Strona główna 

ZB nr 6/89
POLEMIKA

DEMAGOG WASYL RADZI

"Dziennik Zachodni" z 2 listopada opublikował obszerny artykuł pt. "Rafinerie niezbędne gospodarce". Większą część artykułu zajmuje wypowiedź dyrektora rafinerii w Czechowicach-Dziedzicach Alojzego Wasyla. Poniżej przytaczam jej obszerne fragmenty doskonale ilustrujące stosunek przedstawicieli lobby przemysłowego do naszego środowiska. Świadczą one, iż protesty społeczeństwa przeciwko budowie rafinerii nie zmąciły "snów o potędze" Alojzego Wasyla. Przy okazji dowiadujemy się o nowych zamierzeniach polskich szejków naftowych.

Nie wdając się w szersze rozważania nad warunkami rozbudowy przemysłu naftowego w Polsce, pozwoliłem sobie skomentować przedstawione przez dyrektora Wasyla fakty z odmiennego punktu widzenia.

ALOJZY WASYL: Prace przygotowawcze (do budowy rafinerii - pr) nadal trwają. Aktualnie prowadzimy rozmowy z ewentualnymi kontrahentami (...). Jedna ze znanych firm zaproponowała np. 800 mln dolarów. Przewidujemy rozliczenie budowy na zasadach samospłaty w ciągu 6 lat przy 10%-owych odsetkach. (...)

PR: Jeżeli budowa potrwa tylko 4 lata, a spłaty następne 6 lat, to i tak suma którą zwrócimy wzrośnie co najmniej do 1,6 miliarda dolarów.

AW: W wyniku protestów społecznych nie została również przesądzona kwestia lokalizacji zakładu. Poprzednia ekipa rządowa zwróciła się do nas, byśmy w porozumieniu z lokalnymi władzami oraz instytutami ochrony środowiska rozważyli alternatywne wskazania lokalizacyjne w Kędzierzynie-Blachowni lub pod Oświęcimiem. (...) Myślę, że wkrótce nowy rząd zapozna się z naszymi uwagami i podejmie wiążące decyzje. (...)

PR: Okazuje się, że protesty mieszkańców woj. katowickiego i bielskiego niczego dyr. Wasyla i jego mocodawców z min. przemysłu nie nauczyły. To znowu rząd, za plecami lokalnych społeczności, ma podjąć decyzję o lokalizacji rafinerii. (Zarówno w Urzędzie Gminy, jak i Miasta w Oświęcimiu o planach budowy rafinerii nic nie wiedzą.)

AW: W czechowickiej rafinerii nie ulokowało się, jak twierdzą złośliwi (to ja - pr) potężne lobby naftowe, które za wszelką cenę pragnie do reszty zatruć środowisko. Warto odłożyć emocje na bok i zapoznać się z pewnymi faktami. W 1992 r. po wprowadzeniu zgodnie z ustaleniami wewnątrzeuropejskimi nowych norm na benzyny silnikowe (także u nas), żadna z istniejących obecnie na południu kraju rafinerii nie będzie już mogła produkować paliwa samochodowego. Zatem w momencie zaniechania przez zakłady w Czechowicach, Trzebini, Jaśle, Jedliczu (chyba Jedliczach - pr) i Gliniku Mariampolskim wyrobu benzyn niedobór paliw zwiększy się o ok. 300 tys. ton. (...)

PR: Jeśli za rok (!) "pięć sióstr", (tak pieszczotliwie określa naftowy boss południowe rafinerie) umrze ze starości, to dlaczego szuka się nowych lokalizacji mając 5 starych do wyboru?

AW: Cały polski przemysł rafineryjny przerabia teraz ok. 16 mln ton ropy rocznie (pełna moc wynosi 17,1 mln ton). Owych "pięć sióstr" na południu zabiera z tej ilości zaledwie 1,5 mln ton ropy, jednakże zamknięcie ich spowodowało (by? - pr) kompletny paraliż gospodarki od Wrocławia po Kraków, o Śląsku nie zapominając. (...)

PR: Już za rok...

AW: Nawet niewielkie wahnięcia w zaopatrzeniu (wystarczył krótkotrwały strajk kolejarzy węzła łódzkiego połączony z wakacyjnym przestojem Płocka) powodują więc u nas apokaliptyczne kolejki. (...) (Tu nasz naftowy rekin roztacza panoramę kilometrowych kolejek do pustych dystrybutorów - pr.)

PR: Choćby na południu było dziesięć rafinerii to i tak wszystkie staną jeśli kolej nie dowiezie ropy. Wszyscy (za wyjątkiem mojego adwersarza) wiemy, że na strajk kolejarzy nie ma mocnych.

AW: Projektowana rafineria "Czechowice II" będzie miała przerób 10-krotnie większy od obecnej (z 600 tys. ton rocznie - do 6 mln ton) a mimo to Amerykanie gwarantują, że w mniejszym stopniu zaszkodzi środowisku niż jakikolwiek inny zakład przemysłowy. (...) Czy stawka w wysokości 1,3 mln ton benzyny bezołowiowej, 1,8 mln ton niskosiarkowego oleju napędowego (...) nie jest warta grzechu?

PR: Być może, ale za jaką cenę? Jak podałem na początku będziemy spłacać ok. 1600 mln $. Jeśli nawet wyeksportujemy całą roczną produkcję ropy i oleju z nowej rafinerii to uzyskamy za nią max. 400 mln $ (pod warunkiem, że rafineria od razu osiągnie pełną moc produkcyjną). Spłacenie długu potrwa więc co najmniej cztery lata! Przez cztery lata do krajowych zbiorników nie popłynie ani kropla benzyny lub oleju z nowej, największej w Polsce rakfinerii! W kraju zostanie za to zatrute powietrze, woda i gleba. Czy to jest ta stawka warta grzechu?

Wierzę, że rozbudowa przemysłu petrochemicznego połączona z jego modernizacją jest konieczna. Nie może ona jednak być prowadzona w dotychczasowy sposób, kosztem ludzi i środowiska naturalnego. (Co rafineria zrobiła - i nadal robi - z okolicami Płocka?!)

Z drugiej strony, jeśli nasz cały wysiłek będziemy kierować na produkcję paliw i energii zamiast na jej oszczędność, to nasze problemy energetyczne nigdy nie zostaną rozwiązane.

Piotr Rymarowicz

Ps. Gdy pisałem ten tekst nie wiedziałem jeszcze, że rząd znajdzie doskonały sposób na rozwiązanie kryzysu paliwowego. (Zużycie benzyny spadło o połowę.) Wydaje się, że nowe rakfinerie nie są już potrzebne. (pr)


ZB nr 6/89

Początek strony