"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 2 (56), Luty '94
PIĘĆ STARANOWANYCH, OSIEM ZATOPIONYCH
Paul Watson jest ekopiratem, walczącym na rzecz wielorybów, zwolennikiem
stosowania przemocy w ochronie środowiska i praw zwierząt. Postępuje
bezkompromisowo, polując na wielorybników. Taranuje i zatapia statki, dokonujące
nielegalnych połowów. Watson był współzałożycielem Greenpeace i jest uważany za
jednego z najbardziej zdeterminowanych wojowników Gai. W czasie swojej ostatniej
akcji staranował kubański statek u wybrzeży Kanady - grozi mu za to 10 lat
więzienia (...)
FOCUS: Wielu twierdzi, że to, co pan robi to zwykła
przemoc.
Watson: Jest mi to obojętne. Gatunek ludzki nie jest zbyt
inteligentny. To, co robię, to mój dar dla wielorybów. Gdybyśmy kogoś zabili lub
ranili, to byłaby to przemoc. Jednak gdy chodzi o to, by chronić ostatniego
przedstawiciela gatunku i trzeba by w tym celu kogoś zabić, byłoby to bardziej
uzasadnione, jak mordować kogoś w imię ropy w Zatoce Perskiej. Problem wynika z
tego, że na tej planecie rozpętana jest wojna przeciw zwierzętom.
FOCUS: Krytycy uważają, że w czasie akcji przejawia pan
świadomość ofiary.
Watson: Wszystko, czego pragnę, to znajdować błędy w umowach i
ustawach oraz naprawiać je akcjami bezpośrednimi. Dotychczas żaden człowiek nie
został zabity ani ranny. Statki są zatapiane tylko wtedy, gdy nikogo na nich nie
ma. Gdy taranujemy bądź torpedujemy łódź, dążymy do jej unieszkodliwienia, ale
nie do zatopienia.
FOCUS: Ile statków dotychczas zatopiliście?
Watson: Pięć staranowaliśmy, 8 zostało zatopionych, połowa
islandzkiej floty wielorybniczej została przez nas unieszkodliwiona.
FOCUS: Czy Pana statki są specjalnie wyposażone?
Watson: Są to najczęściej dawne okręty wojenne. Dziób jest
wzmocniony 10 tonami betonu i blachą o grubości 1 cala.
FOCUS: Czy na pokładzie znajduje się broń?
Watson: Tak. Na Pacyfiku zawsze mamy karabiny maszynowe, poza
tym są działka, ale nie używamy pocisków. Są też instalacje ogłuszające, miotacz
ognia, "śmierdzące bomby", pociski z farbą i działko wodne. Dotychczas
używaliśmy w zasadzie tylko straszaków. Gdyby groziło nam niebezpieczeństwo,
użylibyśmy broni w obronie koniecznej.
FOCUS: Kto obsługuje uzbrojenie?
Watson: Mamy specjalnie przygotowanych ludzi: inżynierów,
nawigatorów, lekarzy, elektryków. Niektórzy znają walki wręcz. Są u nas byli
marines i nurkowie wojskowi, to właśnie oni wysadzili 3 statki.
FOCUS: Założył Pan, przed przeszło 20 laty, wraz z Bobem
Hunterem Greenpeace. Co Pan sądzi dzisiaj o tej organizacji?
Watson: Greenpeace przekształcił się z małej grupki prawdziwych
wojowników w zielonego kolosa. To po prostu biurokracja, tamten zapał gdzieś
uleciał. Jak mogą uważać się za organizację ochrony przyrody, gdy w samych tylko
Stanach Zjednoczonych wysyłają 50 mln. listów rocznie do różnych sponsorów, czym
przyczyniają się do tego, że rosną góry papieru. Greenpeace stracił twarz.
Dowodem może być to, kogo uważa się za szefa organizacji. Prawdziwy Greenpeace
to ciągle jeszcze Bob Hunter, ja i paru innych z tamtych czasów. Nowi mają
nazwiska, w nas jest siła.
FOCUS: To oskarżenie pod adresem organizacji, która przyczynia
się do uratowania świata od zagłady.
Watson: Greenpeace postępuje jak George Bush. Chodzi o władzę,
wpływy, pieniądze. Za kogo uważają się ci, którzy nazywają mnie terrorystą?
Mnie, założyciela Greenpeace!
FOCUS: Jest Pan tak bardzo rozczarowany, bo wyrzucono
Pana.
Watson: Nie zostałem wyrzucony. Nigdy dla nich nie pracowałem,
bo nigdy mi nie płacili. Byłem ochotnikiem, który w końcu sam odszedł.
FOCUS: Czy dojdzie kiedyś do powtórnego zjednoczenia Paula
Watsona z Greenpeace?
Watson: Według mnie tak! W r. 1991 ubiegałem się oficjalnie o
stanowisko sekretarza Greenpeace - USA. Otrzymałem jednak lapidarną odpowiedź,
że nie nadaję się do tej pracy.
Przedruk z "Focus", tłum. Marcin Bielecki
"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 2 (56), Luty '94