"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 3 (57), Marzec '94


OBAWY ZWIĄZANE Z ROZMNAŻANIEM DZIKICH ZWIERZĄT W NIEWOLI
JAKO METODĄ OCHRONY GATUNKÓW

Metoda rozmnażania w niewoli jest narzędziem ochrony gatunkowej tylko pod pewnymi warunkami.
Reintrodukcja daje efekty tylko wtedy, gdy wyginięcie gatunku było spowodowane bezpośrednim tępieniem. Jest ona jednak bezcelowa, jeśli zanik gatunku był wynikiem zmian w środowisku. Powrót danego gatunku jest możliwy tylko wtedy, jeśli przywrócimy warunki środowiska bytowania danego zwierzęcia.
Czasami samo dostosowanie środowiska powoduje wzrost ginącej populacji, np. akcja restaurowania środowiska odpowiedniego dla rozrodu cietrzewia (Tetrai tetrix) w nowym rezerwacie Langen Rhön w RFN. Dzięki sadzeniu tam zagajników brzozowo-wierzbowych na terenach porzuconych przez rolników uzyskano podwojenie lokalnej populacji tego gatunku bez reintrodukcji.
Negatywnym przykładem są liczne, długie i drogie próby reintrodukcji dropia (Otis tarda) w RFN, na silnie zaludnionych terenach rolniczych. Dropie ginęły na drutach telegraficznych, 60% lęgów niszczonych było przez prace polowe, przeszkadzały im liczne inne antropogeniczne cechy terenu. Próbowano wyhodować dropia niepłochliwego, jakby jego synantropijną formę, lecz jest to sprzeczne ze Światową Strategią Ochrony Przyrody (World Conservation Strategy): utrzymanie genetycznej naturalności.
Próby odtworzenia populacji kondora kalifornijskiego kończą się niepowodzeniem, gdyż ptaki są wytruwane przez okolicznych farmerów. Pieniądze przeznaczone na introdukcję mogłyby przynieść większe efekty przy ochronie całych biocenoz. Niebezpieczne jest też przekonanie, że jakiś gatunek nie jest zagrożony, gdyż udaje się go rozmnażać w hodowli.

REINTRODUKCJA BOCIANA BIAŁEGO

W celu wprowadzenia bociana białego (Ciconia ciconia) na tereny RFN, Szwajcarii i Francji sprowadzono bociany z Polski i Bułgarii oraz z Hiszpanii i Algierii. Jednak dopiero programy ochrony biotopu łąkowego dają szansę powrotu populacji tych ptaków. Istnienie tam dawniej obszarów lęgowych bociana daje nadzieję powodzenia. Powinno się też uwzględnić wzajemne wpływy zasiedlanego gatunku i innych składników biocenozy. Materiał do zasiedlania powinien pochodzić z pobliskiego terenu, ale tej zasady w przypadku bociana białego nie przestrzegano. Ptaki z Europy Południowo-Zachodniej miały trasy przelotów przez Gibraltar, a z Europy Wschodniej przez Bosfor. Spowodowało to zakłócenia w odlotach oraz zjawisko zimowania osobników żyjących w pobliżu stacji rozmnażania i dokarmiania. Zimujące ptaki zajmowały wcześniej gniazda ptaków o normalnej genetycznej tendencji do odlatywania. Reintrodukcja bociana białego nigdzie nie powstrzymała spadku liczebności tego gatunku.
Introdukcję winno się przeprowadzać tylko w sytuacjach ostatecznych, tzn. gdy gatunek nie rozmnaża się skutecznie na wolności, jest krańcowo nieliczny, a środowisko w którym resztki gatunku egzystują uległo lub ulega nieodwracalnej degradacji, zatruciu lub likwidacji.
Dotychczasowe próby reintrodukcji zwykle powodowały u zwierząt odchylenia behawioralne i niewystarczające przystosowanie do bytowania na wolności w wyniku np. kontynuowania dokarmiania lub zmianę zwyczajów wędrówkowych. NIELEGALNY HANDEL
Rzadkie gatunki, zwłaszcza ptaków, są przedmiotem nielegalnego handlu zwierzętami. Jest to często prawdziwą przyczyną hodowli zwierząt w ogrodach zoologicznych, a ochrona gatunku jest tylko "płaszczykiem" tego biznesu.
W trakcie oswajania dzikich zwierząt eliminuje się z populacji hodowlanej osobniki o następujących cechach:
- wysokiej agresji;
- wysokiej nerwowości;
- wysokiej wędrowności.

Tabela 1.
Główne różnice między ekologicznymi warunkami życia dzikich zwierząt na wolności i w niewoli
(wg Immelmanna 1978, Scherzingera 1978, Dittricha 1985,
cytowanych za Schneiderem i Schulte 1987)

Na wolności

Sezonowość okresów głodowania i obfitości pokarmu
Zmienność jakości pokarmu; pokarm mało treściwy, włóknisty
Sezonowe zmiany miejsca pobytu
Czasoprzestrzenny system ściśle podzielony

Naturalne proporcje płci
Naturalna piramida wiekowa
Zagęszczenie zależne od biotopu
Swobodny wybór partnera
Naturalne warunki selekcji
Występowanie chorób i zranień
Różnorodne warunki uczenia się
Różnorodność bodźców środowiskowych
Obecność naturalnych wrogów

W niewoli

Równomierność wyposażenia w pokarm

Jednakowo wysokokaloryczny pokarm, mało objętościowy
Brak zmian miejsca
Wszystkie funkcje przestrzenne ograniczone do niewielu punktów
Zachwiane proporcje płci
Zniekształcona piramida wiekowa
Zwykle przejawy przegęszczenia
Wymuszony wybór partnera
Osłabiony lub przeorientowany kierunek selekcji
Leczenie zachorowań i uszkodzeń ciała
Ograniczone warunki uczenia się
Monotonia bodźców
Brak naturalnych wrogów

ZMIANY W CENTRALNYM SYSTEMIE NERWOWYM

Stwierdzono, że narodzone w niewoli lisy po wyrośnięciu miały o prawie 25% mniejszą masę mózgu, a kaczka krzyżówka o 20%. Wilki miały o 10% mniejszą pojemność czaszki mózgowej. Podobne zjawiska stwierdzono u gołębi, gęsi i kaczek w porównaniu do form dzikich. Redukcji ulegają głównie części mózgu związane z funkcjonowaniem zmysłu słuchu, węchu i wzroku.

ZMIANA ZACHOWANIA

W wyniku hodowli w następujących generacjach zmienia się wygląd i zachowanie. Występują objawy "odmłodzenia" i "infantylizacji" zachowania się - nadmierna pobudliwość płciowa - osłabienie instynktu opieki rodzicielskiej - rozluźnienie się związku między kojarzeniem się w pary a kopulacją - we wczesnej fazie rozwoju wdrukowują się (imprinting) niewłaściwe gatunkowo modele obiektów (np. biotopu, wędrówek) i partnerów.

INNA BUDOWA

Zmienia się morfologia. Po kilku generacjach pardw szkockich stwierdzono skrócenia ślepych wyrostków o 52-72%, a u bażantów skrócenie przewodu pokarmowego.
Karmienie w niewoli sztucznym, wysokokalorycznym pokarmem powoduje takie przekształcenia przewodów pokarmowych ptaków roślinożernych, że nie mają one możliwości powrotu do diety naturalnej. Osobniki te są zbyt ciężkie, ospałe i mało zwrotne, więc stają się łatwym łupem drapieżników.
Niska śmiertelność piskląt przygotowywanych do wypuszczenia powoduje brak selekcji naturalnej i łatwiejszą zdobycz dla drapieżników, widzących duże skupisko jednego pokarmu.

RÓŻNICE W FIZJOLOGII

W niewoli zakłócony zostaje wewnętrzny "zegar biologiczny" zwierząt. Np. przepiórki japońskie (Coturnix japonica) po 10 generacjach w niewoli dojrzewały już po 60 dniach życia, zamiast po 110, wydatnie zwiększyły produkcję jaj, a zarazem skracała się długość ich życia.
Zmienia się układ hormonalny przez nadczynność podwzgórza (hypophysis), nadnerczy i tarczycy. Mniejsza jest liczba mitochondriów u świni w porównaniu do mieszańców, a jeszcze wyraźniej do dzików.
Liczne zmiany na poziomie komórkowym wystąpiły u hodowlanych bażantów, wpływając na ich witalność i wydolność fizyczną.

KAZIRODZTWO W INTRODUKCJI

W hodowli często używa się małej ilości osobników i dochodzi do kazirodztwa. Skutkiem tego jest mniejsze tempo rozrodu, większa śmiertelność, opóźniona dojrzałość, karłowaty wzrost i częstsze defekty genetyczne. Mała ilość osobników zdarza się również w warunkach naturalnych, ale jest wynikiem selekcji naturalnej i przystosowania do środowiska oraz zdarza się tylko wyjątkowo. W hodowli jest to zjawisko stałe i nie wywołane doborem naturalnym, lecz przypadkiem.
Mała ilość osobników powoduje też nieodwracalne zmiany genetyczne. Introdukowanie jeża europejskiego w Nowej Zelandii, piżmaka w Europie i wróbla domowego w Ameryce Północnej po 80 latach spowodowało różnice podgatunkowe.

WIĘKSZA ŚMIERTELNOŚĆ

Zwierzęta urodzone w niewoli tracą też zdolność rozpoznawania i unikania naturalnych wrogów. Np. zające reintrodukowane we Francji były tak niepłochliwe, że zostały wyłapane przez miejscową ludność gołymi rękami. Bażanty były zbyt ciężkie, by uciekać, a głuszce i cietrzewie miały zdegenerowany mięsień sercowy, więc żyły na wolności bardzo krótko.
Niebezpieczne dla naturalnej przyrody jest także tworzenie w niewoli krzyżówek i podgatunków lub sprowadzanie zwierząt z innego obszaru. Zakłóca to naturalne funkcjonowanie ekosystemu, gdyż zwierzęta te mogą wydostać się na wolność nawet przypadkiem.

WNIOSKI

Kto rozmnaża dzikie zwierzęta w niewoli, nieuchronnie manipuluje nimi genetycznie. Długotrwałe przetrzymywanie i rozmnażanie zwierząt w niewoli w celu ochrony gatunku jest utopią. Przywracanie dzikich zwierząt naturze musi być związane z odtwarzaniem lub zachowaniem ich naturalnych biotopów.PAN - Komitet Ochrony Przyrody, "Czynna ochrona zwierząt",
Wyd. Naukowe PWN, W-wa 92, s. 43-65,
Ludwik Tomiałojć (streściła J.P. a M.)
Nie będzie następnego nagrobka?

TYGRYS BEZBRONNY JAK KOCIĘ

Kiedyś obszar występowania tygrysa syberyjskiego obejmował szeroką połać wschodniej Azji u styku Chin, Rosji i Korei. Jednak kłusownictwo i niszczenie naturalnych siedlisk przyczyniły się do zredukowania liczby żyjących osobników. W syberyjskiej głuszy żyje wolno około 400 tygrysów. Prawie trzy lata badał tygrysy w okolicach miasta Ternej amerykańsko-rosyjski zespół naukowców. Ich badania przyczynią się prawdopodobnie do uratowania gatunku.
W 1989r. Maurice Hornocker i Howard B. Quigley, autorzy projektu badań nad tygrysem syberyjskim, rozpoczęli rozmowy ze stroną rosyjską, dotyczące umożliwienia przeprowadzenia takich badań we wschodniej Syberii. Ich celem było bliższe przyjrzenie się ekologii tygrysa, którego waga dochodzi nawet do 400 kilogramów. Chodziło też o stworzenie planu ochrony. Chciano też znaleźć odpowiedzi na szereg pytań m.in. jak duże jest terytorium osobnicze tygrysa, ile łosi czy dzików musi upolować, aby przeżyć, jak zareaguje na wzmożoną presję ze strony człowieka.
W Rosji bada się tygrysy od dawna. Jednakże badania prowadzone są zwykle od października do kwietnia - tajgę pokrywa wówczas śnieg, na którym bardzo łatwo znaleźć trop, a potem iść jego śladem nawet kilka tygodni. Jest to wciąż doskonała metoda, jakkolwiek zupełnie nieużyteczna w lecie.
Tymczasem Amerykanie mieli nadzieję połączyć traperskie doświadczenie rosyjskich biologów z cichymi, nowoczesnymi i bardzo skutecznymi metodami badań wypracowanymi na Zachodzie (np. radiotelemetria).
Dzięki subwencjom z National Geographic Society i Wildlife Foundation, naukowcy mogli w lutym'92 założyć specjalną obrożę z nadajnikiem radiowym pierwszemu tygrysowi - młodej samicy, której nadano imię Olga. Potem założono jeszcze wielkim kotom pięć takich obroży. Dzięki wspólnym badaniom zebrano ogromną ilość danych o jeszcze jednym ginącym gatunku. Dodatkowe wsparcie z National Wildlife Federation i Exxon Corporation pozwoliły przenieść badania z okolic miasta Ternej bardziej na pd.- zach. do rezerwatu biosfery Sikhote - Alin.
Największe na świecie koty są zagrożone bezpośrednio przez intensywny wyrąb lasów syberyjskich i kłusownictwo. Wraz z upadkiem ZSRR, lokalne władze rozpoczęły sprzedaż praw do wyrębu ogromnych połaci wspaniałej, jodłowo-sosnowej tajgi za twardą walutę. Tajga jest obecnie sukcesywnie zamieniana na kłody. Szerokie, rozjeżdżone do granic możliwości drogi przecinają bezkresne lasy łącząc kolejne wyręby, na których piętrzą się stosy potężnych pni. Większa od Amazonii - syberyjska tajga to 1/4 światowych rezerw drewna. Co roku pada tu ofiarą zmechanizowanych kombajnów 4 mln hektarów lasów.
Widać tak chciał los, że Lena nie dożyła chwili kiedy jej dzieci się usamodzielnią. W czerwcu'92 Lena została "upolowana" usypiającym nabojem, a następnie zbadana przez lekarza weterynarii. Zaopatrzono ją w obrożę - teraz można było śledzić trasy jej wędrówek na ekranie monitora. Pięć miesięcy później nadajnik radiowy Leny przestał sygnalizować ruch tygrysicy. Lena zniknęła. Nadajnik znaleziono pod śniegiem, a w jego pobliżu czworo głodnych i przerażonych, dziesięciotygodniowych kociąt.
Lena mogła przynieść 10 tys. USD kłusownikom, którzy swobodnie wchodzą na teren rezerwatu Sikhote - Alin, mimo tablic z napisem "Kłusownik - wróg przyrody". Kości wielkich kotów sproszkowane i użyte w postaci tzw. tygrysiego wina - jednego z uniwersalnych specyfików chińskiej medycyny - przynoszą około 200 USD za kilogram.
Problem nielegalnych polowań na tygrysy jest poważny, granice Rosji z Chinami i Koreą Pn. są obecnie otwarte, toteż kłusownicy mają łatwy dostęp do tajwańskich rynków zbytu skór, kości i tygrysich genitaliów mających ponoć właściwości lecznicze.
Małe tygrysiątka zabrano do bazy ekspedycji, gdzie otrzymały fachową i troskliwą opiekę. Po długotrwałym oczekiwaniu na spełnienie wymogów formalnych, na przychylność twardej rosyjskiej biurokracji, dwa tygrysiątka mogły wyruszyć w swoją pierwszą daleką podróż do USA, Henry Doorly Zoo w Omaha. Dwa, bo u ich rodzeństwa Very i Ljubov ujawniła się nie wykryta wcześniej poważna wada serca, która spowodowała ich zgon.
Nadieżda czujnie badała swój nowy dom na amerykańskiej ziemi przykryty świeżym, puszystym śniegiem. Jej brat Khuntami czujnie wpatruje się w twarze odwiedzających, stojących za grubą szybą wybiegu.
Oba tygrysiątka swoimi genami wzbogacą światowy bank genów tygrysa syberyjskiego - pomogą tym samym w kontynuacji programu ochrony i restytucji tygrysa na Syberii. Na razie w niewoli żyje ok. 800 osobników - dwa razy więcej niż w naturze. Tygrysy wciąż giną, ale wciąż też przychodzą na świat młode. Być może kiedyś ta proporcja odwróci się - w ogrodach zoologicznych będzie żyć niewielki procent ogólnej liczby tygrysów. Czy tak się stanie?
Na podstawie National Geographic opracował
Dietrich L. Schneider

LOS TYGRYSA

Jeszcze 50 lat temu żyło na świecie jego 8 podgatunków. Nie ma już tygrysa z wyspy Bali, tygrysa jawajskiego i tygrysa kaspijskiego. Tygrysów chińskich będzie ze 100, tygrys sumatrzański i indochiński żyje na krawędzi wymarcia i relatywnie dobrze czuje się tylko tygrys bengalski. Jest ich aż 3-4 tys. - piszę aż, bo kiedy 20 lat temu rząd indyjski wprowadzał w życie z wydatną pomocą WWF-u program ochrony tego drapieżnika, było ich tylko ok. 2 tys. Sukces niewątpliwy, ale żeby nie wpadać w euforię powiem, że w 1940r. w Indiach populacja ta liczyła ok. 40 tys. sztuk. Zresztą, zdają się iść ciężkie czasy.
Ceni się skórę, wartą minimum kilka tys. dolarów, ale nie tylko. W Chinach i krajach im bliskich z kości tygrysich wyrabia się tzw. wino tygrysie. Jedna fabryka na Taiwanie zużywa w tym celu 2 t tygrysich kości rocznie, a to oznacza wyrok dla blisko 100 tygrysów. A gdzie?
Przykładowo w rezerwacie tygrysim RANTHAMBHORE (Indie) okazało się, że w 1992 żyło tam ledwie 15 tygrysów, 3 lata wcześniej zaś 44. Jednak najgorsze wieści dochodzą z Rosji. Żyje tam tygrys amurski, zwany czasem syberyjskim. Zajmuje on obecnie tylko góry Sichote-Alin i okolice; szacuje się, że jest ich tam tylko 270-300 sztuk. Jeszcze w 1990 było wprawdzie 420-430 sztuk, ale kłusownicy nie śpią. Szacuje się, że obecnie rocznie zabija się 80 tych zwierząt! Jeśli dodać do tego mniej niż 90 strażników łowieckich, ich pensje oraz wyposażenie i wspomnieć, że 5 lat temu było ich 2 razy więcej, to uzyskamy czarną perspektywę przeżycia tygrysów amurskich. Jakby tego było mało, dochodzą do tego wielkie wyręby pierwotnych lasów w tym rejonie. Kurczą się obszary życia tygrysa, ale nie tylko jego. Z całej plejady roślin i zwierząt, mających tam swój dom, wspomnieć wypada choćby o leopardzie amurskim, którego jeszcze żyje na świecie ok. 50 egzemplarzy.
Zresztą, wyręby te dotykają i ludów miejscowych, żyjących zasadniczo z polowań i rybactwa, jak choćby Udehów znad rzeki BIKIN. 3 lata temu ich gwałtowny protest powstrzymał zrąb w górnym biegu rzeki, teraz jest nowa administracja i wciąż te same firmy południowokoreańskie, i wciąż ten sam brak dewiz. Nacisk na przydzielanie koncesji rośnie.
Proponowane działania WWF-u. Trzeba wywrzeć nacisk na rząd centralny celem ograniczenia gospodarki rabunkowej tajgi i zaostrzenia przepisów nt. kłusownictwa i nielegalnego obrotu dziką zwierzyną, rozszerzenia rezerwatów i utworzenia nowych parków narodowych. Dotychczas na rosyjskim Dalekim Wschodzie nie ma ani jednego parku narodowego. Instytut Rjańskiego Rosyjskiej Akademii Nauk w Birobidżanie opracowuje projekt utworzenia takowego w górach Mały Chingan, gdzie jeszcze 20 lat temu tygrys żył i gdzie przy zapewnieniu mu ochrony może powtórnie zamieszkać. Drugi park planuje się na południu Kraju Primorskiego. W Chabarowsku powołano do życia prywatną organizację WILDLIFE FOUNDATION celem ochrony tygrysa i dalekowschodniej tajgi. Ma ona grupę roboczą, składającą się z przedstawicieli międzynarodowych organizacji (oprócz WWF-u jest tam IUCN, HORNOCKER INSTITUTE, PACIFIC ENERGY AND RESOURCES CENTER i inne), której zadaniem jest koordynacja międzynarodowych projektów ochrony tygrysa. Utworzenie tych parków w obecnej sytuacji politycznej i ekonomicznej Rosji jest co prawda bardzo trudne, ale nie niemożliwe. Bez pomocy Zachodu bez szans. WWF planuje wysłanie na miejsce zespołu, który prócz tego zajmie się opracowaniem alternatywnego rozwoju regionu z postawieniem na kontrolowaną gospodarkę leśną i ekoturystykę. Do tego kampania w prasie lokalnej, TV i radio na temat ochrony tygrysa; pomoc mieszkańcom etnicznym w ich walce przeciw wyrębom; utworzenie z nimi, miejscowymi naukowcami oraz organizacjami ochrony przyrody stałej grupy WWF; pomoc w sprzęcie i funduszach dla sensownych placówek naukowych i administracji terenów chronionych i rezerwatów - słowem jest co robić.
Jacek Chroboczek
Opr. na podst. WWF-Aktuell 2/1993

Z ŻYCIA NIEDŹWIEDZIA

Ostatnie czasy nie są dla niego szczęśliwe. Ma on pecha, człowiek uważa go za zwierzę użyteczne. Prócz Zoo i cyrku, zarabia na swój chleb (no i właściciela) tańcząc na jarmarkach, jak to jest praktykowane w pd.-wsch. Europie, albo walczy o życie, związany łańcuchami, z wyrwanymi kłami i pazurami, przeciw psom - "rozrywka" w Pakistanie. Idą dla niego jeszcze gorsze czasy.
Rośnie poziom życia w krajach pd.-wsch. Azji, które swą medycynę w dużym stopniu opierają na tradycyjnej medycynie chińskiej. Rodzi to popyt na tradycyjne, dotąd bardzo drogie leki. I tak dla misia pechowo się składa, że przy ich produkcji używa się jego mózgu, rdzenia kręgowego, krwi, łap czy mięsa. Najbardziej cenne, bo na wagę złota, są woreczki żółciowe. Leki z nich produkowane pomagają przy wszelakich infekcjach, gorączce, chorobach żołądka i wątroby. Dodajmy do tego przemiany w Rosji. W wyniku tego wszystkiego, na samej Kamczatce w ciągu ostatnich 3 lat zabito 6 tys. tych zwierząt. Często zdarza się, że trupowi brak właśnie li tylko woreczka żółciowego.
Popyt powoduje zakładanie ferm niedźwiedzich. W Chinach jest ich ponad 100, a liczba zwierząt tam hodowanych oscyluje wokół 10 tys. Trzymane w ciasnych klatkach, ledwo mogące się poruszać, szprycowane środkami uspokajającymi i regularnie "dojone" poprzez cewniki. Śliczny obrazek, nieprawdaż? Naukowcy potwierdzają lecznicze działanie żółci, zawdzięczane przede wszystkim związkowi UDCA (URSODEOXYCHOLIN - SAÜRE). Występuje on i u innych zwierząt, np. świni, ale w znacznie mniejszych ilościach. Istotniejsze chyba, że można go syntetyzować w formie czystej, i to tanio. Kłopot w tym, że Azjaci do medycyny zachodniej i jej leków przekonania nie mają.
Mięso misiów jest również cenione w kuchni chińskiej. Łapy niedźwiedzie przez wieki były potrawą dla bogatych. I dziś można je zamówić w luksusowych restauracjach tego regionu.
Małe niedźwiadki trzyma się w Azji jako zwierzęta domowe, albo jako maskotki - na przykład na łańcuchu przed sklepem z pamiątkami. Gdy dorosną, a właściciel potrzebuje pieniędzy, albo nie pasują już do wizerunku zabawki, to co się najczęściej z nimi stanie? Brawo, niestety zgadłeś, drogi Czytelniku - trafiają do rzeźni.
Można zrobić parę rzeczy. Sytuacja niedźwiedzi w Rosji bez pomocy zachodnich organizacji wygląda źle. Państwowi strażnicy zarabiają ok. 20 $ miesięcznie i często sami kłusują. Trzeba opracować metody szybkiej identyfikacji woreczków żółciowych, potrzebne strażnikom, policji i celnikom, potrzeba też seminariów dla tych służb w różnych krajach, informujących o często im nie znanych faktach. Trzeba wywrzeć nacisk na objęcie ochroną międzynarodową rosyjskich niedźwiedzi; według waszyngtońskiej konwencji o ochronie ginących gatunków tymże misiom ochrona się nie należy. Potrzeba stałej presji na Koreę Pd. i inne kraje tego regionu, by zmusić je do przystąpienia do tejże konwencji i do wcielenia jej w życie, co nie zawsze, niestety, idzie w parze.
Jedno jest jasne, bez zmiany mentalności ludzi w krajach azjatyckich w dłuższej perspektywie niedźwiedzie nie mają szans. Uświadomienie tego młodym pokoleniom tamże to lata żmudnej pracy, ale jedyna pewna metoda ochrony.
Jacek Chroboczek
Opr. na podst. WWF-Aktuell 6/1993

"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 3 (57), Marzec '94