Strona główna |
Od prawie roku w kilku miastach naszego kraju młodzi ludzie z licznych w Polsce ruchów ekologicznych, anarchistycznych czy pacyfistycznych prowadzą z różnym skutkiem kampanię informacyjno- i coś tam jeszcze przeciwko firmie McDonald's.
To samo dzieje się również w Poznaniu. Młodzi ludzie "pod sztandarami"
Federacji Zielonych, Frontu Wyzwolenia Zwierząt czy Ruchu "Wolność i Pokój"
prowadzą od grudnia'93 akcję protestacyjną, połączoną z informowaniem
społeczeństwa, jak i massmediów, dlaczego prowadzony jest ten protest. Mamy
obecnie luty. Minęły 3 miesiące od rozpoczęcia akcji, w trakcie której
zdążyliśmy przeprowadzić 2 akcje bezpośrednie. W ich wyniku za powstałe szkody
musiała zapłacić, oczywiście, firma McDonald's. Jednak z biegiem czasu człowiek
zaczyna zadawać sobie pytania:
Czy zamiast protestować przeciwko firmie McDonald's nie lepiej zająć się
sprawą:
Przykładów i pytań związanych z akcją mogą być jeszcze dziesiątki. Jednak
zastanawia mnie, czy nie jest już czas, aby użyć ostatniego sposobu walki, jakim
jest akcja bezpośrednia wymierzona konkretnie w firmę, a nie w ludzi! Warto się
chyba nad tym zastanowić, ale pamiętając, że to wszystko ma się odbyć z
zachowaniem zasady WALKI BEZ PRZEMOCY.
Tuptuś
Grzegorz Sobyrayski
Bnińska 29/3
60-023 Poznań
Korporacja McDonalda jest największym na świecie właścicielem sieci
sprzedaży detalicznej i największą organizacją zajmującą się produkcją żywności.
Jej roczne obroty osiągają kwotę prawie 20 mld Ł. Pod postacią zręcznej
reklamy i wizerunkiem bez skazy ukryty jest dochodowy interes:
Przeciwko praktykom McDonalda protestuje wiele ludzi. Początkowo McDonald ignorował swych przeciwników, ale teraz przeszedł do kontrataku. Z jednej strony zwiększył swoje działania propagandowe, kreując swój pozytywny obraz, z drugiej strony natychmiast wykorzystuje istniejący system prawny, aby powstrzymać tę krytykę. Przykładem jest sprawa sądowa o zniesławienie, tocząca się przeciwko Helenie Steel i Dawidowi Morrisowi, wspieranym przez Greenpeace - London. Zdecydowali się oni walczyć z nieuczciwością McDonalda, pomimo że nie dysponują odpowiednimi funduszami i odmówiono im legalnej pomocy prawnej. Pragną oni zachęcić innych do dalszych protestów i bojkotu McDonalda.
Początkowo koncern działał w kierunku odwleczenia procesu, mając nadzieję,
że druga strona zniechęci się i zrezygnuje z walki. Kiedy taka taktyka nie
przyniosła spodziewanych efektów, McDonald gwałtownie przyspieszył procedurę
prawną licząc na to, że druga strona - nie dysponując odpowiednio dużymi
zasobami finansowymi - nie zdoła w wymaganym czasie przygotować koniecznych
ekspertyz i świadków. Pomimo to, Helena i Dawid zdołali przedstawić zeznania 65
osób, w tym 30 ekspertów z dziedziny ochrony środowiska, żywienia, zdrowia,
opieki nad zwierzętami.
APEL
Uśmiechnięta twarz Ronalda McDonalda ukrywa straszną tajemnicę - powszechne wykorzystywanie ludzi, zwierząt i Ziemi.
Głodujący ubodzy - kiedy miliony ludzi głodują, rozległe obszary ziemi w ubogich krajach są wykorzystywane dla hodowli bydła lub uprawy paszy. Bydło jest eksportowane do krajów zachodnich. 145 mln t paszy pozwala na wyprodukowanie 21 mln t mięsa. Gdyby wszyscy Brytyjczycy przeszli na dietę wegetariańską, Wielka Brytania byłaby samowystarczalna, jeżeli chodzi o produkcję żywności.
Plądrowanie Ziemi - jedne z najpiękniejszych lasów świata są niszczone na ogromną skalę przez międzynarodowe kompanie. McDonald został w końcu nakłoniony do dopuszczenia do użytku wołowiny pochodzącej z hodowli prowadzonych na byłych terenach leśnych, przez co lasy nie mogą zarosnąć ponownie tych obszarów. Metan powstający w czasie hodowli bydła jest jedną z głównych przyczyn "efektu cieplarnianego". W tym samym czasie tysiące ton zużytych opakowań zaśmieca nasze ulice i zanieczyszcza ziemię.
Mordowanie niewinnych - jadłospis w sieci restauracji McDonalda opiera się na męczeniu i mordowaniu milionów zwierząt. Hodowla zwierząt jest bardzo intensywna, często bez dostępu do światła dziennego, a ich śmierć jest barbarzyństwem - "humanitarne zabijanie" jest legendą. Możemy wybierać jedząc mięso lub z niego rezygnując, ale 800 mln zwierząt mordowanych co roku w Wielkiej Brytanii nie ma żadnego wyboru.
Niszczenie Twojego zdrowia - żywność w sieci McDonalda zawiera duże ilości tłuszczu zwierzęcego, cukru i soli, jest uboga w witaminy i błonnik. Tego rodzaju dieta jest przyczyną chorób serca, nowotworów, cukrzycy i innych. Żywność ta zawiera również wiele dodatków chemicznych, które mogą być przyczyną chorób i nadpobudliwości dzieci. Należy również pamiętać, że wiele przypadków zatruć było spowodowanych przez produkty mięsne - w lutym'91 McDonald został zidentyfikowany jako źródło epidemii zatruć, które spowodowały poważne choroby nerek u ludzi.
Wykorzystywanie pracowników - pracownicy zatrudnieni w sieci McDonalda są nisko opłacani i pracują w złych warunkach. Częste są wypadki przy pracy. Większość pracowników stanowią ludzie, którzy nie mają innej możliwości znalezienia zatrudnienia, więc są zmuszeni godzić się na warunki oferowane im przez McDonalda. Przepływ kadr w sieci McDonalda jest bardzo duży, co uniemożliwia łączenie się i walkę o lepsze warunki pracy. Sytuacja taka bardzo odpowiada McDonaldowi, który zawsze był przeciwny związkom zawodowym.
Tłumienie wolności słowa - McDonald usiłuje uciszyć światową kampanię skierowaną przeciwko niemu, grożąc sankcjami prawnymi tym, którzy się na jego temat wypowiadają. Wielu musiało zrezygnować z walki z powodu braku pieniędzy. Już teraz dwie osoby wspierane przez London Greenpeace odmówiły przeproszenia McDonalda i wytoczono im proces o zniesławienie. Przepisy prawne w zakresie zniesławienia są skomplikowane, surowe i niesprawiedliwe; żadna pomoc prawna nie jest dostępna, więc ich szanse na wygranie są znikome. Jednakże jest bardzo ważne, aby nie dać się zastraszyć i bronić wolności słowa. To McDonald powinien być zmuszony do przeproszenia za swoje przestępstwa.
Co możesz zrobić? - wspólnie możemy walczyć przeciwko instytucjom i
ludziom, którzy zdominowali nasze życie i planetę, możemy tworzyć lepsze
społeczeństwo, bez wyzysku. Opowiedz swojej rodzinie, przyjaciołom i sąsiadom o
tych sprawach, rozpowszechnij ten tekst.
Więcej informacji na ten temat:
London Greenpeace,
5 Caledonian Road, London, N1
071 837 7557
Manifestacja rozpoczynała się o 1600. Jednak już dużo wcześniej przed lokalem McDonalda zebrali się ludzie, kilku reporterów i Telewizja Gdańsk. O 1600 ilość ludzi powiększyła się prawie 4-krotnie (bo np. znaleźli się i tacy, którzy po najedzeniu się wszelkimi Big Macami, czy jak im tam, hamburgerami i frytkami wyszli, żeby z kolei przeciwko temu wszystkiemu protestować. Paranoja, wiem.)
Pogoda była okropna, ale kiedy ktoś ma wytyczony cel: zniszczyć McDonalda, uświadomić ludziom, że to g..., pogoda nie gra większej roli.
No i zaczęło się. Zaczęliśmy roznosić nasze ulotki, krzyczeliśmy aż do zdarcia gardła nasze hasła, typu "Ameryka do śmietnika", "Z McDonalda ścierwo jesz, długo nie pożyjesz".
Tym, którzy pytali, co robimy, odpowiadaliśmy, że manifestujemy przeciwko McDonaldowi i przeciwko amerykanizacji Polski. Tym, którzy pytali, co takiego zrobił McDonald, mówiliśmy, że wycina lasy tropikalne, ażeby na ich terenach zakładać hodowle zwierząt na swe gówniane hot dogi, że fałszywie się reklamuje, że to żarcie jest nafaszerowane związkami chemicznymi, że niepotrzebny nam kretyński, kolorowy, amerykański McDonald, bo mamy swoje budki, restauracje.
I znowu krzyczeliśmy: "Ameryka do śmietnika", "Chcemy frytek przegubowych", "Więcej tłuszczu w herbacie".
McDonald okazał się zaradną firmą, gdyż już za chwilkę wyrzucił na zewnątrz masę zielonych (!) ulotek o następującej treści: "McDonald ochrania lasy tropikalne (!!!!!), Jedzenie wegetariańskie tylko u nas!" - czyli o treści całkowicie negującej nasze poglądy.
Zaczęła się wojna na całego: ten bezczelny McDonald nie dość, że jest taki, to jeszcze tak okropnie kłamie! Ktoś przewalił marmurowy śmietnik McDonaldowski, gliny zgarnęły jakiegoś chłopaka, wcale nie mając pewności, czy to on przewalił marmur. Personel McDonalda zaczął się pieklić, my również. Krzycząc "Prowokacja!" rzuciliśmy się w stronę wozu policyjnego. Nic to jednak nie dało, zgarnęli nam kumpla i pojechali, zostawiając nam masę swoich niebieskich przyjaciół po fachu. Jakaś naiwna dziennikarka powiedziała nam, że musi nas zmartwić, ale przedstawiciel dyrekcji McDonalda oznajmił, że mięso mają nie z Ameryki, ale z Gdańskich Zakładów Mięsnych. Wybuchnęliśmy jej śmiechem w twarz, bo to komiczne - jak można było sądzić, że gdański McDonald sprowadza mięso na hamburgery z Ameryki!!?
Wytłumaczyliśmy, o co biega i zmyła się, speszona.
W sumie manifestacja dała niewiele, ale dobrze, że się odbyła. Myślę, że lepiej, iż ludzie wiedzą, o co chodzi, że sam McDonald czuje się choć odrobinę zagrożony i nie lubiany. A poza tym zrobiliśmy to zgodnie z naszymi poglądami i to się liczy.
McDonald to g..., a my przecież nie jesteśmy g...jadami.
Natalka
Trochę z opóźnieniem, ale lepiej późno niż wcale, chciałbym wam opowiedzieć o naszej akcji pod wrocławskim McDonaldem.
12.12.93 dobrze zaopatrzeni w ulotki, wybraliśmy się pod bar McDonalda, który mieści się w największym wrocławskim domu handlowym na pl. Kościuszki. O 1530, usadowiwszy się przed wejściem do tego ponurego przybytku, rozpoczęliśmy akcję. W gruncie rzeczy wszystko przebiegało spokojnie, aż do... ale o tym za chwilę.
Podczas gdy przed wejściem do baru i na całym placu rozdawaliśmy ulotki i odczytywaliśmy ich treść przez megafon, na jednym z wyższych pięter budynku "ktoś" wywiesił transparent, na którym logo McDonalda, wraz z innymi literami tworzyło napis "Mordercy Ziemi". Oprócz ulotek, dla klientów McDonalda przygotowaliśmy specjalne ordery "w uznaniu dla zasług w niszczeniu planety". Dwie osoby weszły do lokalu i rozdawały kupującym te drobne upominki, niestety, jedna z nich została brutalnie wyprowadzona przez ochroniarza.
Rozdając ulotki zauważyliśmy bardzo pozytywną rzecz. Otóż ludzie, szczególnie młodzi, reagowali na ogół przyjaźnie i już wcześniej słyszeli coś o sprawkach McDonalda. Furorę wśród przechodniów robił wywieszony transparent (stara, WiP-owska metoda znowu się sprawdziła). Po ponad 3 kwadransach, rozdawszy wszystkie ulotki zamierzaliśmy się już rozejść, a wtedy...
Z piskiem opon, jak na amerykańskich filmach (oj, naoglądali się chłopcy, naoglądali), zajechały przed McDonalda 2 radiowozy. Bez spisywania się nie obeszło. Ktoś z baru wskazał im wśród nas tych ludzi, którzy wchodzili do środka i rzekomo agresywnie zachowywali się w stosunku do klientów. Chłopcy spisali się na medal (dosłownie!). Spisali 3 osoby, z których żadna nie wchodziła do baru, a 1 w ogóle w akcji nie brała udziału. Następnie z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku wsiedli do swych uskrzydlonych polonezów i odjechali. Nie na długo; gdy już rozdzieliliśmy się, zauważyliśmy, że do grupki, w której szli 3 spisani, podjechały 2 passaty (to już chyba oddziały specjalne). Zanim zdążyliśmy dobiec, siłą wepchnięto ich do radiowozów i mimo naszych żądań policjant z obsady radiowozu o numerze bocznym 012 odmówił nam podania swego numeru służbowego. Tu należą się dzięki nieznajomemu, który spisał dla nas numery samochodów i rejestracje.
W rezultacie po ok. 2-godzinnym przetrzymywaniu wszyscy zostali zwolnieni,
niestety, 2 osoby będą miały sprawę na kolegium za posiadanie gazu (ludzie, nie
noście tego z sobą na akcje!). Całą imprezę należy jednak uznać za udaną, nawet
bardzo. Było dużo szumu, kilka zdjęć i notatek w gazetach. Wniosek: należy dalej
działać.
Koniczyna
PS. Od tamtej pory w jednej z lokalnych gazet McDonald prowadzi opłacaną, kłamliwą propagandę, próbując manipulować naszymi hasłami (wywiad z rzekomym członkiem protestu, który - sądząc po debilnych wypowiedziach i zamieszczonym zdjęciu - musiałby być skinheadem). Nasze protesty i sprostowania już jednak się nie ukazały w żadnej z gazet!