Strona główna |
Nie muszę chyba Czytelnikom ZB opisywać dokładnie, na czym polega przymusowy tucz gęsi i kaczek na stłuszczone wątroby i mogę zaoszczędzić Wam i sobie szczegółów tej drastycznej metody. Sprawa jest na tyle znana, że wszyscy już chyba wiedzą, o co chodzi w tym procederze. Nie wszyscy jednak może się orientują, jak sytuacja wygląda od tzw. strony prawno-administracyjnej.
Trochę historii. W 1989 r. dość głośną akcję przeprowadziła kaliska grupa Federacji Zielonych - były pikiety pod siedzibą Zakładów Drobiarskich w Ostrowie Wlkp., projekcja filmu dokumentalnego przedstawiającego proces tuczu. Kaliscy członkowie FZ rozmawiali z producentami, szukali wsparcia, gdzie się dało, m.in. u ambasadora Francji (tam również eksportuje się wątroby), w LOP-ie, TOZ-ie oraz - w Prokuraturze Wojewódzkiej. Odpowiedzią było "Postanowienie o odmowie wszczęcia dochodzenia". Co ciekawe - w analogicznej sytuacji, w oparciu o te same normy prawne Prokuratura Wojewódzka w Poznaniu, po przeprowadzeniu kontroli w fermach tuczu Poznańskich Zakładów Drobiarskich "Poldrob" wystąpiła do wojewody poznańskiego jako organu założycielskiego "Poldrobu" o zmianę technologii tuczu albo o jego zaniechanie jako niehumanitarnego. Wojewoda polecił dyrektorowi "Poldrobu" wdrożenie nowej technologii "nie będącej w sprzeczności z obowiązującymi w tym zakresie przepisami oraz nie powodującej cierpień ptaków".
W Kaliszu nie dano za wygraną. Ponowiono protesty. W poł. listopada'89 nadeszło pismo z Prokuratury Wojewódzkiej, gdzie zastępca prokuratora wojewódzkiego pisze: "(...) w ramach prokuratorskiej kontroli przestrzegania prawa podjąłem czynności związane z hodowlą i tuczem gęsi i kaczek przez Zakład Drobiarski w Ostrzeszowie. (...) Tucz ten, w świetle dotychczas obowiązującego przepisu (...) o ochronie ziwerząt, w którym to (...) stwierdzono, że znęcanie się nad zwierzętami jezst wzbronione, zaś przez znęcanie rozumie się między innymi wszelkie w ogóle zadawanie zwierzęciu cierpień bez odpowiednio ważnej i słusznej potrzeby, należy uznać za niezgodny z prawem. Bezsporne jest, że prowadzony tucz gęsi i kaczek związany jest z zadawaniem ptakom cierpień przez fakt sztucznego i nadmiernego podawania pokarmu, jak i skutków wywołujących procesy chorobowe. Potwierdzając zatem Wasze stanowisko w tej sprawie, skierowałem wystąpienie do wojewody kaliskiego jako organu założycielskiego nad Ostrowskimi Zakładami Drobiarskimi, celem podjęcia stosownych działań zmierzających do zaprzestania tuczu (...) w sposób dotychczas stosowany, jako sprzeczny z prawem."
Można by sądzić, że sprawa została zakończona - wszakże orzeczenie Prokuratur Wojewódzkich jest jednoznaczne. Jednak okazuje się, że nie jest tak łatwo egzekwować prawo w tym "pięknym", "cywilizowanym" kraju.
Rozpoczęło się wieloletnie odsyłanie od jednego ministerstwa do drugiego i zrzucanie odpowiedzialności z jednego urzędnika na drugiego. Drobiarze wykręcają się, że podobno zmienili metodę tuczu na bardziej humanitarną. Polega to na tym, że skrócono o kilka cm rurę wpychaną ptakowi do przełyku oraz na tym, że skrócono okres tuczu. Oznacza to, że taką samą ilość kukurydzy ptak musi strawić w krótszym czasie. Wyhodowano też podobno specjalną odmianę gęsi, które lepiej ten tucz znoszą.
Z grudnia'91 pochodzi pismo z Ministerstwa Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej do pierwszego zastępcy prokuratora generalnego Ministerstwa Sprawiedliwości, w którym sekretarz stanu pisze: "(...) w związku z propozycją wprowadczenia zakazu tuczu kaczek i gęsi na produkcję wątrób stłuszczonych (...). Pomijając aspekt utraty znacznych wpływów dewizowych z eksportu wątrób, wstrzymanie produkcji w aktualnej sytuacji gospodarczo- ekonomicznej kraju pozbawi wielu ludzi pracy. (...) Pragnę dodać, że zakłady drobiarskie, które są organizatorami tuczu kaczek i gęsi na wątroby stłuszczone, podejmują szereg działań zmierzających do złagodzienia skutków stosowanej technologii tuczu. (...) W zmodyfikowanej technologii produkcji wprowadzono okres 3-tygodniowego przedtuczu, co daje możność skrócenia przymusowego tuczu ptaków do 14-16 dni. Sądzę, że przedstawione racje uzasadniają stanowisko kierownictwa Ministerstwa, aby nie wprowadzano zakazu tuczu kaczek i gęsi na produkcję wątrób stłuszczonych."
Na nic protesty obrońców zwierząt i opinie naukowców. Prof. dr hab. Edmund Prost, dyrektor Instytutu Wydziału Weterynaryjnego AR w Lublinie jednoznacznie stwierdza, że: "(...) Cały proces technologiczny jest w swym założeniu zabiegiem, który uznać można za dręczenie zwierząt i celowe doprowadzanie ich do stanu patologicznego. Narusza on tym samym Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22.03.1928r. o ochronie zwierząt, nosząc znamiona znęcania się nad zwierzętami." Jednocześnie profesor Prost wykazuje niemożliwość złagodzenia skutków tej metody poprzez skrócenie czasu tuczu: "skrócenie okresu tuczu, jeśli pragnie się uzyskać te same wyniki, pociągać musi za sobą podawanie większej jednorazowo ilości karmy."
Argumenty te przekonały Prokuraturę Wojewódzką w Białej Podlaskiej, która w 1990r. zabroniła Spółce z o.o. "Sedar" tuczu. Jest to pierwszy i jak dotąd, niestety, jedyny zakaz. Sytuacja na terenie innych województw (Kalisz, Poznań, Kraków) nie uległa zmianie.
W październiku ub. roku powstała w Poznaniu grupa Federacji Zielonych. Pierwszą sprawą, którą postanowiliśmy się zająć, jest właśnie sprawa tuczu. Rozpoczęliśmy nagłaśnianie problemu w poznańskich mediach, chcieliśmy także zdobyć poparcie organizacji, zajmujących się ochroną przyrody, działających w Poznaniu. Tutaj spotkało nas, delikatnie mówiąc, rozczarowanie. Najpierw pani prezes TOZ-u oświadczyła, że nie poprą nas w naszym wystąpieniu do Prokuratury, "najwyżej wystosują własne". Następnie pan prezes PKE przez ok. 2 godziny próbował mnie przekonać, że tucz wcale nie jest taki niehumanitarny, odwołując się m.in. do wojny w Jugosławii ("Dlaczego tym się nie zajmiecie?"). Ciekawe jest również stanowisko poznańskiego LOP-u, którego prezes jest gorącym przeciwnikiem rzeczonego tuczu. Dał temu wyraz podpisując się pod naszym pismem. Jednakże odwołał to po skonsultowaniu się ze swoimi kolegami z Zarządu LOP. Jednocześnie zasugerował, że lepiej będzie, jak zajmiemy się np. wilkami.
Wszystko to wygląda dość niejasno. Nie wiem, czy to przypadek, że wielu członków Zarządu LOP-u to pracownicy naukowi Akademii Rolniczej w Poznaniu - ale w kontekście słów prezesa PKE, który uświadomił mi, że w procesie tuczu zaangażowani są nie tylko ludzie bezpośrednio tuczący, ale również zaplecze naukowe, sprawa zaczyna się przejaśniać. Wszystko zaczęło jeszcze mniej ładnie wyglądać, gdy okazało się, że osoba wielce zasłużona sprawie, która praktycznie pierwsza - i to nie tylko w Poznaniu - zabiegała o zakaz tuczu, została zmuszona pogróżkami do milczenia. Zresztą nam również podpowiedziano, żeby lepiej nie występować imiennie (zwłaszcza studenci AR). Tak, tak, gdy w grę wchodzą grube pieniądze - wszystko się komplikuje, "jest wiele aspektów sprawy", moralność wcale nie jest taka ważna, a respektowanie prawa nie takie znów nadrzędne.
Tak czy inaczej, 29.10.93 Federacja Zielonych -- Poznań i Front Wyzwolenia Zwierząt wystosowały do Prokuratury Wojewódzkiej w Poznaniu wniosek "(...) o ponowne zbadanie kwestii legalności metody stosowanej przez >>Poldrob<< w zakresie przemysłowego tuczu gęsi i kaczek na wątroby stłuszczone, a także rozważenie pociągnięcia stosownych osób do odpowiedzialności karnej za znęcanie się nad zwierzętami (...)" Otrzymali również: Prezydent RP, marszałkowie Sejmu i Senatu RP, Rzecznik Praw Obywatelskich, Ministerstwo Rolnictwa, Prokuratura Genaralna, Zarząd Główny TOZ-u w Warszawie, ekologiczne organizacje pozarządowe w kraju i za granicą oraz massmedia. Z MOS-u odpowiedzieli, że w ich kompetencji znajdują się tylko zwierzęta w stanie dzikim. Z Sekretariatu Marszałka Senatu RP, że skierowali sprawę do Senackiej Komisji Rolnictwa.
Tymczasem 12.11. Federacja Zielonych zorganizowała pod poznańskim "Okrąglakiem" pikietę połączoną z happeningiem. Wcześniej było nagłośnienie w radiach i plakaty - przyszło ok. 100 osób. Duży i pozytywny oddźwięk w mediach - i o to chodziło.
W styczniu zaszły zmiany, jeżeli chodzi o "Poldrob". 22-23.1. "Gazeta Poznańska" podała, że "za 31,5 mld zł spółka Stokłosa, Tecław, Wilk kupiła część zakładów drobiarskich w Koziegłowach k. Poznania. Henryk Stokłosa, senator i przedsiębiorca z woj. pilskiego, Aleksander Tecław, znany poznański rzeźnik i Marian Wilk, niemiecki przedsiębiorca zajmujący się handlem maszynami do produkcji wędlin założyli w październiku ubiegłego roku spółkę, która złożyła ofertę na zakup szęści byłych zakładów drobiarskich w Koziegłowach koło Poznania."
Na pewno wpłynie to na dalszy przebieg sprawy, ale jak? Wreszcie, po długich oczekiwaniach, na początku lutego otrzymaliśmy odpowiedź z Prokuratury Wojewódzkiej - II Wydział Postępowania Sądowego w Poznaniu. Przeczytaliśmy co następuje: "Po przeanalizowaniu dostarczonych mi materiałów (...) podzielam pogląd o niehumanitarności przedmiotowej metody.
Stwierdzam jednak, że obowiązujące przepisy nie zawierają zakazu stosowania tej metody przez producentów drobiu (...), nowa obowiązująca od 1990r. metoda tuczu nie eliminuje nieuzasadnionych cierpień ptaków spowodowanych celowo wywołanym procesem chorobowym.
Wobec braku prawnego zakazu stosowania tej metody tuczu sprawę powyższą rozpatrywać można jedynie na gruncie przepisów (Rozporz. Prezydenta RP z 22.3.28 o ochronie zwierząt - Dz.U. nr 12, poz. 417 z 1932) oraz przepisu art. 62 Kodeksu Wykroczeń, tj. w kontekście rozważań nad zagadnieniem znęcania się nad zwierzętami. (...) W moim przekonaniu społeczno-ekonomiczne korzyści płynące z utrzymywania tej formy tuczu drobiu nie uzasadniają przyjęcia, iż zadawane zwierzętom cierpienia są usprawiedliwione odpowiednio umotywowaną i słuszną potrzebą. (...) informuję, że zarówno Pan, jak i organizacja, którą Pan reprezentuje mogą złożyć do właściwych prokuratur rejonowych doniesienie o popełnieniu przestępstw z art. 5. rozporządz. (jeżeli uważają Państwo, że jest to znęcanie się z wyjątkowym okrucieństwem) lub wniosku o ukaranie za wykroczenie z art. 62 kw. do właściwych kolegiów ds. wykroczeń przy sądach rejonowych (art. 20 i 21 kpwsow).
Nadto informuję Pana, że na podstawie przepisów rozporz. Rady Ministrów z 12.11.71 w sprawie nadania niektórym instytucjom państwowym i społecznym uprawnień oskarżyciela publicznego przed kolegium ds. wykroczeń (Dz.U. nr 30, poz. 270) Zarządowi Głównemu i zarządom oddziałów terenowych Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami przysługują wręcz - w sprawach dotyczących znęcania się nad zwierzętami (art. 62 kw.) - uprawnienia oskarżyciela publicznego.
Jednocześnie zawiadamiam, że z uwagi na zlikwidowanie w 1990r. działu tzw, prokuratorskiej kontroli przestrzegania prawa, nie mam w chwili obecnej moliwości zastosowania środków analogicznych do tych, jakie podejmowałem w 1989r.
Na koniec informuję Pana, że w parlamencie trwają aktualnie prace zmierzające do uchwalenia nowej ustawy o ochronie zwierząt, której projekt przewiduje m.in. zerwanie z zasadą traktowania zwierząt jako rzeczy i wprowadza - wymieniony expressis verbis - zakaz stosowania tuczu w celu uzyskania stłuszczonych wątrób. Ewentualne uchwalenie tej ustawy w projektowanym kształcie może doprowadzić do skutecznego wyeliminowania omawianej metody tuczu."
Tak wygląda ta sprawa na dzień dzisiejszy. Wszyscy: opinia publiczna - jak przekonaliśmy się na pikiecie w bezpośrednich rozmowach - jak również takie organy, jak Prokuratura Wojewódzka, podzielają nasze zdanie, o niezgodności przymusowego tuczu z zasadami moralnymi i prawnymi, lecz nikt nie czuje się na siłach, żeby to raz na zawsze zakończyć. Czy znajdzie się ktoś, dla kogo przewaga wartości pieniądza nad innymi wartościami nie jest sytuacją najzupełniej oczywistą i prawidłową, a kto chce i może coś zrobić? My - ciągle zbieramy podpisy pod petycjami; co dalej? - zobaczymy.
Maria Szyszkiewicz (Majka)
DS "Danuśka", Obornicka 94/3B
60-649 Poznań
lub
FZ/FWZ
skr. 439
60-959 Poznań
Wszyscyscy wiemy, że tucz gęsi na stłuszczone wątroby, z których produkowane są "Pasztety Strasburskie" jest jeszcze jednym przykładem cierpień zadawanych zwierzętom przez człowieka. Gęsi karmi się rurą wpychaną do przełyku ptaka, przez którą tłoczy się nienormalne ilości kukurydzy. Po kilkunastu tygodniach wątroba gęsi powiększa się o około 12 razy, gęś jest wtedy w stanie agonalnym. Dokładnie ten makabryczny proceder został opisany w tekście p. Renaty Fiałkowskiej "Tragedia gęsi" - patrz ZB 8(50)/93.
Krakowska Grupa Federacji Zielonych i Krakowski Klub Wegetarian wystosowały petycje do Ministerstwa Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, w której apelują o zaprzestanie tuczu (tekst petycji również w ZB 8/93). Należy dodać, że tucz ów prowadzi Poznańskie przedsiębiorstwo Poldrob oraz prywatni hodowcy pod kuratelą Poldrobu. Pierwszych czterdzieści wypełnionych arkuszy petycji zostało już przekazanych do ministerstwa.
CZYSTE ARKUSZE PETYCJI WYSYŁAM PO OTRZYMANIU ZAADRESOWANEJ KOPERTY ORAZ
ZNACZKA !!!
WSZYSCY RAZEM MOŻEMY POWSTRZYMAĆ TĘ MAKABRĘ!!!!!!!!!!!!!!
Daniel Bigda
c/o Biuro Ekologiczne
Sławkowska 12
31-914 Kraków
Termin nadsyłania prac: 05.06.94. na adres:
OM LOP
ul. Tamka 37/2
00-355 Warszawa
635-81-71