"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 3 (57), Marzec '94



DO GŁUPICH I MĄDRYCH EKOLOGÓW


APEL NAIWNY Miałem już nieźle przygotowany konspekt artykułu dla ZB pod znakomicie oddającym nastrój chwili (jak mi się wydaje) tytułem: "Talerz goryczy ze szczyptą optymizmu czyli ruchy ekologiczne od kuchni", mający podsumować bardzo pracowity ubiegły rok, gdy nagle wraz ze wschodzącym słońcem spłynęła na mnie myśl o syntezie. Pytanie brzmiało: czy warto opisywać trudności i podsumowywać osiągnięcia, co ważne, a co można pominąć, jak opisać doświadczenia z tylu "frontów" - co zamiast tego wszystkiego napisać, bez poczucia powierzchowności lub przesytu własnym ego?
Przed oczyma przewija się barwny film: "Gadająca Łąka", dziesiątki miejsc gdzie graliśmy, setki roboczych "herbatek" przy komputerze, w domu i u przyjaciół, kasety i nagrania, listy, setki listów, tysiące listów zaczynających się od "heja! co u was, przyjedźcie bo nic się nie dzieje" lub "szanowny panie prezesie" lub "kochany Atmanie" (te lubimy najbardziej)... Ale też głupie posądzenia, zwyczajna zazdrość (czego? - tego że chce się wcześniej wstać i coś zrobić - to każdy może...!?), załamujące palanty u władzy, nawet - jeżeli to władza wyimaginowana, i nauczyciele głupsi od uczniów (mam córkę w wieku szkolnym, ale nie tylko o to chodzi), i to, że nie wypicie piwa z jednym facecikiem eliminuje cię ze stacji radiowej o zasięgu ogólnopolskim, i to, że możecie grać za darmo (czasem gramy - jak chcemy) bo "nic to was przecież nie kosztuje" (czy chcielibyście słuchać koncertów, które nic nie kosztują wykonawców?), ale też 100 ha kwitnącego, lipowego lasu, znajomy kruk i Indianin Kiowa, ludzie którzy ratują żaby i cały ten krąg dziwnie znajomych istot wokół ognia, w środku gór, na tle gwiazd i nierealnych świateł miasta.
I kiedy tak, zniechęcony rozmaitością i nieogarnialnością tego wszystkiego co zdarzyło się w 1993r. myślałem nad syntezą, mnąc pracowicie przygotowany konspekt, przyszedł mi na myśl naiwny apel do mądrych i głupich ekologów.
Dziękuję Wam, mądrzy ekolodzy, a jeszcze bardziej ekolodzy głupi, bo przeszkody i podziały stwarzane przez nas są wspaniałą inspiracją i szkołą życia, Wasza głupota i mądrość to przecież nasza wspólna głupota i mądrość. Dziękuję Wam, wszyscy wspaniali ludzie, którzy w tym trudnym czasie znajdujecie trochę siły, upór i potraficie zrobić coś dla innych, dla Ziemi, dla siebie, w wymiarze większym niż biologiczne zapewnienie przetrwania. Apeluję do Was o wytrwałość, o łączenie tego co porwane, o przełknięcie osobistych animozji i szukanie współpracy, porozumień, obiegów i sieci. Każdy może to robić - od podania właściwego adresu aż po kongres, czasem jest tak, że ten adres rodzi kongres...
Jestem po stronie ekologów z etykietką "naiwnych" - sprytni dają sobie radę sami. Ale póki co, trzymajmy się razem!

Pora Krótkich Dni 1994
Marek Styczyński


"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 3 (57), Marzec '94