkowanych w b. ZSRR, lekceważenie przepisów
bezpieczeństwa, brak monitoringu środowiska i słabe wyposażenie tych reaktorów.
Szacunki sporządzone przez Agencję Energii Atomowej w Wiedniu wykazały, że 28 z
58 reaktorów radzieckiego projektu ma poważne uchybienia w zabezpieczeniu, w tym
wszystkie reaktory typu "czernobylskiego" i wszystkie reaktory ciśnieniowo-wodne
I generacji znane jako WER. Innych 14 reaktorów II i III generacji typu WER
posiada niedociągnięcia w zabezpieczeniu. Wszystkie posiadają "wrodzone" wady
konstrukcyjne i potrzebują intensywnych przeróbek, aby uzyskać chociaż minimalny
poziom bezpieczeństwa wymagany na Zachodzie. Po wizycie w Sosnowym Borze, gdzie
w miesiąc po awarii poziom radioaktywności wciąż jeszcze 100-krotnie
przekraczała normę i Ignalinie, grupa szwedzkich specjalistów była przerażona
stanem urządzeń zabezpieczających. Stwierdzili oni w swoim raporcie, że
prawdopodobieństwo poważnej awarii w tych reaktorach (typu "czernobylskiego")
jest setki razy większe niż w elektrowniach zachodnio-europejskich. Na szczęście
dla reszty Europy Wschodniej wszystkie obecnie pracujące reaktory tego typu są
zlokalizowane na terenie b. ZSRR i żaden z nich nie był wyeksportowany. Po
wydarzeniach w Czernobylu wszelkie plany i próby z tymi reaktorami zostały
zaniechane.
Jeśli nawet wszystkie reaktory typu "czernobylskiego" zostałyby zamknięte,
pozostają wciąż 24 reaktory ciśnieniowo-wodne, które wymagają gruntownej
przebudowy. Raport Agencji Energii Atomowej wykazał 1300 wad zabezpieczenia,
wymagających natychmiastowych zmian. Istnieje 10 "ciśnieniowo-wodnych"
reaktorów, wciąż działających w Rosji, Bułgarii i na Słowacji. Z punktu widzenia
bezpieczeństwa są one tak samo niebezpieczne, jak czernobylskie. Pośród
największych usterek w ich projektach i konstrukcji można wymienić: brak
zabezpieczenia przeciwpożarowego, przestarzałe urządzenia kontrolno-
zabezpieczające, brak zabezpieczenia systemów chłodzenia rdzenia, wadliwe metody
kontroli oraz użycie materiałów konstrukcyjnych złej jakości
Koszty zmian w tych elektrowniach są ogromne. Według niemieckich szacunków
ulepszenie ich ma kosztować 8,3 mld dolarów. Inni podają znacznie większe
liczby. Ivan Secin, członek Amerykańskiej Komisji Kontroli Nuklearnej twierdzi,
że koszty mogą przekroczyć 20 mld, a Eberhard von Koerber, wiceprzewodniczący
inżynieryjnej szwedzkiej firmy ASEA Brown-Boveri ocenia, że sięgną one 50 mld
dolarów.
Elektrownia jądrowa Bohunice położona jest niedaleko wioski Jaslovskie
Bohunice na Słowacji, pośród malowniczych pól porośniętych zbożem i czerwonymi
makami. Masywne wieże chłodnicze widoczne są z odległości kilku km. W skład
elektrowni wchodzą cztery reaktory. Co najmniej dwa z nich potrzebują
intensywnej przebudowy. Według komisji Agencji Energii Atomowej w celu uzyskania
niezbędnego poziomu bezpieczeństwa potrzebnych jest przeprowadzenie około 140
modyfikacji.
Jeszcze więcej problemów sprawiają starsze reaktory w Kozłoduju nad Dunajem
w Bułgarii. Komisja Bezpieczeństwa Agencji Energii Atomowej, która przebywała w
Kozłoduju, była zaszokowana znajdując zanieczyszczone radioaktywnie śmieci w
rodzaju starych kombinezonów, obuwia, nakryć głowy rozrzucone na podłogach
pryszniców, wodę wyciekającą z nieszczelnych pomp turbin i śmietnisko
niezabezpieczonych radioaktywnych odpadów. W rezultacie wibracji i innych
usterek jeden z reaktorów był zamykany w zeszłym roku 47 razy. W Kozłoduju
istnieje jeszcze jeden przerażający problem - znajdujące się w żałosnym stanie
"baseny" - gdzie od 5 lat są gromadzone wysokoradioaktywne pręty paliwowe. W
przeszłości po zużyciu były one wysyłane do Rosji do przetworzenia lub
składowania. Obecnie - w ciężkich dla Rosji czasach - odmawia ona przyjmowania
wyeksploatowanego paliwa, dopóki usługa ta nie będzie opłacona w twardej
walucie.
Tymczasem składowisko w Kozłoduju wciąż się wypełnia, a innego miejsca do
składowania 700 tysięcy ton zużytego paliwa nie ma. Potrzeba ok. 300 mln
dolarów, aby zabezpieczyć te baseny, ale jak wszystkie rządy w tym rejonie, tak
i rząd Bułgarii stoi na skraju bankructwa.
W wielu przypadkach sprawy komplikują się z przyczyn politycznych. Lobby
"nuklearne" próbuje grać na nastrojach narodowych, używając argumentów, że bez
własnych źródeł energii kraj nie będzie niezależny. Rząd Armenii kierując się
takim tokiem rozumowania ponownie uruchomił reaktory w swojej elektrowni (są to
reaktory I generacji WER, a elektrownia była zamknięta z powodu jej uszkodzenia
podczas trzęsienia ziemi) mimo, że nie zostały one zabezpieczone na wypadek
kolejnego kataklizmu. Litewska elektrownia Ignalina, chociaż krytykowana przez
zachodnich ekspertów, dostarcza ok. 60% całej energii produkowanej w tym kraju,
z czego część jest sprzedawana do Rosji i na Białoruś. Sosnowy Bór produkuje 60%
energii dla Petersburga, Kozłoduj 40% całej Bułgarskiej energii, a 15 reaktorów
na Ukrainie pokrywa 25% zapotrzebowania na energię tego kraju. W wielu krajach
takich jak Rosja, Ukraina i Bułgaria zwolennicy elektrowni współpracują z
silnymi grupami będącymi u władzy na rzecz nie zamykania niebezpiecznych
elektrowni. Poprzedni minister d/s środowiska Ukrainy, Jurij Szczerbak - pisarz
i gorący zwolennik ochrony przyrody - obiecał, że zamknie zupełnie Czernobyl
przed połową 1993r., ale na razie nic na to nie wskazuje. Rząd Ukrainy lansuje
hasło: "Albo porządnie zmarzniemy tej zimy, albo nie zamkniemy Czernobyla".
Tomasz Perkowski
( na podst. TOMORROW )