Strona główna |
22 kwietnia mamy Dzień Ziemi. 26 kwietnia przypada kolejna, tym razem ósma rocznica katastrofy w Czarnobylu. Dzień Ziemi obchodzić na pewno warto. Czy rocznicę katastrofy w Czarnobylu obchodzić warto? Nie zamierzam tu rozstrzygać tego pytania. Z jednej strony - przypominania o tej katastrofie nigdy nie dość. Z drugiej zaś strony zdaję sobie sprawę, ile wysiłku kosztuje każda akcja. I jak szczupłe są środki rzeczywiście działających ekologów. Myślę jednak, że podczas Dnia Ziemi (to tylko 4 dni wcześniej) warto o tej rocznicy przynajmniej wspomnieć. To tak niewiele kosztuje! Ale by wspomnieć, to trzeba pamiętać. I właśnie po to artykuł ten piszę. A wspomnieć warto tym bardziej, że coraz więcej znaków w prasie i telewizji wskazuje, że nasi rodzimi chłopcy-atomowcy (czytaj: poważni eksperci) zamierzają uszczęśliwić Polskę jakimś drugim Żarnowcem. Na przeszkodzie stanąć może jedynie brak pieniędzy i świadomość społeczeństwa, o którą - profilaktycznie - zadbać warto. Bo na polityków nie ma co liczyć. Świadomość ekologiczna naszych elit poli tycznych jest politowania godna.
By o czymś wspomnieć, nie wystarczy jednak tylko o tym pamiętać. Trzeba jeszcze mieć coś do powiedzenia. Sporo informacji na temat katastrofy w Czarnobylu (i w ogóle energetyki jądrowej) można znaleźć choćby w pracy "Zweryfikowana ocena energii jądrowej" Christophera Flavina z Worldwatch Institute. Praca ta została wydana po polsku w "Raporcie o stanie świata 1985- 1988", PWE, Warszawa, 1990. Dla zainteresowanych, którzy do tego (lub innego) dzieła mogą przed Dniem Ziemi nie dotrzeć wypiszę kilka syntetycznych informacji.
Bezpośrednio w wyniku awarii zginęło 31 osób, 1000 zostało rannych, 135
tysięcy ludzi ewakuowano, straty materialne - minimum 3 mld dolarów. Robert
Gale, amerykański lekarz, który uczestniczył w akcji ratowania, ofiar ocenił, że
wskutek katastrofy na raka umrze od 5 do 50 tys. ludzi.
Dość tych liczb. Dokładnych rozmiarów katastrofy ustalić się zresztą nie
da.
-- Ilu ludzi ucierpiało i ilu jeszcze ucierpi na skutek katastrofy, wie tylko Bóg. I może diabeł, bo przecież to wszystko jest skutkiem działania jakiejś strasznej, ciemnej siły. Wiemy tylko, że ofiary liczą się na miliony -- powiedział w wywiadzie dla >>Serwisu Ochrony Środowiska<< Walerij Bujwoł, członek Białoruskiego Frontu Narodowego. -- W tej chwili jedna trzecia terytorium Białorusi, na którym żyją trzy miliony ludzi, to strefa katastrofy czarnobylskiej. Niektórzy uczeni (a są to autorytety międzynarodowe, jak akademik Pietriajew czy docent Malko) uważają nawet, że jest o wiele gorzej i że połowa terytorium Białorusi nie nadaje się do życia. Na tych terenach nie można niczego siać ani hodować, ludziom nie wolno spacerować po lesie, zbierać grzybów, kąpać się w rzekach i jeziorach. Według wszelkich przyjętych norm międzynarodowych należałoby stamtąd wysiedlić wszystkich ludzi.
Cytowana wyżej wypowiedź Walerija Bujwoła jest fragmentem obszernego z nim wywiadu na temat katastrofy w Czarnobylu przeprowadzonego 3 lata temu przez Jana Załęskiego (SOŚ nr 16,17/91, s. 3-5).
Pora kończyć. I wyjaśnić "czekoladowy" tytuł artykułu. Do tego celu pozwolę sobie wykorzystać cytat z własnego tekstu "Wybuch w >fabryce czekolady<" ("Wieści" z 28.4.91). Cytat ten dedykuję chłopcom-atomowcom (czytaj: poważnym ekspertom).
Elektrownie jądrowe są >>tak bezpieczne, jak fabryki czekolady<<.
Takie stwierdzenie zawierał artykuł >>Powaby energetyki jądrowej<< wydrukowany w
poważnym piśmie >>The Economist<< 29 marca 1986 roku. Niecały miesiąc
później, 26 kwietnia, dokładnie 24 minuty po godzinie pierwszej w nocy, w -
położonej około sto kilometrów na północ od Kijowa - czarnobylskiej elektrowni
jądrowej nastąpiła awaria.
Stanisław Zubek
Kraków, 14.3.94
W niniejszym liście prosimy was o wsparcie działań zmierzających do wstrzymania budowy elektrowni atomowej w Mochovcach na Słowacji.
Słowackie przedsiębiorstwo energetyczne (SEP) planuje obecnie zakończenie tej inwestycji przy współudziale zachodnich partnerów (Electricite de France, Bayernwerke, Preussen Elektra). Elektrownia ta jest położona około 100km na wschód od Bratysławy. Znajdują się tam 4 radzieckie reaktory typu 440/213. Reaktory 1 i 2 są ukończone w 90-95%, natomiast 3 i 4 w 50-60%. Urządzenia te są podobne do bloku V wschodnioniemieckiej elektrowni Greifswald, zamkniętego po zjednoczeniu Niemiec z powodu niespełniania przez niego zachodnioniemieckich norm bezpieczeństwa. Prace budowlane w Mochovcach zostały wstrzymane w 1991 roku z powodu braku funduszy. Obecnie Słowacja wraz z zachodnimi firmami zwróciła się do Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBRD) i EUROATOMU o wsparcie finansowe. EBRD wykluczył możliwość finansowania budowy bloków 3 i 4, tak więc rozmowy dotyczą dokończenia reaktorów 1 i 2.
Jak możecie nam pomóc?
Na Słowacji narasta ruch przeciwko tej budowie i chcielibyśmy was prosić o:
Będziemy bardzo wdzięczni, jeśli tylko wyślecie list. Spotkania i protesty przez
was zorganizowane będą oczywiście miały większy wpływ na rozwój sytuacji.
Doceniamy każdą pomoc w walce przeciwko dokończeniu budowy tej niebezpiecznej i
kosztownej elektrowni atomowej na Słowacji. NGO ze Słowacji i Austrii będą
współpracowały w tej sprawie i jeżeli potrzebujecie dodatkowych informacji
,kontaktujcie się z nami.
Greenpeace Slovakia P.O. Box 58, 814 99 Bratislava 1, Slovakia, 0042-7-
313968
SZOPK Eurocentrum Levice 0042-813-21230
Global 2000, Global 2000, Flurschuetzstrasse 13, 1120 Vienna, Austria 0043-1-
8125730
Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju
Jacques de Larosiere, Prezes
One Exchange Square
EC 2A 2EH London
Great Britain
W naszym liście chcielibyśmy wyrazić głębokie zaniepokojenie możliwością
finansowania przez EBRD budowy elektrowni atomowej w Mochovcach na Słowacji. Po
ukończeniu elektrownia ta będzie stanowić niebezpieczną mieszankę zachodniej i
starej radzieckiej technologii, jak również bezpośrednie zagrożenie dla ludności
Słowacji i reszty Europy. Uważamy, że finansowanie tej budowy jest niecelowe, a
pieniądze przeznaczone na to mogą być spożytkowane w inny sposób, na przykład na
wyposażenie istniejących na Słowacji ciepłowni w urządzenia do produkcji energii
elektrycznej. Wierzymy, że EBRD odmówi finansowania tej budowy, a zamiast tego
przekaże fundusze na projekty mniej niebezpieczne oraz preferujące
energooszczędne rozwiązania.
Z poważaniem
Nazwa grupy
Adres Komisarza Wspólnoty Europejskiej odpowiedzialnego za Euroatom:
Commisioner Abel Matutes, European Commision
Rue de la Roi 200, B-1049 Brussels, Belgium
Pisać też można do:
Slovensky Energeticky Podnik, 827 36 Bratislava, Hranicana 12, Slovakia.
Jedna z bardzo popularnych w Tyrolu gazet codziennych "Tiroler
Tageszeitung" rozpoczęła od lutego br. akcję "Gazeta dzisiejsza z
wczorajszej". W 550 miejscach sprzedaży gazety ustawiono pojemniki, do
których wrzuca się przeczytane egzemplarze. Do kontenerów lądują tylko stare
"TT", żadna inna makulatura (co znając samodyscyplinę Austriaków i ich
wrażliwość na problemy ochrony środowiska doskonale funkcjonuje). Dostawca prasy
przywożąc np. do kiosku nowe wydanie, równocześnie opróżnia pojemniki z
makulaturą. Stare gazety wędrują bezpośrednio do fabryki produkującej papier dla
"TT". Wg dokładnych obliczeń pomysłodawców 4 z każdych 5 gazet
wydrukowane zostaną na papierze z makulatury. Aż nie do wiary! Ciekawe, co na to
nasze dzienniki. Może np. "Gazeta Wyborcza" spróbuje podjąć podobną inicjatywę?
Zsumujmy jeszcze raz jej zalety:
Lilka DawidziukLEKTURY Z MAKULATURY
Do tego dochodzi również znaczna korzyść dla samej gazety. Chociaż
"Tiroler Tageszeitung" zainwestowała w akcję 1 mln szylingów, liczy na
wzrost sprzedaży gazety. Austriacy z dużo większą chęcią kupią gazetę, która
jest otwarta na problemy ochrony środowiska - nie tylko pisząc o nich, ale
również podejmując w tym kierunku konkretne działania.
Wronia 4/5, 05-400 Otwock
779-53-42