"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 2 (56), Luty '94
Jak zarobić na ekologii?
Spółka Martex ze Stargardu Szczecińskiego otrzymała z Wojewódzkiego
Funduszu Ochrony Środowiska w Szczecinie dotację na sumę 6 mld złotych, mimo iż
w podaniu nie określiła wysokości dotacji o jaką się ubiega. Do chwili kontroli
NIK WFOŚ zdążył przekazać spółce 4 mld zł. Wartość oczyszczalni, na którą
otrzymano dofinansowanie, wynosi według ewidencji księgowej Martexu jedynie
około 600 mln, czyli 15,8% otrzymanych pieniędzy. Rozliczenia spółki z Wydziałem
Ochrony Środowiska UW sporządzane były przez kierownika budowy, który
jednocześnie, jako inspektor nadzoru, potwierdzał zgodność przedstawionych przez
siebie danych ze stanem faktycznym. Wydział Ochrony Środowiska Urzędu
Wojewódzkiego jest dysponentem środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony
Środowiska, na konto którego wpływają opłaty i kary za korzystanie ze
środowiska. Fundusz miał być w założeniu instytucją samodzielną, niezależną od
UW i kontrolowaną społecznie. W praktyce nie doszło do realizacji żadnego z tych
założeń. Kontrola przeprowadzona przez Najwyższą Izbę Kontroli w listopadzie
wykazała, iż Fundusz nie zna ani stanu przychodów, ani rozchodów środków
będących ustawowo w jego dyspozycji. Co więcej, pomimo współakceptowania
sporządzanych przez Wydział Ochrony Środowiska poleceń wypłaty środków
finansowych, Prezes Zarządu Funduszu nie był informowany o sposobie rozliczania
się wnioskodawców z udzielonych przez Wydział bezzwrotnych zaliczek i dotacji ze
środków Funduszu. Dopiero 9.11., a więc już po pobycie kontrolerów NIK w
Wydziale Ochrony Środowiska, na kolejny wniosek Zarządu - Urząd Wojewódzki
wstępnie poinformował o sytuacji finansowej Funduszu.
Według stanu na 30.9.93 Fundusz dysponował prawie 5 mld złotych, przy czym
jego zadłużenie wobec Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska wynosiło 82,4 mld
zł. Brak skutecznej egzekucji przez WOŚ należności Funduszu spowodował powstanie
zaległości w jego dochodach na łączną sumę 440 mld zł.
W skład Rady Nadzorczej Funduszu powinien zostać wybrany, po szerokiej
konsultacji, przedstawiciel społecznych organizacji ekologicznych. "Czynnik
społeczny" miał w intencji ustawodawcy gwarantować możliwość kontrolowania
poczynań Funduszu przez "zwykłych obywateli". Konsultacji do tej pory nie
przeprowadzono. Członkostwo w Radzie Nadzorczej okazało się funkcją dosyć
lukratywną. Z kwoty 1 mld złotych "środków statutowych" otrzymanych w dniu
18.10.93 Fundusz zdołał wydać do dnia 9.11.93 335 mln złotych, w tym ponad 195
mln na wynagrodzenia dla Rady Nadzorczej i Zarządu Funduszu. Poza tym do tej
pory Funduszowi udało się zatrudnić kierownika biura.
Ubiegający się o środki z Funduszu Ochrony Środowiska nie przemęczali się
składaniem w Wydziale Ochrony Środowiska wniosków z przedstawieniem zakresu
prac, o planowanych lub poniesionych kosztach ani przewidywanych efektach
ekologicznych. I tak z reguły mogli liczyć na hojność Urzędu. Także przy
rozliczeniach nie bawiono się w zbytnią biurokrację. Za prawidłowe przyjmowano
przedstawione przez zainteresowanych rachunki lub faktury bez udokumentowania
faktu ich zapłaty. Za wystarczające uznawano przedstawienie "hipotetycznych
kosztów" nie popartych stosownymi wyliczeniami ani dokumentami. Jednocześnie,
pomimo niedotrzymania przez wnioskodawców określonego sposobu rozliczania się z
wcześniej przyznanych kwot, udzielano kolejnego dofinansowania.
Firma ATOPOL (udziałowcem której jest Urząd Wojewódzki) miała się zajmować
promocją na Pomorzu sprowadzanej z Danii wierzby energetycznej, mogącej spełniać
rolę naturalnej oczyszczalni ścieków. Pomimo iż szczecińscy naukowcy, w tym
profesor Szlauer z Uniwersytetu Szczecińskiego, wielokrotnie zwracali uwagę na
to, że rolę biofiltra mogą z powodzeniem spełniać nasze swojskie odmiany
wierzby, to spółka ATOPOL otrzymała na sprowadzanie i promocję duńskich sadzonek
dotację w wysokości 4 mld złotych. Wierzby miały być sadzone na specjalnie
przygotowanych plantacjach na terenie województwa. W chwili kontroli NIK
pracownicy Wydziału OŚ nie byli w stanie odpowiedzieć, co się na owych
plantacjach dzieje. Dopiero obecność pracowników Najwyższej Izby Kontroli
sprawiła, iż Wydział zainteresował się losem sadzonek. Podczas lustracji w
Ostromicy, Świerznie i Moryniu, gdzie ulokowano plantacje, okazało się, że z
powodu zachwaszczenia i nieprzeprowadzenia pielęgnacji brak jest możliwości
ustalenia stopnia przyjęcia sadzonek.
Ostatnią ratę dotacji w wysokości 1,4 mld złotych przekazano spółce ATOPOL
na specjalnie założone konto, gdyż, z powodu zaległości podatkowych, dotychczas
używane konto zostało zablokowane. Urzędowi Skarbowemu spółka winna jest wraz z
odsetkami około 1 mld złotych. Z pewnością spotęguje to trudności finansowe
ATOPOLU, który działalność w 1992r. zakończył stratą netto w wysokości 90 mln
złotych. Do chwili kontroli NIK spółka nie rozliczyła się także z 255 mln
złotych dotacji z Urzędu Wojewódzkiego.
Podczas pobytu we wspomnianej już spółce Martex NIK ustalił, że rachunek
bankowy, na jaki przekazano spółce, na wniosek Wydziału Ochrony Środowiska, 2
mld złotych, należy w rzeczywistości do spółki Ewacar ze Stargardu
Szczecińskiego, zarejestrowanej na właścicieli Martexu.
Spółka BIOPOL mająca zajmować się zagospodarowaniem hałd fosfogipsów w
Policach otrzymała z UW dotację o łącznej wartości 5 mld złotych. Około 300 mln
spółka wykorzystała na finansowanie działalności własnego biura. Do rozliczenia
środków Funduszu przedstawionych przez spółkę na kwotę 1,8 mld złotych dołączono
fakturę Zakładu Technologicznego "Biotechnologia" z Warszawy. Mimo, iż na
fakturze brak było daty wystawienia i numeru, a ona sama opiewała jedynie na
kwotę 1,5 mld (niższą o 300 milionów od sumy przyznanej przez Urząd), pracownik
Wydziału Ochrony Środowiska stwierdził poprawność tego wyliczenia. Zagadkę może
pomóc rozwiązać fakt, iż ten sam pracownik zasiada w Radzie Nadzorczej
BIOPOLU.
W latach 1991-93 na dofinansowanie prac naukowo-badawczych przekazano kwotę
około 11 miliardów złotych, czyli 2,8% wykorzystanych środków Funduszu Ochrony
Środowiska. Wydział Ochrony Środowiska nie posiada jednak znajomości stopnia
wykorzystania wyników tych prac, ich przydatności ani efektywności wykorzystania
środków przeznaczonych na ich finansowanie. Do prac finansowanych ze środków
Funduszu niejednokrotnie angażowani byli pracownicy Wydziału OŚ.
Do września'92 Wydział dysponował 214 pracami naukowymi, powstałymi przy
dofinansowaniu środkami Funduszu. Od września kopie tych prac spoczywają w
bibliotece Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, gdzie jednak z powodu
trudności lokalowych dostęp do nich jest znacznie utrudniony.
W latach 1991-93 wydatkowano łącznie ze środków Wojewódzkiego Funduszu
Ochrony Środowiska 404 mld złotych. Kontrola NIK pozwoliła ustalić, że w sumie
16 mld zostało zagospodarowanych niewłaściwie.
Na podstawie raportu NIK opracował
Tomasz Perkowski
Ponieważ nie chcę, żeby powyższe opracowanie zostało w jakikolwiek sposób
wykorzystane przez czerwono-zieloną koalicję, która przymierza się intensywnie
do zachapania fotela wojewody w Szczecinie, muszę złożyć pewne wyjaśnienie.
Mimo, że miałem zastrzeżenia do wielu poczynań obecnego Pana wojewody, uważam,
że w sumie odwalił on sporo dobrej roboty (m.in. przez stworzenie projektu
"Szczecińskie - województwem ekologicznym"). Zbyt słabo kontrolował podległych
mu urzędników, ale w takim molochu biurokratycznym, jak Urząd Wojewódzki, jest
to bardzo trudne zadanie. Amen.
"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 2 (56), Luty '94